PATRZĄC NA CÓRKĘ MOJĄ
Patrząc na córkę moją, która niedawno przywitała na świecie swoją pociechę, też córkę - pomyślałam, że warto przelać na papier swoje przemyślenia, na temat przemian zachodzących we wzorze osobowym Matki - Polki.
MATKA I POLKA
Jedno i drugie brzmi dumnie. Ale osobno jakby mniejsze znaczenie miało. Bo matka to jedno, a Polka to drugie. Nie każda matka jest Polką, nie każda Polka jest matką. Ale już połączenie, powiedzenie: Matka - Polka, o to brzmi dumnie. Matka - Polka to ideał, pełen skromności i ofiarności. Tak postrzegana przez małe dzieci, istota dająca poczucie bezpieczeństwa i bezwzględnego oddania. Jej celem życiowym jest danie dzieciom całej siebie, bez popuszczenia sobie nieco cugli dla własnej siebie. W Polsce, przy panującej kontroli społecznej, kulturze, wzorców przekazywanych z matki na córki, matka nie może pozwolić sobie na słabość, na nieodpowiedzialność, na zagubienie, na łzy.
TAKI JEST WZORZEC
Matka - Polka poświęca się dla domu, dba o rozwój swoich dzieci. Nawet pracę zawodową niejednokrotnie poświęca (sama rezygnuje lub zostaje z niej zwolniona), by nie oderwać się od całodobowych obowiązków domowych. Sama o sobie nie myśli, jej czas wypełniony jest wyłącznie zajęciami związanymi z troską o dobro maluczkich i tego, który przychodzi z pracy by odpocząć w domu.
Tak funkcjonuje Matka - Polka w zbiorowej świadomości i pełni rolę pewnego mitu społecznego. To owoc tradycjonalizmu, konserwatyzmu oraz wartości katolickich, które na naszym terenie miały przez lata ogromny wpływ na kształtowanie naszych wzorów postępowania. Czyli, Matka - Polka to postać wielofunkcyjna - zdolna do czynów heroicznych i to nic, że przeciążona pracą - w odbiorze ma być niezastąpiona w swoich kompetencjach, perfekcyjna, wytrwała i z oczywistym uśmiechem na twarzy. "Instytucja totalna", która jest też menadżerem rodziny, szyją, która kręci dyrektorską głową swego męża i ojca jej dzieci.
A PRZECIEŻ BYCIE MATKĄ, A BYCIE OJCEM, TO:
To zasadnicza różnica, bo to od matki wymaga się większego zaangażowania, a sankcje związane z niewłaściwym wykonywaniem czy zaniechaniem pełnienia obowiązków macierzyńskich są nieporównywalnie większe niż w przypadku obowiązków ojcowskich.
W TEN SPOSÓB TO:
kobieta - matka w naszej kulturze często przestaje być postrzegana jako kobieta - człowiek. Jej podmiotowością i tożsamością staje się bycie matką. Jej osobiste pragnienia schodzą na daleki (nawet nie drugi) plan, przez tą właśnie bogatą liczbę oczekiwań względem niej. Z dniem pojawienia się dziecka na świecie następuje modyfikacja celów i priorytetów. Naturalne to jest w tej nowej sytuacji, ale często prowadzi do zatracenia własnej osobowości, a nawet problemów psychicznych wynikłych z tego ugruntowanego kulturowo wzoru idealnej matki, Matki - Polki. Takiej co to z godnością znosi nieprzespane noce, nie narzeka, nie żali się, ma zawsze idealnie wysprzątane, świetnie ugotowane... i tak dalej itp. Prawda jest taka, że lukier na tym tym torcie macierzyństwa wcale nie jest taki słodki. Pokazywane jest szeroko w mediach często wyidealizowane macierzyństwo, w którym macierzyństwo to suma samych radości. Takie przekazy są bardzo szkodliwe dla dobrostanu psychicznego kobiety, która nie chce przyznać się do swoich słabości i problemów i pracując ponad swoje możliwości, niszczy siebie, a i dziecka w ten sposób nie uszczęśliwia. Mimo rozwijającej się wiedzy na temat baby blues, depresji poporodowej i chęci rozwoju kobiet, kobiety jako matki spotykają się ze srogimi społecznymi ocenami. I przychodzi moment, że czują się niewystarczające, nie tak dobre. Zadają sobie pytania: dlaczego ja nie potrafię tak dobrze spełnić się w roli mamy. Obraz fałszywie przekazywany, wyidealizowanej rodzinki, uśmiechniętej, dobrze ubranej i ciągnącej na smyczy wesołego psa, a obok rozkosznego kociaka... nie taki jest prawdziwy. Przemiłe brzdące mają kolki, nie dają spać, do tego płaczą... nie zawsze wiadomo z jakiego powodu. A uroczy psiak też ma swoje potrzeby, wybiegać się musi i siusiu też chce, bo inaczej wariuje zamknięty w czterech ścianach z ryczącą pociechą, która też nie pachnie fiołkami. A pani rozdrażniona, bo nie wie w co ręce najpierw włożyć, a chciałaby chociaż raz na tydzień zająć się sama sobą, nie mówiąc już o nauce, egzaminach, pracy i przespanej nocy.
DALSZE ZAŁOŻENIA WZORCA MATKI-POLKI
utrwalone w świadomości społeczeństwa, to założenie, że będzie ona stała na straży tradycyjnym wartościom, będzie sprzeciwiała się in vitro, aborcji i antykoncepcji, ponieważ rodzenie dzieci w konserwatywnych środowiskach nadal jest związane ze spełnianiem narodowego obowiązku.
TO KRZYWDZI KOBIETY
To uwznioślenie ideału matki Polki. Krzywdzi kobiety, które nie chcą posiadać dzieci, a które ze swojego wyboru nadal muszą się tłumaczyć. To w świadomości szczególnie starszych pokoleń tkwi przekonanie, że kobieta musi mieć dzieci, być ostoją i gwarantem szczęśliwej rodziny oraz jej tradycyjnego modelu. W nim nie ma miejsca dla potrzeb kobiety, jej samorozwoju, pracy zawodowej, świadomej prokreacji.
Jednak wraz z sekularyzacją i laicyzacją społeczeństwa dochodzi powoli do osłabienia mitu wzorca Matki-Polki.
I NADCHODZĄ ZMIANY
Na szczęście odchodzimy od tego tradycyjnego wzorca i my, kobiety, zaczynamy dbać o siebie, swoją tożsamość, podczas przygody z macierzyństwem nie zapominamy o własnej kobiecości, realizacji własnych planów zawodowych i randkach z mężem. Nie dajemy się już zamknąć w czterech ścianach. Wiemy, że życie jest jedno (jedno dla każdego), a my nie jesteśmy jedynie inkubatorami, a potem opiekunkami, nauczycielkami, sprzątaczkami, kucharkami, inicjatorkami zawiązywania odpowiednich relacji w życiu rodzinnym.
WSPÓŁCZESNA MATKA
To Super-Matka, która nie pozwala już wszystkiego co jest związane z macierzyństwem, włożyć na swoje barki. Jest świetnym logistykiem i pracą domową też obdziela męża, sprawcę jej ciąż i nie pozwoli by ten nie pamiętał, że dzieci nie są tylko jej. Radości z ich posiadania, jak też i problemy, muszą być dzielone na dwoje. Bo kobieta to też człowiek i ma prawo być wolna, niezależna, z pragnieniami i marzeniami niezależnie od posiadania dzieci. Nie może zapominać o sobie.
BO TO?
Może się skończyć źle.
Kobieta poświęci się dla dzieci, zapomni o tym by siebie zabezpieczyć poprzez naukę, wykonywanie pracy, zadbanie o swoje zdrowie... a jej dzieci? Pójdą w świat. Bo takie prawo mają! Zaczną żyć swoim życiem, założą rodziny. Bo takie prawo mają! Nie są własnością kobiety. Takie jest prawo!
A ona? W odpowiednim czasie nie zadbała o siebie i nie żyła, tylko dzieciom służyła... może się zdarzyć, że zostanie sama... ze wspomnieniami, które już historią są. A ta się nie wróci.
DLATEGO
Już na początku wychowania ślicznego brzdąca, on musi wiedzieć, że: jego mama nie jest idealna, ale wie ciut więcej od niego, bo ma doświadczenie życiowe, kocha go ponad życie, pragnie jak najlepiej dla niego, będzie wspierać i pomagać, ale na swoich zasadach, i bez ograniczania jej swobód. Nie jest jakimś super autorytetem, nie wie wszystkiego najlepiej, ale ma swoje prawa i robić jej wolno cokolwiek chce według jej uznania. Jeżeli swoimi działaniami nie krzywdzi nikogo, to wolno jej płynąć pod prąd, jak też leżeć i pachnieć, rozdać lub przepuścić zarobione przez siebie pieniądze... bo to są jej pieniądze... ma prawo do własnych ocen i błędów. Taka właśnie matka pozwoli Ci być kim chcesz i da Ci prawo do Twojej strefy komfortu. Taka matka nie będzie Cię indoktrynować, pokaże cały świat i pozwoli wybierać z niego, to co Tobie się podoba. Taka matka to Skarb :-))
PATRZĄC NA CÓRKĘ*
Widzę, że jest jej ciężko łączyć pasje, rozwój osobisty z całym tym kształceniem, z "wariatkowem" gdzie wymagająca córcia, która jeszcze niewiele rozumie (jak to małe dziecko, jest egoistyczna nieco ;-)), do tego mąż zapracowany z coraz to nowszymi pomysłami na życie, jeszcze 35 kilogramowy psiak, który kochany bardzo jest i wymagający tak samo, do tego mieszkanie w ciągłym remoncie.... uff... Ale widzę też, że rozumie jaka jest jej rola, jaka powinna dla siebie być. I to już moja zasługa ;-)