14:33:00

Punktualność*


Bycie punktualnym to podstawa nie tylko dobrych manier, wyznacznik klasy danej osoby, ale to także jedna z najważniejszych cech określających naszą kulturę osobistą.
I oczywiście zdarza się, że okoliczności takie są, że spóźnienie jest nieuniknione... tzw. splot nieoczekiwanych zdarzeń, które właśnie wystąpiły na naszej drodze. Jednakże zakładając, że jesteśmy ludźmi myślącymi, mających się też za dalekowzrocznych... da się przewidzieć korki, radio zawiadomi o utrudnieniach na drodze, a spotkanej niespodziewanie osobie umiejętnie wytłumaczymy, że się właśnie śpieszymy i poplotkujemy przy innej okazji.

Należałoby też wcześniej wyruszyć z danego miejsca z tzw. zapasem czasowym, bo lepiej pięć minut zaczekać niż pięć minut być spóźnionym.
Bardzo, bardzo na punktualność w relacjach tak z bliskimi jak i w sytuacjach z obcymi jestem wyczulona.
Od maleńkości miałam wpajane, że czas to pieniądz i należy go szanować.
Szacunek okazujemy drugiej osobie przez poszanowanie jego czasu i to bez względu czy wiemy o nim tyle, że to bardzo zapracowany zawodowo człowiek czy emeryt bez większych zobowiązań. Czas jest tylko jeden i dla każdego jednakowo ważny.
Nie mamy prawa lekceważyć nikogo przez naszą beztroskę odnoszącą się do czasu.

Pewna moja znajoma podkreślająca na każdym kroku, że jest osobą mocno zapracowaną i nie ma czasu... z wyższością  chętnie podkreśla, że ten czas jest jakby dla niej mniejszy, krótszy, a i tak bardziej zaawansowany... w sensie zapracowany ;-)… niż dla mnie, bo według niej mam go więcej, bo skoro nie wychodzę na określoną godzinę do pracy i do tego jestem emerytką... to? To mój czas jest inny... większy, i na pewno nie tak cenny jak jej. (Mniej przydatny czy co? ;) )
Jestem wyrozumiała i tolerancyjna. Znając ją parę lat przyzwyczaiłam się do jej specyficznego pojmowania świata, w którym ona jest najważniejsza i nie widzi swoich wad... za to zalety wymienia gorliwie... choć nie za bardzo subtelnie. Ale cóż nie ma ideałów, każdy coś za uszami ma.
Ale ostatnio... woda z dzbana się przelała i ucho urwało.

Umówione byłyśmy w jej (nazwijmy ją Marzenka) miejscu pracy o 13.45. Marzenki nie było w umówionym  miejscu. Telefon też milczał, ponoć nie zabrała go ze sobą, żeby go nie zgubić ;-) Po pół godzinie jak gdyby nigdy nic pojawiła się i ani słowem nie przeprosiła, ani wytłumaczyła.
- Na obiedzie była - zawiadomiła jedynie.
Parę dni później już rano byłyśmy umówione, że o 14-ej przyjdę.
Tego dnia bardzo źle się czułam, moje bóle kręgosłupa były nasilone.
Ale cóż, nie chciałam zawieść... leków się naćpałam... no i w drogę.
Punktualnie o 14-ej się stawiłam.
Oczywiście... Marzenki nie było.
Pomyślałam, że może znowu jest na obiedzie (choć wydawało mi się to niemożliwe)  A jednak... oczywiście tak było. Smacznie w towarzystwie kolegi obiad zajadała.
- Znacie się? Może coś zjesz? Kawy się napijesz? - zapytała kęs kurczaka przełykając.
Koleś spojrzał ledwo bokiem i frytki zagarniał z talerza, nie odzywając się ani słowem.
- Nie, dziękuję... już jadłam. To ja pójdę i zaczekam. Tam u ciebie. - odpowiedziałam lekko zmieszana. Czułam się dziwnie skrępowana tak stając nad nimi w talerze zaglądając.
- Oki, zaraz skończymy... jemy... w końcu jest pora obiadowa - mrugnęła zalotnie Marzenka.
Odeszłam szybko, sytuacją nieco zniesmaczona. Była ze mną umówiona, a wybrała obiad z kolegą zupełnie nie przejmując się tym jak ja będę się czuła w tej sytuacji i jakie to nieuprzejme z jej strony. Ale Marzenka w tym nic nie widziała zdrożnego. Każdy ma inną wrażliwość. Ja nie czekałam. Było mi przykro i głupio, że kolejny raz w ten sposób zostałam doświadczona. Napisałam smsa: Przepraszam, ale muszę wrócić do domu.
- Ok. Nic się nie stało. - obojętną odpowiedź przeczytałam.
Obraziła się? Nie zrozumiała?
Śpieszę wytłumaczyć: nieistotne jest jak długo żyjemy tylko jak wykorzystujemy dany nam czas. Osobistą sprawą każdego jest jak go przeżywamy. Niegrzeczne (co najmniej;)) jest lekceważenie kogoś przez nie szanowanie jego czasu lub bagatelizowanie znaczenia... jakoby było znacznie mniejsze.
Punktualność to staranność okazywana ludziom, to skrupulatność i rzetelność w wykonywaniu obowiązków, to precyzja w działaniu... to łatwiejsze życie, to szacunek dla jego daru.
I tak na co dzień spotykamy się w urzędach, ośrodkach, które mają pomóc nam w ratowaniu naszego zdrowia (umyślnie nie piszę o ośrodkach zdrowia, bo to śmieszna jest nazwa dla mnie) z nie poszanowaniem czasu, wręcz wzgardliwym podejściem do niego... dlatego w prywatnych relacjach nie pozwolę sobie na niefrasobliwym odbieraniu mi go. Za stara jestem na to ;-))

Punktualność*  dzięki niej możemy zaoszczędzić czas na przeżywanie cudownych chwil, które nas ominą gdy stracimy czas na bierne oczekiwanie, a potem spędzanie czasu z ludźmi, którzy nas nie doceniają i nie traktują jako cel sam w sobie tylko jako narzędzie do osiągnięcia jakiegoś celu.
W ten sposób naruszają naszą godność, dobro osobiste.
A przecie nikt inny jak my sami jesteśmy beneficjentami, dysponentami, kreatorami naszego czasu, ale tak by nie szkodzić, nie ranić nikogo. Bo inaczej podważamy zaufanie do siebie. A ono jest podstawą każdego dobrego, zdrowego związku.
Chyba się nie mylę :-))






Stylizacja:
szalik - 1 zł (sh) 
koszula - 3 zł (sh) 
spodnie - 5 zł (sh) 
torebka i buty - prezent

22 komentarze:

  1. Stylizacja piękna, wyglądasx w niej tak młodzieńczo. Jeśli chodzi o punktualność, teź mam w otoczeniu takie osoby, które za nic mają mój czas, bo nie wychodzę do pracy, a jak nie wychodzę, to pewnie nic nie robię... Brak słów :/ Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stylizacja może piękna, ale wyglądam w niej jak niebieska, kłębiasta chmura;-)) Ale co tam;-) Dzięki za dobre słowa i pozdrawiam bardzo gorąco:-))

      Usuń
  2. Dziękuję za komentarz :) poogladałam parodię, uśmiałam się :) Dorotko, wygladasz kwiatnaco i jak zawsze bardzo radośnie :) Z panną "Marzenką" to ja bym się umówiła gdzieś daleko , żeby musiała dojechać. Jakby dzwoniła z pytaniem , gdzie jestem, odparłabym , że jem obiad :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł, ale teraz to panna się obraziła i aktualnie ma focha, bo nie rozumie gdzie popełniła błąd. Ale to jej problem. Serdeczności przesyłam:-)))

      Usuń
  3. Osobiście jestem bardzo uczulona na niepunktualność, to kompletny brak szacunku dla drugiej osoby. Cenię swój czas i czas innych. Właściwie to trudno mi zrozumieć, jak dorosły, inteligentny człowiek nie widzi nic niestosownego w ciągłym spóźnianiu się.
    A może to ja jestem niedzisiejsza?
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś dzisiejsza jak najbardziej... tym bardziej, że teraz takie pędzące czasy. Każdy wymaga szacunku. Okazywanie go innym to poszanowanie ich czasu. To proste i łatwe w wykonaniu, tylko trzeba schować swoje ego do kieszeni i pochylić odrobinę w stronę drugiego człowieka. Jednym słowem traktujmy innych tak jak sami byśmy chcieli być traktowani. Ściskam gorąco:-))

      Usuń
  4. Wszystko prawda. Punktualność tak bardzo ułatwia życie:). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To punktualność pomnaża zyski i umniejsza straty... każdy powinien o tym wiedzieć, wręcz wyssać z mlekiem matki... chyba, że mama też w genach spóźnianie się ma. Buziaki:-)))

      Usuń
  5. Mnie też zawsze uczono, że powinno się przyjść na czas albo nawet parę minut przed czasem. Nie tylko mama mi to wpajała, ale również wychowawczyni w szkole podstawowej. Niestety nie wszystkich przekonała do swoich zasad. Razem ze mną do klasy chodziły dwie Anie. Z obiema się przyjaźniłam i z obiema mam kontakt do dzisiaj. Niestety z jedną z nich ten kontakt się rozluźnił. Między innymi przez brak poszanowania czasu drugiej osoby. Pamiętam jak kiedyś umówiłyśmy się w centrum handlowym. Miałyśmy razem jechać do spóźnialskiej Ani. Ania chciała zrobić sobie zakupy i skorzystać z okazji, że ją podwieziemy (ona sama nie miała samochodu). Razem z drugą Anią czekałyśmy w kawiarni. Myślałyśmy, że Ania weźmie najpotrzebniejsze i najcięższe rzeczy i szybko się uwinie. Ale nie. Zjadłyśmy jeden deser. Pogadałyśmy. Zastanawiałyśmy się czy coś jeszcze zamawiać bo głupio nam było siedzieć tak długo przy stoliku. Co najmniej półtorej godziny tam siedziałyśmy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam takie historie, w podobnej brałam udział... mało rzeczy mnie irytuje, ale brak punktualności szalenie. Pozdrawiam serdecznie:-))))

      Usuń
  6. Nie znoszę niepunktualności i wolę wszędzie byc za wcześnie niż za późno.
    Uściski,Dorotko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo i tak już do końca będzie. Spóźnić się mogę na spotkanie ze śmiercią. Nie bardzo ją lubię:-))) Całusy przesyłam:-))))

      Usuń
  7. i ten czarujący uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znoszę się spóźniać i nie znoszę jak inni się spóźniają.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jest prawda. Bez punktualności powstają wszystkie błędy, za które potem przychodzi nam płacić. Pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  9. Mnie zawsze uczono, ze spóźnianie się to oznaka braku szacunku, dlatego traktuję innych zawsze tak, jakbym sama chciała być traktowana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak trzymaj... tę naukę też wyniosłam z domu. Pozdrawiam serdecznie:-))

      Usuń
  10. Witam Dorotko:)
    Będę do Ciebie zaglądać, bardzo ciekawe tematy poruszasz na swoim blogu .
    A co do spóźnialskich...nie lubię, strasznie razi mnie takie zachowanie bo dla mnie jest wyrazem braku szacunku dla drugiej osoby .
    Pozdrawiam ciepło:)))
    Ania.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger