POCZYTAJ...
Poczytaj lepiej Danusia*, bo coś głupio dzisiaj wyglądasz ;-)
Tak zwracał się do mnie Tato, gdy byłam jeszcze dość mała i w sprawy dorosłych zbytnio się wtrącałam. Albo wtedy tak do mnie mówił, gdy czymś zajęty był, a ja zawracałam mu głowę. Albo wtedy, gdy zmobilizować chciał mnie do intelektualnego zajęcia, a nie do zajmowania się bzdetami. W różnych sytuacjach to zdanie dźwięczało mi w uszach. Najzabawniejsze było to, że ja od maleńkości uwielbiałam czytać i nie było z tym żadnego problemu. Sytuacje były nieraz komiczne, gdy pytałam o coś, prosiłam o wyjaśnienie, a Tato : poczytaj lepiej, bo coś głupio wyglądasz. A ja właśnie w trakcie czytania byłam i treść przeczytana do zadania pytania mnie skłoniła ;-)
Gdy opowiadałam mojemu mężowi, o różnych anegdotach z mojego dziecięcego życia, w tym o tej, o czytaniu dla polepszenia wyglądu ;-))... to on do końca swoich dni, przejął rolę Taty mojego. Gdy byłam nadąsana o coś na niego, czy niezadowolona, czy myślami gdzieś błądząca... to, żeby mnie wybić z takiego stanu, mąż powtarzał: "Poczytaj lepiej Danusia, bo coś głupio dzisiaj wyglądasz".
Tym cytatem czasem mnie rozśmieszał, czasem bardziej "podkurzał", w każdym razie sprowadzał na ziemię. Na naszych dzieciach ten cytat też był wykorzystywany. Z czasem nawet z dodatkowymi naszymi własnymi przypisami. W zależności do kogo skierowanymi i w jakich okolicznościach.
STĄD SIĘ WZIĘŁY INNE POWIEDZENIA
1. Nudzisz się? Poczytaj, to przestaniesz.
2. Jeśli nie jesteś grzeczny, to bądź chociaż oczytany.
3. Na razie jesteś młoda i piękna. To przeminie, więc teraz czytaj. Chociaż oczytanie Ci pozostanie ;-), a nie samotne "i".
4. Teraz czytanie Cię nudzi, potem Ty będziesz innych ludzi nudził.
5. Jesteś młoda, chcesz się bawić... zabaw się z książką, to zabawa najpewniejsza.
6. Ciągle, ciągle masz problemy... poczytaj... zobaczysz, że nie jesteś w problemach jedyny.
I było ich wiele, tych mniej i bardziej suchych powiedzeń... ważne, że trafiających odpowiednio do uszu i budzących zastanowienie. Czasem trochę ironii, niekiedy trochę złośliwości. A cel był jeden: otworzyć dzieci, na czytanie książek. Bo rodzic nie jest w stanie wszystkiego o życiu dzieciom powiedzieć. Pokazać też nie zawsze wszystko może. Ale wskazać drogę, podsunąć książki, uczulić na to, jak ich czytanie wiele może zmienić w życiu. Rola książki... ta poznawcza, ta rozrywkowa... tyle przeżyć, wzruszeń różnego rodzaju jakie może dostarczyć... jest nieoceniona.
JEDNO ZDANIE...
Zdanie wypowiedziane do małej dziewczynki w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku: "poczytaj lepiej Danusia, bo coś głupio dzisiaj wyglądasz" - to zdanie, trochę anegdotycznie brzmiące - miało wpływ na postrzeganie świata co najmniej kilku osób. Przyniosło wiele dobra.
ZE SWOJEJ STRONY
Ze swojej strony dodałam jeszcze, w wychowywaniu najmłodszej córki, taki "horror" - gdy mała Alicja pytała mnie o coś, prosiła o wytłumaczenie, albo takie zwykłe pytanie: mamuś, stolicą jakiego kraju jest Addis Abeba? Odpowiadałam: wiem, ale sama musisz znaleźć odpowiedź. Poszukaj w encyklopedii.
- Ooo... nie wiesz mamuś, dlatego każesz mi szukać w encyklopedii - ze złośliwą satysfakcją stwierdzała mała Ala.
- To akurat wiem, ale chcę żebyś sama do tego doszła - lepiej zapamiętasz - odpowiadałam.
- Nie wie, mama nie wie - cieszyła się Ala i nóżką tupała.
- Umówmy się tak. Napiszę na kartce jakiego kraju stolicą jest Addis Abeba, a Ty wejdziesz na stołek, zdejmiesz z półki encyklopedię i tak długo będziesz szukać aż znajdziesz odpowiedź na to pytanie. Zgoda?
Mała z oporami się zgodziła. Wdrapała mozolnie na stołek, z trudem wielką książkę z półki zdjęła i szukała aż znalazła, że Etiopii to stolica. A przy okazji parę innych informacji zdobyła.
Kartkę jej pokazałam. Jej treść zgodna była z tym, co w encyklopedii lecz o wiele skromniejsza - jednowyrazowa ;-)
Wytłumaczyłam córce, że wiedza w ten sposób zdobyta... z wysiłkiem i z książki... na dłużej zostaje w głowie. W ten sposób Ala już się mnie o nic nie pytała, tylko po wiedzę do książek sama sięgała.
No i dobrze, bo skąd ja bym wszystko wiedzieć miała :-)))))
Tak na marginesie: wspomniana encyklopedia z roku na rok na coraz wyższej półce leżała. Taka moja złośliwość mała ;-)
DZISIAJ
Kiedy, Alicja miała niespełna 11 lat samodzielnie założyła bloga książkowego i zaczęła recenzować książki. Ma ich w swoim domu... nie do wiary... kilkanaście tysięcy... są wszędzie. Gdyby tylko doba mogła mieć więcej niż 24 godziny, mogłaby Ala mieć żyć kilka tysięcy ;-)) W każdym razie dziś zapytana Alicja, o kraj Addis Abeby... żartobliwie odpowiada... wiem, wiem, czwarta półka od dołu i drewniany stołek, granatowa książka ;-))
A i TAK
A i tak nieraz jeszcze jej powiem: poczytaj lepiej Aluś, bo coś głupio dzisiaj wyglądasz :-)))))
*Danusia - imieniem Danusia nazywali mnie rodzice chociaż Dorotką byłam, bo zreflektowali się zbyt późno, że Danusię by woleli. Kiedy do szkoły pójść miałam, Tato wziął mnie na kolana i to wytłumaczył (ale o tym już pisałam ;-)).
ŻEBY NIE BYŁO
Wiem, że dzisiaj przede wszystkim internety, wikipedia i te sprawy (sama korzystam). Wszystko jest dla ludzi. Ja jednak od książki, od książki bym zaczęła. Dla mnie to jest z jednej strony bardziej wiarygodne źródło informacji, z drugiej większa przyjemność. Od szeleszczącej kartkami, z obrazkami, z rysunkami pięknymi lub bardzo skromnymi okładkami... życie małego człowieka powinno się zaczynać :-)