"Za moich czasów..." znowu doszło do mnie głośne stwierdzenie, tym razem od drugiej z wiodących szeptaną dyskusję pań. Nie mogłam usłyszeć o co chodzi dokładnie w tym nawiązywaniu do ich czasów (czyli wynikałoby, że też moich), bo stałam od nich dość daleko, a one siedziały na fotelach, zaraz przy drzwiach wejściowych do autobusu. Ja stałam dwa rzędy dalej, a przede mną sporo ludzi też się kiwało i trudno mi było wszystko wyraźnie dosłyszeć. Poza tym to tak nieelegancko gapić się, nadstawiać uszu i wyłapywać słowa jak ryby z rzeki za pomocą wędki. Dla dobrego zrozumienia przydałyby się raczej sieci, ale w tych komunikacyjnych warunkach było to niemożliwe. Panie jednak obstawały na przemian i wnet w tym samym czasie, że za moich czasów... itd.
Za moich czasów, to znaczy za jakich? I co byłoby nie do pomyślenia? - zaczęłam się zastanawiać.
Za moich (ich) czasów? To te czasy, w których teraz się mocuję z życiem, to nie są moje czasy? To przepraszam, czyje? One są tak samo moje jak tamte, gdy młodsza byłam. Domyśliłam się z kontekstu wypowiadanych zdań i tonu wypowiedzi, że tamte czasy były lepsze, a młodzi ludzie byli inni, co znaczy nic innego, tylko tyle, że byli lepsi, czynili dobrze, a dzisiaj to młodzi są.... szkoda słów.
I tu pozwolę sobie nie zgodzić się z owymi dyskutantkami (nazwałam je w myślach Anką i Franką), bo owszem lepsze były to czasy w tym sensie, że byliśmy młodzi. To był ich atut. A reszta.... wtedy i dziś jest taka sama. Tak samo trzeba się było uczyć i urywało ze szkoły, pisało ściągi na sprawdziany. Ja swoje wkładałam pod pończochę na udzie, a później korzystał z niej siedzący ze mną w ławce Witek (ja nie miałam odwagi). Za to on się nie bał i podsuwał mi coraz wyżej spódniczkę i w ten sposób zczytywał wzory chemiczne. W rezultacie ja pisałam z trzęsącej się ze strachu głowy, a on z mojego uda, z tego samego powodu sparaliżowanego, co trzęsła się głowa. Po sprawdzianie podszedł do mnie i bezczelnie patrząc mi prosto w oczy powiedział, że powinnam nosić krótsze spódniczki... będzie wygodniej – dodał śmiejąc się zabawnie.
"Za moich czasów" też młodzi ludzie chodzili do kina i na film. Jak do kina, to do ostatnich rzędów, żeby nikt nie przeszkadzał w całowaniu i przytulaniu, a jak na film? A to już wszystko jedno, w którym miejscu, i mogło być wtedy nawet w grupie.
Były też prywatki, potem dansingi (w tamtych czasach)... dzisiaj domówki, dyskoteki i kluby. I wtedy, i dzisiaj chodziło o jedno... zabawić się bez starych, napić wina, napalić papierosów. Gdyby były narkotyki i dopalacze w tamtych czasach też, i wtedy byłyby próby ich używania. Młodość w sobie to ma, że bywa ciekawska, nieprzewidywalna i nieobliczalna.
Nie było internetu, ale chłopaki wymieniały się zakazanymi Świerszczykami
Pod namiotem na wycieczkach było tyle samo uciechy co teraz, a może więcej, bo takie koedukacyjne wypady były bardziej zakazanym owocem. A wiadomo owoc zakazany lepiej smakuje.
Młodzież się buntowała... farbowała włosy, słuchała głośnej muzyki, odpyskiwała dorosłym, chłopcy zapuszczali dłuższe włosy, dziewczęta na obcasach, w mini, midi i maxi, makijaże, kolorowe paznokcie... skutery, motocykle; marzenia o szybkiej jeździe w samochodzie z fajną dziewczyną, czy chłopakiem z długimi włosami.
Krew szybko krążyła w żyłach, dokładnie tak samo szybko jak u dzisiejszych nastolatków. Nie było telefonów komórkowych, więc fruwały liściki przemycane nawet podczas zajęć lekcyjnych. Pinezki porozrzucane w sali od fizyki, wylane odczynniki w chemicznej, schowane mapy na geografii czy historii, wpisywane dodatkowe oceny (oczywiście dobre) do dziennika lub zalewanie atramentem niektórych kartek, przerysowywanie ocen.
To nie grzech mieć siedemnaście, dwadzieścia lat i świadomość, że przed sobą spory kawał życia. Należy wszystkiego spróbować, bo kiedy jak nie wtedy jeśli się ma siły, i odwagę, która później może odejść przez różne koleje losu i pozostanie żal, nie z tego powodu, że się pocałowało Krzysia, a to dziewczynie pierwszej nie wypadało, tylko z tego powodu, że się tego nie zrobiło, a Jola i owszem i teraz ona jest z Krzysiem, a ty ciągle księcia szukasz.
Zawsze są wymagania (wtedy były, teraz są i będą gdy młodzi dzisiaj będą później jak Anka, i Franka) by młodzież była odpowiedzialna, dobrze ucząca się, idealnie wpasowana w kanony dobrego zachowania, i podejmująca sensowne decyzje . Ale młodość ma swoje prawa i zdarza się tylko teraz, że serce, umysł i cielesne opakowanie mają tą samą datę "produkcji".
"Za moich czasów..." to głupie powiedzenie, muszę to przyznać otwarcie. Nie zgadzam się z Anką i Franką. Moje czasy są również teraz, gdy nie mam już osiemnastu lat (ciągle żyję), nie zmieniłam się wcale (tak siebie postrzegam) Jestem w środku ciągle tą samą, ciekawą świata osobą. No, no dobrze... bardziej doświadczoną i poobijaną przez przez upływający czas, ale do pomyślenia jest dla mnie, że przez zmieniający się materialny świat zmieniło się otoczenie i postępowanie w nim ludzi, i akceptuję to. Nie pomyślenia jest tyle samo innych spraw, o których teraz w ten sposób się nie myśli, ale jakaś inna Anka i Franka (te same, które teraz mają po 18 lat) za jakieś małe 30 lat lecąc rakietą rejsową na Marsa, będą mówić, że "za moich czasów itd. to nie do pomyślenia itd.. Nie zawsze to korzystnie wypada, ale wiem na 100%, że gdybym ja miała dzisiaj 18 lub trochę więcej lat, to też bym tak postępowała i działała jak okoliczności wypływające z przestrzeni mnie otaczającej by mi na to pozwalały. I nie zawsze byłyby to mądre posunięcia. Młodość już tak ma, że bez względu na otaczający świat nie chce widzieć nic czarnego tylko same kolory i wydaje się jej, że najmądrzejszą jest. Dodatkowo myśli, że wszystko dookoła ulegnie czasowi, a ona oczywiście nie, pozostanie taka sama. I chyba ma rację, jeśli...
Anka i Franka mają za złe, że minął ich trójkowy czas młodości (serce, umysł i ciało), ale namiętność serca i otwarty umysł mogą ciągle mieć, i zachować. Temu nie przeszkadza czas. W tym mogą pozostawać niezmiennie młode. Wszystko od nich zależy.
Nie lubię powiedzonka "za moich czasów" ;)
OdpowiedzUsuń;-)
Usuńza moich czasów takie dorosłe panie, nie wylegiwały się zima na trawniku ;DDD Kochana, bardzo mądrze napisałaś, tak było i tak będzie, zmieni się krajobraz, inne będą telefony, samochody, telewizory ale tak na prawdę młodość będzie taka sama :)masz piękny płaszcz! i nie wyleguj się tak na śniegu bo wilka złapiesz! ;D
OdpowiedzUsuńA za moich tak! :) Moja nauczycielka od polskiego uwielbiała prowadzić zajęcia na świeżym powietrzu, leżąc na trawie :)
UsuńDobrze, że nie przymarzłam, bo służby porządkowe miałyby mały(ciężki kłopot):-)
UsuńNapisałaś po moistrzowsku. Punkt widzenia podzielam. Anek i Franek pełno wszędzie. Często wchodzę w spór z osobami, które tak pieprzą (za przeproszeniem), o ile to znajome i rozmowa toczy się przy mnie ze mną. Wtrącać się w cudze gadanie trochę nie teges, choć, nie powiem, nie raz miałam wielką chęć :D Jeśli użyję tego sformuowania, wartościując jakieś "moje czasy" jako lepsze w porównianiu z obecnymi, to dam sobie w pysk.
OdpowiedzUsuńJak ja Cię lubię:)
Usuńjak zwykle, bardzo przyjemnie poczytać:) piękne zdjęcia, Twój szal mnie zauroczył! uwielbiam szale i apaszki wszelakie...
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo...ja również przepadam za szalami i apaszkami, bo one dodają ubiorowi pazura. :)
UsuńJak zwykle bardzo przemyślany post! Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobał. Ściskam serdecznie.
UsuńW Twojej głowie szumi młodość jak u zwariowanej nastolatki! To komplement. Też nie lubię takiego mędzenia, za moich czasów!
OdpowiedzUsuńWłaśnie...ciągle szumi i chyba nie dorosnę ;-)
UsuńNo właśnie nie moich i waszych czasów:)))też nie lubię takiego marudzenia,a najgłośniej marudzą ci co za ich czasów tacy doskonali nie byli:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńCała prawda w tym co mówisz. Serdeczności:-)
UsuńZa moich czasów używają Ci, albo raczej te, które urodziły się już stare, które wiedzą co wypada, a co nie i na pewno nie zalegną na śniegu, bo to nie wypada. Należę do tej samej kategorii, co Ty i nadal chętnie pozwalam sobie na chwile szaleństwa. Chusta i botki cudowne.!:))
OdpowiedzUsuńStarzy maleńcy są wśród nas, ale Ty na pewno do nich nie należysz jak rozumiesz mnie.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńMasz rację i uważam ,że ludziom którzy mówią "za moich Czasów" brakuje tolerancji.Fajne kozaczki, wyglądają na cieplutkie :-)
OdpowiedzUsuńTolerancji nie ma, o niej tylko się mówi (niestety). A kozaczki faktycznie super ciepłe :)
UsuńMyślę, że Panie użyły pewnego skrótu myślowego. Miały na myśli sposób życia, zwyczaje i obyczajowość panującą w czasach, kiedy one miały tyle samo lat, co dziś oceniani przez nie młodzi ludzie.
OdpowiedzUsuńSkróty, skrótami, ale do tego jeszcze pretensjonalny ton. Dla mnie za dużo,choć jestem w stanie rozumieć wszystko(przynajmniej tak mi się wydaje)
UsuńTen tekst ,, za moich czasów " zawsze mi się źle kojarzył. :-/ Tak jakby ktoś żył wtedy, a teraz już nie skoro jego czasy już się skończyły. ;-)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie to mogę przymknąć oko na takie powiedzonko jeśli mówi to staruszka u schyłku życia opowiadająca o latach młodzieńczych. :-)
Pozdrawiam
Rozumiem, że 102-letnia staruszka;-) Buziaki.
UsuńAle śliczne buty tak poza tematem ;)
OdpowiedzUsuńA co do zdania "za moich czasów", albo "dawniej to było inaczej".. mam tego dość odkąd pojawiły się dzieci :P
Dziękuję za docenienie butków (są cieplutkie). Właśnie patrząc na dzieci tylko widzę, że coś się zmieniło(jakieś brzuchy, brody itp. ...brrr)Serdecznie pozdrawiam.
UsuńMłodzież nie jest teraz gorsza, tylko po prostu inna, bo świat też się zmienił i gna bezpardonowo do przodu. Każde "czasy" są nasze, o ile potrafimy je dobrze wykorzystać a nie siedzieć i ciągle narzekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I tak trzymać. Nic dodać i ująć. :-)
Usuńbardzo podoba mi się twój post i sposób myślenia :) nie wiem dlaczego ludzie tak ukochali sobie to wspominanie dawnych czasów :D a przecież życie jest piękne- całe i całe nasze :)
OdpowiedzUsuńwyglądasz świetnie :) piękne zdjęcia! :)
pozdrawiam
http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/
Ach, jak pięknie mi napisałaś. Pozdrawiam gorącp.
UsuńZgadzam się z Tobą :) "Za moich czasów " - to bezsensowne określenie - a tu i teraz to nie nasz czas???? - to jakbyś my już nie żyli....
OdpowiedzUsuńWspaniała stylizacja :)
NASZ, NASZ...młodość jest mocno przereklamowana...każdy czas jest dobry na życie. Pozdrowionka.
UsuńZ perspektywy czasu wszystko co było wydaje się lepsze :D Może to narzekanie, że "za moich czasów ... było lepiej" wynika z tęsknoty za tamtymi czasami ;) No i z wiekiem zmienia się myślenie, więc patrzy się na młodych jak na bezmyślnych małolatów ;) Zapomina się o tym, że za tych lepszych czasów też się tak zachowywało :D
OdpowiedzUsuńMłodzież jest wspaniała...kiedyś i teraz, i następna też urodzi się taka.Osiemnaście mieć lat to nie grzech, tylko trzeba zapamiętać ten moment i przez pryzmat tej pamięci patrzeć na dzisiejszych młodych. Tęsknimy może nie tyle za wcześniejszymi latami naszego życia, co za ludźmi z niego. I przez to wino ma inny smak, ale to zawsze wino. :)
UsuńTrafione w punkt :) Moja mama mówi "gdy byłam dziewczyną" a ja pytam ze śmiechem czy teraz jest facetem ;) Jakaś tęsknota za młodszymi latami jest
OdpowiedzUsuńAle super riposta. Buziaki również dla mamy:-)
UsuńOj, pięknie i mądrze napisane.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkim. Mam nadzieję, że w przyszłości nie będę panią Franią.
Bardzo pozytywny look, a te buty UGG są świetne.
Nie będziesz, bo już teraz wiesz, co istotne jest... tak czuję.Pozdrowionka.
UsuńFajny zestaw, zwłaszcza eksponowany na trawie:):) Panie są mocno nie teges mentalnie. Ja im współczuję, bo ja też "stara kobieta' jestem, ale u mnie są ciągle "moje czasy" i nie przeszkadza mi to bryknąć.
OdpowiedzUsuńPanie te pewnie mają drugie ulubione przez mentalnie wiekowe osobniki: "Ja w Twoim wieku....":)
Tak trzymać, dopóki żyjemy to czasy są nasze, a wspominanie nie szkodzi jeśli prowadzi do przodu, a nie zwalnia nas. Na spokój będziemy mieć czas w grobie ewentualnie w urnie. A teraz(chciałam napisać, że świeci słońce), ale aktualnie widzę mgłę, ale to też cieszy mnie(znaczy mgła);-)
UsuńSuper wpis:) piękny płaszczyk:) świetne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję gorąco:))
UsuńŚwietna stylizacja,a tego powiedzonka nie lubię i już ;-)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo szczęśliwa, że Ci się podoba:)
UsuńAjajaj ziiimno ;*
OdpowiedzUsuńA te buty są cudowne **
Wprost przeciwnie...było mi gorąco z podekscytowania, że nie zdążę się poderwać na równe nogi, a jakiś zerwany ze smyczy piesek, podbiegnie i podniesie nade mną nóżkę :-)
Usuń"Za moich czasów" ja nigdy nie używam tego określenia.
OdpowiedzUsuńDziewczyna na zdjęciach, szal i buty zachwycające!!!!
Pozdrawiam:)
Dziękuję, dziękuję!!! O, jak mi miło!!! Buziaki.
Usuństrasznie mnie wyprowadza z równowagi to stwierdzenie
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz
Dziękuję za zrozumienie i pochwalenie:)
UsuńPiękne słowa! Zgadzam się w 100%. To nasze czasy skoro w nich żyjemy, i powinniśmy się czuć dobrze i młodo w swoim ciele przez całe życie. TO stwierdzenie "za moich czasów" zależy też w jakim kontekście jest wypowiedziane, czy chodzi o to że "kiedyś" czy że opowiadam jak to kiedyś młodzi byliśmy i te czasy minęły. Jak dla mnie to właśnie wyglądasz na 18 lat, taka pozytywna i zakręcona z pięknym uśmiechem! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW środku czuję się młoda bardzo. Ostatnio nawet z radości skoczyłam trzy stopnie(ze schodów ruchomych) i sama byłam w szoku, że tak się zapomniałam iż w torebce mam dowód z nieodpowiednim do takich ruchów - peselem. Ale co tam:-) Było wspaniale. Pozdrawiam gorąco.
UsuńCiekawie piszesz, świetnie wyglądasz!!! U mnie nie ma takich sh. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzooo:-) Pozdrowienia.
UsuńPo co tak mówić...liczy się tu i teraz :-) fajne zdjęcia i ma Pani charyzmę, super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo się dla mnie liczy pozytywne słowo. Dziękuję Ci bardzo, śliczna dziewczyno.Buziaki.
UsuńPrzyznaję się bez bicia i że mi się zdarz powiedzieć, 'za moich czasów' hahaha ;) WYglądasz wspaniale! Piękna stylizacja, która nadaję CI wiele uroku i energii. Klasa !
OdpowiedzUsuń"Za moich czasów", to tak jakby wtedy coś było, teraz nic i dalej nic nie będzie, a to przecież nieprawda jest. Dziękuję za przemiły wpis(aż się zarumieniłam)Pozdrawiam.
UsuńLudzie zawsze tak mówili i mówić będą. Pamiętam jak byłam mała też słyszałam takie określenia. Czasy rzeczywiście trochę się zmieniły, ale niezależnie od tego mentalność ludzka jest zawsze taka sama - młodość musi się wyszymieć i czuje, że do niej należy świat, a ci co już mają tę młodość za sobą lubią sobie powspominać, że "za moich czasów..." Ja traktuję raczej takie zasłyszane słowa jako tęsknotę za tym co nie wróci, za młodością właśnie i jakoś mnie to nie razi. To że czujesz, że to są ciągle Twoje czasy świadczy o tym, że wciąż jesteś młoda bo tak naprawdę mamy tyle lat, na ile się czujemy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTe akurat słowa nie były wypowiedziane jako tęskne wspomnienie czasów minionych tylko jako pretensje i żale. Masz rację, tylko od nas zależy jak się czujemy. Ja też tęsknię za minionymi latami, wręcz minionym wiekiem, ze względu na brak obok mnie ludzi z tamtego czasu. Nieprawdą bowiem jest, że można jednych zastąpić drugimi ludźmi. Rozumiem jednak młodość... ona jest taka entuzjastyczna bez względu na czas jej przeżywania. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWyglądasz pięknie i kwitnąco. I mam wrażenie, że masz więcej energii niż ja;p
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa, co do energii, to faktycznie mnie rozpiera...ciągle gonię tramwaj, a przecież już dawno siedzę w nim:-)
UsuńAle świetny tekst, podoba mi się! :) Często wracam do lat młodości i powtarzam ach za tamtych czasów to i to i to, prawda nic się nie zmieniło ale czasami tęsknie za tamtym klimatem, bez internetu, bez pogodni, tylko chyba tęsknie nie "za tamtymi czasami" a za latami młodości <3
OdpowiedzUsuńTo naturalne, że się tęskni, ale to się nie wrati... ja mówię często, że młoda, piękna, bogata już byłam, a teraz będę po prostu SZCZĘŚLIWA. I co? JESTEM.
UsuńWidać jak tryska z ciebie szczęście <3 Bardzo przyjemnie się na Ciebie patrzy kochana :)
UsuńNigdy tak nie mówię. Przecież zawsze są "nasze czasy" - póki żyjemy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Brawo.Brawo. Brawo dla Nas, tak myślących. Buziaki w oba policzki 2x2.
UsuńRewelacyjny post ;) Choć ja często mówię, że "za moich czasów" hahahaha :)
OdpowiedzUsuńTy taka młoda, co masz pamiętać? Ja nie pamiętam jak byłam w pampersach(wtedy były pieluchy z tetry)hahaha;)Pozdrawiam.
UsuńStara Kobieta? Jaka Stara kobieta?!!! Z przyjemnością przeczytałam te bardzo ciekawe refleksje i zgadzam się z nimi w zupełności. Myślę,że to iż niektórzy nadużywają stwierdzenia " Za moich czasów" jest często swego rodzaju "maską" W pewnym momencie młodzi zaczynają nam deptać po piętach. Normalna kolej rzeczy, znana od pokoleń.A teraz ten skok cywilizacyjny, który się zaczął w latach 90 ubiegłego wielu jest tak potężny i wywrócił wszystko do góry nogami...Nadążamy, ale mamy porównanie, do tego czego już nie ma i nie będzie...A z życia trzeba czerpać garściami, póki się da! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak, tak i należy cieszyć się z dzisiaj, bo jak to się mówi" pijmy nasze zdrowie dzisiaj, bo tak młodo się już nie spotkamy, nawet jeśli to będzie już jutro" Zazdrościmy trochę młodym, zwłaszcza kobiety tym młodszym, bo kiedyś to my byłyśmy na pierwszym planie i jakiś facecik się ślinił na widok naszych ud, a teraz to lepiej być przeźroczystą niż by miał patrzeć z obrzydzeniem. Woow,chyba zbyt dosadnie się wypowiedziałam? Ale cóż, taka już jestem niepokorna. Pozdrawiam gorąco.
UsuńCiekawie i prawdziwie napisane. Szczególnie jedna refeleksja mi się nasuwa, że mimo upływu czasu my wewnętrznie sie nie starzejmy.Mamy te same uczucia, pragnienia. Jesteśmy natomiast bogatsi o pewne doświadczenia.
OdpowiedzUsuńCzasem te doświadczenia i wpojone zasady zatrzymują nas niepotrzebnie. Trzeba być sobą. Pozdrawiam.
UsuńŚwietny post, zgadzam się całkowicie. Świetne zdjęcia i jaka piękna kobieta na nich. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAle się wyprostowałam na te miłe słowa. Uśmiecham się do Ciebie serdecznie i dziękuję za komplementy.
UsuńSuper temat poruszyłaś. Też nie cierpię tego stwierdzenia, ale wokół wciąż je słyszę...
OdpowiedzUsuńNo i świetne ciuszki upolowałaś!
Dziękuję bardzo, bardzo. Cieszę się, że podobają się Tobie moje"zdobycze" Uśmiechów sto.
UsuńJaka cudowna kobieta :* Dołączam do obserwatorów i dziękuję Ci za odwiedziny u mnie.
OdpowiedzUsuńNie przesadzałabym z tą cudownością, akurat dobrotliwie spojrzało na mnie słońce. Nie zawsze tak łaskawe jest. Dziękuję za dobre słowa i pozdrawiam serdecznie.
UsuńThanks :-)))))
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było w Twoich progach,ale z przyjemnością poczytałam sobie wpis.Myślę że określenie "za moich czasów" istniało i istnieć będzie ,niezależnie od czasów w jakich nam dane będzie żyć.
OdpowiedzUsuńKiedyś jak słyszałam ten zwrot ,to przewracałam oczami ,bo na ogół w taki sposób zaczynała się gadka umoralniająca.Dzisiaj ...pewnie jest tak samo,chociaż dla wprowadzenia do gadki szmatki z moim starszym synem,używam zwrotu kiedyś.
A swoją drogą to fajne fotki ,szczęśliwej kobiety .
Pozdrawiam cieplutko :)
Często używam słów za moich czasów, ale to bardziej dotyczy mody, choć też za nią nie ubiegam. Twoja stylizacja jest świetna :)
OdpowiedzUsuńza Twoich czasów? Chyba w kołysce;-) Pozdrawiam gorąco:-)
UsuńŚwietny post i jaki prawdziwy! Wydaje mi się, że ta dzisiejsza młodzież nie jest taka zła. Słuchając opowieści babci, rodziców czy ciotek też nie byli oni zawsze grzeczni :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że młodzież od pokoleń zawsze w pewnym stopniu się buntuje i chce wyrażać siebie. Z tym, że technologia jest coraz większa, więc i formy wyrażania siebie są inne, czego czasem starsi ludzie nie są w stanie pojąć i zrozumieć. Wyjątki były i będą.
Bardzo podoba mi się to w jaki sposób Pani o tym pisze. W pełni popieram to zdanie :)
Każde pokolenie ma swoją wojnę i tego nic nie zmieni. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Zresztą nic nie jest do końca ani dobre ani złe, wszystko zależy od tego jak te zdarzenia odbieramy. I tak to jest. Pozdrawiam gorąco:-)
OdpowiedzUsuńAle super tekst Pani napisala :) Najbardziej mi sie podobalo to o Witku i sciadze na udzie. Rewelacja. Ja nie znosze jak tesciowa mi powtarza "Za moich czasow to tamto". 😂😂😂 Stara spiewka hehe. Bardzo mi sie podoba Pani sposob myslenia
OdpowiedzUsuń