12:35:00

NAGIE CIAŁO* STAREJ KOBIETY

NAGIE CIAŁO* STAREJ KOBIETY


NAGIE CIAŁO

Moje nagie ciało w dekadzie, kiedy mam "szósty zmysł", dobiegam "siódmego nieba" i jeszcze sporo czasu, żeby być "ósmym cudem świata" :-))))), to moje nagie ciało, na które patrzę z rana... mnie zastanawia. Jak to się stało, kiedy w ogóle, że tak się zestarzało? Zestarzało? To złe słowo... trochę pozmieniało. 

Leżę sobie i jestem naga. Obserwuję siebie. Moje piersi nie wyrywają się pionowo ku sufitowi, raczej smętnie rozkładają na boki i chowają pod pachy... dalej płaskość brzucha zastępuje wyżyna rozlana (kiedyś można tam było wlać kubek wody ;-), obniżająca ku spojeniu łonowym, gdzie dalej jest to, to miejsce tak pożądane bardzo onegdaj ;-) pokryte tłuszczykiem zbędnym. Dalej uda niezbyt jędrne z celullitem  zestarzałym, potem kolana jeszcze względne i łydki niesprężyste jak kiedyś... wreszcie stopy... co prawda zadbane i dość zgrabne jeszcze... ale to tylko stopy ;-) Rozkładam ramiona, splatam dłonie nad głową... no cóż nie jestem zadowolona z tej grubości falującej ramion i zmarszczonej delikatnie skóry od łokcia do dłoni skąd kolagen uciekł i skąd łypią głupio dowody na nadmierne ze słońca korzystanie - brązowe plamy ;-) 

MOJA NAGOŚĆ nie zachwyca mnie, tak jak kiedyś, ale lubię ją... mam relację z nią... znam moje ciało jak nikt. Kocham swoje ciało. Takie jakie jest. Pewne jego obszary kocham bardziej, inne mniej. Czasem żalik doskwiera, że więcej trzeba zasłaniać niż rozbierać... wstyd jakiś dziwny, że pokazać muszę, co dla mnie, nie jest łatwe. I to mnie frustruje, męczy. Nie będę ściemniać, że jest inaczej ;-)

LUSTROWANIE mojej nagości przez pielęgniarkę czy lekarza, żenuje mnie.

ALE zaraz myślę sobie, że niepotrzebnie. Stara wrzuć na luz! Najważniejsza jest moja relacja z moim ciałem i z tym co mam w środku. Bo najpiękniejsze, najmłodsze ciała są niczym piękne opakowania, które co prawda rozpalają zmysły i budzą zaciekawienie, i pożądanie... tylko? tylko często prezentu nie ma w środku... żadnego prezentu... iskry w oczach namiętnej, wrażliwości w sercu, namiętności w lędźwiach i światłości w mózgu... A ci obcy ludzie niech patrzą i oceniają, ale siebie :-)

DLA SIEBIE dbam o siebie, jestem dumna z siebie przez siebie, dla siebie szczęśliwa i zadowolona! Jeśli chce mi ktoś wmówić, że mój pociąg** odjechał, a ja niewidoczna jestem, bo lepiej nie widzieć niż patrzeć na nagie ciało starej kobiety... to ja mówię, że to jego problem... są tacy, a wśród nich ja jestem - co mają zdrowy stosunek do nagości każdej. Nawet pod warstwą najpiękniejszych ubrań jesteśmy nadzy... nagość każda -  może szokować, ale nie wprowadza w błąd. Uzmysławia, że czas nie stoi w miejscu... w mojej nagości widzę czas przemijania, wchodzenia w kolejny etap... kiedyś moja nagość zbliżała mnie do ludzi (tych wybranych oczywiście)... teraz może odstręczać tego i owego... Lecz to nic nowego, tak dzieje się, że kultywuje się młodość i piękno... ale nic nie trwa wiecznie... warto więc zadbać o prezent :-))) To prezent łączy i oczy nie widzą starczej nagości :-) 

*nagie ciało - dlaczego taki temat... bo żaden temat nie jest mi obcy. Jestem wolna i wszystko mogę :-))

**co do pociągu... to są jeszcze samoloty, taksówki, żaglówki i każdy może swoje miejsce w każdym czasie na nich znaleźć :-)))

PUENTA

Moja twarz w przeciwności do ciała, zawsze jest naga. Czasem ktoś tak patrzy na mnie, że mimo iż jestem ubrana, to czuję się naga. To nie jest takie patrzenie, że ktoś zauważy spadek grawitacji w moich udach, lecz bezwzględnie zajrzeć będzie chciał do mojej duszy i tam zauważy mój lęk, mój brak pewności siebie... to jest dopiero nagość, której nie umiem i nie chcę zaakceptować. To ta nagość, którą mogę upubliczniać tylko na swoich warunkach... kiedy i komu chcę... wybór miejsca, czasu i osób - należy do mnie!  





 

18:37:00

APTEKA - moje bezpieczne miejsce

APTEKA - moje bezpieczne miejsce


APTEKA

To przybytek, do którego najczęściej zachodzę... bo Pan. B. wymagający jest i byle co Go nie zadowoli. Jedno przyjmuje, drugim wymiotuje, a po trzecim biegunkę bolesną dostaje z sikaniem nieprzerwanym ;-) Tak więc chadzam do tej mojej najbliższej Apteki (tej, nie innej), nie dlatego, że jest ona najbliższa miejsca zamieszkania mojego, ale dlatego, że pracuje w niej 5 wspaniałych dziewczyn, które znają się na wszystkim i chętnie w walce z Panem B. pomogą, doradzą. I jeszcze moją nową stylizację zauważą ;-) i pochwalą, albo bo i nie :-) A ja im opowiem o swoich perturbacjach wielorakich i relacja zawiązuje się wspaniała. Ta Apteka jest najbliższa mojemu sercu :-)) 

TROCHĘ SIĘ POŚMIEJEMY

Trochę ponarzekamy i wspólnie poumilamy sobie czas, one zgarną hajs za leki, ja z nadzieją wyjdę, że mi pomogą. Poradzą coś i nie naciągną na coś, co bardziej zaszkodzi niż pomoże. Niby tak być powinno, ale wierzcie  mi, nie jest tak zwykle. Wszystkie dziewczyny empatyczne tak, ze człowiekowi miło się robi i czasem gdy przechodzę koło tej apteki, a nie mam w niej nic do załatwienia, to aż żal mi, że nie zobaczę tych radosnych pełnych zrozumienia twarzy.

DLACZEGO DZISIAJ PISZĘ WŁAŚNIE O TEJ APTECE  przy Kórnickiej 24 w Poznaniu.

Dawno już miałam napisać, ale ciągle to jakoś takoś mi umykało, a dzisiaj 6 października szefowa tej Apteki miała urodziny, a ja tam właśnie wpadłam po pomoc kolejną i przypadkiem o nich się dowiedziałam. Kwiatów nie miałam, więc po winko półwytrawne poleciałam w opakowaniu prezentowym. 

DLACZEGO TO UCZYNIŁAM?

Bo sprawić komuś taką niezapowiedzianą przyjemność i tak nieoczekiwaną, to dla mnie frajda i niesamowita przyjemność... taka, że Poltram Combo i inne przeciwbólowe leki schować się mogą, gdy zobaczysz iskierki szczęścia u drugiej osoby i zaraz tak ciepło się robi koło serca i ten Pan B. traci humor.

Przyjemność dla jednej osoby nie zmieni świata, ale może zmienić świat tej jednej osoby.

EMPATIA tak jak uszy odbierają dźwięki, jak oczy barwy, empatia pozwala odbierać emocje odbierać emocje. I dziewczyny z Apteki przy Kórnickiej 24 nie są głuche emocjonalnie... są czułe jak struny Stradivariusa. 

DZIĘKUJĘ :-))))))




09:55:00

Jak nie dać się upokorzyć - kodeks Starej Kobiety

Jak nie dać się upokorzyć - kodeks Starej Kobiety


KODEKS TEN jest po to, żebym ja i podobne mi osoby wiedziały, że nikt nie ma prawa mnie i Was upokarzać, mówić co jest dla Was czy dla mnie, dobre czy złe, jeśli sami na to, nie damy swojego przyzwolenia. I każdy ma prawo swój kodeks mieć i według niego być.  Być w tym pokręconym świecie. Swoje mieć opinie, przemyślenia i prawo do dzielenia się nimi. Jesteśmy różni i to jest piękne, bo przez to nie jest nudno. 

§A - ARTYSTA - lepiej nim być niż politykiem, bo artysta "może sportretować starą kobietę, taką jaką ona jest i sprawić, że widz zobaczy w niej ładną młodą dziewczynę, tylko uwięzioną w zrujnowanym ciele". A polityk? Cóż... umieraj babo, bo już nie rodzisz, wesprzyj społeczeństwo czynem i umrzyj przed terminem - kolejnej 13-stki ;-)

§B - BOGACTWO - największym bogactwem jest czas i nie należy go oszczędzać na pustkę bezmyślną. Tylko dlaczego on ciągle jest na dopingu?

§C - CNOTY - w pewnych sytuacjach, największą cnotą jest milczenie. Choć ogólnie wszelkie cnoty są bardzo nieatrakcyjne, a praktykowane wyłącznie z pobudek komercyjnych, są zwyczajnym oportunizmem.  

§D - DOBROĆ nie powinna być formą litości. Taka forma może upokorzyć i obrazić.

§F - FORMA przekazywania informacji jest nie mniej ważna niż sama informacja. To samo można różnie wyrazić. Dbałość o formę świadczy o nas. 

§G - GADULSTWO jest dobre, gdy coś z niego dobrego wynika albo kogoś rozśmiesza.

§H - HUMOR - Mimo oczu zszarzałych, fałdek w kibici, piersi zapadniętej, starczych plam na rękach, o każdej wiośnie dowiadując się stając na wadze (kilo więcej), to rano jednak się budzę i żyję :-)), bo poczucie humoru i dystans do siebie przy życiu ciągle mnie trzyma.

§I - ISTOTA -"Istotą życia są są wewnętrzne przeciwieństwa tkwiące w każdej sprawie. Dlatego chcąc zrozumieć życia trzeba mieć przeciwieństwa w sobie"

§J - JEDZENIE jest dla mnie istotne. Nie odżywiam się... ja delektuję się... sprawia mi to niekłamaną przyjemność. Jem bardzo dużo i smacznie. Gdybym jadła jak "normalni" ludzie, to figurę w krótkim czasie miałabym jak modelka, ale iskier w oczach bym już nie miała... nie wspominając o dobrym humorze.

§K - KRYTYKA - łatwo krytykować, gdy samemu się niczego nie umie, dlatego nie oceniam, bo sama nie wiem czy w danej sytuacji nie zachowałabym się gorzej. Co nie przeszkadza mi w przekazywaniu swoich obserwacji.

§L - LENISTWO - ja się nie lenię, tylko włączam tryb oszczędzania :) W pewnym wieku dla każdego sprzętu jest to bardzo zalecane. 

§Ł - ŁAKOMSTWO to grzech. To znaczy, że grzeszę, bo mam niepohamowany wręcz apetyt na życie. Ta zachłanność ma dobre strony, bo pragnę wszystkiego lepszego, nie tylko dla siebie :-))

§M - MYŚLI - jestem wytworem swoich myśli, więc czasem mi lepiej, czasem gorzej i dlatego staram się je okiełznać by mnie nie krzywdziły.

§N - NIE! Nie jestem hipokrytką i nie będę udawać, że obchodzą mnie przyszłe pokolenia. A dzieci, wnuki? Życzę im jak najlepiej... tylko tyle mogę, że 15 października pójdę zagłosować :-) 

§O - OCZEKIWANIA - oczekuję nadal, że ludzie zrozumieją słowo "przyzwoitość".

§P - PRAWDA bywa niewygodna i nie jest atrakcyjna. Żeby nie być głupcem należy mimo wszystko dążyć do niej. 

§R - Racje są różne. Rzadko zwycięża ta silniejsza i trzeba z tym żyć. Niestety ;-) 

§S - STAROŚĆ - nie czuję jej, ale czuję, że czują ją inni :-) I to moją, nie swoją ;-) Ale to też nie mój problem. Moim problemem jest to, by nie dać sobie wmówić, że przez swój pesel jestem w czymkolwiek gorsza :-)

§Ś - ŚMIERĆ - myślę o niej. Co oznacza, że żyję. Gdy ona przyjdzie i przestanę myśleć, to będę nią. Ech.

§T - TRAKTOWANIE beztrosko cierpień innych jest nie tylko nieetyczne, ale także niezrozumiałe, bo wybór osób do cierpienia jest przypadkowy. Zawsze liczę się z tym, że nic nie jest dane raz i na zawsze... A w ogóle musi być balans - łączenie beztroski z troską w odpowiednim miejscu i czasie.

§U - UPADEK WARTOŚCI zuboża bardziej niż pusty portfel! I to jest całe zdanie!

§W - WYJŚCIE zawsze jakieś jest... ale gdy już tak na 99% wiem, że go nie ma, to udaję, że z góry o tym wiedziałam. Od razu mi lżej :-)))

§Z - ZWIERZĘTA mogą być przykładem.. mogą nas wiele nauczyć.. wzruszać i rozbawiać. Mnie szczególnie lubią psy różnej maści. Osobiście lubię oglądać małpy. Bierze się to chyba stąd, że im lepiej poznaję ludzi tym bardziej skłaniam się ku małpom :-)) 

§Ż - ŻYCIE to wyścig. W tym wyścigu każdy chciałby brać udział w nieskończoność. Mam świadomość, że to cel nieosiągalny :-(

ALFABETU ZABRAKŁO bym wszystko co mam w głowie i sercu tu wyłożyć jak kawę na ławę miała. Ale i tak pokrótce (sorry za ten żarcik "pokrótce") pokrótce wiele zdefiniowałam i mam nadzieję, że zostałam zrozumiana :-))

PUENTA "Powłoka balonu zszyta z kawałków silniejsza jest niż zrobiona z jednej sztuki - podobnie ma się rzecz ze światopoglądem" - Stefan Kisielewski






12:25:00

ROZMOWA i co z niej wynikło?

ROZMOWA i co z niej wynikło?


O RANY! 

W ogóle tego nie mów mamuś, to straszne, nie chcę o tym myśleć - tak wykrzyknęła moja najmłodsza córka. Na co tak zareagowała impulsywnie? Ano na moje stwierdzenie niewinne, że teraz to potrzebuję kosmetyku 65 plus, gdy ta przyniosła mi kremik podnoszący owal twarzy ;-) z napisem 55 plus :-))

- To straszne, o rany, nie chcę w ogóle tego słuchać - ze smutkiem stwierdziła Alicja

- Nigdy w takich kategoriach o tobie nie myślałam, ale czas leci, przecież Dorka mała już 2 i pół roku ma - myśl kontynuowała  

- Oj tam, oj tam - liczbami nie będziemy się przejmować, one tylko mówią, że jest bliżej niż dalej .. tylko tyle, reszta jest we mnie taka sama - podsumowałam. Choć ta konstatacja nie poprawiła córce humoru ;-) 

- To jesteś seniorka! - wybuchła śmiechem

- Wiesz, że nie znoszę takiej stygmatyzacji - odgryzłam się natychmiast i dodałam, że jeszcze nikt mi miejsca w tramwaju nie ustępuje ;-)

- Bo sama zwalasz co młodszego z miejsca i mówisz, że się zdąży jeszcze nasiedzieć, a ciebie właśnie kręgosłup "je..." :-)))

- To w ramach edukacji młodego pokolenia czynię ;-)

- A jak się czepiasz, że kobiecina z siatkami na dwóch miejscach się mości, to jak to odczytać, że gadasz z jej torbą, żeby miejsca ci ustąpiła?

- Dosłownie (śmiech).. czy ta torba bardziej zmęczona niż ja na tych koturnach po rejteradzie z miasta wracająca ;-)

- To cała ty, zawsze uszczypnąć musisz ;-) Wiesz, że trudno czasem z tobą wytrzymać?

- Wiem, nie jestem łatwa, bo jestem wymagająca i wiesz satysfakcję mam jedną :-))

- ???

- Że jak kopnę w kalendarz, to Dorotka mała pociągnie dalej, to moje spojrzenie na życie i tak do końca niewiele się zmieni, bo będzie dawała ci "popalić" tak, jak ja to czynię :-))

- Masz rację, charakterek, nie tylko imię wyjątkowo odziedziczyła po tobie. Wie czego chce, ma swoje zdanie i zamiast zabawek woli ubranka sobie wybierać, buciki i torebeczki :-)

- Lubi też, żeby czytać jej książeczki wieczorem :-)

- No tak, to prawda, cieszę się z tego ogromnie :-)) ale mówmy o tobie mamuś.

- Coś się przyczepiła, przecież czasu nie cofnę... a wiek mam w swojej głowie i sercu, a to co zapisane w dowodzie i te słowa jakiegoś lekarza: czego pani wymaga w tym wieku, albo inne - powinnaś stosownie do wieku bardziej się zachowywać, a te kolorowe paznokcie, to nie wypada... to wszystko mnie nie obchodzi. Liczy się tylko to co mnie się podoba. Poza tym, wiesz przy naszej różnicy wieku, 42 lata, to ja spełniać mogę dwie role przy tobie.. mamy i babci.. czysty zysk.. jak szampon i odżywka w jednym :-))

Po krótkiej pauzie zapytałam z uśmiechem sarkastycznym: ciekawe czy w niebie można seks uprawiać, a czy w piekle podają dobre jedzenie ;-)))?

(śmiech)

- I to w tobie mamuś lubię. Więc skoro mam dzisiaj czas, to masz jakiś pomysł byśmy razem go fajnie spędziły?

- Oczywiście.. idziemy na dobre żarcie, wiesz, tam gdzie zawsze ;-) a później proponuję shopping, bo mi brakuje fajnych czerwonych spodni, wiesz do tej bluzki w czerwone róże na szarym tle (albo tej bluzki czarnej w czerwone prążki :-).. do tego popielate buciki na obcasiku i ta torebka też popielata w kształcie worka ;-) i będzie git :-)

- Ty się nie zmienisz nigdy (śmiech)

- I tak trzymać! :-)))))))))))))))))))))))))))))))

OPRÓCZ podatków, depresji, chorób, nielubianej pracy, złośliwego wykładowcy, nudy, brzydoty, kredytów, rachunków, drogiej żywności, zgorzkniałych, pozbawionych poczucia humoru ludzi, nieudanej kariery i wielu innych paskudnie nieprzyjemnych rzeczy, można wyrwać fajne chwile na odstąpienie od szarej rzeczywistości i? i przenieść swoje emocje na dobre jedzenie i życzliwe spojrzenie na siebie w lustro (oczywiście w nowy ciuchu :-))  

 





11:24:00

WYBORY 2023 - WYBORY Starej Kobiety

WYBORY 2023 - WYBORY Starej Kobiety

WYBORY

To już pół roku, jak po ośmiu latach pisania, postanowiłam i wybrałam życie bez blogowania, bez Facebooka, bez skrobania przemyśleń swoich. Tak nie do końca ten wybór był zupełnie moją wolą podyktowany. Jak już rejestrowałam razy wiele, jest we mnie jeden Pan B. zakochany. Nie będę tu go przypominać. Dużo już czasu mu poświęciłam ;-) I otóż ten Pan B., tak skurczybyk mnie zaczął owijać sobie wokół palca, że zaczęłam tracić czas i sens swojego bycia. A przecież żeby być, to trzeba mieć czas, bo tylko wtedy świat odsłoni prawdziwe oblicze i pozwoli napawać się jego barwami, zapachami, smakami. Zniechęcił mnie paskudnik do wielu doznań odbierania, oczywiście poza tymi, które on proponował ;-)

ALE, ze mną tak łatwo nie jest... ja przywiązana do życia jestem :-))) A, żeby żyć, trzeba mieć czas :-)

CZAS TRZEBA MIEĆ 

by marzyć, wspominać, żeby nie cokolwiek ale wszystko co najlepsze mnie dotykało, zapachem upajało i uśmiechało spojrzeniem dobrych czyiś oczu. Wykorzystałam swój dystans, który w sobie mam sama do siebie i postawiłam na ciszę, by znaleźć w sobie też równowagę i ze spokojem przetrwać burze, które zaczęły pojawiać się w moim bycie.

BY ŻYĆ PEŁNIĄ ŻYCIA  

trzeba mieć czas by przyjrzeć się swoim bliskim i w tym kontekście też na samą siebie spojrzeć, i wykorzystać każdy czas bez flirtowania z Panem B. na przygodę nad morzem, na wspólne smakowanie potraw, dotykanie czułe i spoglądanie w oczy pełne przyjaźni i troski. Oczy moich bliskich i przyjaciół najdroższych :-)) I przez te pół roku pozwoliłam sobie na to, żeby jeszcze głębiej mieć w p...e tych, którzy nie dają mi szczęścia, a bliżej być tych co kochają mnie szczerze :-) Stąd spotkania z nimi i rozmowy długie.. pełne wzruszeń, ale też śmiechu i zabawy. Mój brak w sieci nie był brakiem w rzeczywistym byciu :-)

WYBRAŁAM PROSTĄ DROGĘ,

gdy czajnik gwiżdże, to niech gwiżdże, też mogę pogwizdać na niego i nie śpieszę się też, gdy telefon dzwoni i nerwowo szukam skąd dochodzi jego dźwięk dochodzi.

Dzięki temu, spokój osiągnęłam, czyli coś ważniejszego niż bogactwo. Dzięki temu spokojowi nie zadowala mnie cokolwiek, tylko to co najlepsze, jeśli mam prawo wyboru. Tak więc wszystko co według mnie, dla mnie jest najlepsze. Co wcale nie oznacza, że krzywdzę przez to innych i jestem egoistyczna. Nie! Wreszcie, choć trochę to trwało ;-) mam pełną świadomość, że czy będę jak małpa machać łapami, co niczego nie poprawi, ani nie przyśpieszy.. czy będę siedzieć spokojnie, lecz z sercem gorącym w zaciszu mojego fotela.. to wiosna i tak przyjdzie.. jak i zima i inne pory roku :-)

ZAMIAST 

brzęczącej we mnie pszczoły, która krząta się tu i tam, taka serdeczna we mnie, umiarkowana osoba rozkwitła, w której cierpliwość zaczęła grać główną rolę. Doceniam (choć zawsze to czyniłam, lecz wydaje mi się, że o wiele za mało) doceniam bardziej to, co tu i teraz, z żywymi doznaniami. Dogaduję się sama ze sobą i jestem zadowolona z siebie, bo we mnie zawsze jest gorące lato. Chociaż spotykam ludzi, którzy mnie chcą mnie zamrozić i zniechęcić do wiary, że człowiek jest dobry i jeden drugiemu potrzebny. 

I TYCH LUDZI I TE MOMENTY WYGUMKOWUJĘ, STARAM SIĘ ZAPOMNIEĆ... ludzi nieżyczliwych skreślam, bo  mam prawo wyboru.

WSZELKIE WIĘC PLOTKI O TYM, ŻE PISAĆ PRZESTAŁAM,

bo nad morze pojechałam i tak się do piachu przyzwyczaiłam, że już tam pochowana zostałam... to nieprawda! Były też takie domniemywania, że pisać już nie umiem, że przytyłam 30 kilo i nie mieszczę się w obiektywie i wstyd mi przez to ;-) Że zestarzałam się tak okropnie, że patrzeć sama na siebie nie mogę, a co dopiero pokazywać publicznie... że iskra we mnie zgasła i stałam się leniwa... że nie mam już nic do powiedzenia. Że wszystko mi jedno, że ta starość tak mnie wbiła w ziemię, że przestałam wierzyć i mieć nadzieję... że przebierać już mi się nie chce i nie cieszy już mnie "gwiazdorzenie" ;-)).. to wszystko przesadzone podejrzenia ;-) Jak i te, że skoro babcią Dorotki (mojej wnusi małej) zostałam, to już przestałam by kobietą i myślami jestem zajęta tylko i wyłącznie, na początku jej kupkami i przewijaniem, a później i obecnie jej rozwojem szybkim i jej, a nie własnymi dokonaniami. Nic bardziej mylnego!!!

ŻYJĘ JAK CHCĘ, 

idę swoją drogą, czasem pełną wybojów, czasem całkiem prostą, w górę i w dół... nikt mi nie będzie mówił co robić mam i jak, ani oceniać. Choć z każdym dniem przybywa mi lat i trochę smuci mnie to, że meta jest coraz bliżej, perspektywa mniejsza, to staram się nie myśleć o tym i dalej żyć jakby tylko koło mnie zmieniał się świat, a ja przecież jestem ta sama od lat :-))

WRACAM do pisania, bo takie teraz, w tym... momencie postanowienie mam... może się zmieni (?) Ma świat prawo zmieniać się i ja też takie prawo mam!

KSIĘGA KOHELETA... 

W niej wyczytać można, że wszystko ma swój czas: od czasu urodzenia do czasu umierania, poprzez czas burzenia i budowania, śmiania się i płaczu, pieszczot i wstrzymywania od nich, szukania i znajdowania, rozdzierania i zszywania, miłości i nienawiści.. i wiele innych doznań.

PRZYSZEDŁ MÓJ CZAS NA POWRÓT po odejściu ;-)

Dla tych kilku choćby osób, które mnie prosiły i proszą... wróć :-)) będę pisać :-))














15:30:00

Sytuacja - obserwacje i słowo na Dzień Matki

Sytuacja - obserwacje i słowo na Dzień Matki

CI TO MAJĄ KLAWE ŻYCIE

Tak pomyślałam, patrząc na siedzących z rozwalonymi szeroko nogami trzech mężczyzn, pijących jakiś trunek z butelki owiniętej w gazetę (i na pewno nie była to woda ;-) w wagonie tramwajowym. Przy tym popijaniu  różne między sobą uwagi wymieniali okraszając suto przekleństwami i imionami typu k...a i ch..je. O tym, że tam gdzieś spi....lili, a oni teraz na krzywy ryj nawilżyć gardeł nie będą mogli. A tak w ogóle to trzeba gdzieś kasę na wieczór skroić... bo co będą wieczorem robili... zastanawiali się w tamtej chwili. No i o umyciu się na tę okazję, może u Marcina? rozważali. 

Eh, pomyślałam... kredyty i zwyżki procentowe, inflacja, podwyżki, drożyzna - nie są z pewnością w ich głowie. Dobra zabawa, piwo i wóda od rana, to była ich racja, bytu racja. A tu człowiek się zamartwia i problemy ma z tą codziennością i ogarnianiem siebie, najbliższych i z takimi sprawami się łomocze jak niepogodzenie z rzeczywistością, która się jawi boleśnie... a nie namyśla, co tu wypić by zapomnieć. A może za dużo myśli, a tu trzeba brać co dają ci z góry, niebieskiej chmury ;-) Zresztą smutki potrafią pływać, więc nie da się ich w wodzie utopić. A zabawa nie może wiecznie trwać ;-)

Czy faktycznie mają klawe życie? Może to jest ich sposób na zapomnienie, bo nikogo przy nich nie było w odpowiednim czasie i dlatego się stoczyli? 

W FOTELU PSYCHOTERAPEUTY

Niezwykle wygodny żółty fotel i ja w nim siedzę. Co ja tu robię? Chcę zajrzeć w głąb siebie i szukam pomocy, żeby zrozumieć, to co ja wiem, ale nie dopuszczam do siebie. Chcę wyjść ze swojej bańki, w której jestem, bo ona odklejona jest od tej rzeczywistości, która jest, a ja przyjąć jej nie chcę, bo jest dla mnie strasznie dołująca. Nie jestem swoją wnuczką, która zakrywa się sweterkiem i mówi, że jej nie ma. Jestem dorosła i wiem, że nawet jak się przykryję, to będę, a wszystko nie jest w barwach odpowiednich. Przez to, że nie chcę pogodzić się ze zmianami, odchodzeniem ludzi do zaświatów, chorobami, niesprawiedliwością - to mam kłopot z sobą. Cierpię, a to cierpienie odbija się na mojej duszy, boli w głowie, napręża boleśnie mięśnie i zabija radość. A chcę wrócić do siebie, takiej radosnej i szczęśliwej bardziej, bez udawania, bez masek zakładania. 

Dlaczego tak ze mną jest? Bo siła ze mnie zeszła. W swej słabości nie potrafiłam się oprzeć temu co codzienność w moje życie wniosła. Mój język zamiast  jak zwykle cięty i gięty, stanął jak kołek lub na zgryźliwość ledwie było go tylko stać... stałam się  własnym zagrożeniem, bo wiarę w siebie straciłam i zaczęło być mi, po  prostu - wszystko jedno. Obojętność. Obojętność. Obojętność.

A do tego żal zwijający radosną do tej pory duszę, w żałosny rulonik. Przez to szukanie winnych dookoła, obarczanie się nadmiernymi oczekiwaniami od siebie...

Winowajca jest jeden  - Pan. B.  A może Pan B. nie miałby takiej siły dręczącej wobec mnie, gdybym ja silniejsza była i szybciej po upadku wstawała i tak łatwo mu nie ulegała. Lecz to koło zamknięte... może, gdyby... itd.  Dlatego siedzę w tym żółtym fotelu.

Sympatyczny Psychoterapeuta chce rozwiązać zagadkę, która we mnie tkwi. Gdy on dojdzie do jej rozwiązania, to mnie powinno być lepiej. No to szczęścia życzę mu. 

Wstaję i idę do toalety. Tam lustro wisi... przeglądam się w nim: słuchaj Stara, wracaj do domu i pogadaj z sobą, ale tak otwarcie i szczerze, to może jeszcze coś z ciebie będzie ;-) Poprawiam włosy, wargi mocniej szminką nawilżam, prostuję plecy i z postanowieniem poprawy ;-) wracam do domu.

DROGA DO DOMU - OSTATNIA PROSTA

A przed nim kałuża. I to nie deszczowa kałuża, kałuża krwi tuż przed mym domem... obok znicz. To nie najlepiej wróży ;-) Co tu się stało? Jakaś tragedia? Zaraz w windzie się dowiedziałam, że to młoda dziewczyna z 14 na 15 lutego, w noc Walentynkową, z życiem się pożegnała. Wyskoczyła z szóstego piętra. Mieszkała w lokalu vis a vis mojego. Krucha, nieduża blondyneczka o smutnym uśmiechu, nieco niepełnosprawna, ale bardzo ładna. Miała może ze 23 lata i całe życie przed sobą. Nie chciała już go przeżywać skoro opuścił ją chłopak. Co miała w głowie, jaką walką stoczyć z sobą musiała, jak dusza jej cierpiała, jak znikąd pomocy nie uzyskała, jak czuć się samotnie musiała, skoro na skok z balkonu się zdecydowała :(

Jakie to smutne... po paru dniach deszcz i śnieg zmył z chodnika krew, znikł znicz... przechodząc tamtędy jednak pamiętam, że tam leżało maleńkie ciało nieszczęśliwej zranionej kobiety, która nie została odpowiednio zaopiekowana, usłyszana... była sama. Weszłam do swojego mieszkania, patrzę przez balkon, jak to wysoko ogromnie... dreszcz mnie przeszedł. 

ALE JEST JUŻ WIOSNA i ona niesie nadzieje, że sytuacje zaobserwowane przeze mnie większego optymizmu dostarczą :-))

DZISIAJ DZIEŃ MATKI

Cóż Ci mam powiedzieć Mamo w tym pięknym Dniu? Od 2016 roku, o tej porze coś o Tobie pisałam by Cię wspomnieć i tą pamięcią uhonorować. Dzisiaj Mamo, powiem tylko BRAKUJE MI CIĘ!!!

I jeszcze dodam, że JESTEM TWOJĄ DŁUŻNICZKĄ i przepraszam... bardzo przepraszam, że nie zdążyłam Ci tego powiedzieć.

WSZYSTKIM MAMOM w tym sobie, życzę po prostu szczęścia :-))

Zapraszam do lektury postów z poprzednich lat: 

- Kochana Mamo! List.

- Co Mama Córce powiedzieć powinna - alfabet Starej Kobiety.

- Mama.

- Bądźmy dla siebie dobrymi matkami...

- Późne macierzyństwo... i nie tylko późne

- Matka - wolnomyślicielka






11:02:00

ŻYCZENIA nie tylko z OKAZJI ŚWIĄT - z cyklu Alfabety Starej Kobiety

ŻYCZENIA nie tylko z OKAZJI ŚWIĄT - z cyklu Alfabety Starej Kobiety


KOCHANI (kobiety, mężczyźni - przekonani co do swej płci i inaczej zdeklarowani - wszyscy - młodzi i starzy :-) Grubi i chudzi, wierzący w dobro, ludzi lub tylko w Boga lub inną wiarę wyznający... bogaci, nie za bardzo zamożni... ekstrawertycy i w sobie zadumani, od innych stroniących, perfekcyjni i bardziej na luzie... zakochani i na miłość ciągle czekający... KOCHANI - życzenia - do Was wszystkich dzisiaj kieruję życzenia. To słowa z głębi serca płynące do Was, tych którzy mnie czytają i nie czytają - do osób, które komentują i piszą i tych co nie mają czasu lub mają to w d...e, na Facebooku się odzywają, czy mailem kontaktują. 

Do wszystkich znanych mi z codzienności, nieznanych w ogóle... życzenia jak najserdeczniejsze kieruję z Okazji Wielkanocy i bez okazji, tak ze zwykłej sympatii do życia i ludzi. 

BY WAM WSZYSTKIM SIĘ DOBRZE, według Waszych reguł darzyło i w Alfabecie Starej Kobiety sprawdziło :-)))

ŻYCZĘ WAM BY:

A - AMBICJI swoich, w braku wiary do siebie, nie pogrzebali. Tym samym trzymajcie się z daleka od ludzi, którzy próbują pomniejszać Wasze aspiracje.

żebyście 

B - BIEDY nie doświadczyli... bo inflacja i drożyzna szaleje... może być różnie :-( gdy jeszcze za miedzą wojna prawdziwa, a w niej ludzi się bez powodu zabija.

byście

C - CIERPLIWOŚCI wiele mieli. Tym łatwiej będzie Wam zaakceptować życiowe zmiany.

D - DENERWOWANIA SIĘ jak najmniej mieli, bo jak to pięknie ujął E. Hemingway "Denerwowanie się, to mszczenie się na sobie, za głupoty innych".

E - EGOIZMU zdrowego się nauczyli. I innym uzmysłowili, że NIE, to w Waszym wydaniu jest całe zdanie, nie słowo jedynie :-)

F - FANTAZJOWAĆ (na Wam miłe tematy) nie zaprzestawali :-) Bo takie macie prawo, bez względu na wiek :-)

G - GODNOŚCI swojej odebrać nie pozwolili... nikomu!!! Tego tłumaczyć nie potrzeba. Godność to absolut!

H - HIPOKRYTÓW ze swego życia bez żalu wykreślali. Bo po co i na co mają zakłócać Wasze postrzeganie świata ;-) Nie potrzebujecie udawania ;-)

I - INTUICJI swojej słuchali, a złym podszeptom nie ulegali ;-) Intuicja to dar! 

by

J - JAJA u mężczyzn, z którymi żyjecie nie były malowane... Znam kobiety z większymi niż u faceta ;-) Niektórzy wcale nie mają, tylko udają, koloryzując... I kobiety i mężczyźni wiedzą o czym mówię ;-) 

K - KWIATY  dla Was nawet na utwardzonej drodze wyrastały :-)) To jest szczęście :-)) 

L - LUDZIE dobrzy wokół Was byli, takich jakich byście widzieć chcieli, Wy chcieli!

Ł - ŁAGODNOŚĆ I CZUŁOŚĆ Was dotykała, bo to upiększa życie nawet te najbardziej kłótliwe i gniewne. 

M - MIŁOŚĆ na każdym kroku Was spotykała. Miłość bezinteresowna i prawdziwa :-)) Trudno miłość jest pojąć, ale dzięki niej pojąć można wszystko :-)

a

N - NIENAWIŚĆ była Wam obca. Bo "od nienawiści i złości to wątroba gnije" jak prawiła moja babcia ;-))  A ja dodam, że tu "essentiale" nawet "forte" nie pomoże. Po co zdrowie rujnować (?).

O - OPIEKA, wsparcie innych była w Waszym życiu na porządku dziennym

P - PRZEBACZENIA od tych, na których Wam zależy (skoro im zawiniliście) byście doczekali.

i

R - ROMANTYZM zawsze pozostawał częścią Waszego życia, gdzie splątują się w cudowny sposób zwodnicze ścieżki marzeń i pragnień. Wtedy życie jest czułe i namiętne jednocześnie w fantazji połączone :-)

S - SZKLANKA zawsze była do połowy pełna. Bez optymizmu nie da się nic zdziałać :-)

T -  TĘSKNOTY nie szkliły Wam oczu :-) Nie można pokutować za przeżyte kiedyś szczęśliwe chwile ;-)

U - UŚMIECH nie schodził Wam z twarzy :-) Uśmiech niezbędny jest do życia, do życia nad którym można łkać lub śmiać się. Zdrowiej jest, śmiać się :-))

a

W - WYBORY WASZE były wolne! Pozbawione nacisków i złych okoliczności ;-) 

i

Z - ZDROWIA takiego by tylko jedna tabletka na ból głowy wystarczyła. Bez korzystania z wizyty u lekarza ;-) 

ŻYCZĘ WAM, żebyście uświadomili sobie (jeśli jeszcze tego nie uczyniliście), że na tej planecie mamy ograniczony czas i dlatego warto jest żyć swoim życiem :-)) Życzę abyście mieli odwagę do samodzielnego myślenia, kierowania się swoją intuicją i sercem. Byście sobą zawsze byli bez względu na okoliczności :-)) 

SOBIE ŻYCZĘ... bym w praktyce była taka, choć w połowie, tak w praktyce dobra... jak w teorii jestem ;-))))



Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger