11:27:00

Tekst napisany pod wpływem...


Irytujące jest to, że człowiek się starzeje, że zaczyna nie domagać, że prędzej zrozumieją go dzieci niż znajomi w średnim jeszcze wieku. Przestaje się mówić o przystojnym jeszcze panie Mieciu, który skądinąd jest bardzo wykształcony i obyty w świecie... ale to się już nie liczy, on jest starszy człowiek. Uległ wypadkowi nie mężczyzna Mieczysław Jakiśtam, tylko starszy człowiek. Starszy to znaczy poukładany, na pewno schorowany, niesprawny dostatecznie i przede wszystkim nudny. Jego obowiązkiem jest pomagać babci, czyli jego żonie, przy wnukach. Jak się śpi z babcią, a w pokoju obok śpi wnuk, albo wnuczka, bo młodzi wyszli do klubu, to czy wypada, by dziadek z babcią...nie, to się tym młodszym w głowie nie mieści, że dziadek mógłby babcię inaczej niż czekoladkami (w sensie zjedzenia) pieścić, a ona jemu dogadzała jedynie pieczoną karkówką i Raphacholinem.
Pan Mieczysław jeszcze by żony, nie babci w łóżku chciał, ale przeszłości, w której szaleńczo siebie pragnęli już... już nie ma jej, o przyszłości w tej sferze też już marzyć nie ma co (zresztą w innych też), tkwienie w tym punkcie styczności między tym, co było już i nie wróci, a tym co już nie nastąpi ,czyli teraźniejszości, też nie napawa otuchą. Nie ma czasu już odpowiedniego choć namiętność ciągle w tym orzeczonym starszym człowieku płonie. On to dusi w sobie by nie wydać się śmiesznym, by nie wyszedł na obleśnego starucha.
On teraz inne ma prawa. Ma prawo być na usługi i myśleć jak młodzi chcą, a namiętności, ciekawości to już nie dla niego. Trochę pożył, doświadczył i wystarczy tego dobrego. Jak jeszcze nie czuje, że jego pragnienia są dawno nieodwracalną bzdurą, to młoda rzeczywistość z drugiego pokoju i ta, która jest w klubie, mu właśnie dyktuje: skończył się twój czas. Teraz masz inny odpowiedzialny etap (etat?) jesteś starszym panem i nie wolno ci łamać zasad... w tym wieku piernikalnym rzec delikatnie ujmując, wolno ci robić to co ogólnie przyjęte jest... czyli: wnuki, krzyżówki, ewentualnie uprawa ogródka i to nie tego sąsiadki, na którą zerkasz ukradkiem... chodzić po cięższe sprawunki (których babcia nie wydoli)... sadzić kwiatki w ziemi, napisać testament, zabezpieczyć jeszcze prawnuki i nie marudzić przy stole. Co niedziela z babcią (znaczy żoną) do kościoła. Potem szybko do domu, bo dzieci, i ich dzieci przyjdą na obiadek, a jak oni trochę popiją i zrobi się dość duszna atmosfera, to starszy pan obowiązkowo wyjść musi z dzieciakami do parku (jeśli bardziej dorośli są to sami wyjdą trzasnąwszy drzwiami), żeby babcia w tym czasie rodzinkę pogodziła.
Nieważne co czuje, co wie pan Mieczysław, starszym panem jest i nie wolno mu skarżyć się, bo najważniejsza jedność w rodzinie jest i jego starcze podskakiwanie tylko może dla niego skończyć się źle. Jak mu nie pasuje, to może na jeszcze większą starość zostać sam i nikt mu nawet herbaty nie poda. To groźba realna jest, więc niech nie dyskutuje, na swoje dyskusje miał w XX wieku czas, teraz jest XXI wiek i nie wypada, żeby pan z peselem zaczynającym się na 5,4, nie daj Boże na 3 miał jakieś nienaturalne dla wieku fanaberie.

Ten tekst napisałam pod wpływem przeczytanej książki Philipha Rotha ''Everyman"
Powieść o przeciętnym mężczyźnie, którego życie paradoksalnie zaczynamy poznawać (już na pierwszych stronach książki) w dniu jego pogrzebu.
Niby normalne życie dziecięce, młodzieńcze, potem dojrzałe i stopniowo nieuchronnie przechodzące w starość, aż do ostatniego końca, nie zapowiadającego nic nowego... tylko nicość.
Książka o przemijaniu, o jego pojmowaniu, o żalu, zmaganiu z chorobą, o ambicjach, o niegodzeniu się ze starością, o błądzeniu, o krzywdzeniu innych, o lęku przed przyszłością, która nagle nieproszona przyszła i nie była wymarzona. Główny bohater zdaje sobie sprawę z upływającego czasu, jest inteligentny, ale chce tym więcej od życia nim mniej mu jego zostaje. Coś naprawia, coś innego spłyca, ale jest niepokorny i żądny wszystkiego, przede wszystkim kobiet i wokół nich, z nimi, obok jego życie się przeplata w barwach przez niego malowanych obrazów. A może innych?
Co ma wspólnego starszy pan Mieczysław z bohaterem książki? Adeptem akademii sztuk pięknych, pracownikiem reklamy, mężem, trzykrotnym rozwodnikiem, ojcem dwóch synów i córki... mężczyzną, kiedyś sprężystym pływakiem budzącym pragnienia kobiet, a później niewidzialnym starszym panem, wołającym, że jest, ciągle jest... Tylko nikt tego wołania nie słyszał.
Żeby odpowiedzieć na tak zadane pytanie trzeba przeczytać tą bardzo intymną, trudną bardzo przejmującą swą bezpośredniością książką.
Przeczytanie tej pozycji wydobyło ze mnie jeszcze więcej pokory niż przedtem we mnie jej było. I nim przeniosę się "w krainę nigdzie" jak pisze Philip Roth uwalniając od istnienia, to jeszcze pobronię, jak tylko mogę... starsze panie i starszych panów przed dyskryminowaniem ze względu na wiek, bo choć mają dłuższy staż wiekowy, to nie przestają mieć duszy. A dusza? Wiadomo... do życia się rwie.
A teraz kieliszek wina i znowu będę pod wpływem.

17 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy i bardzo realny temat, wlasnie rozmawialam dzis o tym, ze nawet jesli dzieci czy wnuki sa "milosierne" i "daja zyc" , to wspoltowarzysze wieku ochoczo przywolaja do porzadku kolezanke czy kolege ktora nie chce realizowac babcinodziadkowego stereotypu o tym co uchodzi a co absolutnie zakazane dla danego wieku. I zgroza zostaniesz czlowieku sam, jesli nie chcesz narzekac, miec za zle i ubierac sie w spodniczke na gumce, obserwuje moja Mame ktora krytykuje kazda pania w klubie seniora, ktore podmaluje brewke albo o zgrozo jakis dekolcik zalozy. Probuje zmienic jej punkt widzenia, ale gzie tam! Nie wypada i juz! Pamietam jakkie gromy lecialy, kiedy w tancu z gwiazdami wystepowala pewna pisarka w dojrzalym wieku. Mama byla swiecie oburzona. Powod? Nie wypada! To dla mlodych! Wiec widzisz, mlodzi nam wyznaczaja miejsce i sami sobie tez to robimy. Na szczescie nie wszyscy i tego sie trzymajmy. Duzo sloneczka 😊😄🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnych podziałów, a zwłaszcza ze względu na wiek. Dzielić można wszystko, co podzielone zwiększa,nie zmniejsza się... . Ciekawe co powiedzą o podziałach wiekowych, ci wszyscy młodzi, co za chwilę już tacy lekko starszawi zaczną być...zmienią zdanie, czy nadal będą się upierali i wyznaczali, co komu wolno jest. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Smutna prawda dlatego dopóki sił starczy i zdrowia trzeba walczyć o swoje potrzeby i szczęście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcieć być sobą bez względu na wiek,to nie jest grzech, I nie wolno poddawać się. Ja jestem wolna i niezależna, i to moje szczęście jest. Słońca Ci życzę w te pochmurne dni.

      Usuń
  3. Moja mama już po czterdziestce wpadła w sidła ,,nie wypada" i ,, co powiedzą znajomi". Na szczęście dla mnie świat idzie do przodu i wszystko pomału się zmienia. Już teraz znam osoby po 70-tce, które tańczą, uczą się języka obcego, chodzą w dżinsach. Mam nadzieję, że gdy ja dojdę do tego wieku, nie będzie żadnych ograniczeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam też tak nadzieję, że świat w tej mierze zdąża w dobrym kierunku. Ludzie coraz dłużej żyją i pragnienia mają swoje prawo mieć. Ja mając 42 lata urodziłam jeszcze dziecko i to była najwspanialsza sprawa. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Zgadzam się z poprzedniczką:)))póki sił starczy...każdy ma prawo przeżyć życie po swojemu i nieważne ile a lat:)))chętnie przeczytam książkę:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie, jest naprawdę dobra choć trudna, ale poszerzyła bardzo moje myślenie o starości. Serdeczności.

      Usuń
  5. Kolejna książka na liście do przeczytania:)
    A uwagi jakże słuszne. Przykre to, niestety, ale trzeba, na przekór wszystkiemu, żyć pełnią życia. W każdym wieku, bo dusza się nigdy nie starzeje (chyba, że sami jej na to pozwolimy, ale to inna historia:)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety trzeba mieć dużo odwagi by po swojemu żyć i czasem to niekorzystnie wpływa na relacje w rodzinie, ale ja zawsze tłumaczę, ze skoro dano mi okazję, że jestem na tym świecie, a jest ona jak dla każdego, tak i dla mnie... jedyna, to mam prawo do skorzystania z niej według mojego uważania. Uściski serdeczne.

      Usuń
    2. Pięknie to określiłaś. Tak właśnie jest - mamy tylko jedno życie na tym świecie i musimy je przeżyć jak najlepiej i najwspanialej: od początku do końca, w każdej chwili.
      Ściskam:)

      Usuń
  6. Bardzo mi sie nie podoba podejscie ze dziadek/babcia sa po to zeby nanczyc wnuki, jest to zle, wrecz okrutne. Tylko sami dziadkowie moga decydowac na ile moga pomoc przy wychowywaniu wnukow i czy wogole chca, czy maja zdrowie i sily na to no i czas.
    Starosc jest rozna dla kazdego z nas, dla tych co choruja, slabna i wymagaja pomocy jest najgorsza. Dobrze jest starzec sie bez chorob, miec sprawnosc fizyczna i umyslowa, a wtedy mozna miec calkiem udana starosc. Na starosc nareszcie mamy mnostwo czasu, zupelna wolnosc, nic nie musimy, wiec rozporzadzamy naszym czasem zeby bylo jak najlepiej i najprzyjemniej dla nas, naresznie mozemy maksymalnie skoncentrowac sie na wlasnych potrzebach. Mam dobra znajoma, ona ma 74 lata, jest zdrowa, sprawna, uprawia nawet surfing, podrozuje po swiecie, jest ciagle tak zajeta, ze nawet nie dala szansy dzieciom z wnukami pomyslec ze moglaby sluzyc do pomocy, co wcale nie znaczy ze jej nie kochaja, wnuki ja uwielbiaja. Lubie ta starsza kobiete bardzo, kiedy sie spotykamy dzielimy sie wrazeniami z przeczytanych ksiazek i roznymi innymi wydarzeniami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci naszych dzieci, nie są naszymi dziećmi. Mają swoich rodziców, którzy skoro powołali ich do życia powinni brać za nie pełną odpowiedzialność, bo to w ten sposób spłacają dług wychowania wobec swoich rodziców i taka powinna być kolej rzeczy sprawiedliwa. Co nie znaczy, ze dziadkowie nie mogą, jeśli chcą pomagać, ale nie można im niczego nakazywać i stawiać wymagania. To są wolni ludzie. Starszy wiek daje i tak zbyt wiele ograniczeń. Dziękuję za pozytywny wpis. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Ja akurat bardzo doceniam starszych ludzi ich mądrość i doświadczenia, dla mnie są widzialni w dwójnasób. 28 lat mieszkałam z moją prababcią, to był mój najlepszy kumpel i przyjaciel, wspaniała osoba, do której ciągnęło mnóstwo osób. Podobnie było z moim wujkiem, który miał prawie 90 lat, a ja i moja siostra spedziłyśmy z nim najlepsze chwile. Dla mnie w starszych ludziach jest wspaniała energia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudownie, że odnalazłaś w nich to, co być może w nich dla innych było niewidoczne. Do tego doceniłaś. Szczęśliwcami byli, że Ciebie mieli:-)

      Usuń
  8. czytałam z ciekawością cały tekst, bardzo mi się podoba
    często młodzi dyskryminują starszych i sama czasem się łapię na takim stereotypowym myśleniu, bo jak stary to już mu nie można korzystać z życia tylko ma w domu siedzieć,a tak właśnie być nie powinno

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie...nikt nie jest niczyją własnością,dy jest indywidualnością w mniejszym lub większy wymiarze, ale prawo do własnego kapitanatu na swym okręcie życia ma. Cieszę się, że podzielasz moje zdanie. Pozdrawiam gorąco:-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger