09:46:00

Magnes*, wizualizacje**, wdzięczność***, quizy.****

Magnes*, wizualizacje**, wdzięczność***, quizy.****

Odkryłam prawdę już dawno odkrytą , ale teraz zastanowiłam się nad nią 😊

Cały Wszechświat oparty jest na działaniu elektromagnesów, na przyciąganiu.
W nim żyje mnóstwo żywych istot i rzeczy... w tym człowiek. Wszystko ma swoją energię i wszystko się łączy. Także człowiek - z głową wyprostowaną, na karku osadzoną 😊

W głowie – kobiety, mężczyzny i dziecka... nakrytej blond kędziorami, czarnej jak smoła, siwizną oprószonej, i w tej zupełnie łysej … każdej z nich jest m a g n e s - duży połączony z nie mniejszym, umieszczonym w sercu.
I ta połączona konstrukcja powoduje, że tworzy się w człowieku niesamowita moc.Myśli wytworzone w głowie są takie jak dyktuje serce, takie jak skonsultujemy je ze swoim sercem (w przypadku gdy głowa chce inaczej, a uczucia w inną kierują się stronę). W ten sposób nadajemy tryb ich przekazywania.

I o co w tym chodzi, żeby było dla nas dobrze?
Proste: musimy wierzyć tylko... (niekonieczna jest wiedza z zakresu nauk ścisłych), że działa prawo przyciągania, a my możemy je doskonale wykorzystać do posługiwania się nim w naszym przeżywaniu życia.

Możemy zrobić co chcemy, bo nasze myśli działające jak m a g n e s będą przyciągać do nas ludzi, zdarzenia i rzeczy - jakie najbardziej chcemy, do jakich najbardziej jesteśmy podobni.
Więc jeśli chcemy, żeby było dobrze - nasze myśli muszą być dobre i z sercem zgodne.
Odkryłam w sobie, że to prawo przyciągania działa ... niezależnie czy jestem jego świadoma czy nie. Wiele rzeczy odbywa się w moim życiu jakby automatycznie, bo nie mam czasu zatrzymać się i zastanowić. Postanowiłam z tym skończyć i nie poddawać przypadkom... tylko sama być autorką swoich myśli – dobrych, pozytywnych i radosnych.
Nie wysyłając złej energii do nikogo, nie przyjmując do siebie ponurych i gniewnych - można się stać samą radością.
Od siły tej energii zależy, czy jesteśmy statystami, marnymi aktorami tylko, czy wybitnymi reżyserami w naszym życiu i wtedy łatwo jest osiągnąć wszystko.
Trzeba to tylko dokładnie wymyślić 😊
Po tym wstępie przydługim 😉 przykłady osobiste:
  1. Płaszczyk letni, biały z ogromnym kołnierzem wcięciem w talii i wirującym dołem – marzył mi się od dawna. Wyobraziłam go sobie z każdym szczegółem, niezwykle dokładnie. Wchodzę do SH i jest – dokładnie taki jak w mojej głowie 😊… niestety o wiele za mały. Do wizualizacji jego, nie dołączyłam rozmiaru 😉 Zamiast siebie widzieć w kreacji, widziałam tylko ją podmiotowo - bez akcji) i to był błąd.
  2. Mężczyzna, żeby pojawił się w moim życiu – tu wyobraźnia mi różne obrazy podsyła – średni wiek, ramiona sprężyste, oczy niebieskie, jeansowe spodnie... wszystko drobiazgowo ułożone. Dzwonek do drzwi … oto jest, stoi przede mną – dokładnie jak z mojej wyobraźni, facet szałowy. … niestety, niezwykle wkurzony. - Chyba woda się pani w łazience leje? - głosem podniesionym (lekko) odezwał się niebieskooki (chyba sąsiad i chyba z dołu? Skoro dodaje, że mieszka piętro niżej i sufit ma mokry 😉) Niestety wizualizacja nieudana. Nie pomyślałam o sytuacji, w której chciałabym spotkać owego pana - ta bezsprzecznie nie była wymarzona.
  3. List – dawno do mnie nikt nie przysłał listu, wszystko przychodzi mailem. Tak bym chciała otworzyć skrzynkę i wyjąć jakiś list (jestem romantyczna 😉) Wymyśliłam dokładnie jak go wyjmuję z listowej skrzynki... jest podłużny, ze znaczkiem z kolorowym ptaszkiem, a nie z nadrukiem „opłata zryczałtowana” Nawet poskarżyłam się listonoszowi w tej kwestii. Aż przyszła podłużna biała koperta, a z niej na znaczku takim jak zbierają filateliści) ptaszek, z żółtym dzióbkiem w prawym się rogu lekko odkleja 😊 Znaczek odkleja, ptaszek odfruwa😉Romantyczna to chwila 😊… niestety, otwieram z radością kopertę, a w niej - informacja o podwyżce czynszu z wyjaśnieniem od prezesa. Cóż, nie zaprojektowałam treści listu 😉
  4. Przydałoby się parę groszy, wydatki wzrosły! Najłatwiej byłoby je znaleźć, jak we filmach. Już następnego dnia, sprzątając wycieraczkę za drzwiami, przed oczami mi frunęły w rulon zwinięte dziesięć złotych.… sprawdziła mi się wizualizacja, to naprawdę parę groszy 😉
  5. Głowa mnie boli od środy, tej co była w grudniu zeszłego roku. Czas zaradzić coś temu – więc powtarzam sobie konsekwentnie, że jest dobrze już lepiej niż we wtorek, ten wstecz dwa tygodnie i jeszcze w piątek powtarzam sobie zacięcie... jest super, okey, i pięknie... Skutek w niedzielny ranek jest taki, że budzę się i hurra! Nie boli czoło, w skroniach nie uciska!… czubek dalej ściska 😔 chyba ten czubek potrzebuje osobnego dumania, indywidualnego traktowania?
  6. Do sukienki czerwonej zeszczupleć zechciałam. Wyjęłam z szafy, powiesiłam na lodówce... w drodze do serka, wianka kiełbaski, sałatki warzywnej i …, …, ... "Chcesz w nią wleźć, to nie otwieraj lodówki i myśl intensywnie, jak ją wdziewasz, wkładasz szpileczki, i pędzisz do przyjaciółeczki, quizy czekają na rozwiązywanie! Po trzech tygodniach zaklinania rzeczywistości i przeklinania z odmawiania sobie przyjemności… wkładam bez trudu sukieneczkę czerwoną - za duża! Tylko nie ta! Ta, o którą wszakże chodziło miała jeszcze kokardę przytwierdzoną i plisę pośrodku. Pomyliłam się – ta jeszcze i właśnie ta, tkwi w szafie – jest o dwa rozmiary mniejsza ode mnie i cztery od tej z lodówki zdjętej. Cóż, pomyłki się zdarzają, nawet najwybitniejszym głowom 😉
Udały się wizualizacje – wszystkie, tylko niezbyt dokładne były moje wewnętrzne ilustracje.
I tak jestem wdzięczna za te doświadczenia 😊
- przy przymierzaniu płaszczyka poznałam cudowną kobietkę Ankę i jej koleżankę 😊
- sąsiad zaprosił mnie na kawę by omówić sprawy związane z zalaniem sufitu. Omawiamy tę kwestię do dzisiaj. Zwłaszcza w piątki po południu , soboty i niedziele 😊
- listonosz (doręczyciel z mojego osiedla) przysłał mi piękną, lakierowaną, na dwie składaną, pocztówkę w kopercie - z pobytu urlopowego w Świdniku. Przyszła w momencie gdy miałam małą chandrę i ten list to był zabójca jej 😉
- córka bardzo ucieszyła się z mojego farta … właśnie szukała banknotu z dziesiątką... a myślała, że znów jest stratna (?) 😉
- z bólu głowy wyszło przerażenie - znowu do doktora (!?) Nie! Od razu ucisk przeszedł. Co jakiś czas wraca, ale ja już mam na niego haka 😊
- dwie niepasujące, czerwone sukienki (co za szczęście) - u przyjaciółki były jeszcze trzy osoby, w tym dwie panie – w czerwonych sukienkach 😉 Ja wystąpiłam w zielonej 😚

*Zielona przyniosła mi szczęście w rozwiązywaniu quizów: jak dobrze znasz greckich bogów, test matematyczny, test geograficzny: kraje świata, co kto powiedział oraz test na inteligencję. 

Dałam z siebie wszystko! Udało mi się rozwiązać najlepiej, trzy spośród pięciu quizów (wszak przedtem wizualizowałam sobie to zwycięstwo! Stałam (we śnie) na podium - w zielonej sukience 😉

*Jest w nas moc (należy porzucić myśli o ograniczeniach i wątpliwości),** wszystko jest energią i zdarzyć się może; ***za wszystko trzeba być wdzięcznym, ****a wtedy najtrudniejszy quiz uda się nam wygrać, nawet ten ” Życie” 😉






19:31:00

Słowa nieużyteczne

Słowa nieużyteczne
Bluzka - 1 zł (sh), szaliczki - 1 zł (Sh), spodnie - 5 zł (sh)
60% przeżytego (jak wynika z mojego projektu: plus bonus 2 lata ;-)) życia, uprawnia mnie do stwierdzenia: należy uważnie stosować słowa i myśli. Niektóre są zupełnie bezużyteczne i tylko krzywdę nam robią!
Na przykład "nigdy" i "nie". A połączenie ich "nigdy nie" to zupełna katastrofa. Nigdy nie: nauczę się języka, tańca, nie pojadę w podróż, nie przeczytam tej książki.
Jeszcze gorszy zwrot: nigdy nie będę szczuplejsza / dobrą mamą/ szefową działu.

Lepiej od razu sobie powiedzieć, że jest się śmieciem i położyć w kącie. Obudzisz się i zobaczysz w lustrze frustratkę.  - 
Nie mam czasu, pieniędzy, domu, szczęścia.

To nie dziwne, że nie masz czasu skoro tracisz go na narzekanie; pieniędzy skoro zamiast zakasać rękawy biadolisz, że inni mają lepiej; domu nie masz, bo dom tworzą ludzie - nie ściany, a z kim masz je postawić, gdy takim malkontentem jesteś; szczęścia? O czym Ty mówisz? Nie masz szczęścia? A gonisz je, chwytasz choć kawałeczki maleńkie czy patrzysz z zazdrością na innych? 

A czas płynie...
Kiedy – skończę szkołę, zrobię karierę,  założę rodzinę.... to:.......
Jeśli, wtedy i dopiero – jeśli ubiorę tę sukienkę, wtedy dopiero będę wyglądać dobrze.

Kierując się kiedy, jeśli i zakładając, że dopiero wtedy Ty to i to.... przebiegniesz życie  nie zauważając, że budzi się wiosna i pachnie; gaśnie lato i miłość Ci przeszła koło nosa. 

A czas płynie... 
Nie powinnam, nie wypada bo: jestem za młoda, by...,  za stara by ..., za gruba,by... za głupia by ..., za brzydka by... .
Kierując się tym czego nie powinnaś i czego nie wypada, wypadniesz z łódki nim do niej wsiądziesz. Nie zasmakując wiosłowania.
A czas płynie...
Morał?

10:38:00

Radość z nauki

Radość z nauki

Nowy rok szkolny zbliża się wielkimi krokami. Przed uczniami i ich rodzicami staną nowe wyzwania, które niejednokrotnie będą spędzały im sen z powiek. Moja najmłodsza córka przystpi w tym roku do matury – mimo, że jest bardzo dobrą uczennicą – obawy pozostają. W takim chwilach obie żałujemy, że kiedy była dzieckiem nie była tak rozpropagowane platformy edukacyjne, które mają za zadanie uczyć dzieci za sprawą zabawy, które by dodatkowo poszerzały jej wiedzę na przykład z języków obcych. Teraz jest łatwiej – na przykład za sprawą takich platform jak Squla.

Squla to platforma edukacyjna dla dzieci, która ma pomóc uczyć im się przez zabawę. To zdecydowanie jedna z najlepszych opcji dla dzieci, które nie potrafią wysiedzieć nad książkami, a wiedzę najchętniej zdobywają poprzez jej praktyczne wykorzystywanie. Program obejmuje prawie 50 000 zadań w postaci quizów, gier, misji o różnym poziomie trudności. Na platformie zadania dla siebie znajdą uczniowie klas szkoły podstawowej 1-6, a także przedszkolaki. Ekipa Squala dba o aktualizację zadań, gier... tak aby były zgodne z programem nauczania – tak więc ich program jest już zgodny z podstawą programową MEN na rok szkolny 2017/2018.

Matematyka, język polski, język angielski, przyroda, język niemiecki, historia i społeczeństwo, muzyka, plastyka, zajęcia komputerowe, i zajęcia techniczne – wiedzę z tych wszystkich przedmiotów dzięki platformie uczniowie mogą utrwalać. Idea gier, quizów i zabaw może spodobać się nawet tym najodporniejszym na perswazję i zachęty do nauki – uczniom.

Oferta dla przedszkolaków obejmują poznawanie tajemnic krainy liczb i świata przyrody, a także przygodę z językiem polskim i angielskim.

Na platformie rodzice sami wybierają poziom nauki dostosowany do poziomu rozwoju i poziomu wiedzy ich dziecka. Zapytacie: ile to kosztuje? No troszkę kosztuje, jednak nawet przy wykupieniu abonamentu jedynie na miesiąc – jest to koszt mniejszy niż 1 zł dziennie. Może zamiast zapychać dzieci kolejnymi niezdrowymi batonikami warto przeznaczyć tę niecałą złotówkę na ich rozwój – poprzez zabawę? Tyle się mówi o tym, że dzieciom w szkole jest trudno – wychodzą z przedszkola, powoli zaczynają kończyć się zabawy, a zaczyna się ślęczenie nad podręcznikami w szkolnych ławkach. Tego chyba nikt z nas nie wspomina dobrze ;-) Dzisiejsze dzieci i rodzice mają większe możliwości – warto z nich korzystać.

Tak w ogóle, to myślę (niestety), że w szkole większość nauczycieli traci czas na zadawanie pytań, które mają ujawnić to, czego dziecko nie umie. Platforma za pomocą pytań, zabawy wynajduje to co dziecko potrafi, czego jest się w stanie nauczyć.

18:04:00

Olej lniany

Olej lniany

Olej lniany to produkt bardzo dobrze mi znany. Wiedziałam, że należy spożywać go codziennie, jedną łyżkę przynajmniej . Jednak nie ukrywajmy... nie stosowałam się do tego. I żałuję!


Olej lniany powstaje z tłoczenia na zimno nasion siemienia lnianego, które w 45% składają się z tłuszczy. Olej lniany wspomaga wiele funkcji organizmu:
  • Wysoko nienasycone kwasy tłuszczowe zawarte w oleju lnianym są składnikiem niezbędnym w budowie błon śluzowych pokrywających zarówno drogi oddechowe jak i przewód pokarmowy. 
  • Kwasy Omega-3 dodatkowo stanowią budulec błon komórkowych układu nerwowego, których głównym zadaniem jest sprawne przewodzenie impulsów z mózgu do mięśni i organów (i na odwrót)
  • Obniża poziom cholesterolu, zwłaszcza frakcji szkodliwej LDL. Dzięki temu spada również zagrożenie takimi chorobami jak miażdżyca, udar czy zawał mięśnia sercowego.
  • Wykazuje właściwości ochronne względem układu pokarmowego – pomaga ochraniać wrażliwe ściany jelita grubego i okrężnicy, redukując dolegliwości ze strony hemoroidów.
  • Wspiera profilaktykę wrzodów żołądka – choroby, która w skutek stresu dotyka coraz więcej osób poprzez  usprawnienie regeneracji błony śluzowej żołądka.
  • Może wspomagać redukcję tkanki tłuszczowej oraz hamować powstawanie nowej. Wpływa korzystnie na odtłuszczanie wątroby. Pozwala to na poprawę funkcjonowania tego organu i przyspieszenie procesów oczyszczania organizmu.
Tyle o działaniu wewnętrznym. Jak widzicie - olej lniany może uczynić dla naszego organizmu wiele dobrego. Dzisiaj tak modne jest stosowanie olejów w pielęgnacji ciała - olej lniany jest jednym z nich! Sprawdza się jako olejek do masażu - nawilża i uelastycznia skórę. Dzięki obecności  kwasu alfa-linolenowego, który gwarantuje właściwą płynność łoju skórnego i jego równomierne rozprowadzanie na powierzchni naskórka - nie dochodzi wówczas do zapchania ujść gruczołów łojowych i powstawania zaskórników. Tyle teorii, która może sprawdzić się w praktyce, ale trzeba działać, a nie tylko gadać o tym.

Olej lniany marki Skworcu kupimy za ok. 14 zł - 500 ml. Osobiście po prostu jem łyżkę dziennie oleju lnianego... i liczę na to, że będzie miał dobry wpływ także na mój organizm. 😊 Co prawda nie należy do najpyszniejszych, ale czego się nie robi, żeby być zdrowym? Wystarczy sekunda na język, druga w przełyku i mnóstwo czasu w zdrowiu! 😉 A Wy? Spożywacie olej lniany? 😉

14:32:00

Zmiany! Jakie są?

Zmiany! Jakie są?

Wszystko jest możliwe! Jeśli zmienimy swój sposób myślenia, wtedy nawet zmiany, które wydawać będą się straszne, aż do przejścia niemożliwe...  z wielkimi (wcale nie pięknymi) oczami, jak to u stracha bywa 😉

Teraz to taka "mądra" jestem, ale gdy w styczniu 2012 roku dowiedziałam się, że nie będę już mieszkać w 100 metrowym mieszkaniu z luksusowym wyposażeniem za 600 złotych miesięcznie opłaty czynszu... że dobrane przeze mnie, odpowiednio do pomieszczeń wymarzone kolory już nie będą cieszyć oczu moich... całe to urządzone, zaprojektowane z miłością do tego miejsca gniazdko, przyjdzie mi opuścić przez... przez moje błędy w postrzeganiu miłości (ale to inny temat)... to nastała cisza i krzyk w mojej głowie jednoczesny. Co bzdurą się wierutną zdaje, bo jak może być cicho i głośno zarazem?

Może! Wierzcie mi, może! Taki głos ma rozpacz i niedowierzanie, że znowu kolejna zmiana, a nie ma dla niej odpowiedniego startu, czyli: zaufanych ludzi, pieniędzy, stałego wsparcia i odpowiedniego nastawienia psychicznego.
Usiadłam na swoim przepięknym (tak mi się zdawało 😉) dywanie, w salonie zmyślnie urządzonym – połączenie stylowego, ogromnego biurka z kącikiem wypoczynkowo – telewizyjnym (tak to nazwę – wtedy telewizor jeszcze miałam 😉) Zresztą w każdym z czterech pokoi był taki ekran na reklamy, w przerwie na serial 😁

Nawet nie płakałam, wiedziałam jedno: mam problem – jestem bezdomna, a na koncie mam dużo zer bez motywacyjnych cyfr przedtem. Raptem zrozumiałam, co znaczy termin "mniej niż zero.
Cóż, najtrudniejsze było to, że w pokoju obok siedziała, jak zwykle zaczytana - wtedy niespełna 15-letnia córka – moja motywacja do życia.
Jej to musiałam całą prawdę przekazać, jednocześnie nie pozbawiając poczucia bezpieczeństwa. Wprost przeciwnie – musiałam ją wzmocnić. Czyli z problemu uczynić wyzwanie.
Jak to zrobić, jak zacząć?

1. Decyzja -
... czyli absolutnie zmienić sposób myślenia – podstawowa zmiana, która modyfikuje wszystko.
Zmiany wymagają prób, które nie zawsze są sukcesem, ale lepiej ich dokonywać niż poddać walkowerem. I ja, tej istoty nie miałam córce wyjaśniać, bo wyjaśnianie czegokolwiek,  od razu nastawia drugą stronę dość nieufnie i pesymistycznie. Trzeba pokazać się dziecku w działaniu (nie gadaniu) i czynami na bieżąco, dopiero wyjaśniać okoliczności. Nie przytłaczać ogromem zbioru niedobrych konsekwencji (wynikłych z błędów) dorosłej osoby.

2.Wielkie sprzątanie, w skrócie WOS 😉 wyrzucanie, oddawanie, sprzedawanie. To było bardzo trudne. To wyjście ze strefy komfortu, którą miało się od ludzi i rzeczy.
A -  wyrzuciłam ("Nibymężczyznę" – męża z USC) oraz odkurzacz, do którego rościł sobie prawa 😉 prosto z okna trzeciego piętra (gwoli wyjaśnienia: odkurzacz spadł z wysokości wyrzucony,  "Nibyfacet" zszedł samodzielnie ze schodów 😉)
B – wyrzuciłam też rzeczy... podczas tej czynności uświadomiłam sobie jak bardzo z niektórymi przedmiotami jestem związana i jak one do mnie przemawiają. Prędzej czy później i tak bym się ich pozbyła. Z tym przeświadczeniem, dalej porządek robiłam (przy okazji w swojej głowie, segregując swoje myśli jeśli chodzi o relacje z innymi często powiązanymi z tymi przedmiotami). Zostawiłam kosmyk włosów najstarszego syna schowany w brązowym pudełku (ścięty w jego pierwszą rocznicę życia), wyrzuciłam lub oddałam komuś rzeczy niby praktyczne, ale nie całkiem mi tak do końca potrzebne (ekspres do kawy, serwisy do kawy (niektóre), talerze – ponadplanowe. Sprzedałam wszystkie meble i sprzęt AGD, francuskie firany, lustra, donice, obrazy, telewizory, monitory, dywany, ciuchy i buty, torebki (niektóre) lampy stojące, wiszące,........... lista na dwie kancelaryjne strony. Ludzie przychodzili – zabierali i płacili bądź tylko zabierali, i dziękowali (trafili się też tacy co brali i do dzisiaj(?)... ale nic to 😊

Zostawiłam książki, niektóre kwiaty, pamiątki bliskie mojemu sercu (mniej lub bardziej użyteczne, ale ogromnie zminimalizowałam ich ilość), porcelanę, wyposażenie kuchni (garnki itd.) Na początku było mi przykro i oko robiło szklane, ale poczułam wyzwolenie od posiadania (to tylko rzeczy, tylko materia, której człowiek przypisał ideę, nadał wartość –  przedmioty dziś są, jutro nie i forma ich jest czasowa, i zmienna. Zupełnie jak u człowieka? Z tą poprawką, że człowiek sam za siebie odpowiada – rzeczy nie. W tym stanie "rzeczy", góruje nad przedmiotami 😊 Ja chcę być! – wiedziałam. Pytanie jaka? Jaka po  tych zmianach będę?

3. Wynajęłam o połowę mniejsze mieszkanie, co łączyło się z zapłaceniem kaucji i jego wyposażeniem (regały na książki przede wszystkim), za to za cenę trzykrotnie wyższą... Ot, taki koszt dodatkowy plus przeprowadzka. Od początku komponowałam nowy obszar dla córki i dla mnie oczywiście 😉
.............................................................

Krótki moment – załamanie (inny temat)
...............................................................

4. Poszłam do kosmetyczki, zmieniłam uczesanie, nawet styl ubierania i rozmiar – zaczęłam teraz siebie aranżować po raz kolejny. Odzyskałam pewność siebie, nieco przez sytuację nadszarpniętą. To dodało mi nowej energii życiowej.
5. Selekcja rzeczy (narzucona mi niejako odgórnie, nie z własnej zupełnie woli) otworzyła mi drogę na uporządkowanie relacji z ludźmi poprzez delikatną ich eliminację z mojej prywatnej, społecznej i emocjonalnej przestrzeni. Tak jak niepożądane rzeczy, wyrzuciłam ze swojego życia złych dla siebie ludzi (wampiry energetyczne precz!) Tym samym znalazłam też odpowiednie dla mnie zajęcie, w którym odnajduję osobę jaką jestem i chcę być... wolną (pełną harmonii serca i umysłu), niezależną i lekką.

Te zmiany, powiązane z podejmowaniem licznych prób (jeszcze lepsze), o których nie teraz pisać będę, to były słuszne decyzje, choć (z pozoru) wydawać by się mogło inaczej.

Nie miałam i nie mam poczucia straty. Określiłam siebie na nowo! 

Już nie pragnę drogich, luksusowych przedmiotów, telewizora na całą ścianę i prasującego (ponoć samodzielnie 😉) żelazka...

Moja córka przeszła interesującą szkołę życia - z innym nastawieniem do świata, ludzi i rzeczy. Ma wpojone takie  prawdy: 
- Być wdzięczną za to co się ma w danej chwili i nie koncentrować na tym, czego się nie ma. To zabiera czas i uśmiech.
- Zmiany nawet te najburzliwsze są potrzebne by człowiek nie zastał się w często urojonej - strefie komfortu. Nie jest tak, że zmiany zawsze są złe. Nic nie dzieje się bez powodu (mawiała jej Prababcia i rację miała 😊 )
- Wie, że patrząc codziennie w lustro, nawet siedząc przed nim bez przerwy – będą w jej obliczu zachodzić zmiany (w lustrze zresztą też 😉) - tego nic nie zmieni – nie jest to powód do zmartwienia. Wyzwaniem, nie zmartwieniem ma być  - wprowadzanie jej samej, w jej życiu takich zmian, żeby była szczęśliwa i tak aż do skutku 😀
- Nie można zmienić czegoś na co nie ma się wpływu (pór roku, pogody, siły wiatru...), ale można zmieniać swoje życie na dobre (jeszcze lepsze), nawet w momencie dla nas zdawałoby się najgorszym.

Byłyśmy obie już odmienione, spokojne, nastawione  pozytywnie.  Aż minęły niespełna trzy lata i właściciel naszego ciepłego gniazdka uprzejmie zapukał do drzwi – puk, puk.

- Bardzo przepraszam... bardzo Was lubię, przykro mi niezmiernie, ale potrzebuję tego mieszkania szalenie i stąd moja prośba oczywista, żeby Panie mogły sobie zmienić mieszkanie na inne – uśmiechnął się niepewnie Pan B. E.

????????????????????????????

To był znak – czas na zmiany 😊 Żadnej stagnacji! 
                                          Ruszyłyśmy do nowej akcji i znów się udało! 😊😁😁😁😁😁😀😀😀



















14:36:00

Oczyszczanie twarzy wg Starej Kobiety

Oczyszczanie twarzy wg Starej Kobiety


Zainspirowana tekstem Magdaleny Jaglarz postanowiłam przedstawić Wam w zbiorczym tekście, jak ja radzę sobie ze zmywaniem makijażu i ogółem oczyszczaniem twarzy.

Oczyszczanie twarzy (a co za tym idzie demakijaż) to etap, którego w swojej wieczornej pielęgnacji nie pomijam NIGDY. Nie wyobrażam sobie, żeby położyć się spać nawet w delikatnym makijażu, a gdy widzę, że córka przysypia wieczorem z książką w ręku, a na rzęsach z czarnym tuszem ;-))... gonię ją nieubłaganie – szkoda jej oczu... i szkoda czystej poduszki ;-) Nie muszę chyba wspominać o tym, że oczyszczenie twarzy przygotowuje naszą twarz do kolejnych kroków pielęgnacyjnych, takich jak na przykład: nałożenie ulubionego kremu.

Produkty do demakijażu / oczyszczania twarzy możemy podzielić na kilka kategorii – w każdej z nich postanowiłam zaprezentować Wam swoje ulubione produkty :)
  • Chusteczki do demakijażu
    ... czyli najwygodniejsza opcja, kiedy jesteśmy wykończone po całym intensywnym dniu, marzymy jedynie o łóżku, ale... ale cały czas pamiętamy o konieczności zadbania o kondycję naszego wizerunku.
W takim przypadku sięgam po: Arganowe chusteczki do demakijażu Equilibra – wystarczy jedna, aby rozprawić się z całym makijażem – także tym wodoodpornym. Oczywiście postępuję tak jedynie w sytuacjach kryzysowych – energiczne pocieranie twarzy i okolic oczu takimi chusteczkami – prowadzi do przedwczesnego starzenia się skóry (a temu nie będę sprzyjać z własnej woli).
  • Płyny micelarne
    -  bardzo proste, stosunkowo tanie i wydajne rozwiązanie. Wacik, płyn micelarny i nasza skóra może być świetnie oczyszczona.
U mnie świetnie sprawdza się Lirene, duo płyn micelarny z olejkiem rycynowym, który nie tylko świetnie oczyszcza, ale także pozytywnie wpływa na kondycję rzęs (moich bardzo!). Drugim zaufanym produktem jest Rumiankowe Esencja Micelarna Polny Warkocz.


  • Mleczko do demakijażu
 Moim numerem jeden jest Mleczko ziołowe nawilżająco – oczyszczające do demakijażu "Lukrecja i szałwia". Sprawdza się super także przy demakijażu oczu.
  • Oleje
    - świetnie wiążą substancję zawarte w kolorowych kosmetykach. Wmasowany olej, a potem "starty" ściereczką namoczoną ciepłą wodą – bardzo dobrze oczyszcza twarz. Z tym, że jest to moim zdaniem jedna z najbardziej uciążliwych form demakijażu... i zdecydowanie najmniej przeze mnie lubiana.
Kiedy decyduję się na taką formę oczyszczania twarzy sięgam po Naturalny Olej ze Słodkich Migdałów Etja.
  • Pianka do demakijażu
Ostatnią formą demakijażu jest pianka – u mnie marki Tess – hipoalergiczna z przywrotnikiem. Działa super, jest niezwykle wydajna. Niestety ten produkt nie radzi sobie z demakijażem oczu.

A Wy? Jakie produkty towarzyszą Wam podczas codziennego oczyszczania twarzy?

19:26:00

Krem do cery mieszanej i tłustej z rozszerzonymi porami

Krem do cery mieszanej i tłustej z rozszerzonymi porami

Córka od pewnego czasu stosuje produkty o działaniu antytrądzikowym z oferty Fitomed. Ich naturalność i bogactwo ziołowych składników sprawiły, że stan jej cery uległ znaczącej poprawie. 😊 Kiedy po dwóch miesiącach regularnego stosowania (z początku dwa razy dziennie) kremu do cery tłustej i trądzikowej (mój krem nr 12)  przyszedł czas na pożegnanie z nim... zdecydowała się sięgnąć po "mój krem nr 11", który w zamierzeniu ma  dodatkowo walczyć z rozszerzonymi porami. Wiedziała od samego początku, że to będzie kolejny hit, ponieważ dawno, dawno temu przetestowała jego próbkę i była bardzo zadowolona. 

Mój krem nr 11 ze świeżego naparu ziołowego do cery tłustej i mieszanej z rozszerzonymi porami to produkt, którego najważniejszym składnikiem jest świeży napar ziołowy z oczaru wirginijskiego, pięciornika i skrzypu, olej z czarnuszki siewnej.

Jego skuteczne działanie zawdzięcza się obecnemu w kremie wyciągowi wodnemu z ziół (80%) o wysokiej zawartości garbników mających właściwości ściągające rozszerzone pory. Dodatek oleju z czarnuszki siewnej stabilizuje barierę lipidową naskórka.

Produkt nie zawiera: substancji zapachowych, parabenów, barwników. Posiada typowe dla tej serii kosmetyków opakowanie, barwę, która w poszczególnych seriach może się różnić (u nas beżowy) i specyficzny ziołowy zapach. Kremik bardzo ładnie się wchłania, jest ogromnie wydajny, nie powoduje błyszczenia skóry, delikatnie ściąga pory, jest świetnym kontynuatorem pielęgnacji antytrądzikowej, goi istniejące niedoskonałości i zapobiega powstawaniu nowych. U mojej córki nie powodował także przesuszenia skóry, a delikatnie ją pielęgnował. Nie ma dużych właściwości nawilżających, jednak nie tego córka od niego oczekiwała - ma walczyć z niedoskonałościami skórnymi i rozszerzonymi porami - w tej roli sprawdza się świetnie!

Kremik zbiera różne opinie od tych skrajnie pozytywnych po te, które głoszą, że po prostu... nie szkodzi. Trzeba pamiętać, że wszystko zależy od cery. U mojej córki produkty do cery mieszanej  / tłustej / trądzikowej z Fitomedu sprawdzają się rewelacyjnie - i są wybawieniem po latach walki z zaskórnikami, wypryskami, trądzikiem - upewniają nas w tym, że produkty drogeryjne pełne chemicznych substancji, pochodnych parafiny itp... najzwyczajniej w świecie jej szkodzą - powodują pogorszenie stanu jej cery. Teraz uśmiecham się przypominając sobie jak jako 10 latka mówiła, że kiedy nie myje buzi - jest ona ładniejsza 😉 Za sprawą produktów Fitomedu - nawet mycie twarzy przestaje być straszne 😉

17:41:00

"Fallor ergo sum"* Błędy to my...

"Fallor ergo sum"*  Błędy to my...

Najpierw jest miłość, potem jest czas i błędy, a na końcu śmierć.
Od miłości wszystko się zaczyna - życie każdego człowieka. Potem jego miłość, którą otrzymał, on na inną osobę przelewa, i tak czas przemija (a w nim błędy)... aż do śmierci kończącej ten błędny czas. Bo tylko ten co żyje, popełnia błędy... nieżywy człowiek jest jak najbardziej nieomylny. Tylko coś czyniąc popełniamy błędy i nie pomogą tu na nic nauki żadne, rozwój inteligencji, stare błędy, na których uczyć się i wzorować mamy. Wchodzimy w utarte schematy i błądzimy w te same sposoby, niespecjalnie się wysilając by wytężyć swój mózg na tyle by przemyśleć (w ogóle pomyśleć) i nie wchodzić do tej samej rzeki, w której dziadkowe, rodziców błędy białą pianą się kłębiły. Tak błądząc upadamy i jeśli przy tych upadkach nie rozbijemy się doszczętnie, i uda nam się podnieść raz jeszcze, to mamy kolejną szansę do życia, czyli dalszego popełniania błędów. A te dotyczą wszystkiego... nie ma dziedziny życia, w której by ich nie było. Czy to życiowe wybory, czy to z racji wykonywanego zawodu, czy niedobranych znajomych; błędy z racji źle ulokowanych uczuć, niedobrze zainwestowanych pieniędzy....  I tak dalej. Omylność stanowi fundament naszej ludzkiej istoty. Mamy wstręt do błędów, bo jako osoby myślące doskonale zdajemy sobie sprawę, że to błędne decyzje, myśli poplątane powodują mniejsze i większe zła na tym świecie. To błędnie odbierane słowa, emocje, czyny zakłócają relacje między ludźmi i stąd się bierze smutek, nieprawidłowości, płacz, żal... Nawet najsolidniejsze teorie, prawdy uznane mogą z czasem okazać się błędne i w rezultacie święte prawdy jednego pokolenia stają się błędem okrutnym następnego. Dotyczy to ludzkości i każdego z osobna człowieka.

Błędy jak wszystko mają różny ciężar gatunkowy i czasem jako niewielka pomyłka, potknięcie budzą wstyd, zażenowanie, zawstydzenie, a czasem mogą przybrać kształt koszmaru, i wręcz przygnębienia.

Mylimy się wszyscy, którzy coś robimy... inaczej się nie da. Cała nasza historia jak  i historia pojedynczego człowieka to nic zatem innego jak historia błędów poganianych innymi błędami. Bez błędów, byłoby prosto i nudno.

Wprawdzie (będąc w oczywistym błędzie) my sami przechodzimy przez to życie w przekonaniu, że mamy słuszną rację, ta racja jest jedyna, a jeśli zdarzają się błędy to nie jest to nasza wina. Chętnie wypieramy własne pomyłki, nie chcemy o nich pamiętać... usprawiedliwiamy je, tysiące powodów znajdziemy na ich uzasadnienie (też wybielenie) i zwalenie na innych lub obarczenie nimi siły nie z tej planety... byleby tylko od nich się odłączyć.

Inaczej ma się z błędami innych – tutaj zauważenie przez nas błędu jest dla nas słodyczą, wyrazem szczęścia, że to nie on nas dotyczył i przy nas jest święta racja, nie mówiąc o prawdzie. Mieć rację i do tego mieć rację, że się miało rację wytykając błędy bliźniego to najsłodsza przyjemność dla ducha naszego. Gorzej i zgoła paskudnie się dzieje, aż do kwadratu inaczej, gdy sytuacja odwrotna ... okropna staje się ta sytuacja gdy dotyczy nas samych. 

Mniej świadomie lub bardziej, uważając się za nieomylnych czerpiemy czystą przyjemność i radość z przeżywania życia aż do momentu gdy grunt nam spod nóg nieco umyka, bo zdarza się błąd i zakłóca nasz normalny porządnej rzeczy i ...i nie jest już tak jak było. 

Jeśli to tylko mały kłopot, to zniknie w niepamięci innych takich, które co rusz przydarzyć się mogą. Gorzej gdy powodem błędu jest nasza pycha, zarozumiałość, niedostateczne zainteresowanie... bo to jest tak... w teorii błędy są do przewidzenia, w praktyce zawsze nas zaskakują. Zupełnie jak śmierć. Wszyscy się mylą, wszyscy umierają, ale sami nie dopuszczamy do siebie myśli, że którakolwiek z tych rzeczy może nam się przytrafić. 

Od naszego charakteru zależy, jak to jest z tym błądzeniem w naszym życiu i radzeniem sobie z  nim. Czy potrafimy przyznać się do błędu, wyciągnąć wnioski, czasem przeprosić, zadośćuczynić być może krzywdzie wyrządzonej przez nasz błąd czy też wyprzeć się i zganić na innych nasze niedopatrzenia (co raczej świństwem jest w istocie)?

Niesympatyczne jest chwalenie się własną przenikliwością, radowaniem z cudzych upadków i wywyższanie się z tego powodu. Ale jesteśmy ludźmi i błądzimy w tej sferze emocji wynikającej z popełniania błędów – również. I w ten sposób jeden błąd pociąga za sobą drugi. a upokorzony człowiek, któremu wytyka się jego pomyłkę ma prawo do swojego gniewu i rozterki. Te odczucia powodują rozluźnienie emocji między ludźmi lub takie ich napięcie, że więzi te pękają... ludzie przestają ze sobą być. 

Nie każdy spór da się wygrać, nie każdy błąd tak naprawić i wytłumaczyć by nie nadwyrężyć więzi z przyjaciółmi, znajomymi, rodziną, ukochanym.

W wielu kwestiach nie mamy racji, mylimy się: co do uczciwości danych ludzi, solidności fachowca, szczerej przyjaźni przyjaciela, prawdomówności partnera, intencji polityków, nauczonych prawd i reguł, wiedzy z różnych zakresów nauki i historii... itd.

Paradoksalnie to nie prawda najprawdziwsza, wielokrotnie sprawdzona, a błędy nas uczą i pokazują jakimi jesteśmy ludźmi.

Nasze nieograniczone umysły, nasza wyobraźnia, nasza wrażliwość, nasze talenty, nasze emocje... to wszystko powoduje nasze błędy i ukazuje naszą prawdziwą naturę.

Błędy przez nas popełnione, nasz stosunek do nich, a także do błędów popełnionych przez innych wpływa na to jak sami postrzegamy innych i jak przez nich jesteśmy postrzegani. 
Są bowiem błędy, które mają swoje konsekwencje moralne i od nich nie da się uciec, zamazać, wymazać, zmienić w sukces porażkę, która dla bliźniego była ciosem, z którego niełatwo się podnieść. To już poważny błąd, który obydwie strony przygważdża do ziemi i trudno znaleźć odbicie, które wspólnie by uniosły w przebaczeniu i pogodzeniu obydwie osoby. Mhm... Trudna sprawa, ale nie niemożliwa. Potrzeba odwagi, żeby przyznać się szczerze i nie chować głowy w piasek prosząc o przebaczenie i z drugiej strony trzeba mieć siłę, i klasę, żeby znaleźć w sobie przebaczenie, a nie zacietrzewiać w złości (co czasem wydaje się bardzo zrozumiałe).

Od miłości do śmierci gdy mija ten czas i jesteśmy tymi, którzy popełniają błędy, jesteśmy nimi od innych też doświadczani... każdego dnia. Ja, Stara Kobieta jedno wiem – z każdą upływającą chwilą, z każdym dodatkowym centymetrem w moich biodrach i każdą  niechcianą zmarszczką na czole – we mnie całej, wprost proporcjonalnie do wyżej wymienionych wzrasta u mnie tolerancja do błędów, które popełniają ludzie, i których ja popełniam mnóstwo. 

Bierze się to wszystko właśnie z czasu, który przyszło mi szczęśliwie przeżyć. Mówiąc szczęśliwie mam na myśli szczęście jak najbardziej proste – wynikające z pobytu na świecie, a nie z jakiegoś szczególnie wielkiego czegoś bardziej szczegółowego. Bycie na świecie – już samo w sobie, określam szczęściem. To wytłumaczenie dla tych, którzy mnie jeszcze zbyt dobrze nie poznali 😉
A więc ten czas pozwolił mi zrozumieć, że po tym właśnie poznajemy, że żyjemy iż mylimy się na każdym kroku 😉

Mylimy się co do ludzi, za nim ich spotkamy, a potem mylimy się po spotkaniu z nimi i mylimy się interpretując w głowie, w myślach swoich to spotkanie. Ci napotkani ludzie też nie są w naszej głowie i mylą się co do nas... wszystko to przez to, że inna jest nasza percepcja, inne oczekiwania, nadzieje... a nawet bez tego balastu rzeczywistość jest zupełnie inna niż nasze wzajemne postrzeganie i motywacja. Błędne po prostu koło w tym naszym życiowym czasie.

Nie wyobrażam sobie bym umiała, mogła (i tu się nie mylę 😉) w krótkim tekście opisać  wszystkie, choćby tylko te najważniejsze dotykające nas błędy, pomyłki i wiążące się z tym sprawy, więc spróbuję subiektywnie oczywiście, ogarnąć je alfabetycznie.  

A – ambicje dorosłych przelewane na dzieci, które chcą być fryzjerami, a nie jak tatuś adwokatem - jest błędne. Powinniśmy cenić dzieci za to kim są, a nie za to czym chcielibyśmy, żeby były. 
B – bieda nie jest występkiem i błędem jest myślenie, że nie można w niej żyć z poczuciem wolności i szczęścia. Wszystko zależy od ludzi, z którymi w niej jesteśmy 😊
C – Charles Swann w ''Poszukiwaniu straconego czasu" dokonał błędnego miłosnego wyboru i zakochał się w Odette – chciwej i wulgarnej. Wszyscy dookoła o tym wiedzieli tylko on tkwił w błędzie swych uczuć – stracił czas i serce mu nieomal pękło. To szczególny błąd zaślepienia duszy i rozumu jednocześnie. Wtedy głowa musi naprawić błąd serca by nie żyć w obłędzie.
D – Dzieci najdłużej żyją w bogactwie błędów wskutek tego, że wszystkiego dopiero się uczą i nie mają jeszcze dostatecznych informacji, doświadczeń, i przez dorosłych umyślnie (czasem niestety) wprowadzane są w błąd i przez to wiele spotyka ich upokorzeń i zawstydzeń (z czego dorośli nie zawsze zdają sobie sprawę – często niestety!) Dzieci nie są głupie, mają swoje teorie na temat świata i dlatego należy im podawać prawdziwe, niezafałszowane informacje, żeby wprowadzanie ich w świat było dla nich bezbolesne i najważniejsze: żeby nie straciły do nas zaufania. Taka strata jest trudno odwracalna.
E – Emocje – błędem jest tłumienie ich. One są reakcją na nasze wewnętrzne lub zewnętrzne reakcje organizmu. Zachowywanie się przeciwnie do ich odczuwania, bo nie wypada, nie to miejsce – sabotuje nasze zdrowie, chwieje naszą równowagą i występuje w nas lęk przed lękiem, i to już jest zamknięte, błędne koło.
F – Fatalnym jest błędem obarczanie za swoje potknięcia innych, oskarżanie za nie nieba i wszystkich świętych, a sobie odpuszczanie lekkie. W ten sposób hodujemy w sobie egocentryka, którego nikt ani szanował, ani lubił nie będzie.
G – Grzechy popełniamy różne i wszystkie to są błędy kardynalne, gdzie rozum i skrucha zjawiają się zbyt późno. Mocny trzeba mieć charakter by zabrnąwszy w życiowe błoto, wyjść z niego czystym.
H – Helena Stawska, bohaterka "Lalki" Bolesława Prusa popełnia błąd w swoim życiu, który polega na tym, że daje sterować się matce i przez swoją uległość (wobec innych również) jest przez wszystkich krzywdzona. Przez te krzywdy wygasły w niej wszelkie namiętności. Jeden błąd pociągał za sobą drugi, był wynikiem pierwszego i pogubił piękną, wrażliwą kobietę. 
I – Idiota – błędem jest dyskutowanie z idiotą, bo on szybko sprowadza rozmawiającą z nią osobę do swojego poziomu i jedno jest wtedy wyjście; poczucie humoru, którego ten nie zrozumie... gdy nabierze powietrza by znowu coś rzec – zdążymy uciec (i to nie będzie błąd!)
J – Językowe błędy... wow, cała ich fura: jabłko jest zgniłe a nie zgnite i nie po półtorej roku tylko po półtora roku i poszedłem a nie poszłem, a pomarańcza jest ta, a perfumy te, a nie ten i nie Po najmniejszej linii oporu tylko po linii najmniejszego oporu......( 😃 )... mogłabym tak dalej mnożyć przykłady 😉
K – Każdy człowiek, którego poznajesz, wie coś, czego my nie wiemy. Możemy wiele nauczyć się od innych ludzi słuchając ich. Błędem jest ignorowanie uwag ludzi, którzy z nazwy nie są nauczycielami. Czasem żebraczy strój człowieka jest tylko przykrywką dla znacznej wielkości i rozumności... nie należy go lekceważyć.
L - Lekarski błąd – źle postawiona diagnoza, pośpiech, brak empatii, brak staranności, zaniechanie – to niebezpieczny błąd i mam kilka dedykacji dla lekarzy, którzy popatrzyli na mnie ostatnio i dlatego, że przyszłam, a nie przypełzłam (a może dlatego, że głowy nie miałam w rękach) odesłali mnie z moim cierpieniem do dalekiej przyszłości. Postawili się w roli "bogów nieomylnych" Drodzy doktorzy popełniliście błąd, bo teraz Was ze szczegółami  prawdziwie (za niedługo) opiszę i to nie będzie reklama najlepsza dla lekarza. Ja nie straszę 😉 ja uprzedzam 😊
Ł – Łakomstwo jest grzeszkiem, staje się błędem gdy wątroba wysiada, a w autobusie siadając dwa siedzenia przychodzi nam zająć, ale to wszystko jest do naprawienia 😉
M – Miłosne pomyłki - miłość jest nieobiektywna, więc nie dziw, że często bywa błędem. Działa tak: gdy jesteśmy zakochani nie wyobrażamy sobie, że mogłoby być inaczej... po porzuceniu partnera nie potrafimy sobie wyobrazić, że darzyliśmy go miłością. Same błędy, które potrafią uszczęśliwić i złamać życie. Och, pokręcona ta miłość!
N – Nauczmy się dostrzegać nasze błędy, przyznawać do nich i nie popełniać ich więcej. W ten sposób tylko nasza inteligencja, pokora i mądrość zostanie przez innych zauważona, a my docenieni.
O – Opowiadanie o pieniądzach w rozmowie z ludźmi, którzy mają ich dużo więcej lub dużo mniej niż my – to wielki błąd. Niepotrzebnie stwarza między ludźmi sztuczną granicę i jedną, i drugą stron stawia w niewygodnej sytuacji.
P – Przeciwnik – na przykład choroba – lepiej podjąć walkę i przegrać, niż przegrać czekając aż ona popełni błąd i sama się cofnie – to bzdura! Tak się nie zdarzy, oczekiwanie na cud to błąd. Trzeba walczyć! Choć Służba Zdrowia i System (obojętny dla ludzi związek) silnie powiązane robią wszystko, żeby utrudnić nam tę walkę.
R – Rasizm – to błędna ideologia wywyższająca jednych ludzi nad innymi. Nic bardziej błędnego, że wygląd człowieka, jego kolor skóry czy kształt czaszki niesie za sobą różnice intelektualne i osobowościowe. W ten sposób rasizm może dotknąć każdego, bo ktoś jest zbyt niski lub głowę ma za dużą, a skórę zbyt białą jak na białego człowieka. Brr... obrzydzenie mną wstrząsa.
S – Skupianie się na sprawach przyszłych powoduje, że przegapia się uroki teraźniejszości. Ten błąd powoduje, że nie umiemy doceniać tego co mamy i oczekując na nowe ciągle jesteśmy niespokojni, a to zabiera nam spokój, powoduje stres - zdrowie szwankuje i otwiera się, i owszem... droga do przyszłości ... w kolejce do przychodni zdrowia.
Ś – Śmierć – to meta, która kończy błędów drogę... nie ma się co do niej śpieszyć... lepiej zwolnić 😊
T – Toast za błędy! W moim przypadku nie mogłabym odejść od kieliszka na zbyt długi czas 😉 , więc dla zdrowia wątroby – nie będę go wznosić 😊
U – Uczmy się przebaczać błędy (sobie i innym), nie wypominać ich, a najlepiej schować głęboko pamięć o nich i nie odkurzać tego schowka 😊
W - Wiedza ogólna – tu każdemu jej brakuje w mniejszym lub większym zakresie i nie trudno o błąd... niejeden egzamin, w szkole jeszcze kartkówka uzmysłowiła nam, że "żaba" brzmi tak samo jak "rzaba", lecz pisanie jej przez "rz" jest błędem. Trudno odpowiedzieć było mi młodszemu synowi na pytanie: czy ta pisana przez "rz" żaba przestanie być żabą, a morze ma fale, a może (?) co może?
Z – Zawiść to uczucie buduje się wtedy, gdy nie jesteśmy zadowoleni ze swoich osiągnięć, nie możemy dorównać komuś innemu... rodzi się w nas frustracja i zabiera nam czas, i ludzi z naszego otoczenia. To błąd, który wykrzywia nam usta, z uśmiechu w ponury grymas zamienia i zostaje na twarzy aż do dnia ostatniego... botoks nie pomoże, bo to idzie z serca.
Ż – Żal, że codziennie dotyka nas mnóstwo nietaktów, niedelikatności, interesowności, manipulowania, chamstwa, nieuczciwości, brutalności – to błąd – przeżywanie tego wszystkiego. To droga do samozniszczenia, a i my bez winy nie jesteśmy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak jesteśmy spleceni z tymi błędami, jak sami nieopatrznie ich używamy. Powiedzmy sobie: to nieważne i idźmy dalej... bardziej uważnie, bo w rozpamiętywaniu, analizowaniu – udusimy naszą radość do życia.

Wiele błędów da się ograniczyć, wielu nie pozwolić się wydarzyć, wiele wyplenić, z niektórymi pogodzić, niektórym pozwolić chwilę pobyć 😉, niektórym skutecznie zaradzić... są błędy nieuchronne, które powstają gdy poprzez naukę chcemy osiągnąć coś lepszego by uchronić czyjeś zdrowie, ocalić życie.

Eliminujmy błędy, ale miejmy świadomość, że są one nieuniknione i na tym polega to, że życie jest takie niewyobrażalnie nieprzewidywalne. I to w nim jest piękne 😊

Osobiście: będąc w czasie między miłością, a śmiercią ... zupełnie nie śpieszy mi się do "Ś"... chcę jak najpóźniej dobiec do mety i chętnie pobłądzę jeszcze i wybaczę (wiele jeszcze) innym błędów (o ile nie skrzywdzą mnie zbyt mocno i nie zranią najbliższe mi osoby). Popełniłam w swoim życiu wiele błędów, nie jestem idealna i za nie, te umyślnie lub mniej umyślnie popełnione – wszystkich, których dotknęły –  przepraszam. Te przeprosiny są jak najbardziej szczere i gdybym wiedziała, co mogę naprawić (bo skoro zepsułam, to chyba bardziej już schrzanić się nie da 😉) to z całą odpowiedzialnością stwierdzam: naprawię. Nie będzie błędem danie mi tej szansy... choć może błędem jest proszenie o nią? Bo z błędami wiążą się winy... a winy nie zawsze są tak oczywiste.

Mam prawo popełniać błędy i Wy takie prawo macie. Wszyscy mamy prawo za ich popełnienie wyrażać żal, bądź nie. Nikt za to nie ma prawa nas, za nie oceniać i krytykować, chyba, że błędy te doprowadziły do czyjegoś ciężkiego skrzywdzenia... o, wtedy trzeba zapłacić i często jest to niewyobrażalnie wysoka cena. I w takim przypadku kogoś takiego wcale mi nie żal.

* Błądzenie jest rzeczą ludzką.





18:30:00

Ujędrniające serum do ciała "Zielona kawa"

Ujędrniające serum do ciała "Zielona kawa"

Bardzo lubię pić zieloną kawę. Odpowiada mi jej smak, aromat oraz cała paleta drogocennych działań. W kosmetykach spotykam się z nią jednak chyba po raz pierwszy. Ale za to jaki jest ten pierwszy raz! 😉😈 Ujędrniające serum do ciała "Zielona kawa"  to kolejny hit stworzony przez Fitomed.

Serum do ciała Fitomed ma zmniejszyć objawy cellulitu i poprawić wygląd skóry poprzez jej napięcie i wygładzenie. Produkt jest pozbawiony silikonów, barwników, parabenów i substancji zapachowych. Jego skład został oparty na naturalnych produktach, które od wieków są znane jako substancje upiększające 😊

Świeży napar z ziaren ekologicznej kawy zielonej, kompleks ziołowy w liposomach (bluszcz pospolity, korzeń ruszczyka, kwiaty kasztanowca, guarana, alga), promotory przenikania (sorbitol, glukoza), kwas hialuronowy, witaminy z grupy B, kofeina i karnityna, olejek lawendowy... to musi dać (i daje!) świetny efekt.
  • Świeży napar z zielonej kawy jest bogatym źródłem antyoksydantów – związków hamujących szkodliwe reakcje utleniania w organizmie,przyśpiesza procesy spalania tłuszczów, reguluje krążenie krwi, oczyszcza ciało z toksyn i spowalnia procesy starzenia się skóry.
  • Bluszcz pospolity ułatwia przenikanie do skóry substancji zawartych w serum. Przyśpiesza rozpuszczanie tłuszczów oraz działa zmiękczająco na powierzchnię naskórka. 
  • Korzeń ruszczyka i kasztanowiec wspomagają pracę naczyń krwionośnych, zwiększając przepływ żylny oraz usuwają obrzęki.
  • Guarana przyśpiesza procesy rozkładu tkanki tłuszczowej oraz wstrzymuje tworzenie się nowej tkanki. Zmniejsza i zapobiega powstawaniu obrzęków. Nadaje skórze sprężystość oraz hamuje procesy starzenia.
  • Algi odżywiają naskórek, redukują cellulit oraz zmniejszają stany zapalne skóry.
  • Kwas hialuronowy wygładza skórę, spłyca blizny, nawilża. 
  • Witaminy z grupy B redukują cellulit i wpływają na poziom dotleniania tkanek, biorą udział w syntezie kolagenu, ułatwiają spalanie tłuszczy oraz redukują objawy cellulitu.
  • Kofeina zmniejsza procesy gromadzenia się tłuszczu, wygładza i uelastycznia skórę oraz wpływa na procesy mikrokrążenia.
  • Karnityna uczestniczy w przemianie kwasów tłuszczowych w energię, jest także odpowiedzialna za prawidłowy metabolizm lipidowy.
Według badań aplikacyjno-aparaturowych po 3-tygodniowej aplikacji serum ujędrnia, wygładza, napina i zwiększa elastyczność skóry o 20%. Pozostawia uczucie gładkiej i satynowej skóry.... mogę to z czystym sumieniem potwierdzić! 😃 Serum widocznie nadaje skórze sprężystość, poprawia znacząco poziom jej nawilżenia i napięcia. Ma lekką konsystencję, jest zaskakująco wydajny, niewielka ilość wystarcza na pokrycie dużej powierzchni ciała. Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Stosuję go przede wszystkim na ręce i uda - po jego zastosowaniu czuję się tak jakbym wciągnęła na ramiona / uda pończochy. Skóra jest ściągnięta i ujędrniona. Po dłuższym okresie regularnego wklepywania mogę śmiało stwierdzić, że stan mojej skóry uległ znaczącej poprawie. Struktura ciała została wyrównana, cellulit przestał być tak widoczny. Ujędrniające serum do ciała "Zielona kawa" świetnie radzi sobie z moją rozkapryszoną (w tym wieku już tak jest... 😉) skórą. Nie daje jej ani chwili wytchnienia i nie pozwala jej się rozleniwić... i rozwlec jeszcze bardziej 😉 Jak się skończy, to kupię sobie jeszcze jedno to serum (chyba się uzależniłam 😉)


16:00:00

Hity i kity BeautyBigBang

Hity i kity BeautyBigBang
To moja druga paczka BeautyBigBang. Znowu bardzo różnorodna... jakościowo 😉 Jeszcze w czerwcu opowiadałam Wam o uszkodzonym zestawie do manicurewybrakowanych i bardzo kiepsko działających maseczkach na usta oraz bardzo fajnej elektrycznej szczoteczce do pielęgnacji twarzyDrugie zamówienie jest trochę bardziej udane, choć... i wśród niego ukrył się jeden bubel. Mimo wszystko: jestem zdecydowanie bardziej zadowolona niż poprzednim razem. 😊 Zapraszam do oglądania!











Pierwszym produktem jest zestaw 11 pędzli do makijażu. Muszę przyznać, że odczuwałam lekki niepokój w kwestii tego czy czasami nie przyjdą połamane... lub po prostu czy wszystkie w zestawie się znajdą. Są jednak w idealnym stanie! Wszystkie pędzle znajdują się w wygodnym, jutowym woreczku. Każdy pędzel został na całej długości zabezpieczony folią. Dzięki temu nie są porysowane ani wyliniałe 😉

Mają drewniane rękojeści, jaśniejsze na czubkach włosie... i są niesamowicie mięciutkie. Wykonywanie makijażu zdecydowanie nie jest moją ulubioną czynność w ciągu dnia. Te pędzle mi tą czynność ułatwiają swoją poręcznością, a miękkością - umilają. Cenowo wypadają naprawdę nieźle, ponieważ obecnie kosztują niecałe 7$ (czyli 25 - 26 zł). W zestawie za tę kwotę otrzymujemy dobrej jakości woreczek i jedenaście rewelacyjnych pędzli, które zaspokajają moje pragnienia w tej kwestii i zapewniają mi wykonanie pełnego makijażu. Oczy, nos, policzki... na każdy kawałek twarzy - inny pędzelek. To produkty bardzo solidne, czarujące i naprawdę świetnej jakości! 😃





Korektor do paznokci to coś na co czaiłam się już od dawna, ale skusiłam się po raz pierwszy. Wybrałam niestety bardzo zły produkt 😉 BeautyBigBang wysyła te korektory losowo - nie ma możliwości wyboru koloru, ale to nic... korektor nie zachwyca swoim wyglądem, ale przecież nie o to w tym chodzi. Ma działać! Z tym, że okazuje się, że producent po prostu oferuje nam coś na kształt długopisu, który w sumie posiada cztery końcówki (jedna jest włożona, a trzy znajdują się w zapasie z drugiej strony)... i tyle. Po dokładnym doczytaniu informacji na stronie okazało się, że korektor nie jest napełniony (co może być plusem, ponieważ możemy go napełniać bez końca... jednak końcówki będą już w pewnym momencie w tak strasznym stanie, że możliwość napełniania już nam się nie przyda 😉). Krótko mówiąc: należy wyjąć z niego końcówkę i przez ten maleńki otwór, który zobaczycie na zdjęciach - wlać własnoręcznie zmywacz do paznokci 😅 Nie wiem jak dla Was..., ale dla mnie to jakaś pomyłka. I to w dodatku za prawie 4$! Szczerze? Wolę delikatnie usunąć wszelkie niedoskonałości powstałe podczas malowania paznokci takie jak wyjechanie poza płytkę - za pomocą wacika. Obawiam się, że gdybym zaczęła przelewać zmywacz do tego "korektora" mogłoby się okazać, że zmywacz jest wszędzie... tylko nie w nim 😉



Opaska do włosów polecana jest w celu zabezpieczenie włosów podczas prysznica / kąpieli, ale moim zdaniem... nie ma w tej kwestii żadnego zastosowania. W końcu to opaska, a nie czepek! I właśnie dlatego, że to opaska na rzep jestem bardzo usatysfakcjonowana. Występuje w kolorze niebieskim i różowym - zdecydowałam się na niebieski. Jego odcień nie zachwyca, tak samo jak materiał z którego została wykonana (po części bawełna). Używam jej codziennie - podczas makijażu, aby nie potłuścić grzywki, a także podczas wieczornej pielęgnacji, aby włosy nie spadały mi na twarz... i tym samym nie były tłuste od tych wszelkich maseczek, olejek i kremów, które tak skrzętnie w siebie wklepuję. 😊 Sprawdza się super. Nie jest gruba, więc nie grzeje mnie w głowę. Rzep jest silny, opaska nie zsuwa się z włosów, potrafi je okiełznać... czegoś takiego właśnie szukałam i potrzebowałam. Świetny produkt! 


Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger