20:24:00

Prezent od Mikołaja...

Czyżby święty Mikołaj naprawdę istniał? 


Istnieje i to nie jeden :-)) Zasłaniam twarz z zawstydzenia, że mogłam zwątpić w jego istnienie. A ponadto dzisiaj to prezenty od niego mają być na pierwszym planie. Stara Kobieta to tylko tło dla nich ;-))

W jednym z ostatnich postów kosmetycznych - "Wklepuj bez względu na wiek" opowiadałam Wam jak zwykle o ciekawych produktach pielęgnacyjnych (lepszych, gorszych i prawdziwych hitach ;)) 

Ten post był wyjątkowy pod tym względem, że ujawnił moje mikołajkowe życzenie... 


Okazało się, że nie dość, że Mikołaj jest bardzo kumaty… to w dodatku współpracuje z pomocnymi elfami, które pomogły mu przygotować prezent. Tak więc jeszcze przed Mikołajkami, nawet przed Bożym Narodzeniem (więc nie pod choinką)... dotarła do mnie paczuszka z trzema kosmetycznymi hitami, które już niejednokrotnie przed Wami zachwalałam... i które zachwalać mogę nadal, bowiem jak zwykle mnie nie zawiodły :) A co najważniejsze (i najfajniejsze!) także od Was dostaję wiadomości, że skusiłyście się na olej z opuncji figowej... i jesteście bardzo zadowolone z efektów :) 

A co dokładnie znalazło się w mojej mikołajkowej paczuszce? 




O hydrolacie różanym także już Wam w przeszłości opowiadałam, a jednak z racji tego, że wśród Was pojawiło się sporo "nowych" osób (co mnie tak bardzo cieszy!!!) - pokuszę się o to raz jeszcze :) 

Hydrolat jest otrzymywany w wyniki destylacji róży damasceńskiej - przywraca skórze naturalne ph oraz odświeża. Niektórzy zmywają nim makijaż... Dla mnie jest to jednak marnotrawstwo i nigdy też w ten sposób go nie używałam. Nakładam go na już oczyszczoną skórę twarzy. Wzmacnia maleńkie naczynia krwionośne, nawilża skórę i koi... jest wyjątkowo pomocny przy cerze wrażliwej, przesuszonej, dojrzałej... i każdej tej, która potrzebuje nawilżenia - czyli także wiotkiej. Jednak... być może ku zaskoczeniu niektórych sprawdzi się także u osób z trądzikiem (szczególnie tym różowatym). 

To także "modny" produkt, w czasach w których tyle mówi się o ekologii i naturalności. Ten konkretny hydrolat różany nie zawiera parabenów, silikonów, barwników, konserwantów, jest organiczny i wegański.

Hydrolat tonizuje i nawilża skórę. Bardzo fajnie sprawdza się przed dalszymi zabiegami pielęgnacyjny, takimi jak w moim przypadku nałożenie kwasu hialuronowego, a na niego oleju z opuncji figowej :) To... po prostu dobry początek ;) 




Która to już będzie pogadanka na tym blogu o kwasie hialuronowym? Trzecia czy czwarta? Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bo to kosmetyk, którego w mojej łazience NIGDY nie może zabraknąć. 

I taki oto genialny kwas hialuronowy mieszam z olejem z pestek opuncji figowej... moim największym kosmetycznym ulubieńcem :) 





Już niedługo 6 grudnia... Mikołajki... Pamiętajcie, że Wy także możecie się stać takimi dobrymi Mikołajami :) A jeśli nie na Mikołajki (tradycje w domach są różne)… to znalezienie paczuszki zawierającej takie produkty, pod choinką... będzie wspaniałą niespodzianką dla każdej kobietki, która chce trochę o siebie zadbać. 

A nawet jeśli powie... "Eeeee tam.... To i tak nic nie pomoże. Tylko chirurg plastyczny może coś zrobić"... to jestem przekonana, że gdy zaznajomi się bliżej z tymi produktami - szybko zmieni zdanie :) 

A! I jeszcze jedno: Pamiętajcie, że warto siebie samych także obdarowywać pod choinką... taki prezent dla siebie samej od siebie... za to, że znosi się swój widok każdego dnia w lustrze, dba o siebie lepiej lub gorzej :) 

Tak więc... Mikołaju Drogi! Bardzo Ci dziękuję i obiecuję, że dalej będę tak samo grzeczna... (a nawet jeśli trochę mniej to mam nadzieję, że się o tym nie dowiesz lub przymkniesz na to oko ;)) 


14 komentarzy:

  1. Nie mam w tym roku kasy na prezenty, nie mam pracy, ale przynajmniej polecę innym. Wspaniały Mikołaj i prezent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, Ty bądź prezentem... nie musisz się nawet przewiązywać wstążką... po prostu bądź sobą:-)))

      Usuń
  2. Szybki ten Twój Mikołaj, o efektach daj znać......przydałby się i dla mnie taki specyfik.......hi hi pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie ma coś lepszego niż sanki;-) Buziaki:-))

      Usuń
  3. Ten olej z opuncji zachęca do kupienia. Świetnie wyglądasz , pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiara czyni cuda :) Trafiony prezent zawsze wywołuje radość na twarzy, a to też dobry kosmetyk. Zatem Dorotko nadal będziesz wyglądała kwitnąco Pozdrawiam Iwona P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiara czyni cuda... tak właśnie myślę:-) Buziaki:-))

      Usuń
  5. Bardzo zachęcająco napisałaś. Może warto wypróbować ten olejek. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że byłaś grzeczna:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śmieszny jest:-))) Dzięki! Buziaki:-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger