14:50:00

5 WARUNKÓW UŁATWIAJĄCYCH ŻYCIE

5 WARUNKÓW UŁATWIAJĄCYCH ŻYCIE


PO LATACH DOŚWIADCZEŃ

Mogę przyznać, że z łatwością mogę wymienić co najbardziej ułatwia życie. Choć z przykrością przyznaję, że tak nie do końca się dostosowywałam, do tych rad, których wcześniej udzieliła mi moja ukochana babcia Marianna.

I. SYSTEMATYCZNOŚĆ - W KAŻDYM DZIAŁANIU...    czy to nauce, czy treningu, pracy, w takim zwykłym odchudzaniu, przyjmowaniu leków i ogólnym układaniu planu życia. Bo systematyczność, to takie narzędzie w życiu, które czasem zmienia się w rutynę (co raz przeszkadza, a raz nie)... w każdym razie prowadzi nas do wytyczonego celu. To systematyczność dodaje nam pewności siebie i sprawia, że marzenia się spełniają.

II. CIERPLIWOŚĆ połączona z systematycznością, to jest klucz do szczęścia i podpora dla naszych pozbawionych nadziei myśli. Łączy się z wytrwałością i wtedy znikają przeszkody i trudy.

III. POZYTYWNE NASTAWIENIE w systematycznym, cierpliwym pokonywaniu trudności w dążeniu do celu, to jest pakiet pełnowartościowy.

IV. SILNA MOTYWACJA DO DZIAŁANIA  by systematycznie, cierpliwie i z pozytywnym nastawieniem działać, to już tylko ciut i sukces jest.

V. ODPORNOŚĆ NA STRES, to umiejętność tak kierowania działaniami swoimi, by systematyczność, cierpliwość, pozytywne nastawienie i silna motywacja działania nie została zaprzepaszczona przez chwilowe zniechęcenie, wytrącenie nas przez kogoś z równowagi i zejście niepotrzebnie na ścieżkę boczną zniechęcenia... Bez odporności... przy załamaniu się przy malutkiej porażce... nie osiągniemy sukcesu, tylko rozczarowanie i żal nas dopadnie.

WSZYSTKO SIĘ ŁĄCZY I WPŁYW MA NA NASZE ŻYCIE. Trzeba wyciągać wnioski i tłumaczyć sobie, co jest ważne i jak realizację naszych pomysłów przeprowadzać w życiu. Jaką drogą podążać.

Przerabiam to cały czas i gdy na moment zejdę z któregoś wymienionego punktu, to już jest nie tak i czuję, że zamiast do przodu iść, to cofam się. A na cofanie szkoda czasu jest :-))



11:23:00

PUSZCZAM WODZE WYOBRAŹNI

PUSZCZAM WODZE WYOBRAŹNI

KAŻDEGO DNIA

Wyobrażam sobie różne rzeczy. Czasem ta wyobraźnia dodaje mi szczęścia i otuchy, wzmacniając kreatywność moich działań. Niestety, czasem potęguje moje lęki i odbiera nadzieję. Ma ogromny wpływ na moje życie – czasem podnosi mnie na duchu, innym razem rujnuje (tak też bywa ;-)).

ZAOSZCZĘDZĘ TU

rozważań na temat tego, jak postrzeganie wyobraźni zmieniało się na przestrzeni wieków, począwszy od starożytności, kiedy to była ona przedmiotem sprzecznych interpretacji. Arystoteles uważał, że obok prawdziwych wyobrażeń mogą istnieć również fałszywe. Platon z kolei uznawał twórczość za siłę, która prowadzi do powstania rzeczy wcześniej nieistniejących. Średniowieczni myśliciele również postrzegali wyobraźnię jako odrębną władzę duszy, dzieląc się na tych, którzy wierzyli w jej zmysłowy i receptywny charakter, oraz na tych, którzy uznawali, że wyobrażenia mają swoje źródło w boskim działaniu, jego iluminacji.

MOŻNA JESZCZE

rozważać warianty wyobraźni w XV wieku, analizując dzieła Alberta Wielkiego czy Tomasza z Akwinu, które rozróżniały fantazję i wyobraźnię. Ale wtedy ten tekst byłby jeszcze dłuższy, choć na pewno bardziej szczegółowy.

MOJE PODSUMOWANIE

jest w pełni subiektywne: bez wyobraźni życie byłoby szare, nudne, bezbarwne, a czasem nawet niebezpieczne. To dzięki wyobraźni możemy tworzyć nowe rzeczy – czasem jest ona ważniejsza niż wiedza, bo prowadzi nas na nowe ścieżki. Jednak wiem z własnego doświadczenia, że u osób wrażliwych, takich jak ja, wyobraźnia może być źle zrozumiana, co prowadzi do zranienia, a nawet depresji. Najprzyjemniejszą stroną wyobraźni jest to, że może być siłą napędową i na pewno jest warunkiem koniecznym do podjęcia jakiejkolwiek działalności twórczej.

Nasz los, nasze życie, to w dużej mierze wyraz naszych myśli i wyobraźni. Dlatego warto wyobrażać sobie tylko dobre i piękne rzeczy. Ktoś z wyobraźnią może „wyświetlić” sobie wspaniałe chwile nawet niewychodząc z domu. Człowiek o bogatym wnętrzu może zobaczyć więcej niż ten, kto odbył najdłuższą egzotyczną podróż.

To dzięki wyobraźni jesteśmy ostrożni, boimy się i w ten sposób chronimy się przed niebezpieczeństwem. Dzięki niej możemy być szpetni lub piękni... zamienić zło w dobro. Wyobraźnia czyni nas ludźmi – albo wolnymi, albo zamkniętymi w sobie.

MAM ŚWIADOMOŚĆ, ŻE MOJA WYOBRAŹNIA JEST BARDZO ROZWINIĘTA,

przez co moje sny są niezwykle pokręcone. Nie zawsze wpływa to na mnie dobrze (ale nic nie jest idealne). Ciągle wyobrażam sobie różne rzeczy... czasem doprowadzam się do rozkoszy, a czasem wprawiam w rozterki, gdy nie potrafię nad nią zapanować. W takich chwilach wyobraźnia ciągnie mnie w złą stronę i niepotrzebnie się denerwuję ;-) Staram się z tego jak najszybciej wyjść, bo jestem wdzięczna za to, że wciąż mogę cieszyć się życiem... wolę wyobrażać sobie bułkę z szynką niż całkiem suchą. Cieszę się, gdy moja wyobraźnia działa pozytywnie, a nie skłania mnie do smutnych refleksji :-)

TO DZIĘKI WYOBRAŹNI

rozwija się moja kreatywność, pomysłowość, moja dusza artystyczna rozkwita, a serce śpiewa. Dzięki niej mogę malować swoją rzeczywistość, ubierać ją w kolorowe szaty... takie, jakie chcę. Mogę być spontaniczna, inspirowana do fajnych działań lub wyciszać się... wszystko zależy ode mnie i od tego, w jakim kierunku poprowadzę swoją wyobraźnię. Czy się uraduję? Czy zasmucę bardziej?

Dzięki wyobraźni mogę podróżować, nie ruszając się z domu, a także być z kim chcę i kochać, kogo chcę ;-) Jest moją siłą napędową, gdy dobrze nią kieruję – wtedy czuję się, jakbym była najbogatszą osobą na świecie. Gdy jednak nie nadaję jej właściwego biegu, czuję się biedna i słaba. Wyobraźnia jest moim atutem. Bez niej, gdybym musiała zrezygnować z jej podszeptów, byłabym nikim. Moja wyobraźnia nie chce i nie będzie prowadzić mnie w kierunku, który pozbawiłby mnie siły i mocy, jaką mi daje.

NIEZNANE JEST MI UCZUCIE ZAZDROŚCI,

które, niestety, wyobraźnia również może nakręcać. W te rejony nie wchodzę. Brak wyobraźni w tym zakresie może skutecznie chronić przed bólem i pozwala swobodnie żyć.

Wyobraźni nie można kupić w sklepie ani zamówić przez internet. Albo się ją ma, albo nie. Życie to sztuka... im więcej tchnienia wyobraźni w nie włożymy, tym lepszym może okazać się dziełem. Może to być dramat, komedia albo długa spokojna opowieść z niewielką ilością dramatycznych momentów, a przewagą radości (nudy w większości?).

WIĘC NIE BÓJMY SIĘ WYOBRAŹNI!

Gdy jest bardzo źle, zawsze możemy do niej uciec! :-)




17:46:00

SZARE KLUSKI to szczęście

SZARE KLUSKI to szczęście

JEDZENIE DLA MNIE TO SZCZĘŚCIE

Niebywała przyjemność z jedzenia do mnie zawsze płynie. Lubię dosłownie wszystko (oprócz czerniny oczywiście). Jedzenie mnie aktywuje i uśmiech na twarzy wywołuje szczery. A jeszcze jak w dobrym towarzystwie i pogawędce miłej, to już w ogóle jest pięknie. 
Relaks, odprężenie - prawdziwe szczęście :-)
Jeśli jeszcze, to nie w pośpiechu tylko tak spokojnie bez problemów z tyłu głowy, które na chwilę zostawiamy w niepamięci swojej, bo skupiamy się na jedzeniu - to afirmacja nie tylko smaczna, ale korzystna dla zdrowia i ciała i ducha. Oczywiście nie każde i nie dla każdego odpowiednie jest dowolnie wybrane jedzonko ;-)

ALE RAZ NIE ZAWSZE

Więc można zapomnieć o wysokim cholesterolu i żyłach zapchanych, bo krew zbyt gęsta. Wtedy pozwolić sobie na takie szare kluski (w niektórych kręgach żeleźniakami nazywane).
Uwielbiam je po prostu. Chociaż jako młoda inaczej niż teraz dziewczyna ;-) nie przepadałam specjalnie. Po śmierci moich rodziców i ukochanej babci, z sentymentu wróciłam do ich potraw... i? polubiłam :-))

DLACZEGO O NICH WŁAŚNIE PISZĘ DZISIAJ?

Z prostej przyczyny. Byłam ostatnio na takim jedzonku w uroczej knajpce w fajnym towarzystwie i wszystko było wspaniałe. Pozwoliło zwiększyć dopaminę w mózgu moim, podwyższyć cholesterol i pewno centymetr więcej, ale nie tam gdzie go akurat brakuje. Jednak niczego nie żałuję :-))

PRZEPIS MOJEJ BABCI MARYNI, KTÓRY PAMIĘTAM:

I sama go w mojej kuchni preferuję jest taki:

1. 1 kilogram ziemniaków surowych
2. 30 dkg ziemniaków gotowanych
3. 2 jajka surowe
4. 20 dkg mąki ziemniaczanej
5. 10 dkg mąki pszennej
6. cebulka w kostkę pokrojona i delikatnie uprażona

WIADOMO

Ziemniaki surowe utrzeć, nadmiar (według naszego uznania) soku odlać. Ugotowane ziemniaki przepuścić przez praskę. Wszystko produkty razem wymieszać i łyżką nabierać, i rzucać na wrzącą osoloną wodę. Podawać z pokrojonym w drobną kostkę wędzonym boczkiem przypieczonym na patelni oraz gotowaną kiszoną kapustą.
Najwięcej pracy kosztuje ucieranie surowych ziemniaków. Tarka musi być ostra, a na paznokcie trzeba uważać ;-)
Takie jedzonko to dużo kalorii, lecz sytość zapewniona i w mózgu radosne światełko zapalone.

PO WSZYSTKIM

Spacer, spacer i jeszcze raz spacer i dowcipem okraszone (jak kluseczki boczusiem), rozmowy :-))) 

SMACZNEGO :-)))




Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger