Często czujemy się gorsi, mamy do siebie pretensje, że tak bardzo odbiegamy od ideału, który sobie wyznaczyliśmy i chcieliśmy osiągnąć. I zaczynamy wpadać w kompleksy.
CO TO SĄ KOMPLEKSY?
W potocznym ujęciu to słowa, myśli, które znajdują się w naszej świadomości... nawet gdy je wypieramy lub są ukryte. Człowiek rozwija się, dojrzewa, wzrasta jego świadomość i na różnych etapach swojego rozwoju jest zmuszony zmierzyć się z różnymi kompleksami. Te kompleksy są zróżnicowane w zależności od wieku, płci, cech charakteru i środowiska, w którym się przebywa.
CO ROBIĄ KOMPLEKSY?
Często niszczą nam życie, bo wywołują niepokój, lęk, wstyd, poczucie niedopasowania. W zależności czego dotyczą... czy wyglądu - niezadowolenia z za dużego nosa, za małych piersi, otyłości - czy - spraw materialnych, wykształcenia, pracy zawodowej i tak dalej. Gdy zaczynamy się wstydzić tego jak wyglądamy, jak żyjemy, gdy przez to czujemy się gorsi, to z pewnością naszym problemem są dręczące nas kompleksy. Możemy je mieć na każdym punkcie i przez to życie może stać się nieznośne.
A PRZECIEŻ
Każdy jest idealnie nieidealny i jeśli tego nie przyswoi sobie, i nie pogodzi się z tym, to kompleksy spowodują, że przysłaniając nasze zalety sparaliżują nam codzienne poczynania i wtedy dopiero zaczyna być źle! Bo kompleksy potrafią wywoływać naprawdę silne emocje. Wiążą się z naszą samooceną, która bardzo się obniża wskutek ogarnięcia kompleksami przeróżnymi... choć czasem i taki jeden kompleksik wystarcza za wiele. Koło się nakręca i niewielkie problemy urastają do rangi wielkich, niemożliwych do przejścia. I wtedy koniec z przyjemnością odczuwania życia, bo nic nam nie daje satysfakcji. Zbyt duży brzuch, odstające uszy, brak odpowiedniej wiedzy, niemodne ubrania powodują nieśmiałość, nieumiejętność rozmawiania z innymi.
A TO JUŻ KROK
Krok do depresji. Bo człowiek odbierający sobie prawo do szczęścia przez żółte zęby, przez stary samochód, przez pomarszczone ręce, piegi na nosie... człowiek przekonany, że cechy jego wyglądu, stanu posiadania czy charakteru są godne wstydu jedynie... wtedy skupia się na nich nadmiernie... i to rujnuje jego życie. Czuje się nieszczęśliwy. Nie lubi siebie.
NAJCZĘSTSZYM KOMPLEKSEM
Najszerzej w społeczeństwie spotykanym, jest: zazdroszczenie innym warunków życia, odnoszenia przez innych sukcesów, idealizowaniu życia innych, przy głębokim odczuwaniu niesprawiedliwości i niezadowolenia z własnego życia.
BO TAK NAPRAWDĘ
Czyż nie zdarza się nam porównywać swojej egzystencji do sąsiada, przyjaciółki czy innych ludzi z pierwszych stron gazet... czy nie zastanawiamy się, skąd u nich takie szczęście w finansach, pięknym zamieszkaniu, wysokim wykształceniu (?) A my tu biedni, szaraczki, myszki nic nie znaczące, do tego chorujące i w NFZ się leczące...
TO SIĘ NAZYWA "KOMPLEKS DAMOKLESA"
Zbyt niska wiara w siebie, zamykanie oczu na światło, bo przecież ono jest tylko dla wybranych, którzy mają ewidentnie lepiej (w naszym mniemaniu) To przecież bzdura jest wierutna, bo każda największa gwiazda i człowiek najmajętniejszy na świecie, nawet tyran największy, najpiękniejsza kobieta, najzdolniejszy człowiek... wszyscy oni mają swoje problemy, kłopoty, choroby, emocje trudne. Nad nimi też wiszą chmury tak samo jak świeci słońce na niebie.
A BYŁO TO TAK
Pewien dworzanin z Syrakuz, o imieniu Damokles służył u tyrana Dionizjusza. Pochlebstwami obrzucał go każdego dnia, choć nieszczere one były, z zazdrości w jego ustach pojawiły się. Znieść nie mógł on, że Dionizjusz wszystko ma, na złotym łożu śpi i do tego wszyscy są dla niego mili. Damokles uważał go za najszczęśliwszego ze śmiertelników, zazdrościł mu wszystkiego i pomstował na swój los. Aż pewnego dnia Dionizjusz zaproponował Damoklesowi, że może na jeden dzień pozwolić mu się, wcielić w jego rolę. Oddać mu wszystko co ma i spać nawet w jego łożu, aby ten zobaczył jak to jest. Damokles szczęśliwy bardzo, chętnie przystał na tę propozycję i zaraz koło niego, pełno służby na jego kiwanie palcem było. Położył się na złotą kanapę pełen radości i uniesienia, z lubością przeciągnął... dopóki, dopóki nie spostrzegł, że nad nim wisi miecz zawieszony na jednym końskim włosie. W jednym momencie mu się odwidziało i luksusów, i świateł, i władzy już nie chciał.
Zrozumiał, że w życiu Dionizosa tak lukratywnym, wspaniałym, pełnym władzy, też są niebezpieczeństwa, lęki, niepokoje, groźby nieznane, takie same, a może i większe niż w jego.
NAD KAŻDYM Z NAS
Wisi jak miecz Damoklesa: kredyt w banku, niegodziwy mąż, egzamin nad uczniem, operacja na na sercu, wizja nawrotu choroby czy zbliżającej się śmierci, chociaż na niebie świeci słońce. A to słońce niezależnie co się w życiu pojedynczego człowieka zdarza, zawsze tak samo świecić będzie nadal. Sąsiad będzie się kłócił z żoną, rano do piekarni chleb przywiozą, jak zwykle przyjedzie śmieciarka, ktoś jeden się urodzi, a drugi umrze, ktoś wygra tym razem choć poprzednio stracił, albo na odwrót. To normalne.
NIE MA CO ZAZDROŚCIĆ INNYM
I idealizować ich życia, odczuwając poczucie krzywdy, że się ma gorzej. Bo tak nie jest. Wszyscy mają jakieś problemy. Wszyscy. Nad każdym z nas wisi przysłowiowy miecz Damoklesa. Nad każdym inny, i na cieńszym lub grubszym włosie, ale wisi na pewno.
CO UCZYNIĆ, BY NIE PIELĘGNOWAĆ
Poczucia, że jesteśmy tymi gorszymi, nieszczęśnikami, nieudacznikami?
1. Skupić się na swoich zaletach, na swoich mocnych stronach i te eksponować. Rozwijać się i mieć pasje i mało czasu na myślenie w kategoriach, że teraz to tylko gorzej być może.
2. Nie porównywać się z innymi, bo zawsze znajdzie się ktoś mądrzejszy, ładniejszy, bogatszy, lepiej ustawiony. Skupiać na sobie i tym co dla nas jest dobre.
3. Nie oczekiwać zbyt wiele, być zadowolonym z małych rzeczy, wtedy uzbiera się całkiem duże szczęście.
4. Nauczyć się być asertywnym i umieć powiedzieć NIE. Bo NIE, to może być całe zdanie. Nie musimy się tłumaczyć nikomu ze swojego życia, ani słuchać innych ocen. Tym samym też samemu nie oceniać.
5. Niezadowolenie z życia, marazm nie może by stylem naszego życia i pasją. To powinniśmy sobie uzmysłowić póki jest jeszcze czas.
MOJA BABCIA PRAWIŁA
Nie srebro, nie złoto, nie młodość, uroda lecz to co masz w sercu i głowie, to najmocniej przy życiu trzyma. A każdy i bogaty, biedny, chromy i urodny, młody czy stary - każdy ma swój krzyż, który musi nieść. I czasami tego nie widać. Ale tak jest.
ZADAJEMY SOBIE PYTANIE
Gdy zachorujemy, gdy stracimy majątek, najbliżsi nasi odeszli, ukochany zdradził, jesteśmy samotni, niezrozumiani - dlaczego nas to spotyka? Inni, jakaś Zosia, jakiś Staś to mają lepiej - Zosi mąż nie zdradza, a Staś taki zdrowy chłop - zazdrośnie stwierdzamy. Nie wiesz, może Zosia jest chora i nie może z bólu w nocy spać, choć taka elegancka wychodzi co rano do pracy. A Staś, to może i zdrowy jest, ale w pracy ma kłopoty, a kredyt frankowy musi spłacać za dom. Za moment, za chwilę też coś dotknąć ich może, tyle, że przesunięte to w czasie, a i teraz mają nie tak, jakby to sobie wymarzyli oboje.
NIE CHCĘ BYĆ NA MIEJSCU
Niczyim, ani na miejscu bogatej znajomej, ani pięknej sąsiadki, czy wybitnej profesorki... doceniam swoje miejsce w życiu. Takie mam... z problemami i radościami. Takie kocham.
Zawsze mogłoby być gorzej :-)))
Z jednej strony wcale innym nie zazdroszczę tego, że w czymś mają lepiej, bo ja mam w ich oczach lepiej w czymś innym. Z drugiej strony jestem świadoma swoich niedoskonałości i ograniczeń. To jednak nie powoduje u mnie kompleksów, a sprawia, że działam na 100% w tych obszarach, w których jestem stanie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMoja zasada brzmi: nie zazdroszczę nikomu nic. Popieram Cię w całości i przesyłam serdeczności:-)))
UsuńTekst jak zawsze bardzo mądry i życiowy, a Ty wyglądasz kwitnąco! :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Dorotko serdecznie i Ciebie ściskam gorąco:-))
UsuńGenialnie napisałaś Kobieto! Ten post powinien przeczytać każdy człowiek na ziemi. Bo ci najbardziej zakompleksieni utrudniają życie pozostałym. Zazdroszczą, narzekają, dokuczają, mszczą się za własne " wyimaginowane krzywdy". Stefania Łącka, której imię kiedyś nadałam " mojej " szkole, mawiała: "gdybyś dziękował Bogu za każde otrzymane dobro, nie starczyłoby ci czasu na narzekanie".
OdpowiedzUsuńKażdego dnia trzeba być wdzięcznym za to co się ma. Wtedy łatwiej i weselej życie trwa:-))Przesyłam pozdrowionka:-))
UsuńZawsze też może być lepiej :-) Kwitniesz jak zawsze, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńZawsze może być lepiej i żyjąc tą nadzieją, to robimy sobie dobrze, tak po prostu:-))Całusy:-)
UsuńMądrze. Artykuł powinien znaleźć się w jakimś czasopiśmie.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i pozdrawiam gorąco:-))
UsuńBardzo mądry post, a zdjęcia piękne! Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne i buziaki gorące:-)))
UsuńDorotko, jak to dobrze, że mogę czerpać z Twojej mądrości.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz w tej jesiennej odsłonie.
Dziękuję Ci Małgosiu Kochana za takie zaufanie i komplementy miłe. Pozdrawiam serdecznie:-))
UsuńJa na lekcji z psychologii. Bardzo fajnie się czyta. I może niektórym pomoże zrozumieć niektóre rzeczy.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo optymistyczne kolory na sobie, pięknie wyglądasz :)
Jestem optymistką i to pozwala mi trwać w uśmiechu. Dzięki temu też moi bliscy są też szczęśliwi. A to dla mnie ważna sprawa:-))
UsuńJak zawsze tekst mi się bardzo podoba:))))a Ty wyglądasz pięknie:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńJak zawsze jesteś dla mnie bardzo miła. Dzięki serdeczne i buziaki gorące przesyłam:-))
UsuńO jak mi było potrzeba takiego tekstu. Zaraz wyślę do przeczytania komuś komu się wydaje że ma najgorzej. A to pochyłym drukiem chyba sobie wydrukuję i powieszę w centralnym miejscu.Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję za zrozumienie i akceptację moich przemyśleń. Zdrówka życzę i czułości:-))
UsuńPotrzebne są takie teksty, bardzo potrzebne, aż lżej na sercu. Kiedyś bardzo się porównywałam, ale to męczyło okrutnie, nic tylko marnowałam czas, swój czas i czas dla ukochanych. Najgorzej, jak są osoby, które z całych sił udają, że u nich jest wszystko, ależ to wszystko cacy, dzień w dzień...idealne życie. Takie coś męczy, ale to ja się wtedy odcinam, kiedy uznaje, że mam dość fałszu. Szczerze pogadam i jak nie widzę zmiany i ktoś nadal mi wciska kity, to pa pa. Mam też myśli, że po coś tu jesteś i Ty jesteś i jesteśmy, jakie jesteśmy...po coś. Jesteśmy takie jedyne i takie mamy być. Ty napisałaś ten post i wiele innych, podarowałaś komuś wiedzę, radość, świadomość. Jakby Cię nie było, właśnie takiej, to teraz bym nie przeczytała tego posta, a ten post napiszesz w taki sposób tylko TY. Kiedyś idealizowałam życie pewnej kobiety i było, jak napisałaś, mało wiedziałam. Ona bardzo starała się uchodzić za szczęśliwą, można było łatwo się nabrać, ale jej życie nie było nić a nic tak barwne, jak wcześniej myślałam. Ona sama nie była taka, jaką ją widziałam, aż nie weszłam w jej życie tak na serio... wtedy wiele się nauczyłam i jestem za to bardzo wdzięczna. Dobrze, że jesteś, właśnie taka jedyna przecież taka. Przytulam mocno. <3 :)))
OdpowiedzUsuńI ja Cię przytulam czule, czuję, że nadajemy na tych samych falach. Serdeczności przesyłam:-))
UsuńBardzo ładny tekst:) oraz interesujący
OdpowiedzUsuńMnóstwo radości i dobrej energii przesyłam:-))
UsuńTo święta prawda. Trzeba znać swoją wartość i nie oglądać się na innych. Trzeba też samemu siebie doceniać i iść do przodu, realizować swoje marzenia i osiągać cele. Dziękuję Ci, że o tym przypomniałaś. To ważne, bo czasem tak bywa, że zapatrzymy się na innych... Ściskam i pozdrowienia posyłam !!!
OdpowiedzUsuńPatrzmy na siebie i swoimi uczuciami i emocjami się kierujmy. Wtedy będzie lepiej się nam żyło. Nie ma co oglądać się na innych. Chyba, żeby dobre wzorce odbierać. Buziaki:-))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń