KOCHANA MAMO!
Jest 2021 rok, za parę dni kolejna w kalendarzu data 26 Maja - Dzień Matki. Ale bez Ciebie już. Nie ma Ciebie koło mnie, już 23 lata.
Pamiętam ten poranek lipcowy 1998 roku,14 dnia miesiąca... to był wtorek. Rozmawialiśmy ze Zbyszkiem przy śniadaniu, które obojgu coś nam nie wchodziło. Zastanawiałam się, czy przed pracą mam skoczyć do Ciebie, do szpitala, Mamo, czy jakoś w czasie pracy Cię odwiedzić. Poprzedniego dnia byłaś taka smutna. Schwyciłaś mnie za rękę i powiedziałaś, że mnie kochasz. Przez 41 lat nigdy tego mi nie mówiłaś. Oszczędna w słowach byłaś. Ale bez tego opowiadania czułam, że byłam przez Ciebie kochana.
To było takie dziwne. Śniłaś mi się tej nocy, w tych momentach, w których przysypiałam, bo ogólnie źle spałam. Martwiłam się bardzo Tobą.
Podczas śniadania, tamtego letniego poranka, kiedy byłam już lekko spóźniona... zadzwonił telefon... myślałam, że to z pracy.... znowu coś się dzieje. Nie! To był telefon ze szpitala. Ze suchą informacją, że nie żyjesz Mamo. Umarłaś o 5.41. I tyle....a potem ktoś mówił, o tym co trzeba zrobić. Nie słuchałam. Słuchawkę Zbyszkowi przekazałam. On słuchał.
Spodziewaliśmy się, że będąc tak mocno chorą... tych dni za wiele nie było przed Tobą. A jednak ten telefon to był szok. Gdy umiera rodzic, automatycznie przestaje się być dzieckiem. Nie było już od 10 lat Taty i Babci tak samo. Tylko Ty mi pozostałaś i? I też odeszłaś. Najbliższa mi osoba. Nie musiałam o Ciebie zabiegać, zasługiwać na Twoje spojrzenie... miałam Cię po prostu. Zawsze dla mnie byłaś. I ot tak, los mi Cię zabrał i już na zawsze w moim życiu, nie miało być mojej Mamusi Kochanej.
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ
Dwa miesiące później, wciąż pamiętając o Tobie, przypominając sobie ile dobrego mnie nauczyłaś, jak poczucie piękna i estetyki we mnie wykształciłaś.... jakie to ważne, istotne było dla mnie... dwa miesiące po Twoim odejściu Mamo, zorientowałam się, że ja taka już niemłoda zupełnie, mając 41 lat jestem w kolejnej ciąży. To było niezwykłe przeżycie- taka wymiana - pomyślałam.
Twoje wnuki... 22 letni Tomek wówczas i 19 letnia Kasia oraz 17 letni Jędrzej... byli zadziwieni, że jeszcze rodzeństwo mają mieć. Zbyszek mający wtedy 56 lat wolałby się widzieć bardziej w roli dziadka niż kolejny raz zostawać tatą. Trudna to była sytuacja. Ale wyjścia nie było. Czułam, że nic się nie dzieje bez powodu i tak stać się musiało. Nie dałam się nikomu przekonać, że to ryzyko w tak późnym rodzić wieku. Wiedziałam, że ten kolejny człowiek, który miał się pojawić na świecie, to takie uzupełnienie braku Ciebie Mamo. W córce Kasi miałam oparcie, dla decyzji, by kolejny raz zostać mamą. To musiało mi wystarczyć i Twoje wsparcie z nieba, Mamo Kochana.
OSIEM MIESIĘCY PÓŹNIEJ
W wieku 42 lat urodziłam córeczkę. Nie poznałaś jej Mamo, ale siedząc na chmurce pewnie obserwujesz ją :-) i cieszy Cię, że właśnie Ona wypełnia choć troszkę, tę lukę, którą po sobie zostawiłaś. Zbyszek dał jej na imię Alicja. Ja dołożyłam Antonina. Żebym znalazła to wszystko, co w życiu zgubiłam lub przeoczyłam. I wiesz Mamo... tak się stało :-)
ROK 2021
W tym roku, Kasia będzie już po raz szesnasty obchodzić Dzień Matki. Jest mamą czworga dzieci. A Alicja, która pojawiła się pod moim sercem w roku, w którym Ty odeszłaś, Alicja po raz pierwszy świętować będzie Dzień Matki. Urodziła córeczkę. Nadała jej moje imię... Dorotka. Wzruszyłam się bardzo. Piękny to dla mnie prezent.
MOJE ŚWIĘTO MATKI
Jestem mamą od niespełna 45 lat. Och, jak ten czas leci. Dzięki mojej najmłodszej córce, każdy dzień jest Świętem Matki. Nie muszę cały rok oczekiwać na tę datę 26 Maja. Ona codziennie jest w moim kalendarzu.
ŻAŁUJĘ MAMO
Że będąc zapracowaną, za bardzo na sobie i swoich sprawach skoncentrowaną, za mało poświęcałam Ci czasu. Twoje wnuki też nie były w tym lepsze. To moja była wina, bo za mało im pokazywałam jak być powinno. Na pocieszenie Powiem Ci Mamo, że przy Alicji te błędy, niedopatrzenia, niechcenia, niepotrafienia - zlikwidowałam. Wiesz Mamo, nie wiem jak to się zadziało, ale Alicja jest dla mnie nie tylko córką. Jest dla mnie taką, jak Ty byłaś dla mnie Mamo. Pełną troski, miłości i żadnych roszczeń :-)
MÓWI SIĘ, ŻE...
Człowiek tak długo żyje, jak długo się o nim myśli i mówi. Ty Mamo żyjesz w codziennych obowiązkach, przyjemnościach... przy krojeniu sałatki, gdy pamiętam, że zawsze wkładałaś do niej kolendrę, przy komponowaniu bukietów kwiatów, przy których wspominam Twoje zalecenia, by wyjątkowe były, przy układaniu ubrań w szafie - kolorami oczywiście, przy dopasowywaniu stroju do okazji, przy prasowaniu.... jak mało się narobić, a dużo rzeczy wyprasować... Mamo, czuję, że jesteś przy mnie. Kiedy się spotkamy, to opowiem Ci wszystko. Teraz jeszcze tutaj pobędę, bo czuję, że potrzebna jestem. Rozumiesz. Zawsze wyrozumiała byłaś.
Zawsze maluję usta czerwono-krwistą pomadką, dzisiaj pomalowałam różową. Ty Mamo, ten kolor tak bardzo lubiłaś, i tylko róż na Twoich ustach lśnił. Dla Ciebie Mamo, dzisiaj w różowych ustach byłam.
To tyle na dziś Mamo.... Kocham Cię!
Twoja jedyna córka
Do zobaczenia!
W poprzednich latach z okazji Dnia Matki: