Reset, czyli ustawić od początku, wyzerować. Definicja "reset" mówi o przywróceniu urządzenia do ustawień fabrycznych. To proste jeśli chodzi o telefon czy kompa, ale reset w życiu, by zacząć wszystko od nowa. To nie takie proste. Łatwo powiedzieć "reset", gruba kreska... Łatwo powiedzieć, ale trudniej wykonać. Bo ile można robić tych początków... jedno małżeństwo... skończone, bo albo śmierć, albo niedopasowanie charakterów ;-) delikatnie mówiąc. Koniec jest koniec. Choroba jedna odepchnięta... ulga... ale cóż druga już do lędźwi puka. Jeszcze jedna przyczyna nieogarnięta, skutek niezlikwidowany, a tu serce coś kołacze zbyt mocno i suchość w gardle poddusza. Szkoła ta czy inna, potem następna... po radości ukończenia jednej tu trzeba w innej dalej wiedzę zdobywać. Tak też z tą pracą. Walczymy o nią, o awanse... po to, żeby się rozwijać, na wyżyny wspinać. Ale coś się nieoczekiwanego dzieje... następnej szukać trzeba. Zmiana nieoczekiwana. Nie jesteśmy wstanie przewidzieć czy ten kolejny etap będzie dla nas lepszy czy z trudniejszym będzie się wiązał zadaniem.
W końcu nastaje ten czas... między naszymi narodzinami, a przewidywanym końcem, bo on przed nikim nie jest ukrywany i dla każdego taki sam... Nastaje taki czas, w którym powinniśmy sami, świadomie sami przytrzymać włącznik zasilania i zastanowić się: co ważne jest, co było i powinno być w tyle ;-), czego jeszcze pragniemy i na czym stoimy. Ten moment nie jest absolutnie zależny od wieku. Czasem, przychodzi nam kilka razy w swym życiu ten klawisz stopu przycisnąć zanim w dalszą wyruszy się drogę.
Życie to ten okres (jakby ktoś nie wiedział ;-) okres pomiędzy radością a smutkiem...; pewnością a zdziwieniem...; bielą a czernią... profesjonalizmem a rutyną...; zauroczeniem, a miłością... ; różnorodnością a samotnością...; troską a cierpieniem...; młodością a jej schyłkiem...; sennością z namiętnego upojenia a bezsennością z nerwowości... I tak można by bez końca wymieniać, co w tym życiu jest pomiędzy. Ale dzisiaj zależy mi na tym, żeby zatrzymać się na na tej chwili pomiędzy tamtymi, tej chwili, w której należy się zastanowić: co dalej? Co dalej, skoro nadeszły jakieś okoliczności, sytuacje się zmieniły, wydarzenia nastąpiły przykre... wszystko nie tak jak chciałoby się by było. Bo przecież na co dzień nie pamiętamy, nie przypominamy sobie, że nic nie trwa wiecznie i wszystko zdarza się pomiędzy.
Więc by zrobić w w swoim życiu nowy początek, móc mieć siły do dalszego uczestniczenia w tym wspaniałym doznaniu jakim jest przebywanie na tej Ziemi... należałoby zrobić rozliczenie starych spraw, pogodzić ze stratami, uporać z żalami, przekreślić to co łzy z cierpienia oczy nam zalało, przebaczyć, odsunąć od siebie gniew i irytację na rzeczy, na które nie mamy wpływu...
Zamknąć się w swoim ulubionym, bezpiecznym miejscu, wyłączyć telefon, nie otwierać drzwi, może kliknąć muzykę, którą lubimy... poskładać "papiery", uporządkować fotografie... a może na odwrót nic z tych rzeczy tylko obejrzeć głupią komedię... sposobów jest wiele na to, żeby pomiędzy codziennymi powinnościami znaleźć czas dla siebie... dla poskładania co porozrywane, dla pożegnania czegoś nieodwracalnego... odnowić siły na przekór wszystkim i wszystkiemu. Życie jest jedno i toczy się niezależnie od tego czy świeci słońce czy pada deszcz, czy radość tańczy z nami czy przerażenie nas oplata. Każdy, każdy, komu dane było poznać tego świata jasne i ciemne strony jest wybrańcem i nie ma prawa tego zaprzepaścić .
Dlatego pomiędzy ważnymi i zupełnie nieistotnymi historiami, wydarzeniami, wypadkami, problemami... ważne jest byśmy znaleźli czas na uporanie się ze swoimi demonami z przeszłości, bądź wprost przeciwnie przestali mitologizować przeszłość... wprowadzili STOP... TEGO JUŻ NE MA... Jest to i to... tu i teraz... jest inaczej... ale Ty wciąż jesteś... wróć do siebie takiej jaką Ty lubisz, jaką lubi świat odłóż wszystko co krępuje Cię.
Trudno jest zamknąć drzwi, oddzielić się od kogoś, od czegoś co w zamyśle miało być zawsze. Nawet przy pełnej świadomości popełnionych błędów... tego, że nie da się cofnąć raz postawionego kroku... żeby normalnie żyć, musimy postawić kropkę.
Zacząć inny niż dziesięć, może dwadzieścia czy więcej lat wstecz... początek.
Trudno jest zamknąć drzwi, oddzielić się od kogoś, od czegoś co w zamyśle miało być zawsze. Nawet przy pełnej świadomości popełnionych błędów... tego, że nie da się cofnąć raz postawionego kroku... żeby normalnie żyć, musimy postawić kropkę.
Zacząć inny niż dziesięć, może dwadzieścia czy więcej lat wstecz... początek.
Pomiędzy wszystkim musimy docenić, że wszystko czego doświadczyliśmy wiele nas nauczyło, wychowało i to jest nasz kapitał na nowy początek.