12:25:00

ROZMOWA i co z niej wynikło?

ROZMOWA i co z niej wynikło?


O RANY! 

W ogóle tego nie mów mamuś, to straszne, nie chcę o tym myśleć - tak wykrzyknęła moja najmłodsza córka. Na co tak zareagowała impulsywnie? Ano na moje stwierdzenie niewinne, że teraz to potrzebuję kosmetyku 65 plus, gdy ta przyniosła mi kremik podnoszący owal twarzy ;-) z napisem 55 plus :-))

- To straszne, o rany, nie chcę w ogóle tego słuchać - ze smutkiem stwierdziła Alicja

- Nigdy w takich kategoriach o tobie nie myślałam, ale czas leci, przecież Dorka mała już 2 i pół roku ma - myśl kontynuowała  

- Oj tam, oj tam - liczbami nie będziemy się przejmować, one tylko mówią, że jest bliżej niż dalej .. tylko tyle, reszta jest we mnie taka sama - podsumowałam. Choć ta konstatacja nie poprawiła córce humoru ;-) 

- To jesteś seniorka! - wybuchła śmiechem

- Wiesz, że nie znoszę takiej stygmatyzacji - odgryzłam się natychmiast i dodałam, że jeszcze nikt mi miejsca w tramwaju nie ustępuje ;-)

- Bo sama zwalasz co młodszego z miejsca i mówisz, że się zdąży jeszcze nasiedzieć, a ciebie właśnie kręgosłup "je..." :-)))

- To w ramach edukacji młodego pokolenia czynię ;-)

- A jak się czepiasz, że kobiecina z siatkami na dwóch miejscach się mości, to jak to odczytać, że gadasz z jej torbą, żeby miejsca ci ustąpiła?

- Dosłownie (śmiech).. czy ta torba bardziej zmęczona niż ja na tych koturnach po rejteradzie z miasta wracająca ;-)

- To cała ty, zawsze uszczypnąć musisz ;-) Wiesz, że trudno czasem z tobą wytrzymać?

- Wiem, nie jestem łatwa, bo jestem wymagająca i wiesz satysfakcję mam jedną :-))

- ???

- Że jak kopnę w kalendarz, to Dorotka mała pociągnie dalej, to moje spojrzenie na życie i tak do końca niewiele się zmieni, bo będzie dawała ci "popalić" tak, jak ja to czynię :-))

- Masz rację, charakterek, nie tylko imię wyjątkowo odziedziczyła po tobie. Wie czego chce, ma swoje zdanie i zamiast zabawek woli ubranka sobie wybierać, buciki i torebeczki :-)

- Lubi też, żeby czytać jej książeczki wieczorem :-)

- No tak, to prawda, cieszę się z tego ogromnie :-)) ale mówmy o tobie mamuś.

- Coś się przyczepiła, przecież czasu nie cofnę... a wiek mam w swojej głowie i sercu, a to co zapisane w dowodzie i te słowa jakiegoś lekarza: czego pani wymaga w tym wieku, albo inne - powinnaś stosownie do wieku bardziej się zachowywać, a te kolorowe paznokcie, to nie wypada... to wszystko mnie nie obchodzi. Liczy się tylko to co mnie się podoba. Poza tym, wiesz przy naszej różnicy wieku, 42 lata, to ja spełniać mogę dwie role przy tobie.. mamy i babci.. czysty zysk.. jak szampon i odżywka w jednym :-))

Po krótkiej pauzie zapytałam z uśmiechem sarkastycznym: ciekawe czy w niebie można seks uprawiać, a czy w piekle podają dobre jedzenie ;-)))?

(śmiech)

- I to w tobie mamuś lubię. Więc skoro mam dzisiaj czas, to masz jakiś pomysł byśmy razem go fajnie spędziły?

- Oczywiście.. idziemy na dobre żarcie, wiesz, tam gdzie zawsze ;-) a później proponuję shopping, bo mi brakuje fajnych czerwonych spodni, wiesz do tej bluzki w czerwone róże na szarym tle (albo tej bluzki czarnej w czerwone prążki :-).. do tego popielate buciki na obcasiku i ta torebka też popielata w kształcie worka ;-) i będzie git :-)

- Ty się nie zmienisz nigdy (śmiech)

- I tak trzymać! :-)))))))))))))))))))))))))))))))

OPRÓCZ podatków, depresji, chorób, nielubianej pracy, złośliwego wykładowcy, nudy, brzydoty, kredytów, rachunków, drogiej żywności, zgorzkniałych, pozbawionych poczucia humoru ludzi, nieudanej kariery i wielu innych paskudnie nieprzyjemnych rzeczy, można wyrwać fajne chwile na odstąpienie od szarej rzeczywistości i? i przenieść swoje emocje na dobre jedzenie i życzliwe spojrzenie na siebie w lustro (oczywiście w nowy ciuchu :-))  

 





11:24:00

WYBORY 2023 - WYBORY Starej Kobiety

WYBORY 2023 - WYBORY Starej Kobiety

WYBORY

To już pół roku, jak po ośmiu latach pisania, postanowiłam i wybrałam życie bez blogowania, bez Facebooka, bez skrobania przemyśleń swoich. Tak nie do końca ten wybór był zupełnie moją wolą podyktowany. Jak już rejestrowałam razy wiele, jest we mnie jeden Pan B. zakochany. Nie będę tu go przypominać. Dużo już czasu mu poświęciłam ;-) I otóż ten Pan B., tak skurczybyk mnie zaczął owijać sobie wokół palca, że zaczęłam tracić czas i sens swojego bycia. A przecież żeby być, to trzeba mieć czas, bo tylko wtedy świat odsłoni prawdziwe oblicze i pozwoli napawać się jego barwami, zapachami, smakami. Zniechęcił mnie paskudnik do wielu doznań odbierania, oczywiście poza tymi, które on proponował ;-)

ALE, ze mną tak łatwo nie jest... ja przywiązana do życia jestem :-))) A, żeby żyć, trzeba mieć czas :-)

CZAS TRZEBA MIEĆ 

by marzyć, wspominać, żeby nie cokolwiek ale wszystko co najlepsze mnie dotykało, zapachem upajało i uśmiechało spojrzeniem dobrych czyiś oczu. Wykorzystałam swój dystans, który w sobie mam sama do siebie i postawiłam na ciszę, by znaleźć w sobie też równowagę i ze spokojem przetrwać burze, które zaczęły pojawiać się w moim bycie.

BY ŻYĆ PEŁNIĄ ŻYCIA  

trzeba mieć czas by przyjrzeć się swoim bliskim i w tym kontekście też na samą siebie spojrzeć, i wykorzystać każdy czas bez flirtowania z Panem B. na przygodę nad morzem, na wspólne smakowanie potraw, dotykanie czułe i spoglądanie w oczy pełne przyjaźni i troski. Oczy moich bliskich i przyjaciół najdroższych :-)) I przez te pół roku pozwoliłam sobie na to, żeby jeszcze głębiej mieć w p...e tych, którzy nie dają mi szczęścia, a bliżej być tych co kochają mnie szczerze :-) Stąd spotkania z nimi i rozmowy długie.. pełne wzruszeń, ale też śmiechu i zabawy. Mój brak w sieci nie był brakiem w rzeczywistym byciu :-)

WYBRAŁAM PROSTĄ DROGĘ,

gdy czajnik gwiżdże, to niech gwiżdże, też mogę pogwizdać na niego i nie śpieszę się też, gdy telefon dzwoni i nerwowo szukam skąd dochodzi jego dźwięk dochodzi.

Dzięki temu, spokój osiągnęłam, czyli coś ważniejszego niż bogactwo. Dzięki temu spokojowi nie zadowala mnie cokolwiek, tylko to co najlepsze, jeśli mam prawo wyboru. Tak więc wszystko co według mnie, dla mnie jest najlepsze. Co wcale nie oznacza, że krzywdzę przez to innych i jestem egoistyczna. Nie! Wreszcie, choć trochę to trwało ;-) mam pełną świadomość, że czy będę jak małpa machać łapami, co niczego nie poprawi, ani nie przyśpieszy.. czy będę siedzieć spokojnie, lecz z sercem gorącym w zaciszu mojego fotela.. to wiosna i tak przyjdzie.. jak i zima i inne pory roku :-)

ZAMIAST 

brzęczącej we mnie pszczoły, która krząta się tu i tam, taka serdeczna we mnie, umiarkowana osoba rozkwitła, w której cierpliwość zaczęła grać główną rolę. Doceniam (choć zawsze to czyniłam, lecz wydaje mi się, że o wiele za mało) doceniam bardziej to, co tu i teraz, z żywymi doznaniami. Dogaduję się sama ze sobą i jestem zadowolona z siebie, bo we mnie zawsze jest gorące lato. Chociaż spotykam ludzi, którzy mnie chcą mnie zamrozić i zniechęcić do wiary, że człowiek jest dobry i jeden drugiemu potrzebny. 

I TYCH LUDZI I TE MOMENTY WYGUMKOWUJĘ, STARAM SIĘ ZAPOMNIEĆ... ludzi nieżyczliwych skreślam, bo  mam prawo wyboru.

WSZELKIE WIĘC PLOTKI O TYM, ŻE PISAĆ PRZESTAŁAM,

bo nad morze pojechałam i tak się do piachu przyzwyczaiłam, że już tam pochowana zostałam... to nieprawda! Były też takie domniemywania, że pisać już nie umiem, że przytyłam 30 kilo i nie mieszczę się w obiektywie i wstyd mi przez to ;-) Że zestarzałam się tak okropnie, że patrzeć sama na siebie nie mogę, a co dopiero pokazywać publicznie... że iskra we mnie zgasła i stałam się leniwa... że nie mam już nic do powiedzenia. Że wszystko mi jedno, że ta starość tak mnie wbiła w ziemię, że przestałam wierzyć i mieć nadzieję... że przebierać już mi się nie chce i nie cieszy już mnie "gwiazdorzenie" ;-)).. to wszystko przesadzone podejrzenia ;-) Jak i te, że skoro babcią Dorotki (mojej wnusi małej) zostałam, to już przestałam by kobietą i myślami jestem zajęta tylko i wyłącznie, na początku jej kupkami i przewijaniem, a później i obecnie jej rozwojem szybkim i jej, a nie własnymi dokonaniami. Nic bardziej mylnego!!!

ŻYJĘ JAK CHCĘ, 

idę swoją drogą, czasem pełną wybojów, czasem całkiem prostą, w górę i w dół... nikt mi nie będzie mówił co robić mam i jak, ani oceniać. Choć z każdym dniem przybywa mi lat i trochę smuci mnie to, że meta jest coraz bliżej, perspektywa mniejsza, to staram się nie myśleć o tym i dalej żyć jakby tylko koło mnie zmieniał się świat, a ja przecież jestem ta sama od lat :-))

WRACAM do pisania, bo takie teraz, w tym... momencie postanowienie mam... może się zmieni (?) Ma świat prawo zmieniać się i ja też takie prawo mam!

KSIĘGA KOHELETA... 

W niej wyczytać można, że wszystko ma swój czas: od czasu urodzenia do czasu umierania, poprzez czas burzenia i budowania, śmiania się i płaczu, pieszczot i wstrzymywania od nich, szukania i znajdowania, rozdzierania i zszywania, miłości i nienawiści.. i wiele innych doznań.

PRZYSZEDŁ MÓJ CZAS NA POWRÓT po odejściu ;-)

Dla tych kilku choćby osób, które mnie prosiły i proszą... wróć :-)) będę pisać :-))














15:30:00

Sytuacja - obserwacje i słowo na Dzień Matki

Sytuacja - obserwacje i słowo na Dzień Matki

CI TO MAJĄ KLAWE ŻYCIE

Tak pomyślałam, patrząc na siedzących z rozwalonymi szeroko nogami trzech mężczyzn, pijących jakiś trunek z butelki owiniętej w gazetę (i na pewno nie była to woda ;-) w wagonie tramwajowym. Przy tym popijaniu  różne między sobą uwagi wymieniali okraszając suto przekleństwami i imionami typu k...a i ch..je. O tym, że tam gdzieś spi....lili, a oni teraz na krzywy ryj nawilżyć gardeł nie będą mogli. A tak w ogóle to trzeba gdzieś kasę na wieczór skroić... bo co będą wieczorem robili... zastanawiali się w tamtej chwili. No i o umyciu się na tę okazję, może u Marcina? rozważali. 

Eh, pomyślałam... kredyty i zwyżki procentowe, inflacja, podwyżki, drożyzna - nie są z pewnością w ich głowie. Dobra zabawa, piwo i wóda od rana, to była ich racja, bytu racja. A tu człowiek się zamartwia i problemy ma z tą codziennością i ogarnianiem siebie, najbliższych i z takimi sprawami się łomocze jak niepogodzenie z rzeczywistością, która się jawi boleśnie... a nie namyśla, co tu wypić by zapomnieć. A może za dużo myśli, a tu trzeba brać co dają ci z góry, niebieskiej chmury ;-) Zresztą smutki potrafią pływać, więc nie da się ich w wodzie utopić. A zabawa nie może wiecznie trwać ;-)

Czy faktycznie mają klawe życie? Może to jest ich sposób na zapomnienie, bo nikogo przy nich nie było w odpowiednim czasie i dlatego się stoczyli? 

W FOTELU PSYCHOTERAPEUTY

Niezwykle wygodny żółty fotel i ja w nim siedzę. Co ja tu robię? Chcę zajrzeć w głąb siebie i szukam pomocy, żeby zrozumieć, to co ja wiem, ale nie dopuszczam do siebie. Chcę wyjść ze swojej bańki, w której jestem, bo ona odklejona jest od tej rzeczywistości, która jest, a ja przyjąć jej nie chcę, bo jest dla mnie strasznie dołująca. Nie jestem swoją wnuczką, która zakrywa się sweterkiem i mówi, że jej nie ma. Jestem dorosła i wiem, że nawet jak się przykryję, to będę, a wszystko nie jest w barwach odpowiednich. Przez to, że nie chcę pogodzić się ze zmianami, odchodzeniem ludzi do zaświatów, chorobami, niesprawiedliwością - to mam kłopot z sobą. Cierpię, a to cierpienie odbija się na mojej duszy, boli w głowie, napręża boleśnie mięśnie i zabija radość. A chcę wrócić do siebie, takiej radosnej i szczęśliwej bardziej, bez udawania, bez masek zakładania. 

Dlaczego tak ze mną jest? Bo siła ze mnie zeszła. W swej słabości nie potrafiłam się oprzeć temu co codzienność w moje życie wniosła. Mój język zamiast  jak zwykle cięty i gięty, stanął jak kołek lub na zgryźliwość ledwie było go tylko stać... stałam się  własnym zagrożeniem, bo wiarę w siebie straciłam i zaczęło być mi, po  prostu - wszystko jedno. Obojętność. Obojętność. Obojętność.

A do tego żal zwijający radosną do tej pory duszę, w żałosny rulonik. Przez to szukanie winnych dookoła, obarczanie się nadmiernymi oczekiwaniami od siebie...

Winowajca jest jeden  - Pan. B.  A może Pan B. nie miałby takiej siły dręczącej wobec mnie, gdybym ja silniejsza była i szybciej po upadku wstawała i tak łatwo mu nie ulegała. Lecz to koło zamknięte... może, gdyby... itd.  Dlatego siedzę w tym żółtym fotelu.

Sympatyczny Psychoterapeuta chce rozwiązać zagadkę, która we mnie tkwi. Gdy on dojdzie do jej rozwiązania, to mnie powinno być lepiej. No to szczęścia życzę mu. 

Wstaję i idę do toalety. Tam lustro wisi... przeglądam się w nim: słuchaj Stara, wracaj do domu i pogadaj z sobą, ale tak otwarcie i szczerze, to może jeszcze coś z ciebie będzie ;-) Poprawiam włosy, wargi mocniej szminką nawilżam, prostuję plecy i z postanowieniem poprawy ;-) wracam do domu.

DROGA DO DOMU - OSTATNIA PROSTA

A przed nim kałuża. I to nie deszczowa kałuża, kałuża krwi tuż przed mym domem... obok znicz. To nie najlepiej wróży ;-) Co tu się stało? Jakaś tragedia? Zaraz w windzie się dowiedziałam, że to młoda dziewczyna z 14 na 15 lutego, w noc Walentynkową, z życiem się pożegnała. Wyskoczyła z szóstego piętra. Mieszkała w lokalu vis a vis mojego. Krucha, nieduża blondyneczka o smutnym uśmiechu, nieco niepełnosprawna, ale bardzo ładna. Miała może ze 23 lata i całe życie przed sobą. Nie chciała już go przeżywać skoro opuścił ją chłopak. Co miała w głowie, jaką walką stoczyć z sobą musiała, jak dusza jej cierpiała, jak znikąd pomocy nie uzyskała, jak czuć się samotnie musiała, skoro na skok z balkonu się zdecydowała :(

Jakie to smutne... po paru dniach deszcz i śnieg zmył z chodnika krew, znikł znicz... przechodząc tamtędy jednak pamiętam, że tam leżało maleńkie ciało nieszczęśliwej zranionej kobiety, która nie została odpowiednio zaopiekowana, usłyszana... była sama. Weszłam do swojego mieszkania, patrzę przez balkon, jak to wysoko ogromnie... dreszcz mnie przeszedł. 

ALE JEST JUŻ WIOSNA i ona niesie nadzieje, że sytuacje zaobserwowane przeze mnie większego optymizmu dostarczą :-))

DZISIAJ DZIEŃ MATKI

Cóż Ci mam powiedzieć Mamo w tym pięknym Dniu? Od 2016 roku, o tej porze coś o Tobie pisałam by Cię wspomnieć i tą pamięcią uhonorować. Dzisiaj Mamo, powiem tylko BRAKUJE MI CIĘ!!!

I jeszcze dodam, że JESTEM TWOJĄ DŁUŻNICZKĄ i przepraszam... bardzo przepraszam, że nie zdążyłam Ci tego powiedzieć.

WSZYSTKIM MAMOM w tym sobie, życzę po prostu szczęścia :-))

Zapraszam do lektury postów z poprzednich lat: 

- Kochana Mamo! List.

- Co Mama Córce powiedzieć powinna - alfabet Starej Kobiety.

- Mama.

- Bądźmy dla siebie dobrymi matkami...

- Późne macierzyństwo... i nie tylko późne

- Matka - wolnomyślicielka






11:02:00

ŻYCZENIA nie tylko z OKAZJI ŚWIĄT - z cyklu Alfabety Starej Kobiety

ŻYCZENIA nie tylko z OKAZJI ŚWIĄT - z cyklu Alfabety Starej Kobiety


KOCHANI (kobiety, mężczyźni - przekonani co do swej płci i inaczej zdeklarowani - wszyscy - młodzi i starzy :-) Grubi i chudzi, wierzący w dobro, ludzi lub tylko w Boga lub inną wiarę wyznający... bogaci, nie za bardzo zamożni... ekstrawertycy i w sobie zadumani, od innych stroniących, perfekcyjni i bardziej na luzie... zakochani i na miłość ciągle czekający... KOCHANI - życzenia - do Was wszystkich dzisiaj kieruję życzenia. To słowa z głębi serca płynące do Was, tych którzy mnie czytają i nie czytają - do osób, które komentują i piszą i tych co nie mają czasu lub mają to w d...e, na Facebooku się odzywają, czy mailem kontaktują. 

Do wszystkich znanych mi z codzienności, nieznanych w ogóle... życzenia jak najserdeczniejsze kieruję z Okazji Wielkanocy i bez okazji, tak ze zwykłej sympatii do życia i ludzi. 

BY WAM WSZYSTKIM SIĘ DOBRZE, według Waszych reguł darzyło i w Alfabecie Starej Kobiety sprawdziło :-)))

ŻYCZĘ WAM BY:

A - AMBICJI swoich, w braku wiary do siebie, nie pogrzebali. Tym samym trzymajcie się z daleka od ludzi, którzy próbują pomniejszać Wasze aspiracje.

żebyście 

B - BIEDY nie doświadczyli... bo inflacja i drożyzna szaleje... może być różnie :-( gdy jeszcze za miedzą wojna prawdziwa, a w niej ludzi się bez powodu zabija.

byście

C - CIERPLIWOŚCI wiele mieli. Tym łatwiej będzie Wam zaakceptować życiowe zmiany.

D - DENERWOWANIA SIĘ jak najmniej mieli, bo jak to pięknie ujął E. Hemingway "Denerwowanie się, to mszczenie się na sobie, za głupoty innych".

E - EGOIZMU zdrowego się nauczyli. I innym uzmysłowili, że NIE, to w Waszym wydaniu jest całe zdanie, nie słowo jedynie :-)

F - FANTAZJOWAĆ (na Wam miłe tematy) nie zaprzestawali :-) Bo takie macie prawo, bez względu na wiek :-)

G - GODNOŚCI swojej odebrać nie pozwolili... nikomu!!! Tego tłumaczyć nie potrzeba. Godność to absolut!

H - HIPOKRYTÓW ze swego życia bez żalu wykreślali. Bo po co i na co mają zakłócać Wasze postrzeganie świata ;-) Nie potrzebujecie udawania ;-)

I - INTUICJI swojej słuchali, a złym podszeptom nie ulegali ;-) Intuicja to dar! 

by

J - JAJA u mężczyzn, z którymi żyjecie nie były malowane... Znam kobiety z większymi niż u faceta ;-) Niektórzy wcale nie mają, tylko udają, koloryzując... I kobiety i mężczyźni wiedzą o czym mówię ;-) 

K - KWIATY  dla Was nawet na utwardzonej drodze wyrastały :-)) To jest szczęście :-)) 

L - LUDZIE dobrzy wokół Was byli, takich jakich byście widzieć chcieli, Wy chcieli!

Ł - ŁAGODNOŚĆ I CZUŁOŚĆ Was dotykała, bo to upiększa życie nawet te najbardziej kłótliwe i gniewne. 

M - MIŁOŚĆ na każdym kroku Was spotykała. Miłość bezinteresowna i prawdziwa :-)) Trudno miłość jest pojąć, ale dzięki niej pojąć można wszystko :-)

a

N - NIENAWIŚĆ była Wam obca. Bo "od nienawiści i złości to wątroba gnije" jak prawiła moja babcia ;-))  A ja dodam, że tu "essentiale" nawet "forte" nie pomoże. Po co zdrowie rujnować (?).

O - OPIEKA, wsparcie innych była w Waszym życiu na porządku dziennym

P - PRZEBACZENIA od tych, na których Wam zależy (skoro im zawiniliście) byście doczekali.

i

R - ROMANTYZM zawsze pozostawał częścią Waszego życia, gdzie splątują się w cudowny sposób zwodnicze ścieżki marzeń i pragnień. Wtedy życie jest czułe i namiętne jednocześnie w fantazji połączone :-)

S - SZKLANKA zawsze była do połowy pełna. Bez optymizmu nie da się nic zdziałać :-)

T -  TĘSKNOTY nie szkliły Wam oczu :-) Nie można pokutować za przeżyte kiedyś szczęśliwe chwile ;-)

U - UŚMIECH nie schodził Wam z twarzy :-) Uśmiech niezbędny jest do życia, do życia nad którym można łkać lub śmiać się. Zdrowiej jest, śmiać się :-))

a

W - WYBORY WASZE były wolne! Pozbawione nacisków i złych okoliczności ;-) 

i

Z - ZDROWIA takiego by tylko jedna tabletka na ból głowy wystarczyła. Bez korzystania z wizyty u lekarza ;-) 

ŻYCZĘ WAM, żebyście uświadomili sobie (jeśli jeszcze tego nie uczyniliście), że na tej planecie mamy ograniczony czas i dlatego warto jest żyć swoim życiem :-)) Życzę abyście mieli odwagę do samodzielnego myślenia, kierowania się swoją intuicją i sercem. Byście sobą zawsze byli bez względu na okoliczności :-)) 

SOBIE ŻYCZĘ... bym w praktyce była taka, choć w połowie, tak w praktyce dobra... jak w teorii jestem ;-))))



15:20:00

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ (takie rozważanie na początku wiosny :-))*

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ (takie rozważanie na początku wiosny :-))*

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ

I niczym się już nie wzruszę, bo wspomnienia mi tylko zostaną i nie będę chciała już od życia nic... To wtedy zrozumiem, że jestem faktycznie stara. Taka stara, stara, a nie tylko przez pesel stygmatyzowana i przez siebie nazywana ;-) To będzie taki moment kiedy nie będzie mi na niczym już zależało i odpocząć będę tylko chciała, a wizja, że zostanę gdzieś w ziemi pochowana, nie będzie już powodowała w oczach moich łez.

ANI PTAKÓW ŚPIEWANIE

Ani poranne wstawanie i wdzięczne do słońca uśmiechanie, bądź patrzenie na kropli deszczu po szybie spływanie... nie będzie cieszyć mnie... to znaczyć będzie, że duszę mam już starą?

NIE! NIE!

Mogę czuć zmęczenie spowodowane chorobą, zwykłym starzeniem się... tak po prostu... wszystkich to nas dotyczy... Ja po prostu nie mogę, nie chcę pogodzić się z tym by zestarzeć się tak na smutno i ze łzami w oczach ze sceny życia zejść. Chcę, pragnę by do ostatniej chwili cieszyć się :-) Patrząc w lustro widzę upływający czas ;-) By poprawić sobie humor patrzę na najmłodszą wnuczkę i? Ona też starzeje się: -))Ale nie o opakowanie tutaj chodzi. Książka wiele razy czytana też się zniszczy i strony ma powycierane, ale treść w niej nie ulega zmianie, nawet przez częste czytanie. Moja dusza ma chyba amnezję i zapomina w jakim jest przeterminowanym organie ;-) Ciągle chcę tyle samo, co lat wstecz dwadzieścia, a nawet czterdzieści. Mało tego! Chcę jeszcze więcej!

NIE JEST W TYM NIC ZDROŻNEGO

Że normalnie chcę przeżywać upojne chwile, romantyczne noce, poranki aktywne i dzionki wspaniałe. Być CZŁOWIEKIEM - KOBIETĄ z wszystkimi możliwościami, które nie mają być dostosowane do wieku, lecz do chęci... moich chęci.  Nikogo nie powinno to obchodzić, że boso biegam w deszczu w letni dzień, flirtuję, żartuję i ubieram kolorowo. Wiek to nie wyrok, to nie powód by wykluczać z obiegu ogólnej wesołości życia, człowieka starego.

CZY TO NIE MY SAMI?

Sprawiamy, że inaczej starych ludzi postrzegamy... definiujemy starość jako coś odrębnego, gorszego... czym sprawiamy, że PRZEZ TYCH STARYCH LUDZI świat jest gorzej odbierany. Czują się niepełnosprawni w każdej sferze swego bytu... szybciej starzeje się ich dusza, a zatem i ciało odmawia racji bytu. Staruszką, staruszkiem, starszą, seniorką określanie i z przymrużeniem kpiącym oka traktowanie... to nie fajne jest. To są ludzie. Mają pragnienia, marzenia, w sercu też im może ogień buchać, iskry z oczu tryskać... mają prawo do istnienia... według swoich zasad i tego co w ich duszach gra  :-))

NIE MOGĄ MIEĆ JUŻ DZIECI - TYLKO TO!

Poza tym mogą wszystko, jeśli tylko chcą. I też zaletą jest ich wiek, bo doświadczenie, które życiowe mają (przez to porównań wiele) sprawiają, że intensywniej mogą odczuwać świat.

MOJA STARSZA CÓRKA (obecnie lat 44) 

Gdy ja byłam w jej obecnym wieku, miałam troje dorosłych dzieci i malutką roczną córeczkę, a moja córka wtedy mi uwagę zwracała, że "w tym wieku, to to i to i nie wypada, że ubierać inaczej, inaczej gadać trzeba, zachowywać i śmiać ledwo półgębkiem, bo stara już jestem i ze względu na wiek... A gdy miałam lat pięćdziesiąt, to w ogóle powinnam wg niej przystopować i ubierać inaczej, nie wyróżniać z tłumu, pokorną matką być, której rola sprowadzać się miała li tylko do dziećmi zajmowania i potem jeszcze poświęcania dla dzieci tych dzieci... a przecież ja sama jeszcze córeczkę małą miałam i pracować musiałam i żyć pełną piersią na swój sposób chciałam. Jak teraz o sobie myśli w tym czasie, córka moja? ;-) Jak to się zmienia punkt widzenia w zależności od miejsca siedzenia :-))))))

ALE SIĘ NIE PODDAŁAM TEJ INDOKTRYNACJI

Każdy swoją wybiera drogę i swoje życie musi przeżyć sam, na swój sposób. Brzmi to jak truizm, ale taka prawda już dawno odkryta jest i powtarzać warto ją. Po to by nikomu nie przychodziło do głowy ustawianie komuś życia dla własnej wygody czy widzimisię...

RODZICE STARZY

Mogą pomagać dorosłym (zdrowym) dzieciom, wspierać je, ale mają też prawo do swojego życia i wyborów. Jeśli mogą, jeśli chcą - wolni są. Ich strefa komfortu może być naruszona tylko z ich woli, chęci, potrzeby... przyczyn wiele. Gdy zdrowi są na tyle na umyśle i ciele, że mogą wieść swoje prywatne życie, to nie powinno żadne dziecko im tej możliwości ograniczać. Bo starzy są i rola ich życiowa tylko na wnukach niańczeniu ma się zaczynać o świcie i kończyć po zmroku (?) Starzy ludzie też rozum mają i widzą i słyszą, myślą i? Dajcie im dorosłe córki i dorośli synowie po prostu żyć. Kiedyś będziecie też tacy jak oni, tacy starzy i z pewnością tego samego będziecie chcieć :-))  

MŁODOŚĆ NIE JEST WIECZNOŚCIĄ, A STAROŚĆ MOŻE BYĆ RADOŚCIĄ

Nie należy mieć złudzeń, przyjdzie na każdego, jeśli się mu uda...i dożyje zacnych lat... przyjdzie ze swoimi wszystkimi dolegliwościami, cierpieniami, ta niepopularna starość. Ale w starości nie muszą być tylko chmury, deszcz i błoto. Kobiety nie muszą rano wstawać bez siły by pracować, a mężczyźni bez radości na twarzach. Starość to nie musi być listopadowa ciemna aura, w której rzeczywistość jest ponura. Światło, słońce, księżyc, gwiazdy, szaleńcze radości mogą do nieuchronnej śmierci towarzyszyć także temu co ma 80 i więcej lat. Młodość i starość ma takie same prawa, tylko my ludzie niepotrzebnie definiujemy je jako odrębne. Nie  zgadzam się z tym! Wszystkie fragmenty życia mają prawo do szczęścia.

ZASTANÓW SIĘ:

* Co jest źródłem Twojej codziennej radości?

* Czy umiesz się cieszyć z drobiazgów?

* Jak podchodzisz do innych ludzi?

* Jak podchodzisz do swojego starzenia się?

* Czego dotyczą Twoje rozczarowania?

* Czy masz marzenia jeszcze?

* Jak oceniasz starych ludzi?

* Czy poddajesz się już?

* Czy jeszcze sobie samej podobać się chcesz?

* Czy często myślisz o śmierci, czy raczej o życiu jeszcze? 

Odpowiedzi na te pytania, to obraz tego jaką duszę masz... starą czy młodą :-))

STARA KOBIETA I JA, to jedność jest - Stare Opakowanie i Ja w środku, wciąż ta sama niezmiennie. Niepokorna i życia żądna. Pogodziłam się ze sobą, moim odbiciem w lustrze z tym co wewnątrz mam. I choć to na wierzchu nie współgra z tym, co w środku - lecz to cały czas ja :-)) Wiek mentalny - 26 lat :-))

* Czy wszystko co tu napisałam wynika z jakiegoś kompleksu mojego? Nie! Wiosna idzie i znowu można wszystko od nowa, choć na nowych warunkach, w zielone grać :-))






15:50:00

POLITYKA - STARA KOBIETA - zażenowania, zawstydzenia, zamyślenia

POLITYKA - STARA KOBIETA  - zażenowania, zawstydzenia, zamyślenia

POLITYKA

Państwo jest dla człowieka i jego celem jest człowiekowi służyć. Nie inaczej. A polityka to rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest wspólne dobro. Tak być powinno.

*Jak jest w istocie?

Polityka to "brudna sprawa, nigdy w nią nie wchodź kochana" mówił mój tato. Babcia powtarzała, że "niezależnie od polityki, ona swój płot pomalować zawsze sama musiała". Mama, że "nie będzie zajmować się bzdurami, bo i bez tego ma młyn i nie wie za co zabrać się ma, na sam przód".

**Mnie polityka kiedyś za bardzo nie zajmowała, bo troje dzieci, wymagająca praca, mąż, a potem jeszcze czwarte dzieciątko i bez męża już, bo wybrał się do lepszego świata, tam w chmurach gdzieś. Czy aby tam na pewno, też tego nie wiem... ale tak się mówi ;-)

***Teraz... nie dlatego, że mam więcej czasu. Bo tak nie jest. Tyle, że polityka jest wszechobecna i taki wpływ ma ogromny na to co w codzienności dzisiejszej jest... że nie da się tak zupełnie od niej uwolnić.

"Różnica między politykami a gangsterami jest taka, że ci pierwsi działają jawnie, ci drudzy potajemnie".

I WKURZAM SIĘ!!!

Tak drażni mnie, to co się dzieje... takie zażenowanie we mnie budzi fakt, że ci co "włanczają światło" i "półtorej roku" gadają, że drewna od drzewa nie odróżniają, skarpety białe pod czarne sandały wkładają... twierdzą, że białe to czarne i na odwrót... od mord zdradzieckich mnie wyzywają i w pozycji gorszego sortu ustawiają... rządzy sprawują, też przecież dla mnie. I mniejsze z tym, że stylu nie mają i majteczki w groszki wkładają, broszki przypinają... to mniejsze... Ale ten brak wstydu... że w kopalni się oświadczają i muzyki disco w operze słuchają, świętując prywatne swe życiowe chwile... .  Przyzwyczajam się, że tak władza wygląda? Trochę tak ;-) przyzwyczajam się ;-)

ALE, że pieniądze zamiast na raka, na telewizję swoją przeznaczają... w niej jad... eh , przykro mi. Całą dobę fakty uzgadniane przy jednej z ulic w Warszawie (?) Śmiać się czy płakać, gdy słyszysz, że  jeden z posłów, który na dwóch komisjach w sejmie jest równocześnie (tak jest podpisany ;-)), nie widzi w tym nic zdrożnego. EH...

ZAŻENOWANIE budzi we mnie to, że ból mój określają jako mniejszy niż swój.. Na czym oni go ważą? Może mierzą? 

- Dlaczego ktoś może więcej i inaczej... taka kolizja samochodowa na ten przykład. Ale wiem... im się po prostu należy ;-( 

- "Wystarczy nie kraść" - tylko dotację barmanowi na przykład przyznać na kilkadziesiąt milionów. 

-  A mieszkanie? - jakie tam mieszkanie do życia codziennego... willa wypas się należy za kilka milionów przynajmniej, by projekt jakiś zrealizować... do niego jest przestrzeń elegancka potrzebna ;-( 

- A to wymowne milczenie, gdy jest tak wygodniej, a nadużywanie słów i powielanie kłamstwa przez całą dobę z paskiem czerwonym na ekranie, gdzie wyśmiewany jest każdy, kto nie popiera linii partii. A nie daj bóg, gdy tęczą ktoś zachwyca się ;-) Tęcza w tym kraju jest zabroniona. Na zjawiska meteorologiczne na szczęście nie można mieć wpływu, nawet wtedy gdy się rządzi :-)

*AFERY ludzi władzy, to lepsze niż filmy sensacyjne :-))

Szkoda, że nie wymyślone ;-) tylko jak najbardziej prawdziwe :-): afery finansowania kampanii wyborczych z pieniędzy np. PCK, Afera Skoków, Getbacku, KNF, NIK-u, Radiowej Trójki, maseczek, lotów marszałka, hejtu nt. sędziów, nepotyzmu, kolekcji Czartoryskich, kosztów modlenia comiesięcznego, Misiewicza, Solidarnej Polski, ułaskawień, wycinek drzew, funduszy różnorakich, stadniny koni, srebrnych wież, i wiele, wiele innych... Nie mogę dalej pisać o nich, choć pamiętam ale na mdłości mi się przy tej wymiance... uff... zbiera się.  Zresztą pewien minister na D. o wielu też sprawach dzielił się wszystkim w swoich mailach ;-) to też ciekawa aferka :-)... tak więc nie będę go powielać;-)

Im, tym u władzy  - wolno, wolno mnie programowo niszczyć, kłamać w żywe oczy, mydlić trzynastką, bo ja "z ciemnego ludu jestem i to kupię" i zacznę czytać historię od nowa napisaną. Bo stara jestem i niczego nie rozumiem ;-)

Kto chce być u władzy, a mnie programowo zniszczyć? Wmówić mi, że nie widzę obłudy, bierności, pazerności, rozpusty - kilkukrotne zawieranie kościelnych związków małżeńskich, przy tym pełne hipokryzji mówienie o miłości i wierności...

PRZECIEŻ WIDZĘ - mimo wysokich dioptrii ;-)

Przymykanie oczu na działania niektórych hierarchów kościelnych... A te obrady w sejmie po nocach i takie czynienie, żeby prawda była po "odpowiedniej" stronie (?)

Zbieranie haków na tych, co myślą inaczej...

"Polski Ład" w szpitalach, szkołach, uczelniach, kościołach? Gdzie bez pieniędzy nic nie załatwisz ;-(

Takie są mechanizmy władzy... można kraść, tylko dzielić się trzeba (choćby to wystarczało tylko na ciastko i parówki z wyższej półki dla ludu głupiego i i na wypasie stanowiska dla swojego).

Z TEGO WSZYSTKIEGO

Jest mój strach, moja bezsenność, mój smutek, poczucie braku bezpieczeństwa.

MOGŁABYM PISAĆ I PISAĆ o tym wszystkim nt. np. tłustych kotów, osób niepełnosprawnych, ich tragicznej sytuacji, czy starych, samotnych, w depresji pogrążonych... bo taki smutek objął mnie straszny.

 Szkoda czasu, nerwów... lepiej dam sobie w szyję, bo przecież i tak nie zajdę już w ciążę :-))))

*OOO!!! I znowu... Afera w sprawie dotacji w NFiPR - wysokie granty dla spółek przynoszących straty.... 

Tyle strat, ja poniosłam i dlaczego nikt mi tego nie wynagrodził ;-))))

Ale spróbuj Ty ukraść batonika w sklepie... Gwarantuję, że nie dostaniesz za to intratnej posady w Spółce Skarbu Państwa ;-)

NIE WIEM, CZY INNI BĘDĄ LEPSI? Nie wiem... pewno żadnych polityków nie należy do końca winić, oni są w jakiejś części odzwierciedleniem części nas samych. A my też się różnimy. 








14:41:00

NIE OCENIAJ... BO MOŻESZ SKRZYWDZIĆ

NIE OCENIAJ... BO MOŻESZ SKRZYWDZIĆ

ZACZNĘ OD KOŃCA (jak wychowywana byłam)

Moja babcia mi mówiła, żebym nawet do śmietnika wynosząc śmieci zawsze schludnie ubrana była. A wychodząc gdzieś dalej, do miasta (jak to się wtedy mówiło) zawsze atrakcyjnie się jawiła... taka wysztafirowana... jak to babcia prawiła... bo nigdy nie wiadomo kogo spotkam i gdzie swoje szczęście odnajdę, a wtedy warto wyglądać ładnie :-)) Z drugiej jednak strony stwierdzała, że nie należy oceniać kogoś po łachmanach, bo pod nimi serce może kryć się szczerozłote. Tato powiadał, że z węgla diament jest, tylko trzeba zaczekać. Mama, że ocenianie książki po okładce, to zły pomysł, bo można przeoczyć coś ważnego i interesującego, kierując się niezachęcającą okładką, pod którą treść jednak fantastyczna może być.

Taki był przekaz moich rodziców.

I COŚ W TYM JEST... I TAK I NIE... wszystko strony ma dwie

Jak cię widzą, tak cię piszą (Musierowicz). Postawa, wyraz twarzy - oczy, układ ust, stylizacja (chociaż nie szata zdobi człowieka, to zdobi króla ;-)) i wszystkie detale (nawet pióro, telefon, torebka) mają znaczenie. Pozostaje jeszcze kwestia naszej kultury na postrzeganie nas przez innych ludzi. Zachowanie, w którym szczególny nacisk należy przyłożyć na słownictwo. Dbając zarówno o pogodny wyraz twarzy, atrakcyjne opakowanie, pamiętając o detalach, możemy zostać zapamiętani jako w najlepszym wydaniu i zrobić dobre wrażenie. Ale dobre wrażenie robi się tylko raz, potrzebne jest przy szukaniu pracy na przykład. A życie toczy się różnie i priorytety u każdego z nas rozkładają się inaczej, bo codzienne doświadczenia niejednako nas dotykają. Nie wszystko złoto się świeci, nie każdy kurz to przejaw brudu.

DBAJĄC O SIEBIE I ŻYCIE SWOJE - NIE OCENIAM INNYCH (sama też nie chcę być oceniana)

A zdarza mi się to często być ocenianą (i bynajmniej nie chodzi tu o komplementy ;-)). I nie wiem czy śmiać się czy płakać. Nie będę rozpatrywać tu słuszności tych ocen. Zdarza mi słyszeć uwagi na swój temat... nieraz na tyle głośne, że je dokładnie słyszę. Ostatnio jadąc tramwajem, trzy zaprzyjaźnione na pierwszy rzut oka panie* (w wieku odbiegającym już nadto od Balzakowskiego) mierzyły mnie wzrokiem wzdłuż i wszerz, i szczegółowo oglądały oraz głośne spostrzeżenia wymieniały, porozumiewawczo między sobą dzieląc wymownymi spojrzeniami. Podsumowując: nie wiedząc o mnie nic, co w życiu przeszłam, czego doświadczyłam, jakie wartości wyznaję i czy dobra jestem czy zła (?)  Dla nich byłam... ? Nie powtórzę tych słów płynących z zawiści jakiejś przeze mnie nie zrozumianej, czy nie wiem z czego (?) Z tego, że siedziałam, a one stały ??? Ale to ich problem ;-) Ja nie uczyniłam niczego złego, oprócz tego, że siedziałam w tramwaju, a one nade mną stały... trochę z boku, a jednak jak najęte o mnie deliberowały (i pietyzmu w tym nie było wcale ;-)).

A ODBYWAŁO SIĘ TO NA ZASADZIE TAKIEJ (przykładów osiem): 

1. Widzisz tę dziewczynę młodą z wózkiem, a w nim dzieckiem malutkim? Puszczalska pomyślisz, nie chciało jej się uczyć, to teraz tak ma.

- Ta piętnastoletnia dziewczynka została zgwałcona, to bardzo dobra uczennica.

Głupio Ci?

2. A ten grubas... ale ohydny, mógłby przestać tyle żreć.

 - Ten grubas ma na imię Janusz, ma chorą tarczycę i cukrzycę i wcale dużo nie je... jest chory.

Jest Ci wstyd?

3. Ten z tatuażami na całym ciele... ogolony na łyso kark, to pewnie gangster jest!

To nie gangster. Pracuje jako wolontariusz w Domu Opieki Społecznej i jest wziętym architektem.  Nie ogolił się specjalnie, chorował na raka, jest po chemoterapii. A tatuaże? To jego prawo.

Powinnaś wziąć przykład? Z jego determinacji życia dla siebie i innych?

4. To musi być dobry człowiek, w każdą niedzielę z żoną pod rękę do kościoła chodzi ;-)

Tylko w domu - gdy nikt nie widzi, ręką zatyka jej usta, gwałci, bije, znieważa i zastrasza. A po pracy? Do domu kochanki, nie do dzieci swoich wraca.

I co? Sprawdza się powiedzenie... "modli się pod figurą, a diabła ma za skórą"?

5. Elegancka bardzo kobieta, bez uśmiechu radosnego na ustach, trochę sztuczna w swojej uprzejmości. Myślisz, że ważniaczka, bogata, która patrzy na Ciebie z góry.

Ona ubiera się codziennie jak automat i tak rysuje swoje rysy twarzy, szminki czerwonej używając,  by nikt nie zauważył, że los ją w depresji zanurzył.

Nie doświadczyłaś chandry? A chandra to dół, depresja to kanion już. Chciałabyś się zamienić miejscami?

6. Bardzo zaniedbana kobieta, źle uczesana, ciągle tak samo odziana, tyle, że obwieszona drogą biżuterią. Musi być wariatką, do tego bogatą - przechodzi Ci przez myśl zniesmaczoną.

- Niedawno, w jednym dniu pochowała męża, syna i matkę... odtąd wyłącznie poświęca się pracy... nie dba o siebie, ta biżuteria to po matce, z którą była bardzo zżyta. Nie potrafi się z nią rozstać.

 A jak Ty byś po takiej stracie się zachowała? 

7. Ale też sobie tapety nałożyła na ten pysk! - To ocena kobiety w średnim wieku o pięknych smutnych oczach.

- Tak... ma grubą warstwą podkładu i pudru na policzkach, zwłaszcza z jednej strony. Nie stać ją na chirurga plastycznego, a w ten sposób ukrywa blizny po cięciach od noża... noża, którego użył jej narzeczony w ataku bestialskim na nią.

 Nie przykro Ci, że tak bezdusznie ją oceniłaś?

8. Ten Krzychu, to lato czy zima zawsze nosi koszule z długimi rękawami... pewno się kłuje...zakrywa nakłucia po dawaniu sobie w żyłę.... hahaha...

Nie, Krzysiek ma blizny po poparzeniach jakich doznał w czasie gdy ratował swojego synka z pożaru. Są na tyle brzydkie, że się ich wstydzi i chce też uniknąć pytań o nie.

 A Ciebie stać byłoby na takie poświęcenie? 

9. .........................................Tu każdy może wpisać swoje doświadczenie w tej kwestii...................................................................

OCENIAMY po wyglądzie, po zachowaniu, po mieszkaniu (tych, których bliżej znamy), po samochodach, po dochodach. Nie znając ich myśli, tego co naprawdę mają w głowach. Nie znamy ich wartości, które preferują... ale widzimy blondynkę, szatynkę, łysego i rudego, chudego i grubego... dobrze lub źle (według nas) ubranego. Komentujemy ich zachowania. 

NIE WIEMY dlaczego tacy są... smutni czy nadmiernie weseli, zamknięci w sobie, gwałtowni, ze spuszczonymi w ziemię wbitymi oczami, na innych patrzących z boku. 

Przecież nie wiemy co przeszli, co przeżyli i dlaczego tacy są.

MOŻEMY OBSERWOWAĆ, ale nie osądzać. Nie masz takiego prawa (i Ty i TY i ja, on czy ona) dopóki nie staniesz na  miejscu  danej osoby i z tej perspektywy nie spojrzysz na życie. W związku z tym, że tak nigdy nie stanie się, że zamienisz się z kimś miejscami, to nie wiesz kim ta osoba naprawdę jest... nie oceniaj jej zatem.

*Panie... panie z tramwaju linii nr 6 :-)) Zdradzę Wam sekret swój. Dbam o siebie, swój wizerunek, ubieram starannie wszystko dopasowując i bardzo kolorowo, bo taki mam styl. Mimo wieku i wszystkiego niedobrego, Pana B. , z którym związana jestem, staram się być miłym dla oka "obiektem" do tego uśmiechniętym i wesoło do świata usposobionym. Taki stosunek do siebie i świata pozwala mi nie zwariować ;-) Jestem wolna :-))))

Moje ciało, moja głowa, moja cała ja - wolna! Robię co chcę i nikogo nie krzywdzę tym:

Dla mnie dewizą jest: Żyć długo, umrzeć młodo ;-)))

JESTEM JAKA JESTEM

Na złość takim jak Wy, do ludzi nastawionych źle i oceniających, a swojego odbicia w lustrze unikających ;-) Bo myślicie, że tam swoje sumienie zobaczycie? :-))) Boicie się? ;-)))))







Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger