15:30:00

Sytuacja - obserwacje i słowo na Dzień Matki

Sytuacja - obserwacje i słowo na Dzień Matki

CI TO MAJĄ KLAWE ŻYCIE

Tak pomyślałam, patrząc na siedzących z rozwalonymi szeroko nogami trzech mężczyzn, pijących jakiś trunek z butelki owiniętej w gazetę (i na pewno nie była to woda ;-) w wagonie tramwajowym. Przy tym popijaniu  różne między sobą uwagi wymieniali okraszając suto przekleństwami i imionami typu k...a i ch..je. O tym, że tam gdzieś spi....lili, a oni teraz na krzywy ryj nawilżyć gardeł nie będą mogli. A tak w ogóle to trzeba gdzieś kasę na wieczór skroić... bo co będą wieczorem robili... zastanawiali się w tamtej chwili. No i o umyciu się na tę okazję, może u Marcina? rozważali. 

Eh, pomyślałam... kredyty i zwyżki procentowe, inflacja, podwyżki, drożyzna - nie są z pewnością w ich głowie. Dobra zabawa, piwo i wóda od rana, to była ich racja, bytu racja. A tu człowiek się zamartwia i problemy ma z tą codziennością i ogarnianiem siebie, najbliższych i z takimi sprawami się łomocze jak niepogodzenie z rzeczywistością, która się jawi boleśnie... a nie namyśla, co tu wypić by zapomnieć. A może za dużo myśli, a tu trzeba brać co dają ci z góry, niebieskiej chmury ;-) Zresztą smutki potrafią pływać, więc nie da się ich w wodzie utopić. A zabawa nie może wiecznie trwać ;-)

Czy faktycznie mają klawe życie? Może to jest ich sposób na zapomnienie, bo nikogo przy nich nie było w odpowiednim czasie i dlatego się stoczyli? 

W FOTELU PSYCHOTERAPEUTY

Niezwykle wygodny żółty fotel i ja w nim siedzę. Co ja tu robię? Chcę zajrzeć w głąb siebie i szukam pomocy, żeby zrozumieć, to co ja wiem, ale nie dopuszczam do siebie. Chcę wyjść ze swojej bańki, w której jestem, bo ona odklejona jest od tej rzeczywistości, która jest, a ja przyjąć jej nie chcę, bo jest dla mnie strasznie dołująca. Nie jestem swoją wnuczką, która zakrywa się sweterkiem i mówi, że jej nie ma. Jestem dorosła i wiem, że nawet jak się przykryję, to będę, a wszystko nie jest w barwach odpowiednich. Przez to, że nie chcę pogodzić się ze zmianami, odchodzeniem ludzi do zaświatów, chorobami, niesprawiedliwością - to mam kłopot z sobą. Cierpię, a to cierpienie odbija się na mojej duszy, boli w głowie, napręża boleśnie mięśnie i zabija radość. A chcę wrócić do siebie, takiej radosnej i szczęśliwej bardziej, bez udawania, bez masek zakładania. 

Dlaczego tak ze mną jest? Bo siła ze mnie zeszła. W swej słabości nie potrafiłam się oprzeć temu co codzienność w moje życie wniosła. Mój język zamiast  jak zwykle cięty i gięty, stanął jak kołek lub na zgryźliwość ledwie było go tylko stać... stałam się  własnym zagrożeniem, bo wiarę w siebie straciłam i zaczęło być mi, po  prostu - wszystko jedno. Obojętność. Obojętność. Obojętność.

A do tego żal zwijający radosną do tej pory duszę, w żałosny rulonik. Przez to szukanie winnych dookoła, obarczanie się nadmiernymi oczekiwaniami od siebie...

Winowajca jest jeden  - Pan. B.  A może Pan B. nie miałby takiej siły dręczącej wobec mnie, gdybym ja silniejsza była i szybciej po upadku wstawała i tak łatwo mu nie ulegała. Lecz to koło zamknięte... może, gdyby... itd.  Dlatego siedzę w tym żółtym fotelu.

Sympatyczny Psychoterapeuta chce rozwiązać zagadkę, która we mnie tkwi. Gdy on dojdzie do jej rozwiązania, to mnie powinno być lepiej. No to szczęścia życzę mu. 

Wstaję i idę do toalety. Tam lustro wisi... przeglądam się w nim: słuchaj Stara, wracaj do domu i pogadaj z sobą, ale tak otwarcie i szczerze, to może jeszcze coś z ciebie będzie ;-) Poprawiam włosy, wargi mocniej szminką nawilżam, prostuję plecy i z postanowieniem poprawy ;-) wracam do domu.

DROGA DO DOMU - OSTATNIA PROSTA

A przed nim kałuża. I to nie deszczowa kałuża, kałuża krwi tuż przed mym domem... obok znicz. To nie najlepiej wróży ;-) Co tu się stało? Jakaś tragedia? Zaraz w windzie się dowiedziałam, że to młoda dziewczyna z 14 na 15 lutego, w noc Walentynkową, z życiem się pożegnała. Wyskoczyła z szóstego piętra. Mieszkała w lokalu vis a vis mojego. Krucha, nieduża blondyneczka o smutnym uśmiechu, nieco niepełnosprawna, ale bardzo ładna. Miała może ze 23 lata i całe życie przed sobą. Nie chciała już go przeżywać skoro opuścił ją chłopak. Co miała w głowie, jaką walką stoczyć z sobą musiała, jak dusza jej cierpiała, jak znikąd pomocy nie uzyskała, jak czuć się samotnie musiała, skoro na skok z balkonu się zdecydowała :(

Jakie to smutne... po paru dniach deszcz i śnieg zmył z chodnika krew, znikł znicz... przechodząc tamtędy jednak pamiętam, że tam leżało maleńkie ciało nieszczęśliwej zranionej kobiety, która nie została odpowiednio zaopiekowana, usłyszana... była sama. Weszłam do swojego mieszkania, patrzę przez balkon, jak to wysoko ogromnie... dreszcz mnie przeszedł. 

ALE JEST JUŻ WIOSNA i ona niesie nadzieje, że sytuacje zaobserwowane przeze mnie większego optymizmu dostarczą :-))

DZISIAJ DZIEŃ MATKI

Cóż Ci mam powiedzieć Mamo w tym pięknym Dniu? Od 2016 roku, o tej porze coś o Tobie pisałam by Cię wspomnieć i tą pamięcią uhonorować. Dzisiaj Mamo, powiem tylko BRAKUJE MI CIĘ!!!

I jeszcze dodam, że JESTEM TWOJĄ DŁUŻNICZKĄ i przepraszam... bardzo przepraszam, że nie zdążyłam Ci tego powiedzieć.

WSZYSTKIM MAMOM w tym sobie, życzę po prostu szczęścia :-))

Zapraszam do lektury postów z poprzednich lat: 

- Kochana Mamo! List.

- Co Mama Córce powiedzieć powinna - alfabet Starej Kobiety.

- Mama.

- Bądźmy dla siebie dobrymi matkami...

- Późne macierzyństwo... i nie tylko późne

- Matka - wolnomyślicielka






11:02:00

ŻYCZENIA nie tylko z OKAZJI ŚWIĄT - z cyklu Alfabety Starej Kobiety

ŻYCZENIA nie tylko z OKAZJI ŚWIĄT - z cyklu Alfabety Starej Kobiety


KOCHANI (kobiety, mężczyźni - przekonani co do swej płci i inaczej zdeklarowani - wszyscy - młodzi i starzy :-) Grubi i chudzi, wierzący w dobro, ludzi lub tylko w Boga lub inną wiarę wyznający... bogaci, nie za bardzo zamożni... ekstrawertycy i w sobie zadumani, od innych stroniących, perfekcyjni i bardziej na luzie... zakochani i na miłość ciągle czekający... KOCHANI - życzenia - do Was wszystkich dzisiaj kieruję życzenia. To słowa z głębi serca płynące do Was, tych którzy mnie czytają i nie czytają - do osób, które komentują i piszą i tych co nie mają czasu lub mają to w d...e, na Facebooku się odzywają, czy mailem kontaktują. 

Do wszystkich znanych mi z codzienności, nieznanych w ogóle... życzenia jak najserdeczniejsze kieruję z Okazji Wielkanocy i bez okazji, tak ze zwykłej sympatii do życia i ludzi. 

BY WAM WSZYSTKIM SIĘ DOBRZE, według Waszych reguł darzyło i w Alfabecie Starej Kobiety sprawdziło :-)))

ŻYCZĘ WAM BY:

A - AMBICJI swoich, w braku wiary do siebie, nie pogrzebali. Tym samym trzymajcie się z daleka od ludzi, którzy próbują pomniejszać Wasze aspiracje.

żebyście 

B - BIEDY nie doświadczyli... bo inflacja i drożyzna szaleje... może być różnie :-( gdy jeszcze za miedzą wojna prawdziwa, a w niej ludzi się bez powodu zabija.

byście

C - CIERPLIWOŚCI wiele mieli. Tym łatwiej będzie Wam zaakceptować życiowe zmiany.

D - DENERWOWANIA SIĘ jak najmniej mieli, bo jak to pięknie ujął E. Hemingway "Denerwowanie się, to mszczenie się na sobie, za głupoty innych".

E - EGOIZMU zdrowego się nauczyli. I innym uzmysłowili, że NIE, to w Waszym wydaniu jest całe zdanie, nie słowo jedynie :-)

F - FANTAZJOWAĆ (na Wam miłe tematy) nie zaprzestawali :-) Bo takie macie prawo, bez względu na wiek :-)

G - GODNOŚCI swojej odebrać nie pozwolili... nikomu!!! Tego tłumaczyć nie potrzeba. Godność to absolut!

H - HIPOKRYTÓW ze swego życia bez żalu wykreślali. Bo po co i na co mają zakłócać Wasze postrzeganie świata ;-) Nie potrzebujecie udawania ;-)

I - INTUICJI swojej słuchali, a złym podszeptom nie ulegali ;-) Intuicja to dar! 

by

J - JAJA u mężczyzn, z którymi żyjecie nie były malowane... Znam kobiety z większymi niż u faceta ;-) Niektórzy wcale nie mają, tylko udają, koloryzując... I kobiety i mężczyźni wiedzą o czym mówię ;-) 

K - KWIATY  dla Was nawet na utwardzonej drodze wyrastały :-)) To jest szczęście :-)) 

L - LUDZIE dobrzy wokół Was byli, takich jakich byście widzieć chcieli, Wy chcieli!

Ł - ŁAGODNOŚĆ I CZUŁOŚĆ Was dotykała, bo to upiększa życie nawet te najbardziej kłótliwe i gniewne. 

M - MIŁOŚĆ na każdym kroku Was spotykała. Miłość bezinteresowna i prawdziwa :-)) Trudno miłość jest pojąć, ale dzięki niej pojąć można wszystko :-)

a

N - NIENAWIŚĆ była Wam obca. Bo "od nienawiści i złości to wątroba gnije" jak prawiła moja babcia ;-))  A ja dodam, że tu "essentiale" nawet "forte" nie pomoże. Po co zdrowie rujnować (?).

O - OPIEKA, wsparcie innych była w Waszym życiu na porządku dziennym

P - PRZEBACZENIA od tych, na których Wam zależy (skoro im zawiniliście) byście doczekali.

i

R - ROMANTYZM zawsze pozostawał częścią Waszego życia, gdzie splątują się w cudowny sposób zwodnicze ścieżki marzeń i pragnień. Wtedy życie jest czułe i namiętne jednocześnie w fantazji połączone :-)

S - SZKLANKA zawsze była do połowy pełna. Bez optymizmu nie da się nic zdziałać :-)

T -  TĘSKNOTY nie szkliły Wam oczu :-) Nie można pokutować za przeżyte kiedyś szczęśliwe chwile ;-)

U - UŚMIECH nie schodził Wam z twarzy :-) Uśmiech niezbędny jest do życia, do życia nad którym można łkać lub śmiać się. Zdrowiej jest, śmiać się :-))

a

W - WYBORY WASZE były wolne! Pozbawione nacisków i złych okoliczności ;-) 

i

Z - ZDROWIA takiego by tylko jedna tabletka na ból głowy wystarczyła. Bez korzystania z wizyty u lekarza ;-) 

ŻYCZĘ WAM, żebyście uświadomili sobie (jeśli jeszcze tego nie uczyniliście), że na tej planecie mamy ograniczony czas i dlatego warto jest żyć swoim życiem :-)) Życzę abyście mieli odwagę do samodzielnego myślenia, kierowania się swoją intuicją i sercem. Byście sobą zawsze byli bez względu na okoliczności :-)) 

SOBIE ŻYCZĘ... bym w praktyce była taka, choć w połowie, tak w praktyce dobra... jak w teorii jestem ;-))))



15:20:00

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ (takie rozważanie na początku wiosny :-))*

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ (takie rozważanie na początku wiosny :-))*

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ

I niczym się już nie wzruszę, bo wspomnienia mi tylko zostaną i nie będę chciała już od życia nic... To wtedy zrozumiem, że jestem faktycznie stara. Taka stara, stara, a nie tylko przez pesel stygmatyzowana i przez siebie nazywana ;-) To będzie taki moment kiedy nie będzie mi na niczym już zależało i odpocząć będę tylko chciała, a wizja, że zostanę gdzieś w ziemi pochowana, nie będzie już powodowała w oczach moich łez.

ANI PTAKÓW ŚPIEWANIE

Ani poranne wstawanie i wdzięczne do słońca uśmiechanie, bądź patrzenie na kropli deszczu po szybie spływanie... nie będzie cieszyć mnie... to znaczyć będzie, że duszę mam już starą?

NIE! NIE!

Mogę czuć zmęczenie spowodowane chorobą, zwykłym starzeniem się... tak po prostu... wszystkich to nas dotyczy... Ja po prostu nie mogę, nie chcę pogodzić się z tym by zestarzeć się tak na smutno i ze łzami w oczach ze sceny życia zejść. Chcę, pragnę by do ostatniej chwili cieszyć się :-) Patrząc w lustro widzę upływający czas ;-) By poprawić sobie humor patrzę na najmłodszą wnuczkę i? Ona też starzeje się: -))Ale nie o opakowanie tutaj chodzi. Książka wiele razy czytana też się zniszczy i strony ma powycierane, ale treść w niej nie ulega zmianie, nawet przez częste czytanie. Moja dusza ma chyba amnezję i zapomina w jakim jest przeterminowanym organie ;-) Ciągle chcę tyle samo, co lat wstecz dwadzieścia, a nawet czterdzieści. Mało tego! Chcę jeszcze więcej!

NIE JEST W TYM NIC ZDROŻNEGO

Że normalnie chcę przeżywać upojne chwile, romantyczne noce, poranki aktywne i dzionki wspaniałe. Być CZŁOWIEKIEM - KOBIETĄ z wszystkimi możliwościami, które nie mają być dostosowane do wieku, lecz do chęci... moich chęci.  Nikogo nie powinno to obchodzić, że boso biegam w deszczu w letni dzień, flirtuję, żartuję i ubieram kolorowo. Wiek to nie wyrok, to nie powód by wykluczać z obiegu ogólnej wesołości życia, człowieka starego.

CZY TO NIE MY SAMI?

Sprawiamy, że inaczej starych ludzi postrzegamy... definiujemy starość jako coś odrębnego, gorszego... czym sprawiamy, że PRZEZ TYCH STARYCH LUDZI świat jest gorzej odbierany. Czują się niepełnosprawni w każdej sferze swego bytu... szybciej starzeje się ich dusza, a zatem i ciało odmawia racji bytu. Staruszką, staruszkiem, starszą, seniorką określanie i z przymrużeniem kpiącym oka traktowanie... to nie fajne jest. To są ludzie. Mają pragnienia, marzenia, w sercu też im może ogień buchać, iskry z oczu tryskać... mają prawo do istnienia... według swoich zasad i tego co w ich duszach gra  :-))

NIE MOGĄ MIEĆ JUŻ DZIECI - TYLKO TO!

Poza tym mogą wszystko, jeśli tylko chcą. I też zaletą jest ich wiek, bo doświadczenie, które życiowe mają (przez to porównań wiele) sprawiają, że intensywniej mogą odczuwać świat.

MOJA STARSZA CÓRKA (obecnie lat 44) 

Gdy ja byłam w jej obecnym wieku, miałam troje dorosłych dzieci i malutką roczną córeczkę, a moja córka wtedy mi uwagę zwracała, że "w tym wieku, to to i to i nie wypada, że ubierać inaczej, inaczej gadać trzeba, zachowywać i śmiać ledwo półgębkiem, bo stara już jestem i ze względu na wiek... A gdy miałam lat pięćdziesiąt, to w ogóle powinnam wg niej przystopować i ubierać inaczej, nie wyróżniać z tłumu, pokorną matką być, której rola sprowadzać się miała li tylko do dziećmi zajmowania i potem jeszcze poświęcania dla dzieci tych dzieci... a przecież ja sama jeszcze córeczkę małą miałam i pracować musiałam i żyć pełną piersią na swój sposób chciałam. Jak teraz o sobie myśli w tym czasie, córka moja? ;-) Jak to się zmienia punkt widzenia w zależności od miejsca siedzenia :-))))))

ALE SIĘ NIE PODDAŁAM TEJ INDOKTRYNACJI

Każdy swoją wybiera drogę i swoje życie musi przeżyć sam, na swój sposób. Brzmi to jak truizm, ale taka prawda już dawno odkryta jest i powtarzać warto ją. Po to by nikomu nie przychodziło do głowy ustawianie komuś życia dla własnej wygody czy widzimisię...

RODZICE STARZY

Mogą pomagać dorosłym (zdrowym) dzieciom, wspierać je, ale mają też prawo do swojego życia i wyborów. Jeśli mogą, jeśli chcą - wolni są. Ich strefa komfortu może być naruszona tylko z ich woli, chęci, potrzeby... przyczyn wiele. Gdy zdrowi są na tyle na umyśle i ciele, że mogą wieść swoje prywatne życie, to nie powinno żadne dziecko im tej możliwości ograniczać. Bo starzy są i rola ich życiowa tylko na wnukach niańczeniu ma się zaczynać o świcie i kończyć po zmroku (?) Starzy ludzie też rozum mają i widzą i słyszą, myślą i? Dajcie im dorosłe córki i dorośli synowie po prostu żyć. Kiedyś będziecie też tacy jak oni, tacy starzy i z pewnością tego samego będziecie chcieć :-))  

MŁODOŚĆ NIE JEST WIECZNOŚCIĄ, A STAROŚĆ MOŻE BYĆ RADOŚCIĄ

Nie należy mieć złudzeń, przyjdzie na każdego, jeśli się mu uda...i dożyje zacnych lat... przyjdzie ze swoimi wszystkimi dolegliwościami, cierpieniami, ta niepopularna starość. Ale w starości nie muszą być tylko chmury, deszcz i błoto. Kobiety nie muszą rano wstawać bez siły by pracować, a mężczyźni bez radości na twarzach. Starość to nie musi być listopadowa ciemna aura, w której rzeczywistość jest ponura. Światło, słońce, księżyc, gwiazdy, szaleńcze radości mogą do nieuchronnej śmierci towarzyszyć także temu co ma 80 i więcej lat. Młodość i starość ma takie same prawa, tylko my ludzie niepotrzebnie definiujemy je jako odrębne. Nie  zgadzam się z tym! Wszystkie fragmenty życia mają prawo do szczęścia.

ZASTANÓW SIĘ:

* Co jest źródłem Twojej codziennej radości?

* Czy umiesz się cieszyć z drobiazgów?

* Jak podchodzisz do innych ludzi?

* Jak podchodzisz do swojego starzenia się?

* Czego dotyczą Twoje rozczarowania?

* Czy masz marzenia jeszcze?

* Jak oceniasz starych ludzi?

* Czy poddajesz się już?

* Czy jeszcze sobie samej podobać się chcesz?

* Czy często myślisz o śmierci, czy raczej o życiu jeszcze? 

Odpowiedzi na te pytania, to obraz tego jaką duszę masz... starą czy młodą :-))

STARA KOBIETA I JA, to jedność jest - Stare Opakowanie i Ja w środku, wciąż ta sama niezmiennie. Niepokorna i życia żądna. Pogodziłam się ze sobą, moim odbiciem w lustrze z tym co wewnątrz mam. I choć to na wierzchu nie współgra z tym, co w środku - lecz to cały czas ja :-)) Wiek mentalny - 26 lat :-))

* Czy wszystko co tu napisałam wynika z jakiegoś kompleksu mojego? Nie! Wiosna idzie i znowu można wszystko od nowa, choć na nowych warunkach, w zielone grać :-))






15:50:00

POLITYKA - STARA KOBIETA - zażenowania, zawstydzenia, zamyślenia

POLITYKA - STARA KOBIETA  - zażenowania, zawstydzenia, zamyślenia

POLITYKA

Państwo jest dla człowieka i jego celem jest człowiekowi służyć. Nie inaczej. A polityka to rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest wspólne dobro. Tak być powinno.

*Jak jest w istocie?

Polityka to "brudna sprawa, nigdy w nią nie wchodź kochana" mówił mój tato. Babcia powtarzała, że "niezależnie od polityki, ona swój płot pomalować zawsze sama musiała". Mama, że "nie będzie zajmować się bzdurami, bo i bez tego ma młyn i nie wie za co zabrać się ma, na sam przód".

**Mnie polityka kiedyś za bardzo nie zajmowała, bo troje dzieci, wymagająca praca, mąż, a potem jeszcze czwarte dzieciątko i bez męża już, bo wybrał się do lepszego świata, tam w chmurach gdzieś. Czy aby tam na pewno, też tego nie wiem... ale tak się mówi ;-)

***Teraz... nie dlatego, że mam więcej czasu. Bo tak nie jest. Tyle, że polityka jest wszechobecna i taki wpływ ma ogromny na to co w codzienności dzisiejszej jest... że nie da się tak zupełnie od niej uwolnić.

"Różnica między politykami a gangsterami jest taka, że ci pierwsi działają jawnie, ci drudzy potajemnie".

I WKURZAM SIĘ!!!

Tak drażni mnie, to co się dzieje... takie zażenowanie we mnie budzi fakt, że ci co "włanczają światło" i "półtorej roku" gadają, że drewna od drzewa nie odróżniają, skarpety białe pod czarne sandały wkładają... twierdzą, że białe to czarne i na odwrót... od mord zdradzieckich mnie wyzywają i w pozycji gorszego sortu ustawiają... rządzy sprawują, też przecież dla mnie. I mniejsze z tym, że stylu nie mają i majteczki w groszki wkładają, broszki przypinają... to mniejsze... Ale ten brak wstydu... że w kopalni się oświadczają i muzyki disco w operze słuchają, świętując prywatne swe życiowe chwile... .  Przyzwyczajam się, że tak władza wygląda? Trochę tak ;-) przyzwyczajam się ;-)

ALE, że pieniądze zamiast na raka, na telewizję swoją przeznaczają... w niej jad... eh , przykro mi. Całą dobę fakty uzgadniane przy jednej z ulic w Warszawie (?) Śmiać się czy płakać, gdy słyszysz, że  jeden z posłów, który na dwóch komisjach w sejmie jest równocześnie (tak jest podpisany ;-)), nie widzi w tym nic zdrożnego. EH...

ZAŻENOWANIE budzi we mnie to, że ból mój określają jako mniejszy niż swój.. Na czym oni go ważą? Może mierzą? 

- Dlaczego ktoś może więcej i inaczej... taka kolizja samochodowa na ten przykład. Ale wiem... im się po prostu należy ;-( 

- "Wystarczy nie kraść" - tylko dotację barmanowi na przykład przyznać na kilkadziesiąt milionów. 

-  A mieszkanie? - jakie tam mieszkanie do życia codziennego... willa wypas się należy za kilka milionów przynajmniej, by projekt jakiś zrealizować... do niego jest przestrzeń elegancka potrzebna ;-( 

- A to wymowne milczenie, gdy jest tak wygodniej, a nadużywanie słów i powielanie kłamstwa przez całą dobę z paskiem czerwonym na ekranie, gdzie wyśmiewany jest każdy, kto nie popiera linii partii. A nie daj bóg, gdy tęczą ktoś zachwyca się ;-) Tęcza w tym kraju jest zabroniona. Na zjawiska meteorologiczne na szczęście nie można mieć wpływu, nawet wtedy gdy się rządzi :-)

*AFERY ludzi władzy, to lepsze niż filmy sensacyjne :-))

Szkoda, że nie wymyślone ;-) tylko jak najbardziej prawdziwe :-): afery finansowania kampanii wyborczych z pieniędzy np. PCK, Afera Skoków, Getbacku, KNF, NIK-u, Radiowej Trójki, maseczek, lotów marszałka, hejtu nt. sędziów, nepotyzmu, kolekcji Czartoryskich, kosztów modlenia comiesięcznego, Misiewicza, Solidarnej Polski, ułaskawień, wycinek drzew, funduszy różnorakich, stadniny koni, srebrnych wież, i wiele, wiele innych... Nie mogę dalej pisać o nich, choć pamiętam ale na mdłości mi się przy tej wymiance... uff... zbiera się.  Zresztą pewien minister na D. o wielu też sprawach dzielił się wszystkim w swoich mailach ;-) to też ciekawa aferka :-)... tak więc nie będę go powielać;-)

Im, tym u władzy  - wolno, wolno mnie programowo niszczyć, kłamać w żywe oczy, mydlić trzynastką, bo ja "z ciemnego ludu jestem i to kupię" i zacznę czytać historię od nowa napisaną. Bo stara jestem i niczego nie rozumiem ;-)

Kto chce być u władzy, a mnie programowo zniszczyć? Wmówić mi, że nie widzę obłudy, bierności, pazerności, rozpusty - kilkukrotne zawieranie kościelnych związków małżeńskich, przy tym pełne hipokryzji mówienie o miłości i wierności...

PRZECIEŻ WIDZĘ - mimo wysokich dioptrii ;-)

Przymykanie oczu na działania niektórych hierarchów kościelnych... A te obrady w sejmie po nocach i takie czynienie, żeby prawda była po "odpowiedniej" stronie (?)

Zbieranie haków na tych, co myślą inaczej...

"Polski Ład" w szpitalach, szkołach, uczelniach, kościołach? Gdzie bez pieniędzy nic nie załatwisz ;-(

Takie są mechanizmy władzy... można kraść, tylko dzielić się trzeba (choćby to wystarczało tylko na ciastko i parówki z wyższej półki dla ludu głupiego i i na wypasie stanowiska dla swojego).

Z TEGO WSZYSTKIEGO

Jest mój strach, moja bezsenność, mój smutek, poczucie braku bezpieczeństwa.

MOGŁABYM PISAĆ I PISAĆ o tym wszystkim nt. np. tłustych kotów, osób niepełnosprawnych, ich tragicznej sytuacji, czy starych, samotnych, w depresji pogrążonych... bo taki smutek objął mnie straszny.

 Szkoda czasu, nerwów... lepiej dam sobie w szyję, bo przecież i tak nie zajdę już w ciążę :-))))

*OOO!!! I znowu... Afera w sprawie dotacji w NFiPR - wysokie granty dla spółek przynoszących straty.... 

Tyle strat, ja poniosłam i dlaczego nikt mi tego nie wynagrodził ;-))))

Ale spróbuj Ty ukraść batonika w sklepie... Gwarantuję, że nie dostaniesz za to intratnej posady w Spółce Skarbu Państwa ;-)

NIE WIEM, CZY INNI BĘDĄ LEPSI? Nie wiem... pewno żadnych polityków nie należy do końca winić, oni są w jakiejś części odzwierciedleniem części nas samych. A my też się różnimy. 








14:41:00

NIE OCENIAJ... BO MOŻESZ SKRZYWDZIĆ

NIE OCENIAJ... BO MOŻESZ SKRZYWDZIĆ

ZACZNĘ OD KOŃCA (jak wychowywana byłam)

Moja babcia mi mówiła, żebym nawet do śmietnika wynosząc śmieci zawsze schludnie ubrana była. A wychodząc gdzieś dalej, do miasta (jak to się wtedy mówiło) zawsze atrakcyjnie się jawiła... taka wysztafirowana... jak to babcia prawiła... bo nigdy nie wiadomo kogo spotkam i gdzie swoje szczęście odnajdę, a wtedy warto wyglądać ładnie :-)) Z drugiej jednak strony stwierdzała, że nie należy oceniać kogoś po łachmanach, bo pod nimi serce może kryć się szczerozłote. Tato powiadał, że z węgla diament jest, tylko trzeba zaczekać. Mama, że ocenianie książki po okładce, to zły pomysł, bo można przeoczyć coś ważnego i interesującego, kierując się niezachęcającą okładką, pod którą treść jednak fantastyczna może być.

Taki był przekaz moich rodziców.

I COŚ W TYM JEST... I TAK I NIE... wszystko strony ma dwie

Jak cię widzą, tak cię piszą (Musierowicz). Postawa, wyraz twarzy - oczy, układ ust, stylizacja (chociaż nie szata zdobi człowieka, to zdobi króla ;-)) i wszystkie detale (nawet pióro, telefon, torebka) mają znaczenie. Pozostaje jeszcze kwestia naszej kultury na postrzeganie nas przez innych ludzi. Zachowanie, w którym szczególny nacisk należy przyłożyć na słownictwo. Dbając zarówno o pogodny wyraz twarzy, atrakcyjne opakowanie, pamiętając o detalach, możemy zostać zapamiętani jako w najlepszym wydaniu i zrobić dobre wrażenie. Ale dobre wrażenie robi się tylko raz, potrzebne jest przy szukaniu pracy na przykład. A życie toczy się różnie i priorytety u każdego z nas rozkładają się inaczej, bo codzienne doświadczenia niejednako nas dotykają. Nie wszystko złoto się świeci, nie każdy kurz to przejaw brudu.

DBAJĄC O SIEBIE I ŻYCIE SWOJE - NIE OCENIAM INNYCH (sama też nie chcę być oceniana)

A zdarza mi się to często być ocenianą (i bynajmniej nie chodzi tu o komplementy ;-)). I nie wiem czy śmiać się czy płakać. Nie będę rozpatrywać tu słuszności tych ocen. Zdarza mi słyszeć uwagi na swój temat... nieraz na tyle głośne, że je dokładnie słyszę. Ostatnio jadąc tramwajem, trzy zaprzyjaźnione na pierwszy rzut oka panie* (w wieku odbiegającym już nadto od Balzakowskiego) mierzyły mnie wzrokiem wzdłuż i wszerz, i szczegółowo oglądały oraz głośne spostrzeżenia wymieniały, porozumiewawczo między sobą dzieląc wymownymi spojrzeniami. Podsumowując: nie wiedząc o mnie nic, co w życiu przeszłam, czego doświadczyłam, jakie wartości wyznaję i czy dobra jestem czy zła (?)  Dla nich byłam... ? Nie powtórzę tych słów płynących z zawiści jakiejś przeze mnie nie zrozumianej, czy nie wiem z czego (?) Z tego, że siedziałam, a one stały ??? Ale to ich problem ;-) Ja nie uczyniłam niczego złego, oprócz tego, że siedziałam w tramwaju, a one nade mną stały... trochę z boku, a jednak jak najęte o mnie deliberowały (i pietyzmu w tym nie było wcale ;-)).

A ODBYWAŁO SIĘ TO NA ZASADZIE TAKIEJ (przykładów osiem): 

1. Widzisz tę dziewczynę młodą z wózkiem, a w nim dzieckiem malutkim? Puszczalska pomyślisz, nie chciało jej się uczyć, to teraz tak ma.

- Ta piętnastoletnia dziewczynka została zgwałcona, to bardzo dobra uczennica.

Głupio Ci?

2. A ten grubas... ale ohydny, mógłby przestać tyle żreć.

 - Ten grubas ma na imię Janusz, ma chorą tarczycę i cukrzycę i wcale dużo nie je... jest chory.

Jest Ci wstyd?

3. Ten z tatuażami na całym ciele... ogolony na łyso kark, to pewnie gangster jest!

To nie gangster. Pracuje jako wolontariusz w Domu Opieki Społecznej i jest wziętym architektem.  Nie ogolił się specjalnie, chorował na raka, jest po chemoterapii. A tatuaże? To jego prawo.

Powinnaś wziąć przykład? Z jego determinacji życia dla siebie i innych?

4. To musi być dobry człowiek, w każdą niedzielę z żoną pod rękę do kościoła chodzi ;-)

Tylko w domu - gdy nikt nie widzi, ręką zatyka jej usta, gwałci, bije, znieważa i zastrasza. A po pracy? Do domu kochanki, nie do dzieci swoich wraca.

I co? Sprawdza się powiedzenie... "modli się pod figurą, a diabła ma za skórą"?

5. Elegancka bardzo kobieta, bez uśmiechu radosnego na ustach, trochę sztuczna w swojej uprzejmości. Myślisz, że ważniaczka, bogata, która patrzy na Ciebie z góry.

Ona ubiera się codziennie jak automat i tak rysuje swoje rysy twarzy, szminki czerwonej używając,  by nikt nie zauważył, że los ją w depresji zanurzył.

Nie doświadczyłaś chandry? A chandra to dół, depresja to kanion już. Chciałabyś się zamienić miejscami?

6. Bardzo zaniedbana kobieta, źle uczesana, ciągle tak samo odziana, tyle, że obwieszona drogą biżuterią. Musi być wariatką, do tego bogatą - przechodzi Ci przez myśl zniesmaczoną.

- Niedawno, w jednym dniu pochowała męża, syna i matkę... odtąd wyłącznie poświęca się pracy... nie dba o siebie, ta biżuteria to po matce, z którą była bardzo zżyta. Nie potrafi się z nią rozstać.

 A jak Ty byś po takiej stracie się zachowała? 

7. Ale też sobie tapety nałożyła na ten pysk! - To ocena kobiety w średnim wieku o pięknych smutnych oczach.

- Tak... ma grubą warstwą podkładu i pudru na policzkach, zwłaszcza z jednej strony. Nie stać ją na chirurga plastycznego, a w ten sposób ukrywa blizny po cięciach od noża... noża, którego użył jej narzeczony w ataku bestialskim na nią.

 Nie przykro Ci, że tak bezdusznie ją oceniłaś?

8. Ten Krzychu, to lato czy zima zawsze nosi koszule z długimi rękawami... pewno się kłuje...zakrywa nakłucia po dawaniu sobie w żyłę.... hahaha...

Nie, Krzysiek ma blizny po poparzeniach jakich doznał w czasie gdy ratował swojego synka z pożaru. Są na tyle brzydkie, że się ich wstydzi i chce też uniknąć pytań o nie.

 A Ciebie stać byłoby na takie poświęcenie? 

9. .........................................Tu każdy może wpisać swoje doświadczenie w tej kwestii...................................................................

OCENIAMY po wyglądzie, po zachowaniu, po mieszkaniu (tych, których bliżej znamy), po samochodach, po dochodach. Nie znając ich myśli, tego co naprawdę mają w głowach. Nie znamy ich wartości, które preferują... ale widzimy blondynkę, szatynkę, łysego i rudego, chudego i grubego... dobrze lub źle (według nas) ubranego. Komentujemy ich zachowania. 

NIE WIEMY dlaczego tacy są... smutni czy nadmiernie weseli, zamknięci w sobie, gwałtowni, ze spuszczonymi w ziemię wbitymi oczami, na innych patrzących z boku. 

Przecież nie wiemy co przeszli, co przeżyli i dlaczego tacy są.

MOŻEMY OBSERWOWAĆ, ale nie osądzać. Nie masz takiego prawa (i Ty i TY i ja, on czy ona) dopóki nie staniesz na  miejscu  danej osoby i z tej perspektywy nie spojrzysz na życie. W związku z tym, że tak nigdy nie stanie się, że zamienisz się z kimś miejscami, to nie wiesz kim ta osoba naprawdę jest... nie oceniaj jej zatem.

*Panie... panie z tramwaju linii nr 6 :-)) Zdradzę Wam sekret swój. Dbam o siebie, swój wizerunek, ubieram starannie wszystko dopasowując i bardzo kolorowo, bo taki mam styl. Mimo wieku i wszystkiego niedobrego, Pana B. , z którym związana jestem, staram się być miłym dla oka "obiektem" do tego uśmiechniętym i wesoło do świata usposobionym. Taki stosunek do siebie i świata pozwala mi nie zwariować ;-) Jestem wolna :-))))

Moje ciało, moja głowa, moja cała ja - wolna! Robię co chcę i nikogo nie krzywdzę tym:

Dla mnie dewizą jest: Żyć długo, umrzeć młodo ;-)))

JESTEM JAKA JESTEM

Na złość takim jak Wy, do ludzi nastawionych źle i oceniających, a swojego odbicia w lustrze unikających ;-) Bo myślicie, że tam swoje sumienie zobaczycie? :-))) Boicie się? ;-)))))







08:41:00

BYĆ KOBIETĄ , wciąż apetyt mam - Alfabety Starej Kobiety

BYĆ KOBIETĄ , wciąż apetyt mam - Alfabety Starej Kobiety


Z Okazji Dnia Kobiet, Święta Międzynarodowego przypadającego 8 marca. Kobieta to wdzięczny temat, bo można ciągle pisać o niej inaczej, wcale nie powtarzając się. Można i dobrze i źle, prześmiewczo i bardzo poważnie. Kobieta to związek skomplikowania z pomieszaniem. A to jeszcze o wiele za mało by wyrazić jak bardzo wielką zagadką jest. I jak dotąd wielu próbowało rozwiązać ten zbiór anioła ściśle sklejony (czy jak to inaczej nazwiemy) z cechami diabelskimi... i nikomu się nie udało.

PETRARKA pisał, że kobieta to prawdziwy diabeł, wróg pokoju i źródło rozterek i przyczyna zbędnych sporów. Podobnie Faust w Nocy Walpurgi Goethego mówił: Gdy dążysz do siedziby Złego, kobieta wyprzedza cię o tysiąc kroków.

VIKTOR HUGO twierdził: Bóg stał się człowiekiem, i dobrze. A diabeł wcielił się w kobietę.

HEINRICH HEINE zastanawiał się i przemyślenie takie miał, że "U kobiet dokładnie nie wiadomo, gdzie anioł się kończy, a diabeł zaczyna"

WIELE TAKICH ROZTEREK NA TEMAT KOBIET MOŻNABY PRZYTOCZYĆ. 

A co ja myślę o kobietach sama nią będąc?

A - AKTORSTWO.  Kobiety wiele mają ról do odegrania, a te mądrzejsze, sprytniejsze - odpowiednio do sytuacji odgrywają role przed mężczyznami, bo jak babcia moja prawiła... niech on będzie tą głową jak mu zależy, ale ty bądź szyją, co tą głową kręci :-)) 

B - BABA, to ta ciągle niezadowolona i do wszystkich źle nastawiona. Ta co jej torby potrzebują odpoczynku na miejscu siedzącym w autobusie i tramwaju, i złorzecząca temu co się jej przeciwstawi.

C - CIAŁO KOBIETY - jej ciała pragnie na pierwszy raz mężczyzna, ona bardziej zainteresowana jest jego duszą i intelektem. 

D - DEWOTKA. XXI wiek, a jeszcze dewotki są na świecie. W zdecydowanej większości to jest to wychowanie wyniesione z domu... z jednej strony się modli, a z drugiej krzywdę wyrządzi ;-) 

E - ELEGANCJA niewątpliwie łączy się z kobietą. To suma wdzięku i precyzji plus pewności siebie z uśmiechem nieodzownym na twarzy.

F - FLIRT bierze się z pragnienia miłości. Ale też, gdy ona ta miłość już jest, to kobieta flirtem zaprasza do siebie ponownie. Tak w nieskończoność można :-))

G - GADATLIWOŚĆ. Stare przysłowie mówi, że ''wiele kobiet i wiele słów". A ja tak myślę sobie, że młoda kobieta wiele przemilcza, dopiero na starość zaczyna gadać. Domyślacie się, z czego to wynika ;-)

H - HONOR -  Czy kobieta bałaby się kiedykolwiek poświęcić swój honor... swojej reputacji? Oto jest pytanie. Odpowiedzcie na nie same.

I - IDEAŁ. Nie ma idealnej kobiety. Nikt nie jest idealny. Don Juan wiecznie szukał ideału, a więc czegoś czego nie ma na świecie. Z kolei Hebbel twierdził, że "kobieta w rozkwicie jest oczywiście najidealniejszym zjawiskiem Natury.'' Ja sądzę, że najwspanialsze w kobiecie jest to, że jest tak idealnie nieidealna... przez to tak intrygująca.

J - JĘDZA, czyli kobieta pełna furii. Może być mała lub duża, i gruba, i chuda, jasnowłosa czy ruda. To nieistotne. Czasem musi kobieta być bezduszną jędzą, żeby sobie poradzić ze wszystkim. To wcale niełatwa praca, gdy skrzydła, które ją unoszą musi zamienić na miotłę :-))

K - KOKIETKA, to taka, której trzepotanie rzęs powie więcej niż jej słowa, których może nie wypowiedzieć. Zna sztuczki lepsze niż uznane afrodyzjaki. Ta kobietka gra mężczyznami jak szachowymi bierkami... znajduje przyjemność we wzbudzaniu pożądania, również wtedy, gdy nie ma zamiaru się zabawić ;-))

L - LUSTRO - Przychodzi czas dla kobiety, kiedy patrzenie w lustro nie sprawia jej przyjemności, sprawia jej przykrość. A zamartwianie się okazuje się drugą przyczyną zmarszczek. Dlatego mądre kobiety rozwijają w sobie inne talenty, bo wiedzą, że wtedy żadne zniewagi ich nie obejmą, bo one są ponad nie i wartość ich egzystencji jest większa i ważniejsza niż obraz w lustrze.

Ł - ŁZY. Broń kobiety? Kobiety często płaczą z bezsilnego buntu - tak myślę. Czasem też tak mam. Inaczej niż Oskar Wilde, który twierdził, iż "płacz to ucieczka dla brzydkich kobiet, ruina dla pięknych". Trudno zrozumieć tak myślących mężczyzn :-) Tym bardziej, że bywają takie życia kobiet, które całe są tylko potokiem łez, a mimo to los tych kobiet jest też w sumie sukcesem.

M - MACIERZYŃSTWO i kobieta to bardzo łączy się. To kobiety dają życie i każda najgorsza nawet, warta jest z tego powodu wielkiego szacunku, i nie należy o nich mówić źle. Tak jak  politycy co poniektórzy ;-(

N - NATURA dzisiejszej kobiety podpowiada jej, by zawsze piękną była, mądrą, kochaną, szanowaną, a przede wszystkim wolną i niezależną.

O - OCZY kobiety powiedzą więcej niż jej słowa. Język można powstrzymać, ujarzmić... oczy pokażą wszystko. Kiedy usta kłamią, oczy pokażą wszystko. Kobiece oko w firance rzęs, czy to już ich pozbawione - zawsze wyrazi to, co w duszy jej gra. Pięknie napisała Wisława Szymborska "Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch takich samych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy" i dwóch takich samych kobiet - dodam :-))

P - PRZEBACZANIE - Kobieta, która kocha, łatwiej przebacza, nawet najgorsze mężczyzn występki. Czasem wbrew i przeciwko sobie. Czy warto?

R - ROZWÓD dotyka obydwu stron i dla obydwu jest porażką... dopóki jest czyśćcem  małżeństwo wtedy można ratować, gdy piekłem... Należy rozwiązać. Rozwód to nie tragedia, a kobieta nie musi trwać w toksycznym związku tylko dla dobra dzieci... bo to wcale nie jest dobro, gdy dzieci czują, że ich mama jest nieszczęśliwa i cierpi. 

S - SEKS(APIL) - Dla mężczyzn niektóre kobiety są do kochania, inne do bzykania. Tu pojawia się problem, bo mężczyźni zazwyczaj nie wiedzą czego bardziej pragną. Seksapil u kobiety potrafi cuda zdziałać, pod warunkiem, że jest u niej naturalny i spontaniczny, a nie wyrachowany. Zauważyłam, że niektóre kobiety nie zdają sobie sprawy jakie piękne są i jakie budzą pożądanie :-)

T - TEŚCIOWA to też kobieta i powinna pamiętać, że też była synową ;-) A wszystkie dowcipy o teściowych typu "Każda sytuacja ma swoje ujemne strony, jak powiedział ktoś, kiedy umarła mu teściowa i zażądano od niego pokrycia kosztów pogrzebu" są dość nieprzyjemne i nie do końca prawdziwie obrazujące relacje między teściową a zięciem czy synową. Choć szczerze bawi mnie dowcip: "zięć na widok teściowej z miotłą, pyta: mama zamiata czy odlatuje?" Dystans... dystans wszędzie potrzebny jest :-))

U - UROK kobiecy, jej UŚMIECH tworzy jej URODĘ i podoba mi się stwierdzenie Harolda Rosenberga - "Piękna kobieta jest jak tęcza, zachód Słońca, Księżyc - a więc rzeczy, które trzeba obserwować, ale nie malować." A brzydkich kobiet po prostu nie ma - tu dodam ze swej strony. Są tylko takie, które nie wiedzą, że są piękne, bo może nikt im tego nie powiedział ;-)

W - WYOBRAŹNIA. ''Kobiety doskonale sobie wszystko wyobrażają, a tak mało rozumieją" napisał mój ukochany Leon Tyrmand w " Siedmiu dalekich rejsach". Tutaj się na nim zawiodłam - niestety :-( Twierdzę, że wyobraźnia kobiety działa jak błyskawica i wiele na tym świecie rzeczy by się nie wydarzyło i nie stworzyło, gdyby nie wyobraźnia i konsekwencja kobiety.

Z - ZAKONNICE to też kobiety, kobiety pracujące w instytucji kierowanej tylko i wyłącznie przez mężczyzn. Wiem, że potrafią i robią wiele dobrego, ale żal mi ich... szanuję, bo każdy ma prawo wyboru. 

ŚWIĘTO KOBIET powinno być codziennie, bo bez kobiet życia by nie było. I tyle!

LUBIĘ NIEZMIENNIE BYĆ KOBIETĄ  - Choć to nie za bardzo może wypada i źle też może być przyjęte, mówić dobrze o sobie... Ale Ja, Stara Kobieta, jestem sobą i nie będę się tu krygować, zaprzeczać, że jest inaczej: jestem fajną, miłą kobietą... do tego czułą i troskliwą... wiele potrafię... mam jeszcze wiele do ofiarowania... nie znoszę paternalistycznego (niekiedy) się do mnie odnoszenia i stygmatyzowania ze względu na wiek. Nigdy nie stałam w kącie i nie czekałam, że mnie ktoś w nim odnajdzie... szłam jak burza do przodu i taka już będę i nie zmienię się. Nie zmienię się, bo wypada, bo jestem kobietą i szacowny mam wiek - spadajcie wszyscy, którzy tak myślicie!

Wciąż mam apetyt na życie, na swoich warunkach oczywiście :-)) I wszystkim Kobietom życzę każdego dnia, by zadowolone były z faktu, że KOBIETAMI są :-))) Kochajcie siebie :-)) 

A TAK PISAŁAM O KOBIETACH W POPRZEDNICH LATACH:





 I ten apetyt na życie widać na zdjęciach ;) 

11:47:00

OPTYMIZM* I PESYMIZM**

OPTYMIZM* I PESYMIZM**

DWIE POSTAWY ŻYCIOWE

Mamy z nimi do czynienia w dzisiejszym zagmatwanym świecie, gdzie mimo ogólnego dobrobytu, społecznego rozwoju, gdzie oferty handlowe przewyższają nasze możliwości zakupu... obok żyją też ludzie, którzy nie mają dachu nad głową i głód im dokucza. A nawet Ci co tak na oko mają się lepiej, to brakuje im poczucia bezpieczeństwa, mają obawy i lęki... chorują na samotność, depresję... sięgają po niebezpieczne medykamenty, używki by się uspokoić... czasem próby samobójcze też się zdarzają.

Na to wszystko składają się problemy dnia codziennego, choroby, rozstania, brak pieniędzy... brak pomocy od innych, bo państwo na siebie stawia... chroni swoich przedstawicieli... państwo nie jest empatyczne... dostrzega pewnych ludzi krótko przed wyborami... Taka jest prawda, gorzka prawda. A dodatkowo tuż za naszą granicą wojna się toczy i ludzie cierpią katusze... z innej strony naszej granicy ludzie umierają na niej, nie mogąc przedostać się do nas. Umierają w drodze do lepszego, jak im się wydaje życia. A ta droga do nas, to Samarra dla nich. Ech... 

JAK TU, W TAKICH WARUNKACH OPTYMIZM W SOBIE MIEĆ?

Optymiści i pesymiści przeżywają tyle samo dramatów i tyle samo złych chwil. Tyle, że optymiści potrafią pogodzić się z tym, co nieuniknione i dalej iść z wiedzą, że nie można tego zmienić i tylko walczyć należy dalej i w tej walce szukają szansy. Pesymiści są zrezygnowani.

OPTYMIŚCI

Mówi się o optymistach, że są nimi dlatego, że nie mają dostatecznych informacji i dlatego taka w nich silnie zakorzeniona wiara, że jest i będzie tylko dobrze. Innej nie ma opcji. Optymista wierząc, że się uda... nie patrzy na innych tylko robi swoje, a gdy momentami traci do siebie zaufanie, i sens mu odlatuje, to się nie poddaje i szuka sensu nowego. Inaczej go tworzy. Tak długo nie przestaje dopóki nie  czuje i wie, że jest zadowolony.

Pragnienia optymisty, jego konsekwentna myśl i wiara niezbędna, wyciągnięte wnioski z poprzednich doświadczeń... tworzą niezwykłe prawo przyciągania. Wtedy na pewno wszystko się udaje! 

Skupianie się na pozytywnych aspektach życia, nieprzywiązywanie się do rzeczy, bycie zadowolonym z tego co się ma, nawet oczekując na coś lepszego, niezamartwienie się sprawami, na które nie mamy wpływu, do tego dobra interpretacja zdarzeń, w których umiemy znaleźć coś dobrego... to optymizm, który wydłuża nam życie.

ALE WIEM, że czasem trudno być optymistą, gdy świat najpierw drobnymi, a potem coraz cięższymi ciosami wali nas w głowę. Nawet zwala z nóg.

I WTEDY PESYMIZM

Sprowadza nas na drogę zamartwiania się, płakania, narzekania, złości wylewania i strumieni żałości. W naszej głowie kłębią się myśli pełne goryczy, zawiści czasem nawet. Izolujemy się od innych i tym innym wszystko mamy za złe. Jesteśmy osłabieni, nie widzimy światła, tylko mrok i nadziei też nie mamy. Podczas gdy optymiści konstruktywnie coś wymyślają w danej chwili, by coś zmienić na lepsze i uśmiechają się życzliwie... my pesymiści zanurzamy się w smutki. Rozkładamy ręce w bezradności i pogrążamy się. W każdej ewentualnej możliwości widzimy tylko i wyłącznie trudności.

JEST WYJŚCIE Z TEJ SYTUACJI

W końcu to nie rzeczy, sprawy, czy wydarzenia sprawiają, że jesteśmy określani jako optymiści czy pesymiści... tylko to nasze myśli. Nasz stosunek do tych spraw, wydarzeń itd., określają nasze zapatrywanie na życie.

Trzeba połączyć w umiejętny sposób fantazję optymisty z refleksjami pesymisty. Z takiej fuzji może wyjść coś dobrego. W końcu mówi się, że samolot wynalazł optymista, a spadochron pesymista ;-)) Trzeba iść w tym kierunku i bez względu na wszystkie animozje, pomagać sobie. Wtedy będzie równowaga, harmonia, która tak w życiu potrzebna.

WIDZENIA OPTYMISTY I PESYMISTY W FORMIE AFABETYCZNEJ

A - ALKOHOL - optymiści celebrują nimi szczęście, pesymiści topią smutki. A dodatkowo wiadomo przecież, że alkohol świetnie rozwiązuje małżeństwa, niszczy przyjaźnie, stłuszcza wątrobę i zwija komórki nerwowe. Nie rozwiązuje żadnych problemów.

B - BARWY cieszą optymistę i bawi się nimi, pesymista ich nie dostrzega i są mu obojętne. Wyszydza barwne ptaki.

C - CUDA - optymiści w nie wierzą, pesymiści wyśmiewają i wymownie w czoło pukają.

D - DZIURA w spodniach. Ci pierwsi ją załatają i biegną dalej na wycieczkę. Ci drudzy w domu zostają.

E - EGZAMIN - optymista bierze się do roboty mimo, że materiału wiele. Pesymista nie wierzy w swe siły... twierdzi, że nie da rady i olewa sprawę, i potem następny ma problem.

F - FANTAZJA  jest domeną optymistów. Pesymiści uważają ją za wynaturzenie, które nikomu nie służy i bawić się nie umieją.

G - GORZEJ BYĆ NIE MOŻE twierdzi pesymista i załamuje dłonie. Może być, może być gorzej - twierdzi optymista i uśmiecha przekornie :-))

H - HARMONIA  entuzjastyczna myśli i serca oraz odwaga tworzy optymistę. Pesymista z niczym się nie zgadza, wszystko czarno widzi i wszystkiego się obawia.

I - INFORMACJA dla optymisty jest wystarczająca, pesymista szuka drugiego dna i będzie tworzyć teorie spiskowe.

J - JUTRO dla optymisty, to nadzieja na nowy początek, który można zacząć bezbłędnie. Dla pesymisty to strach, że mimo zapowiedzi i tak będzie padał deszcz.

K - KONIEC ŚWIATA - dla jednego to jeszcze długa droga, dla drugiego to lęk przed jutrem.

L - LUDZIE - optymiści ich kochają. Pesymiści wietrzą w nich podstęp.

Ł - ŁUT SZCZĘŚCIA zadowoli optymistę. Pesymista będzie niezadowolony i z pytaniem: dlaczego, dlaczego tak mało?

M - MARZENIA mają optymiści i za nimi podążają. Pesymiści nazywają je mrzonkami i głowy sobie nimi nie zawracają.

N - NADZIEJA jest codziennością optymisty. Pesymista jest niedowiarkiem i zamiast drobnymi kroczkami dochodzić do celu, to desperackimi krokami doprowadza się do beznadziei. 

O - OKNO dla optymisty, to kolejny otwór przez, który można wyjść, gdy drzwi zamknięte. Pesymista wyśmieje taki sposób, osądzi jako głupi i tak zostanie zamknięty... samotny w tym zamknięciu.

P - PRZESZŁOŚĆ - tą optymista chowa do kieszeni, uśmiecha się do słońca, robi oko do księżyca i dalej się bytem na świecie zachwyca. Pesymista rozdrapuje stare rany, gloryfikuje to co było, analizuj, napawa się swoim cierpieniem i innych od siebie odtrąca.

R - RANDKA  - optymistka czeka na nią i cieszy się, że jest na nią zaproszona. Pesymistka ogląda się przed nią kilka razy w lustrze, tyleż samo razy bierze telefon do ręki, by ją odwołać, bo niezadowolona jest ze swego wyglądu... dodatkowo słyszała, że facet lubi blondynki, a ona jest szatynką ;-) Eh.

S - SMUTEK i optymistkę czasem dopadnie, ale i w nim optymista szuka kawałka szczęścia, i wierzy, że minie szybko. Pesymista się poddaje i wymyśla jak tu upaść jeszcze niżej.

Ś - ŚMIERĆ. Optymista pracuje na lepsze życie, pesymista na piękną śmierć.

T - TUNEL - W nim dla optymisty świeci światełko, a pesymista widzi czarną dziurę.

U - URODZINY - Optymiści cieszą się, że kolejnych lat dożyli, pesymiści martwią, że są tak starzy i z pewnością kolejnych nie doczekają.

W - WADY - Optymiści bez przerwy wagę przykładają do zalet i o nich opowiadają. Pesymiści wady wyszukują i tylko nad nimi się skupiają.

Z - ZŁO - Pesymista z dwojga złego wybiera obydwa, optymista szuka innego wyjścia.

Ż - ŻYCIE optymistka kocha ponad życie :-))).. każde jakie by nie było. Pesymista nie oczekuje niczego dobrego od życia... sam je w sobie zabija.

OPTYMIZM I PESYMIZM

Dwa bieguny, jak północ i południe... dwie postawy. Nie trzeba być nikim wybitnym, by wiedzieć, że  się w życiu splatają. Od nas zależy jak będziemy żyć, z czyich i jakich doświadczeń korzystać. Recepta jest prosta: mniej zwątpienia, więcej pewności co do przez siebie wybranej drogi. Wtedy jest szansa na spokojne radosne życie.

CZY JA JESTEM OPTYMISTKĄ?

Sama się sobie dziwię, że mimo wszystkich przejść i doznań nie najprzyjemniejszych, nadzieja mnie nie opuszcza, uśmiech na twarzy jest i wiara, że koło na, którym moje życie się obraca, nie będzie zatrzymywało się zbyt długo - w dole ;-)) (Choć ostatnio coś się zatarło ;-))) Jestem optymistką, która na wszelki wypadek bierze ze sobą parasol. A ten przed deszczem w razie czego ochroni, albo łobuzowi wieczorem pomoże dać w zęby :-))) 

* Optymizm - Jestem optymistą. Bycie kimkolwiek innym, nie zdaje się być do czegokolwiek przydatne. (Winston Churchill)

** Pesymizm - nigdy nie wygrał żadnej bitwy. (Dwight D. Eisenhower)




Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger