Karol Irzykowski
''Omijaj ten ogród"
Stara Kobieta
Jesteś samotna? Bo zmarł Ci mąż? Rozstałaś się z partnerem? Jako singielka nie czujesz się dobrze w towarzystwie par, więc zostajesz w domu z książką lub przed telewizorem. Dzieci... nagle dorosłe, wyprowadziły się na swoje. Twoja przyjaciółka nie ma dla Ciebie czasu, bo zajmuje się wnukami. A jak znajduje już czas, to potrafi gadać tylko o nich. Chociaż jest doktorem historii potrafi skupić się jedynie na historyjkach z życia dwulatka lub co najwyżej, o łupaniu w swoim kolanie przy wnoszeniu tego wyżej wymienionego, na trzecie piętro, bo mieszkanie jest bez windy. Czujesz się osamotniona w swojej klasie, na uczelni, bo nie lubisz chodzić do klubu, interesują Cię zupełnie inne sprawy? Czujesz się wyobcowana w firmie, bo choć jesteś zaangażowana w pracę i osiągasz dobre wyniki, ale nie potrafisz nawiązać bliższych relacji z innymi, bo wydają Ci się infantylni... nie lubisz rubasznych dowcipów i jeszcze patrzą na Ciebie z góry (więcej zarabiają). Do tego wszystkiego jesteś nieśmiałą introwertyczką. Jesteś samotna, choć obok w łóżku śpi Twój partner, ale on Cię nie rozumie, a Ty nie masz odwagi (nie chcesz go denerwować), żeby o tym z nim porozmawiać. Nie masz przyjaciół, bo nie masz czasu na spotkania z nimi... ogranicza Cię praca, dzieci, dom (jesteś bardzo obowiązkowa i nie potrafisz sobie odpuścić), a później... to już chcesz być naprawdę sama (i tylko sama... najlepiej na leżąco). Tak to się wszystko zapętla w koło i jest tylko gorzej... samotność zaczyna boleć. Jesteś samotna, bo boisz się wyjść do ludzi ze swoją widoczną nadwagą. Jesteś samotna, bo powymierali wszyscy znajomi, albo zmieniły im się horyzonty tak, że Ty już ich nie rozumiesz. Nowych ludzi nie chcesz poznać, bo nie masz zaufania, a Twoje kompleksy zamykają Cię na nich.
Tak naprawdę człowiek cokolwiek czyni... czy rozmyślając, czy pracując... zawsze jest sam. W tłumie największym jesteś Sama. Przebywając wśród ludzi możesz czuć się bardziej samotna niż pozostając w domu. Samotność (towarzyszy Ci w gruncie rzeczy wszędzie) okazuje się bardziej towarzyska niż największe przyjaciół grono, które (nawet najlepsze) Cię zmęczy i będziesz unikać go po pewnym czasie jak ognia. Po jakimś czasie (nawet przyjdzie Ci do głowy), że owe spotkanie, to nie tylko strata czasu, ale wręcz męczarnia była.
Z drugiej jednak strony, jak tu cieszyć się Samej i z czego, jeśli koło Ciebie nie ma tej drugiej osoby. Radość, której nie da się z kim dzielić... zamiera.
Wszystko się mieści w Twojej głowie. Samotność również. Nie pozwól zawładnąć temu destrukcyjnemu uczuciu Twoją osobą. Otrząśnij się. Zacznij od tego, że... zaakceptujesz Siebie. To nie znaczy, żebyś ignorowała swoje wady i mankamenty, i lekceważyła zdarzenia. To znaczy, żebyś uwierzyła, że jesteś ciekawym, wartym uznania człowiekiem, pomimo wszystkich wad (w większości tylko Ty masz ich świadomość), a przede wszystkim dlatego, że masz coś do zaoferowania temu światu. Nie masz prawa wymagać szczęścia, jeśli sama go nie tworzysz. A trudno czynić coś wspaniałego z cierpiętniczą miną (a taką mają ludzie odczuwający samotność).
Im dłużej żyję tym mam większe przekonanie, że jedyną rzeczą na świecie, dla której warto żyć, to jest uśmiech innych ludzi. Ale wiem też, że na to, by inni byli przy mnie, i żebym miała do kogo śmiać się, na to muszę sobie sama zapracować.
Możesz mieć trzydzieści lat... mnóstwo znajomych, telefon się urywa, a jednak czujesz się znudzona i samotna. I odwrotnie, możesz mieć dwa razy tyle, i więcej lat... Twój telefon milczy, wcale nie dzwoni za często, a mimo wszystko nie odczuwasz osamotnienia, bo (?)... bo masz w sobie iskrę, płonącą, dobrą energię i ogromną radość, świadomość wyjątkowości tego, że jesteś na tym pięknym świecie, i nie jesteś głupia, żeby nie docenić tego faktu.
Samotność jest nieodłącznym elementem naszego życia, nawet jak będziemy wypierać ją, ona tak naprawdę trwa. Tylko czasem mniej, a czasem bardziej jej doświadczamy i w różnym aspekcie życia. Trzeba robić wszystko by ją zminimalizować i dlatego... jeszcze raz powtórzę... trzeba siebie i wszystko, co nam się przydarza, absolutnie zaakceptować i nie wierzyć ludziom, których słowa wywołują u nas cierpienie.
Umiera nam najbliższa osoba... wydaje się, że to już koniec jest... nie... to początek innego życia. Twój bliski, jeśli Cię kochał i szanował chciałby, żebyś otwarta była na świat, czerpała z niego i dawała Siebie. Ciągle jesteś w tym świecie, i jesteś winna mu entuzjastyczne zaangażowanie (Twoim nadrzędnym obowiązkiem jest bycie szczęśliwą... nie możesz być umarłą za życia) Przy okazji wspomnij, że to dzięki owej zmarłej osobie, jej wspomnieniu, masz w sobie ochotę do udzielania się w dalszym życia biegu. Jeśli to zły dla Ciebie, toksyczny człowiek był, to bądź wdzięczna losowi, że dał Ci drugą szansę, a on niech spoczywa w spokoju. Odgradzanie się od ludzi, zamykanie w sobie nikomu nie pomoże. Tobie na pewno nie... Ty będziesz pogrążona w rozpaczy, gdy partner, z którym się rozstałaś (powód nieistotny), być może nawet przez moment o Tobie już nie pomyśli. Nowy początek, może lepiej, że tak się stało... teraz czujesz się samotna, bo do tej pory wszystkie myśli, radości z nim dzieliłaś, a teraz zostałaś z tym sama i po prostu boisz się. Jak sobie dasz radę... dzieci, praca, kredyt, obowiązki, bezsenne noce na zbyt szerokim łóżku... . Nie chcesz budzić się sama. Wszyscy mają kogoś, a Ty co? Z kim pójdziesz do kina? Kto będzie chwalił Twój wygląd i drapał po pleckach, kłócił i godził namiętnie? Nie chcesz być zahukaną kurą domową, osamotnioną w swoich troskach, decyzjach i nie mającą wspólnika do radości. Ten lęk przed samotnością... odrzuceniem przez znajomych jest zrozumiały, choć zupełnie niepotrzebny.
Jeśli już zaakceptowałaś Siebie... swoje nadkilogramy, zmarszczki wokół oczu, zmianę pracy, nie jesteś sama ze sobą skonfliktowana (za wszystko winisz Siebie), utratę partnera, zdradę przyjaciółki... to masz otwartą drogę do do dokonania zmiany. Dokonując tych zmian... dieta, może jakiś fitness, zaczęcie stosowania kremu na zmarszczki, odpoczynek, zaangażowanie w pracę, pogodzenie się z tym, że rozstania są koleją losu u każdego człowieka (i na to nie masz wpływu), zaproponowanie spotkania przy kawie innej koleżance, na którą wcześniej nie znalazłaś czasu (poświęcałaś go owej zdradzieckiej przyjaciółce)... dokonując tych zmian, nie będziesz miała czasu by pogłębiać się w samotności. Nie będziesz jej odczuwać, bo cele, które Sobie wyznaczyłaś... zajmą Cię zupełnie.
Wieczorem kładąc się do łóżka będziesz szczęśliwa, że jesteś sama i nic nie musisz, a możesz... nałożyć sobie maseczkę, nalać kieliszek wina, zwinąć w fotelu i wedle uznania poczytać książkę, czy obejrzeć film... a może po prostu zasnąć myśląc, że jutro będzie następny, dobry dzień i z pewnością uda Ci się poznać kogoś interesującego. Jeśli masz dzieci, to nie jesteś sama, a dodatkowo masz cel, dla którego musisz żyć, i dlatego nie możesz zamykać się w sobie, bo to zły przykład dla latorośli jest.
Wiem jak tęsknota potrafi drapać, jak roześmiane towarzystwo, gdzie Ty stoisz z boku, może ranić, a Ty czujesz się taka niepotrzebna, wyizolowana... a w pamięci masz jeszcze wspólne zakupy... tu właśnie idzie roześmiana para, trzyma się za ręce, choć to trudne, bo w tych rękach trzymają jeszcze pakunki, torby. Stoisz, patrzysz na nich jak zahipnotyzowana... koło Ciebie przechodzą następni ludzie... patrzysz w ich twarze i zastanawiasz się, czy ci co idą pojedynczo są tylko wyjątkowo tu sami czy samotni w ogóle (?).
Nie musisz być samotna. Masz wybór. Tylko musisz być gotowa na zmiany i mieć przekonanie, czego naprawdę potrzebujesz. To Ty nadajesz Sama znaczenie temu, co jest dla Ciebie ważne. Czy chcesz być z byle kim, by nie być z pozoru samotną, by okłamywać Siebie, że takie ważne jest poczucie zasypiania przy kimś i wspólne picie porannej kawy... To są tylko czynności, które być może dają poczucie bezpieczeństwa, ale nie uwalniają od samotności, gdy człowiek, z którym jesteś... nie rozumie Cię, nie patrzy w tym samym kierunku... jesteś mu obojętna... ale dzieci, ale co ludzie powiedzą, albo po prostu, tak na siłę chcesz mieć przy sobie parę spodni.
Mimo głęboko w nas zakorzenionego uczucia wykluczenia - nie możemy się w nim zamykać, ale i tak nie ma jednej, wyjątkowej recepty na pozbycie się samotności. Każdy ma swoje mocne strony i te musi wykorzystać w celu jej nieodczuwania.
Mimo głęboko w nas zakorzenionego uczucia wykluczenia - nie możemy się w nim zamykać, ale i tak nie ma jednej, wyjątkowej recepty na pozbycie się samotności. Każdy ma swoje mocne strony i te musi wykorzystać w celu jej nieodczuwania.
Samotność -czyli brak partnera, męża,czyli bliskich blisko,nie musi oznaczać samotności od razu. Można być na co dzień samemu,ale zdecydowanie nie czuć się samotnym. Wszystko zależy od nas;)
OdpowiedzUsuńTak,to uczucie wewnętrzne i bardzo smutne jeśli mu się poddamy. Tak nie musi być:-))
UsuńCiekawy tekst, nigdy /na szczęście /nie odczuwałam samotności. Jeśli już chcę trochę pobyć sama ze sobą to na własne życzenie. Mam takie momenty ale jednak zawsze jest ktoś koło mnie. Samotność dotyka wiele osób, zwłaszcza starszych. Czasami to nasza wina, chcemy żeby świat kręcił się wokół nas, że to my jesteśmy najważniejsi a tym czasem trzeba "otwierać się" na ludzi. Uśmiech i pozytywne myślenie działa cuda. Jak życie daje nam drugą szansę i trzeba z niej korzystać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie...
Masz rację, nasz egocentryzm często jest powodem tego, że wokół nas nie ma nikogo...tak jesteśmy w siebie zapatrzeni, żę nikogo nie dostrzegamy. Bywa i tak...niestety. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńKilka tygodni temu musiałam podjąć trudną decyzję dotyczącą mnie oraz mojego synka. Mam wsparcie rodziny oraz przyjaciół. Na początku czułam się bardzo samotna. Ciężko było odnaleźć mi się w nowej rzeczywistości. Teraz powoli układamy nasze życie na nowo. Poczucie osamotnienia dopada najczęściej w krytycznych momentach naszego życia, kiedy wywraca się do góry nogami i trudno jest odnaleźć się w tym nowym rozdziale życia. Rodzina i przyjaciele zawsze pomogą :)
OdpowiedzUsuńJeśli znajduje się koło nas choć jeden życzliwy człowiek, to nie ma mowy o samotności. Przecież nie chodzi o tłumy tylko o kogoś z kim dzielić możemy radość i smutek. Życzę aby najlepiej jak tylko mogło, poukładało Ci się i nigdy już nie dopadło uczucie samotności. Pozdrawiam:-))
Usuńpobycie samemu ze soba czasem wcale nie jest takie złe,własnie wszytsko zależy od naszego nastawienia i jak się z tym czujemy
OdpowiedzUsuńDla takiego samego oczyszczenia, wypoczynku, pomyślenia...bardzo dobra jest chwila, kiedy jesteśmy sami, ale lepiej, żeby było ich jak najmniej:-)
UsuńNależę do tej kategorii ludzi, którzy uwielbiają miec chwile dla siebie!;-)Samotnośćw jakimś dołującym znaczeniu nigdy nie była moim udziałem, nie wiem co to znaczy!;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Właśnie...samotność z wyboru, to rozwijające chwile życie...te kiedy tracimy kogoś bliskiego(bez względu na to czy z wyboru czy nie) to nie są te momenty najpiękniejsze w życiu. Również bardzo serdecznie pozdrawiam:-))Obyś nigdy nie doświadczyła samotności, która zrujnowałaby Twoje poczucie szczęścia.
UsuńGratuluję! Ciekawy, mądry tekst.
OdpowiedzUsuńSamotność, znam, byłyśmy kiedyś koleżankami:( Na szczęście ,to już przeszłość. I tak jak piszesz, im szybciej sobie w głowie poukładamy te klocki, tym lepiej dla nas.
Do wszystkiego trzeba się przyzwyczaić, przyjąć nowe cele...takie po prostu życie jest...im szybciej pogodzimy się ze zmianami, nie zawsze dla nas korzystnymi przecież, tym szybciej wróci do nas nasze życie. Pozdrawiam gorąco:-))
UsuńBardzo ciekawy temat poruszyłaś. Poczucie samotności zależy tylko i wyłącznie od nas, od zrozumienia własnych potrzeb i wyluzowania. Najbardziej samotnie czułam się będąc nastolatką.Z wiekiem zaczęłam doceniać chwile gdy zostaję sama w domu bo rzadko to się zdarza :-)
OdpowiedzUsuńNiezrozumienie prowadzi do osamotnienia, a to z kolei do izolacji i zerwania relacji z bliskimi.Tak często bywa między zagonionymi rodzicami, a nastolatkami...a później żal, że nie wykorzytało się chwili, a młoda osoba jest zupełnie jak obca dla nas.To smutne.Jesteśmy samotni czy nie, to zależy od tego jaki cel wyznaczymy sobie w życiu, i jak poradzimy sobie z samotnością spowodowaną stratami(nie przez nas zawinionymi)Życzę Ci wszystkiego najlepszego:-))
UsuńBardzo ciekawy post. Myślę, że wszystko zaczyna się w naszej głowie i to od nas tak naprawdę zależy jak czujemy się sami z sobą, z własnym życiem :) bardzo podoba mi się Twoje podejście do życia. Jesteś taką pozytywną osobą.
OdpowiedzUsuńPoczucie samotności, to też poczucie niezrozumienia, braku akceptacji...i od tego trzeba zacząć, tak jak pisałam...pokochać się, to i inni nas odnajdą i będą z nami chcieli być.Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńCzłowiek ma tyle lat na ile sie czuje. Ty jesteś wiecznie młoda :) Miś słodki :)
OdpowiedzUsuńTak człowiek ma tyle lat na ile się człowiek, tylko ten pesel w dowodzie ciągle straszy;-)
UsuńBardzo ważne tematy życiowe poruszyłaś... niestety nie są mi obce...
OdpowiedzUsuńTo przykre...cierpienie z powodu samotności, to prosta droga do depresji, braku radości. Życzę Ci by w tej kwestii odwrócił się od Ciebie los.Dużo radości:-))
UsuńMądry tekst. Można być samotnym w tłumie tak samo jak nie być samotnym wtedy gdy wokół nie ma nikogo.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz. :-)
Szanujmy nasze głowy, bo w nich leży wszystko dobre dla nas i złe. Samotność...bywa też ucieczką. Ale taki sposób załatwiania spraw, tak naprawdę je gorąco:-))
UsuńMożna nie być samotnym, będąc samym i samotnym wśród wielu, otaczających nas, ludzi. Trafny, mądry, życiowy temat poruszyłaś. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSamotność...kolejny temat rzeka...każdego w pewnym momencie życia dosięga... niestety. Dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńPięknie poruszony ważny aspekt ludzkiego życia :-D I jak widać wszystko zależy od nas ,naszego podejścia do życia i chęci do zmian :-D
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć odwagę na zmiany, które wprowadzają w nasze życie(choćby na krótko) odczucie samotności, ale tylko szybkie uporanie się z nimi, pozwala nam na dalsze życie. Zapętlanie się w rozpaczy nic nie pomoże:-)Dziękuję za głos w dyskusji:-)
UsuńSamotność to moja zmora od kiedy pamiętam.
OdpowiedzUsuńJeśli to Twoja zmora, to może nadszedł czas aby ją przegonić... marnuje Ci życie. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńMiś... nowy ;) Też poluję w szrotach na takie perełki. Miś jest dla mnie symbolem przyjaźni i na pewno nie samotności. Prawda, najbardziej boli samotność wśród grona ludzi; mam tak czasem, ale przeprowadzam ze sobą rekolekcje, idę do obcych ludzi na wolontariat, analizuję ich położenie i po czasie dochodzę do wniosku, że swoją samotność wywołałam sama. Taka a własne życzenie. Na wyjście ze swojej pierwszej samotności potrzebowałam trzy lata :p A czym dłużej w niej tkwimy,tym trudniej jest się z niej potem wygrzebać... Jesteś super Babeczką, pewną siebie i na prawdę niesamowicie inspirujesz- jak zwierciadło (przynajmniej dla mnie). Serdeczności życzę i nieustającego uśmiechu na twarzy.
OdpowiedzUsuńKocham misie niezmiennie od kiedy tylko pamiętam(mój pierwszy miał w brzuszku trociny, a potem mama naładowała mu brzuszek watą). Dzisiaj mam ich(razem z najmłodszą córką) chyba z pięćdziesiąt...mają swoje imiona, wyglądają z różnych zakamarków i każdy ma swoją historię. Ich historie to też nasze życie. Nie sposób z misiów zrezygnować i komuś oddać...chcemy mieć przecież swoje życie. Może to wydać się sentymentalne zbyt i takie niepoważne ,może dziwaczne...Stara kobieta i jej 18-nia córka i sztab misi...ale to jest właśnie nasze życie. A każdy ma prawo do swojego uważania jak z niego czerpać radość. A misie w domu, to pełno przyjaźni i uśmiechu wokół. Wszystko mu powiesz, a on nie zdradzi Cię i jeszcze przytuli;-)Samotność z powodu utraty bliskich(śmierć) to najgorsze momenty ...ale są jeszcze rozstania z ludźmi jak najbardziej żywymi, i nieistotny tu powód , ani po czyjej stronie jest wina...to równie bolesne uczucia osamotnienia, bo dochodzi jeszcze odtrącenie, niewiara w siebie...ale należy spojrzeć w lustro i powiedzieć:to ja jestem ważna, wersja jak najzupełniej limitowana i nadam swojemu życiu nowe kolory, to jest w mojej mocy. Potem mały planik i drobnymi kroczkami, powoli z uśmiechem do nowych ludzi. Ja tak zrobiłam, gdy najbliższe osoby zawiodły mnie. Pozdrawiam serdecznie i samych słonecznych dni...u mnie ciągle pada deszcz:-))
UsuńPodobają mi się Twoje przemyślenia. Wiele osób może z nich skorzystać. Ja na szczęście nie czuję samotna i oby tak było zawsze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńObyś nigdy, przenigdy nie czuła się samotna...to okropnir niszczące uczucie jest. Pozdrawiam gorąco:-))
UsuńTeż się czasem czuję samotna, chociaż może nie powinnam, bo wiem, że na świecie są miliony osób w gorszej sytuacji. Nieraz pomaga mi inna perspektywa patrzenia na swoje życie, docenienie tego, co mam :)
OdpowiedzUsuńZrozumiałam, że należy doceniać to co się ma i wtedy zupełnie inaczej spojrzałam...okazało się, że ja po prostu szczęściara jestem, tylko przez tęsknoty za minionym zapomniałam, że życie jest tu i teraz...to było złe...niepotrzebnie smutno stracony czas. Pozdrawiam bardzo serdecznie:-))
UsuńTo dzieje się w naszej głowie. Znam kobiety samotne w otoczeniu rodziny i przyjaciół, ale również kobiety , które są same, ale absolutnie nie samotne:) To wszystko zależy od nas "samych" Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńps. pięknie wyglądasz:)
Potwierdzam...wszystko jest w naszej głowie. Nie trzeba tłumu by dzielić radość...wystarczy jedna, dwie osoby by poczuć, że jesteś ważna dla kogoś...bo o to w gruncie rzeczy chodzi...Dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńZgadzam się z Tobą w 100%. Żeby inni nas akceptowali i szanowali - najpierw my musimy pokochać samych siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz, ale Twój pluszowy przyjaciel, też niczego sobie:)
Pozdrawiam:)
Ten Miś to jeden z wielu moich wielbicieli;-) Kocham ich wszystkich...nie podnoszą głosu, są mili w dotyku, ładnie pachną i nie trzeba prasować im koszul;-) Co do mnie, to lubię siebie...choćby za to, że wiem iż w złości żadnemu nie odgryzę ucha;-))Pozdrowionka:-))
UsuńBycie samym a samotnym to nie to samo, zgadzam się. Na szczęście nie jestem ani sama ani samotna ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo piję Twoje zdrowie za Ciebie i Twoich bliskich. Niech tak zawsze zostanie, że nigdy nie doświadczysz tego raniącego uczucia:-))
UsuńO rany taki piękny zestaw i wszystko z sh jestem pod wrażeniem, pięknie wyglądasz <3 jestem na etapie akceptacji samej siebie <3
OdpowiedzUsuńA co? Siebie najlepiej znasz. Jesteś z sobą najwięcej( od wszystkich innych) czasu, to należy się żebyś Siebie lubiła, a jeśli stwierdzisz, że masz w sobie(niestety) coś z zołzy...to przegoń ją. To jest w Twojej mocy:-) Pozdrawiam serdecznie:-))Dziękuję za uznanie:-)
UsuńJestem sama, ale nie czuję się samotna. No, może czasami, nie przeczę...
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony samotność też czasem bywa potrzebna. Takie pobycie ze sobą sam na sam, nie zgłuszone przez świat zewnętrzny. Po to, żeby uporządkować pewne sprawy, przemyśleć je.
Można być samotnym wśród tłumu. Można też nie odczuwać samotności nawet będąc samemu. Myślę, że wiele zależy od charakteru: są osoby, które muszą mieć wokół siebie innych ludzi niemal bez przerwy. I są tacy, którzy potrzebują pobyć w samotności.
Przypominają mi się tutaj słowa Picassa: "Niczego nie można dokonać bez samotności". Coś w tym chyba jest...
Pozdrawiam serdecznie, Dorotko i porywam ten mądry tekst do mojego folderu.
Ps. Wspaniale wyglądasz!
U mnie jest tak...gdy jestem sama w domu, to moje ręce, umysł i nogi dokładnie świrują...biorę się za wszystko jednocześnie...sprzątam, czytam książkę, piekę ciasteczka, gotuję obiad, piszę na komputerze, słucham radia, nakładam sobie maseczkę i...i choć to wygląda to jak scena z filmu komediowego, to tak faktycznie dzieje się. Gdy jesteśmy obie w domu. to tylko siedziałabym w fotelu i gadała z nią godzinami, i żadne inne zajęcia nie obchodzą mnie. To są najbardziej wyczekiwane przeze mnie chwile. Spotykam się z różnymi ludźmi, bo ludzi lubię(nie lubię tylko ich nadętych, zarozumiałych lub wręcz nieprzystojącym ludziom...zachowań), ale czasami wybieram bycie z sobą i wcale nie czuję się samotna. Po prostu dorosłam...nic na siłę. Jeśli z takich spotkań nie wynosi się nic inspirującego dla swojego życia. Jesteś ośmieszana, upokarzana,Twoje dokonania niedoceniane...to po co komuś takie"ktosie". Niech te "ktosie" chełpiące się sobą, same ze sobą zostaną.I kto na tym lepiej wyjdzie?Bardzo gorąco pozdrawiam i polecam się na przyszłość:-))
UsuńTak, można czuć się samotnym nawet w tłumie ludzi. Ale będąc serio samotnym, np. wdowcem, zaangażować się w pomoc innym, poznać innych ludzi.
OdpowiedzUsuńPewno, wszystko można, tylko trzeba chcieć i wyleźć z kąta. Pozdrawiam:-)
UsuńCzasem otoczni ludźmi stajemy się bardziej samotni niż kiedy jesteśmy sami:)))Jak zawsze bardzo ciekawy post:))ślicznie wyglądasz.torebka rewelacyjna:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńDobór ludzi wokół nas nie zawsze wynika z naszych chęci. Czasami jesteśmy "skazani" na pewnych ludzi, ale przecież nikt nam nie broni wyjścia do innych czy spędzenie czasu z samą sobą:-))Ściskam gorąco:-)
UsuńNie jestem samotna i nigdy nie byłam. Znam kilka samotnych osób i staram się zawsze podać im rękę. Uroczo wyglądasz w tym płaszczyku. A misiu jest śliczny.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
To jesteś wspaniała osobą skoro przejmuje Cię samotność innych i starasz się to zmienić. Witam Cię w "Klubie Ludzi",bo nie wystarczy biologicznym być człowiekiem..."On kocha ludzi? Za cóż do ludzi ucieka? Bo on kocha w człówieku ludzkość, a nie człowieka"Serdecznie ściskam:-))
Usuńchciałam napisać prawie to samo co Małgosia wyżej,
OdpowiedzUsuńczasami potrzeba samotności, bo będąc ciągle w tłumie można się zgubić
ale nie chciałabym być sama na co dzień
Pozdrawiam serdecznie
Nikt tego nie chce...ja chciałabym, żeby... gdy będę odchodzić na drugą stronę, chciałabym, żeby za rękę trzymała mnie córka...a ja jej wtedy powiem: pamiętaj aby napić się wina(tego, które lubię) ze wszystkimi, którzy mnie lubili i piosenka żeby była"Pamiętajcie o ogrodach" Oczywiście to nie są bliskie plany;-) Pozdrawiam gorąco:-))
UsuńŚwietny cytat z Irzykowskiego, muszę do niego wrócić ☺
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńBardzo lubię czytać Twoje posty. Ja pod koniec tamtego roku przechodziłam trudne chwile. Teraz zmieniam swoje życie. Osoby, które wyrządziły wiele szkód w moim życiu...po prostu z niego poznikały. I to głupie, ale mimo wszystko...na początku brakowało mi ich obecności. Teraz widzę to wszystko zupełnie inaczej. Jestem szczęśliwa. Mam pracę, która sprawia mi wiele satysfakcji. W końcu idę do przodu :D
OdpowiedzUsuńNo i trzymaj tak dalej. Jestem z Tobą pełna dobrej energii i wiary, że skoro tu i teraz jest dobrze, to jutro też takie będzie:-)Pozdrawiam gorąco:-))
UsuńKażdy w swoim życiu jest na swój sposób osamotniony. Znaczy to, że kazdy ma swój świat w głowie, swoje marzenia , cele i dążenia. Nawet będąc otoczeni mnóstwem znajomych jesteśmy sami ze swoim umysłem.
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że każdy jest inny i każdy inaczej pojmuje wszystko. W przeciwnym razie byłoby niezmiernie nudno, a nudy nie lubi nikt. Poza tym nuda uwstecznia,a tego też nie życzy nikt nikomu(wykluczam zawistników, których życzenia są katastrofalne)Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńSamotność ma różne aspekty i każdy jej w swoim życiu doświadcza, choćby przez chwilę. Myślę, że jeśli lubimy siebie i ludzi to samotność na dłuższą metę nam nie grozi.
OdpowiedzUsuńMnie, bardzo utkwiły w pamięci słowa z filmu biograficznego o papieżu Janie XXIII, gdzie ów papież powiedział: "Człowiek często jest samotny, ale nigdy nie jest sam" Pozdrawiam
Taki to smutny temat:samotność. Do tego, w jakiś sposób każdego doświadcza. Chciałabym, aby jak najmniej ludzi miało spotkanie z tą smutną panią,. A jeśli już, to wychodziło z tego doznania wzmocnione, z nowym planem na przyszłość:-)) Pozdrawiam cieplutko:-)
UsuńSamotni jesteśmy czasami z wyboru czasami bez naszej woli. Każdy z nas tego doświadcza ważne żeby umieć sobie wytłumaczyć dlaczego tak jest a potem starać się to zmienić lub zaakceptować. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńSamotność, jej odczuwanie działa niezmiernie niszcząco więc trzeba wyjść z izolacji, znaleźć sobie nowy cel,zaangażować w dobry projekt i przeć do przodu. A może trzeba na nowo dać komuś szansę? Dla każdego jest inna recepta:-))
UsuńCiekawy i mądry wpis! Zgadzam się, że można czuć się samotnym nawet w tłumie ludzi.
OdpowiedzUsuńJa lubię mieć chwile dla siebie:)
Pozdrawiam serdecznie!:)
xxBasia
Chwile dla siebie są bardzo ważne. Mnie ciągle ich brakuje(mam na myśli te, które coś wnoszą w moje życie, a nie zabierają mi je...gdy nie daję rady odpuścić sobie (błąd, wielki błąd)) Pozdrowionka:-))
UsuńBardzo przydatny i świetny wpis! I jakie urocze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności ogromne i dzięki za miły wpis:-)
UsuńJak zawsze u Ciebie, mądre życiowe rozważania.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście otoczona jestem bliskimi osobami, oby tak zawsze było, ale strasznie mi żal ludzi samotnych, szczególnie staruszków, którzy nie mają nikogo, lub mają daleko... albo i blisko, ale tak jakby bardzo daleko... Samotna starość jest straszna :(
Pozdrawiam serdecznie, Agness.
Starość się Panu Bogu nie udała...niestety...młodzi zapominają, że też staruszkami będą...za tą krótkowzroczność, kiedyś zapłacą...co wcale mnie nie pociesza. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńJa jestem singielką, ale nie czuję się samotna..
OdpowiedzUsuńSzanuję każdy wybór, o ile on nie krzywdzi nikogo. A wybranie życia w pojedynkę, to wcale nie musi być życie pozbawione radości i przyjemności.Życzę wiele szczęścia:-)
UsuńMając rodzinę, przyjaciółkę i kilka kumpelek czasami czuję się samotna. I wiesz co? Wtedy zamieniam tę samotność w pożyteczny czas DLA SIEBIE :D
OdpowiedzUsuńTak trzymaj, nikt nie zatroszczy się o Ciebie jak Ty sama(chyba, żebyś miała taką córkę jak ja;-)...ona o mnie bardziej dba niż o siebie i to w każdym możliwym aspekcie) Życzę, abyś miała w swoim życiu jak najbardziej życzliwe osoby, ale by nie męczyły Cię też zanadto;-)
Usuńczasem i wśród ludzi można czuć się bardzo samotnym!
OdpowiedzUsuńTo jest straszne patrzeć na ludzi, a oni patrzą też na ciebie, ale nie widzą nikogo oprócz siebie...tak bywa...ale nie można się tym przejmować, tylko swoje robić:-)
UsuńDla mnie samotność jest stanem psychiki. Każdego człowieka ten stan dopada w różnych momentach życia i nie jest to zależne od wieku, ani prowadzonego trybu życia. Po prostu czasem tak bywa. Jeśli trwa to długo, to niestety wymaga terapii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam M
Róbmy więc, czyńmy wszystko, żebyśmy sami sobie radę dali i nie musieli wspomagać terapią. Niech to będzie ostateczność:-)) Pozdrowionka:-))
UsuńJak zawsze u Ciebie - jest co poczytać i nad czym się zastanowić:)
OdpowiedzUsuńSamotność, to ostatni temat, nad którym człowiek powinien się zastanawiać...jej po prostu powinno nie być. I już!:-))
UsuńJak zwykle pięknie wyglądasz i jak zwykle mądry i chyba zawsze na czasie post. Pamiętam, że jako dziecko marzyłam o tym, żeby rodzinka(dość liczna)gdzieś wybyła i żebym mogła być choć przez chwilę sama. Krótko po ślubie zamieszkaliśmy z mężem na/w? kawalerce, a że rodzina moja i męża również, mieszkała blisko nas, więc nie było dnia, żeby ktoś nie zajrzał. Nie hurtowo, tylo "detalicznie", od rana do wieczora......i tak przez dwa lata z okładem. Jak już rodzinka nam się powiększyła, to często marzyłam o tym, żeby wyprowadzić się jak najdalej........i mieć trochę czasu dla siebie. Teraz kiedy mam mniej obowiązków a więcej czasu wolnego, rzadko ktoś wpada. Rodzice poumierali, rodzeństwo się porozjeżdżało, dzieci wyjechały za granicę.......mam to czego kiedyś tak pragnęłam. Jednak marzenia trzeba precyzować, aż takiej ciszy nie pragnęłam, hehe. Rzadko się nudzę, choć bywają takie krótkie chwile, kiedy nachodzi mnie jakaś taka dziwna tęsknota, ale czy to samotność?. Mężowi dość szybko udaje się wyrwać mnie z tego stanu, poza tym mam swoje malowanie, robótki......i książki. Latem spacery, rower........przylatuje córka z dziećmi, robi się gwarno i wesoło........i dobrze jest. Nie można się poddawać, tak jak piszesz, od nas w dużym stopniu zależy, żeby nie czuć się samotną, zgorzkniałą osobą. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPrzychodzi czasem tęsknota, ale wtedy trzeba otrząsnąć się i wrócić w to miejsce, w którym teraz, i tu się jest i akceptując siebie z tu, i teraz... nie izolować się, tylko mieć cel, angażować się w niego absolutnie i nie mieć czasu na takie wspominki, które pozwalają do naszej głowy wejść poczuciu osamotnienia. Stanowczo musimy dać temu opór. W przeciwnym razie zniszczymy nasze życie takimi dołującymi myślami, a wcale nie znajdziemy do nich kompana. Wprost przeciwnie... swoim nastawieniem zrazimy do siebie innych i będziemy jeszcze w gorszym osamotnienia stanie. Ściskam bardzo gorąco:-))
UsuńBardzo mądre słowa, można się czuć samotnym nawet jak się jest otoczonym tłumem ludzi. To wszystko zależy od nas i naszego podejścia. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOtwartość do ludzi, zrozumienie dla nich, serdeczne podejście, troska i pomoc...tak się tworzą relacje z ludźmi. Choć czasem lepiej być samą niż tkwić w obłudnych i udawanych, nieszczerych związkach:-))Ściskam gorąco:-)
UsuńPiękny i mądry tekst. Rzeczywiście samotność nie jest jednoznaczna z brakiem bliskich i przyjaciół, to stan naszego umysłu. Czasem po prostu jej potrzebujemy ale dobrze gdy jest to stan przejściowy.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam cieplutkie pozdrowienia.
Odczuwanie samotności takie dogłębne, to znaczy z pełną świadomością, że się w niej tkwi, to bardzo bolesne uczucie. Dobrze by było, żeby nikt, absolutnie nikt nie musiał poznawać jego siły ranienia i związanych z tym cierpień. Pozdrawiam bardzo gorąco:-))
UsuńSą różne sytuacja i czasem samotność jest lepsza niż życie w wyniszczającym związku ;)
OdpowiedzUsuńDlatego broń nas Panie Boże przed na przykład dwulicową przyjaciółką, która pożyczy od nas nóż, by wbić nam go w plecy:-)
UsuńJa akurat nie boję się samotności, jak jestem sama w domu nie odczuwam jej aż tak bardzo. Mam tyle rzeczy do zrobienia w sowim życiu, że nie odczuwam, że jestem samotna. Spotkam się z przyjaciółmi, z rodziną, może nie aż tak często ponieważ daleko mieszkamy a kontakty są często. Większość osób w mojej rodzinie czy przyjaciele dziwnie się, że mieszkam (mieszkamy z mężem :) w domu daleko od cywilizacji, blisko lasu, zero sąsiadów i ciągle to słyszę: " nie boisz się zostać sama w domu, a jak coś się stanie, nie boisz się być sama". Odpowiadam im, że czego mam się bać "siebie, swojego domu, samotności". Otacza mnie piękna przyroda, karmie sarny, ptaki, na świeżym powietrzy czytam książki, spaceruje i wiele innych rzeczy robię koło domu lub w domu, nie ma tu miejsca na samotność :) To tylko zależy od Nas samych jak mamy w głowie poukładane. Świetny post a misiu wymiata na fotografii - Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTy Kobieto żyjesz i potrafisz to robić wspaniale.Nie tracisz czasu, Ty władasz nim i Swoim spojrzeniem, odbiorem świata zamykasz głowę przed dostaniem się do niej nawet odrobinki, okruszka odczuwania samotności:-)) Brawo TY!! I jeszcze polubiłaś mojego Misia(przez duże M, bo jest dla mnie ważny i przypomina mi fajną chwilę)...tym zdobyłaś serce me:-) Serdeczności:-)
UsuńTak, to prawda, zaczęłam prawdziwie żyć po 30-setce :)Doceniłam wszystko i przestałam narzekać na swoje życie, a że często jestem sama daleko od bliskich to tylko dodaje mi to siły i rozwijam skrzydła w pasji. Choć przyznam, że znalazłam czas na czytanie pierwszy raz w życiu Pisma Świętego. Chcę przeczytać nie dlatego, że zeszłam złej drogi czy zaczęłam wątpić a bardziej z tego powodu, że mam w końcu na to czas i super w samotności ją czytać. Samotność nie boli aż tak bardzo tylko trzeba znaleźć sobie zajęcie i czas na wykonanie tych rzeczy, które zawsze odkładaliśmy na koniec. Ludzie będą zawsze koło Nas, są a potem znikają a my zostaniemy sami ze sobą i trzeba z tego się cieszyć, korzystać z każdej wolnej chwili. Misiu uroczy mam podobnego, kocham misie - życzę dobrego tygodnia :)
UsuńJesteś Wygrana tym, że znalazłaś dla Siebie odpowiednią drogę, a jesteś przecież taka młodziutka. Ktoś kto widzi sens w swoim istnieniu na świecie nie dopuści do siebie samotności, bo wie, że to degradująca jest siła, a udało mu się zostać wybranym , być na tej ziemi,(co nie wszystkim się przydarzyło) i należy takiemu wyróżnieniu okazać...wdzięczność po prostu:-) Misie wyglądają u mnie w domu z każdego zakamarka...na pewno nie są samotne;-) Jeszcze raz ściskam serdecznie:-))
UsuńDla mnie samotność to akurat coś, co nie ma związku z brakiem ludzi obok, ale raczej z tym, że czasem nie wszystko, co chcę im przekazać jest dla nich zrozumiałe. Należę do tych, co lubią z nimi być, oczywiście, ale do czasu. Potrzebuję też czasu tylko dla siebie, a to bywa odbierane jako niechęć do kontaktu:( Zresztą, usłyszałam kiedyś zdanie, że my w ogóle jesteśmy samotnym tłumem, bo niby możliwości kontaktu się rozwijają (telefony, social media, ba, nawet dojazdy stają się z czasem lepsze), to jednak na jakość relacji między ludźmi się nie przekładają.
OdpowiedzUsuńTo nie brak ludzi wokół nas powoduje nasze osamotnienie. To ich toksyczne zachowania. Toksycznymi ludźmi mogą okazać się nawet ci najbliżsi:siostra, koleżanka, przyjaciółka, rodzić, parter, szef, współpracownik...każdy, kto uprzykrza Ci życie, nie liczy się z Tobą, nie wspiera,lekceważy, naśmiewa, udaremnia Twoje dążenia do szczęścia, do twórczego przeżywania życia...to wszystko doprowadza Cię do izolowania się, zamykania przed otaczającym światem...czujesz się, jakobyś walczyła z wiatrakami i jesteś w tej walce samotna...a przecież wokół tyle ludzi... . Nie można innym zezwolić na zadawanie sobie cierpienia...dobrą ucieczką od nich, nie jest pogrążanie się w samotności. Najlepszą ucieczką będzie odwet jaki od Ciebie dostaną, gdy usłyszą, że osiągnęłaś sukces. I nie musi to być jakiś bardzo spektakularny sukces, to może być odwaga z jaką odetniesz się od nich...na przykład z wykorzystaniem Twojego poczucia humoru, nieszablonowym zachowaniem...może zatrzyma ich i się zastanowią...wszystko w Twojej mieści się głowie:-) Pozdrawiam gorąco:-))
UsuńBardzo mądry wpis. Tak jak piszesz - "sama" nie jest synonimem "samotna", a "samotna" nie jest synonimem "sama". Ja jestem sama, a samotna bywam. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę i komentarz u mnie i zapraszam częściej :-)
OdpowiedzUsuńJeśli się lubisz, to jesteś w dobrym towarzystwie i wtedy nie czujesz się samotna... tylko wolna...a to jest wartość...nie jedna by tak chciała... mieć wybór, a nie być "skazana" na niekoniecznie wymarzone towarzystwo:-))
Usuńosobiście nie mam przyjaciół, kontakt z rodziną jest ograniczony... mam tylko narzeczonego, już niedługo męża... samotności boję się strasznie, obym nigdy jej nie doznała
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie...życzę szczęścia,szczęścia, szczęścia...nigdy nie będziesz samotna, bo wierzę, że wybrałaś odpowiedniego księcia i on nie zezwoli Ci na to byś była samotna:-))
UsuńSamotność...dopada najszybciej wśród tłumu wokół nas. Czasem jest potrzebna do wyciszenia, przemyśleń, oddechu. Oby nie trwała nigdy zbyt długo, bo człek to zwierzę stadne.
OdpowiedzUsuńmożna do niej przywyknąć, można ją ujarzmić, ale lepiej oddalać jak najdalej...
ja SAMA, ale nie samotna, bo to wielka różnica
To kolosalna różnica...bycie Samą może nas rozwijać...samotność niszczy. Życzę Ci byś nigdy jej nie doświadczyła:-))
UsuńJak na razie to nie narzekam na samotność,dzieci przychodzą codziennie dzwonią z mężem chodzimy na spacery oby tak dale.Ależ ty umiesz pisać.....podziwiam i lubię tu zagladać.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozytywny przekaz i cieszę się, że jest Ci w życiu dobrze, oby tak trwało i trwało :-)niezmiennie:-))
UsuńPoznałam to uczucie, dopadło mnie parę razy i okrutnie bolało dopóki nie zaczęłąm siebie lubić i akceptować i czuć się dobrze sama ze sobą. Poruszasz ciekawe tematy i świetnie je opisujesz :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSiedem razy upaść i osiem razy wstać, to jest sztuka. Ty ją posiadłaś i dlatego już nigdy nie będziesz czuła się osamotniona...po prostu nie pozwolisz na to.:-)) Pozdrawiam Cię gorąco:-))
UsuńOj ta samotność ja zauważyłam że świat biegnie nie wiadomo gdzie telefon, internet, kontakty wirtualne to w realu brak czasu ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Telefon, internet, kontakty wirtualne....jak się nimi posługujemy, to zależy tylko od nas...osobiście przedkładam zapach męskich perfum mojego znajomego i bezpośrednią z nim rozmowę niż zdawkowe...co słychać...w telefonie...co, tak dopytuje, co słychać...stracił polot, czy słuch mu wysiadł;-)
UsuńPrzepiękny wpis, bardzo wzruszający... a powiem, że nawet w komentarzach... ciekawe wpisy podnoszące na duchu można znaleźć. Pozdrawiam Dobra Szalona Kobieto:):)
OdpowiedzUsuńJak odkryłaś, że moje drugie imię to Szalona Kobieta jest;-)?Ściskam serdecznie:-))
UsuńSamotność jest właśnie tym, czego się najbardziej boję...
OdpowiedzUsuńI po co martwisz się na zapas...bez sensu...takim martwieniem tylko niepotrzebnie w złą stronę nakręcasz los:-))Pozdrowionka:-)
UsuńSamotność trzeba oswoić, a to wcale nie jest łatwe. Polubienie spędzania czasu z samym sobą to sztuka i wiele osób nie do końca sobie z tym radzi.
OdpowiedzUsuńCo tam oswajać...może od razu z grubej rury...przegnać ją do cho..ry;-)Są na to sposoby. A jak ktoś myśli, że ściemniam w tej mierze, to niech lepiej dokładnie przemyśli nim się pesymistycznie nakręci:-))Jak sobie człowiek nie radzi(i ja to potrafię zrozumieć), to tym bardziej powinien poszukać z zewnątrz pomocy, bo szkoda czasu na marnowanie życia z cierpieniem. Życzę szczęścia wszelakiego:-))
UsuńLepiej być samą niż z byle kim, to prawda. PS. Może kiedyś miniemy się na ulicy bo często bywam na Teatralce i jeżdżę trasą PST. ;)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie jak ja...to moja trasa. Jeśli się kiedyś przyuważymy, to może nie miniemy tylko wymienimy serdeczny uścisk(taki kobiecy...mocny)dłoni:-)Liczę na to:-))
UsuńPrzepiękny tekst! Jest Pani cudowną kobietą! buziaki
OdpowiedzUsuńnicoolsblog.blogspot.com
Dziękuję za dobre słowa...zbieram je sobie i odkładam zamiast pieniędzy, na inny, mój czas:-)))
UsuńMyślę, że samotność prędzej czy później dotyka każdego z nas. Ważne aby umieć się z niej wydostać. U mnie na szczęście były to przejściowe etapy :)
OdpowiedzUsuńSą takie samotne momenty...nawet do rozpaczy doprowadzające, ale dla własnego dobra trzeba z nich się otrząsnąć i dalej żyć. Rzeka nie przestaje płynąć w czasie burzy, a gdy napotyka na przeszkodę, to będzie drążyć ją aż do skutku by przez nią przepłynąć...tak my musimy walczyć by nie poddać się samotności i dalej żyć:-) Życzę Ci abyś nigdy nie musiała przeżywać samotności w żadnej życiowej kwestii:-)
Usuńdziś miałam ciężko dzień i przydał mi się taki piękny, motywacyjny post. Samotność jst straszna, ale często siedzi tylko w naszej głowie. I zgadzam się, akcptacja siebie i losu jest istotna, ale nie zawsze jsteśmy w stanie zaakceptować.
OdpowiedzUsuńWiele jesteśmy w stanie osiągnąć, czasem łatwiej i szybciej, kiedy indziej dłużej i trudniej nam to idzie, ale nie mamy prawa rezygnować z siebie izolując się od życia:-))Życzę pięknie i gorąco by samotność nie była nigdy już, nawet na krótko Twoją towarzyszką...to smutna kompanka, a tu wiosna i trzeba być w dobrym humorze:-)
UsuńMoją uwagę natomiast przykuł ładny szal, który nie jest opisany :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście na chwilę obecną nie czuję się samotna, nie miałabym czasu nawet o tym myśleć przy moim synku :)
Szal już dawno kupiony, też Sh:-)Ucałowania dla synka, Twojego szczęścia:-))
UsuńŚwietnie napisane. To prawda, że czasami największą samotność odczuwamy w tłumie. Smutne, że zawsze szukamy towarzystwa drugiego człowieka. Mnie czasem brakuje przyjaciółek. Mam wspaniałego męża, z którym spędzam wspaniale czas, ale brakuje mi kobiety, z którą mogłabym pogadać, tak od serca. Powiedzieć wszystko i wiedzieć, że nigdzie dalej to nie trafi. Cóż, tak ułożyło się moje życie.
OdpowiedzUsuńMoja babcia po śmierci mojego dziadka (swojego męża) zamknęła się w sobie. Od lat nie byłą bardzo towarzyska, ale teraz zamyka się w czterech ścianach i zupełnie nie zwraca uwagi na świat, który ją otacza. Szkoda, że nie ma internetu, bo dałabym jej ten tekst do przeczytania.
Prześlij Babci moje ucałowania i jeśli uważasz, że moje słowa wyprowadziły ją do świata, to wydrukuj ten tekst...może choć w ten sposób mogłabym pomóc:-) Nie powinnaś pozwolić by się marnowała w zamknięciu...wiosna już, będzie coraz lepiej"-) Pozdrawiam serdecznie:-)
UsuńBardzo mądry tekst. Ja lubię od czasu do czasu pobyć sama, jednak gdy to się przedłuża zaczynam czuć się samotna.
OdpowiedzUsuńTo niszczące uczucie...rozumiem i wiem jak smakuje, ale trzeba przed nim uciekać, bo szkoda życia.Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńSamotność to chyba najgorsza rzecz.. ja na szczęście mam kochającą rodzinę i chłopaka ;) Pięknie wyglądasz! ;) Promieniejesz ;)
OdpowiedzUsuńTo jesteś bogata Dziewczyna i niech już tak przy Tobie, to bogactwo zostanie.:-)) Ściskam serdecznie:-)
UsuńNa szczęście nie narzekam na samotność, jednak nie każdy ma kogoś obok i to jest smutne...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! :)
Świat jest teraz taki podzielony i ludzie siebie nawzajem się boją...często przez to wybierają samotność. Oby się to zmieniło wszystko jak najprędzej:-)
UsuńCzasem mam tak, że muszę być sama (nie mylić z samotnością), wyciszyć się, przemyśleć, spędzić czas z samą sobą. Ale samotności nie lubię i cieszę się, że mam w swoim otoczeniu garstkę ludzi, którzy chętnie ze mną spędzą czas.
OdpowiedzUsuńTacy oddani przyjaciele to największe bogactwo...można z nimi podzielić nasze szczęście i wtedy jeszcze więcej go będzie:-))Życzę dużo pomyślności:-))
UsuńNajważniejsze to się nie zamykać na innych ludzi :)
OdpowiedzUsuńTak...chociaż dzisiejsze czasy wprowadzają do naszych umysłów wiele lęków, nieufność i stąd nasze rezygnacje z bliższych relacji z innymi. Pozdrawiam:-)
UsuńPiekne i madre słowa moja droga Podpisuje się pod nimi Moim zdaniem samotność to stan umysłu a nie liczby osob wokół nas Pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńNie powinniśmy odczuwać tego stanu, powinniśmy wypierać go, bo to niszczy radość, zamyka ochotę do działania...Pozdrawiam Ciebie serdecznie i życzę aby w Twojej głowie nigdy nie pojawiło się to dokuczliwe uczucie:-))
UsuńUwielbiam samotnosc, kiedy nie ma nikogo w domu. Cudownie jest tez kiedy wszystko wokol sie kreci, kiedy jest corka, ziec, wnuki, maz. Lecz po calam tym gwarze lubie samotnosc! Jestem wtedy wladczynia siebie i tylko siebie. Wnukow juz nie ma, maz w pracy, sklepik zamkniety, wtedy moge myslec o czym chce i o kim chce. Cisza, kompletna cisza. Wsluchanie sie w cisze to jest cos, co odpreza! Nigdy sie nie nudze, wystarczy, ze gdzies spojrze i juz widze, prace. Kwiaty trzeba podlac, porozmawiac z nimi, krzesla odnowic, schody i plot pomalowac, naprawic wnukom spodnie, zrobic na drutach sweterki...jak mozna nudzic sie w domu.??..jak mozna czuc sie samotnym??...jest jeszcze przeciez tyyyyle nowych kupionych ksiazek do przeczytania, obrazow do namalowania i sukien do uszycia...oh, kocham bardzo samotne chwile, bo wtedy moge robic i myslec o kim i o czym chce!! Moze dlatego tak bardzo kocham samotnosc, bo czesto wokol mnie za duzo sie dzieje, dlatego takie momenty samotnosci, to wielkie dobrodziejsto dla mnie, za ktore Bogu dziekuje...
OdpowiedzUsuńPieknie wygladasz we fiolecie, a pomaranczowe porecze tak bardzo pasuja do "moich" kochanych krokusow z ostatniegio postu, na ktory Cie serdecznie zapraszam:-) Twoj misiaczek jest taki piekny, ze tez bardzo chcialbym taki miec, bo tak bardzo przypomnina mi misiaczki, moich wnukow, ktorzy bez nich nie moga zyc i bez nich zasnac, kiedy zapomna wziasc ze soba. Wtedy taki misiaczek uratowalby sytuacje...
U mnie Twoje wnuki nie miałyby problemów z zasypianiem, bo miśków jest cała gromada i wyglądają z każdego kąta:-)) Serdecznie ucałuj ode mnie te Swoje kochane wnuki. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńInteresujące spojrzenie.Nie zgadzam się z Twoimi tezami, ale są warte przemyślenia. Pozdrawiam z uśmiechem, aczkolwiek to nie uśmiech innych ludzi jest dla mnie najważniejszy w życiu. Pobędę z Tobą jeszcze chwiląe i wpadnę pewnie nie raz.:)
OdpowiedzUsuńSkoro jeszcze wpadniesz, choć moje tezy Ci się nie podobają...to może tak źle z nimi nie jest(?);-) Pozdrawiam Ciebie serdecznie i uśmiecham w tej chwili specjalnie dla Ciebie:-))
UsuńUwielbiam rozmawiać ze starszymi osobami, bo to są mądre rozmowy.Jednak z młodymi też nawiązuję język i dobrze się bawię, ale są chwile, że wolę być sama, wtedy najlepiej wypoczywam.Boję się natomiast starości, z którą wiąże się samotność.Mam nadzieję, że znajdę się w takiej sytuacji, że jednak samotność nie będzie mi doskwierać.Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńNie ma co się lękać z wyprzedzeniem...szkoda na to czasu...to co nieuchronne i tak przybędzie, więc powtórzę...szkoda na to czasu...trzeba się cieszyć z wdzięcznością, tym co jest:-)) Ściskam mocno:-))
UsuńTouche. Great arguments. Keep up the good work.
OdpowiedzUsuń