Czym jest wyobraźnia i do czego nam służy? A może przeszkadza wręcz? Zamiast dodawać szczęścia i otuchy, wzmacniać kreatywność naszych działań, to wzmaga, potęguje nasze lęki i nadziei pozbawia? Jaki ma wpływ na nasze życie? Podnosi je, czy rujnuje?
Sposób pojmowania wyobraźni na przestrzeni lat ulegał zmianie - w starożytności była obiektem niekiedy przeciwstawnych sobie interpretacji. Wyobraźnia najczęściej była ujmowana jako odrębna władza - łączona ze zmysłami lub niższymi funkcjami pamięci i intelektu. Przez wielu była pojmowana jako pośrednik między ciałem a duszą, zmysłami a umysłem. Ze względu na ten status Arystoteles uważał, że obok prawdziwych wyobrażeń istnieją również fałszywe. Arystoteles analizował również sytuację, w której wyobrażenia pojawiają się niezależnie od przedmiotów. Przekonywał, że konkretne obrazy mogą trwać w nas nawet w momencie, gdy nie mamy dostępu do przedmiotu wcześniej spostrzeżonego. Teoretycy wyobraźni przekonywali, że wyobrażenia mogą powstawać bez udziału postrzeżeń na skutek rodzenia się w duszy ludzkiej (na przykład podczas snu lub choroby) dzięki jej umiejętnościom intelektualnym. Zakładano, że wyobrażenia może tworzyć sama dusza, ale mogą być też one jej dostarczane w sposób nadprzyrodzony. Platon w swoich dziełach uznawał twórczość za siłę, która powoduje, że powstają rzeczy wcześniej nieistniejące. W "Sofiście" dał wyraz swoim poglądom dotyczącym tego, że Demiurg powołał do istnienia świat, którego obrazy są dla człowieka (za pozwoleniem Demiurga) widoczne snach, wizjach, natchnieniu i ekstazach.
Z kolei średniowieczni myśliciele również pojmowali wyobraźnię jako odrębną władzę duszy. Doszło jednak między nimi do podział na tych, którzy skłaniali się ku przekonaniu o zmysłowym i receptywnym charakterze wyobrażeń oraz na tych, którzy uznawali, że wyobrażenia mają swe źródło w Boskim działaniu, jego iluminacji. Ludzi żyjących w średniowieczu głęboko zajmowała kwestia wyobrażeń dotyczących świata realnego i nadzmysłowego. Obawa tudzież obietnica przyszłości determinowała (i determinuje do dzisiaj) ich życie. To właśnie za sprawą wyobraźni starali się pojąć to co było dla nich niepoznawalne, a więc między innymi tajemnice Boga i świata przez niego stworzonego, a także sens ludzkiej egzystencji. Pragnienie tkwiące w ludziach, aby pozyskać informacje dotyczące przyszłości (zarówno tych negatywnych jak i pozytywnych jej aspektów) towarzyszyła chrześcijanom od pierwszych lat rozwoju ich doktryny. Raj, perspektywa uzyskania Królestwa Wiecznego, niesłabnącej radości w niebie, udział w chwale Boga i obcowanie ze świętymi były wątkami prawdopodobnie silnie akcentowanymi podczas średniowiecznych kazań. Zrównoważenie w temacie mówienia o obiecanej nagrodzie za godne życie i widmie groźnej kary za złe życie pobudzało wyobraźnię wiernych. Inspirowana przez pogańskie mity i Pismo Święte wyobraźni tworzyła dalsze spekulacje.
Można jeszcze rozpatrywać warianty wyobraźni w XV wieku, które powstały za sprawą Alberta Wielkiego czy dzieł Tomasza z Akwinu czyli zakładanie odrębności fantazji i wyobraźni.
Ale wtedy ten artykuł byłby nie do zniesienia długi ;-) Dlatego podsumuję ten i tak długi wywód, moim sobie tylko subiektywnym jak najbardziej subiektywnym odczuciem: bez wyobraźni życie byłoby nudne, szare, bezbarwne, a czasem nawet niebezpieczne. To dzięki wyobraźni możemy tworzyć nowe rzeczy, czasem jest ona ważniejsza niż wiedza, bo wprowadza nas na nowe ścieżki. Ale też intensywnie nakręcona u człowieka wrażliwego... źle wytłumaczona może zranić i doprowadzić do depresji. Najprzyjemniejszą jej stroną jest to, że może być siłą napędową, a na pewno warunkiem koniecznym do podjęcia jakiejkolwiek działalności twórczej.
Ale wtedy ten artykuł byłby nie do zniesienia długi ;-) Dlatego podsumuję ten i tak długi wywód, moim sobie tylko subiektywnym jak najbardziej subiektywnym odczuciem: bez wyobraźni życie byłoby nudne, szare, bezbarwne, a czasem nawet niebezpieczne. To dzięki wyobraźni możemy tworzyć nowe rzeczy, czasem jest ona ważniejsza niż wiedza, bo wprowadza nas na nowe ścieżki. Ale też intensywnie nakręcona u człowieka wrażliwego... źle wytłumaczona może zranić i doprowadzić do depresji. Najprzyjemniejszą jej stroną jest to, że może być siłą napędową, a na pewno warunkiem koniecznym do podjęcia jakiejkolwiek działalności twórczej.
Nasz los, nasze życie to w dużej mierze wyraz naszych myśli i wyobraźni. Dlatego warto wyobrażać sobie tylko dobre i piękne rzeczy.
Ktoś z wyobraźnią może przeżyć wielkie rzeczy nie wychodząc z domu. Przy bogatym takim wnętrzu więcej on zobaczy niż ten kto odbył najdłuższą egzotyczną podróż. I to mu zupełnie wystarczy.
To dzięki wyobraźni jesteśmy ostrożni, boimy się i tym samym przed niebezpieczeństwem chronimy. Dzięki wyobraźni zamiast szpetni możemy być piękni... zamienić zło w dobro. To wyobraźnia czyni z nas ludzi, albo wolnych, albo zamkniętych w sobie.
Ciągle wyobrażam sobie różne rzeczy... czasem ta wyobraźnia doprowadza mnie do rozkoszy, a czasem gdy nad nią nie zapanuję, to w rozterki mnie wciąga i niepotrzebnie się denerwuję.
Z tego jak najszybciej wychodzę, bo wdzięczna życiu, że je mam... wolę wyobrażać sobie bułkę z szynką niż suchą całkiem. Cieszę się, że taką wyobraźnię mam... pozytywnie nakręconą.
Mam świadomość, że moja wyobraźnia jest bardzo duża, bardzo rozwinięta i przez to sny też mam niezwykle pokręcone. Co niekoniecznie zawsze dobrze na mnie wpływa. (Ale nic nie jest idealne) Ale dzięki temu moja pomysłowość, kreatywność, moja artystyczna dusza się rozwija, a serce po prostu śpiewa. Moja wyobraźnia powoduje, że rzeczywistość przybiera kolory jakie chcę... ona inspiruje mnie do spontanicznych działań, albo wycisza... zależy w jakim kierunku ją skieruję.
Dzięki wyobraźni mogę podróżować nie ruszając się z domu, a także być kim chcę i kochać z kim chcę ;-) Moja wyobraźnia inspiruje mnie tak bardzo, że czuję się jakbym była najbogatszą osobą na świecie... jest moim motorem napędowym. Bez niej czułabym się słaba i biedna. Ona jest moim największym atutem i nie wiem co by stać się musiało, żebym mogła z niej zrezygnować (?)
Tam moja wyobraźnia nie chce sięgać i nie będzie.
Nieznane jest też mi uczucie zazdrości, które tak bardzo wyobraźnię nakręca... w te rewiry też nie wchodzę :-) Taki brak wyobraźni w tym zakresie chroni mnie przed bólem i pozwala swobodnie żyć. Wyobraźni nie można dotknąć, ani kupić w sklepie... ją się ma albo nie.
Życie to sztuka... im więcej tchniemy w nie wyobraźni tym lepszym może okazać się dziełem. Więc nie bójmy się jej! Gdy jest bardzo źle zawsze możemy do niej uciec :-)))