15:20:00

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ (takie rozważanie na początku wiosny :-))*

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ (takie rozważanie na początku wiosny :-))*

KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ

I niczym się już nie wzruszę, bo wspomnienia mi tylko zostaną i nie będę chciała już od życia nic... To wtedy zrozumiem, że jestem faktycznie stara. Taka stara, stara, a nie tylko przez pesel stygmatyzowana i przez siebie nazywana ;-) To będzie taki moment kiedy nie będzie mi na niczym już zależało i odpocząć będę tylko chciała, a wizja, że zostanę gdzieś w ziemi pochowana, nie będzie już powodowała w oczach moich łez.

ANI PTAKÓW ŚPIEWANIE

Ani poranne wstawanie i wdzięczne do słońca uśmiechanie, bądź patrzenie na kropli deszczu po szybie spływanie... nie będzie cieszyć mnie... to znaczyć będzie, że duszę mam już starą?

NIE! NIE!

Mogę czuć zmęczenie spowodowane chorobą, zwykłym starzeniem się... tak po prostu... wszystkich to nas dotyczy... Ja po prostu nie mogę, nie chcę pogodzić się z tym by zestarzeć się tak na smutno i ze łzami w oczach ze sceny życia zejść. Chcę, pragnę by do ostatniej chwili cieszyć się :-) Patrząc w lustro widzę upływający czas ;-) By poprawić sobie humor patrzę na najmłodszą wnuczkę i? Ona też starzeje się: -))Ale nie o opakowanie tutaj chodzi. Książka wiele razy czytana też się zniszczy i strony ma powycierane, ale treść w niej nie ulega zmianie, nawet przez częste czytanie. Moja dusza ma chyba amnezję i zapomina w jakim jest przeterminowanym organie ;-) Ciągle chcę tyle samo, co lat wstecz dwadzieścia, a nawet czterdzieści. Mało tego! Chcę jeszcze więcej!

NIE JEST W TYM NIC ZDROŻNEGO

Że normalnie chcę przeżywać upojne chwile, romantyczne noce, poranki aktywne i dzionki wspaniałe. Być CZŁOWIEKIEM - KOBIETĄ z wszystkimi możliwościami, które nie mają być dostosowane do wieku, lecz do chęci... moich chęci.  Nikogo nie powinno to obchodzić, że boso biegam w deszczu w letni dzień, flirtuję, żartuję i ubieram kolorowo. Wiek to nie wyrok, to nie powód by wykluczać z obiegu ogólnej wesołości życia, człowieka starego.

CZY TO NIE MY SAMI?

Sprawiamy, że inaczej starych ludzi postrzegamy... definiujemy starość jako coś odrębnego, gorszego... czym sprawiamy, że PRZEZ TYCH STARYCH LUDZI świat jest gorzej odbierany. Czują się niepełnosprawni w każdej sferze swego bytu... szybciej starzeje się ich dusza, a zatem i ciało odmawia racji bytu. Staruszką, staruszkiem, starszą, seniorką określanie i z przymrużeniem kpiącym oka traktowanie... to nie fajne jest. To są ludzie. Mają pragnienia, marzenia, w sercu też im może ogień buchać, iskry z oczu tryskać... mają prawo do istnienia... według swoich zasad i tego co w ich duszach gra  :-))

NIE MOGĄ MIEĆ JUŻ DZIECI - TYLKO TO!

Poza tym mogą wszystko, jeśli tylko chcą. I też zaletą jest ich wiek, bo doświadczenie, które życiowe mają (przez to porównań wiele) sprawiają, że intensywniej mogą odczuwać świat.

MOJA STARSZA CÓRKA (obecnie lat 44) 

Gdy ja byłam w jej obecnym wieku, miałam troje dorosłych dzieci i malutką roczną córeczkę, a moja córka wtedy mi uwagę zwracała, że "w tym wieku, to to i to i nie wypada, że ubierać inaczej, inaczej gadać trzeba, zachowywać i śmiać ledwo półgębkiem, bo stara już jestem i ze względu na wiek... A gdy miałam lat pięćdziesiąt, to w ogóle powinnam wg niej przystopować i ubierać inaczej, nie wyróżniać z tłumu, pokorną matką być, której rola sprowadzać się miała li tylko do dziećmi zajmowania i potem jeszcze poświęcania dla dzieci tych dzieci... a przecież ja sama jeszcze córeczkę małą miałam i pracować musiałam i żyć pełną piersią na swój sposób chciałam. Jak teraz o sobie myśli w tym czasie, córka moja? ;-) Jak to się zmienia punkt widzenia w zależności od miejsca siedzenia :-))))))

ALE SIĘ NIE PODDAŁAM TEJ INDOKTRYNACJI

Każdy swoją wybiera drogę i swoje życie musi przeżyć sam, na swój sposób. Brzmi to jak truizm, ale taka prawda już dawno odkryta jest i powtarzać warto ją. Po to by nikomu nie przychodziło do głowy ustawianie komuś życia dla własnej wygody czy widzimisię...

RODZICE STARZY

Mogą pomagać dorosłym (zdrowym) dzieciom, wspierać je, ale mają też prawo do swojego życia i wyborów. Jeśli mogą, jeśli chcą - wolni są. Ich strefa komfortu może być naruszona tylko z ich woli, chęci, potrzeby... przyczyn wiele. Gdy zdrowi są na tyle na umyśle i ciele, że mogą wieść swoje prywatne życie, to nie powinno żadne dziecko im tej możliwości ograniczać. Bo starzy są i rola ich życiowa tylko na wnukach niańczeniu ma się zaczynać o świcie i kończyć po zmroku (?) Starzy ludzie też rozum mają i widzą i słyszą, myślą i? Dajcie im dorosłe córki i dorośli synowie po prostu żyć. Kiedyś będziecie też tacy jak oni, tacy starzy i z pewnością tego samego będziecie chcieć :-))  

MŁODOŚĆ NIE JEST WIECZNOŚCIĄ, A STAROŚĆ MOŻE BYĆ RADOŚCIĄ

Nie należy mieć złudzeń, przyjdzie na każdego, jeśli się mu uda...i dożyje zacnych lat... przyjdzie ze swoimi wszystkimi dolegliwościami, cierpieniami, ta niepopularna starość. Ale w starości nie muszą być tylko chmury, deszcz i błoto. Kobiety nie muszą rano wstawać bez siły by pracować, a mężczyźni bez radości na twarzach. Starość to nie musi być listopadowa ciemna aura, w której rzeczywistość jest ponura. Światło, słońce, księżyc, gwiazdy, szaleńcze radości mogą do nieuchronnej śmierci towarzyszyć także temu co ma 80 i więcej lat. Młodość i starość ma takie same prawa, tylko my ludzie niepotrzebnie definiujemy je jako odrębne. Nie  zgadzam się z tym! Wszystkie fragmenty życia mają prawo do szczęścia.

ZASTANÓW SIĘ:

* Co jest źródłem Twojej codziennej radości?

* Czy umiesz się cieszyć z drobiazgów?

* Jak podchodzisz do innych ludzi?

* Jak podchodzisz do swojego starzenia się?

* Czego dotyczą Twoje rozczarowania?

* Czy masz marzenia jeszcze?

* Jak oceniasz starych ludzi?

* Czy poddajesz się już?

* Czy jeszcze sobie samej podobać się chcesz?

* Czy często myślisz o śmierci, czy raczej o życiu jeszcze? 

Odpowiedzi na te pytania, to obraz tego jaką duszę masz... starą czy młodą :-))

STARA KOBIETA I JA, to jedność jest - Stare Opakowanie i Ja w środku, wciąż ta sama niezmiennie. Niepokorna i życia żądna. Pogodziłam się ze sobą, moim odbiciem w lustrze z tym co wewnątrz mam. I choć to na wierzchu nie współgra z tym, co w środku - lecz to cały czas ja :-)) Wiek mentalny - 26 lat :-))

* Czy wszystko co tu napisałam wynika z jakiegoś kompleksu mojego? Nie! Wiosna idzie i znowu można wszystko od nowa, choć na nowych warunkach, w zielone grać :-))






15:50:00

POLITYKA - STARA KOBIETA - zażenowania, zawstydzenia, zamyślenia

POLITYKA - STARA KOBIETA  - zażenowania, zawstydzenia, zamyślenia

POLITYKA

Państwo jest dla człowieka i jego celem jest człowiekowi służyć. Nie inaczej. A polityka to rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest wspólne dobro. Tak być powinno.

*Jak jest w istocie?

Polityka to "brudna sprawa, nigdy w nią nie wchodź kochana" mówił mój tato. Babcia powtarzała, że "niezależnie od polityki, ona swój płot pomalować zawsze sama musiała". Mama, że "nie będzie zajmować się bzdurami, bo i bez tego ma młyn i nie wie za co zabrać się ma, na sam przód".

**Mnie polityka kiedyś za bardzo nie zajmowała, bo troje dzieci, wymagająca praca, mąż, a potem jeszcze czwarte dzieciątko i bez męża już, bo wybrał się do lepszego świata, tam w chmurach gdzieś. Czy aby tam na pewno, też tego nie wiem... ale tak się mówi ;-)

***Teraz... nie dlatego, że mam więcej czasu. Bo tak nie jest. Tyle, że polityka jest wszechobecna i taki wpływ ma ogromny na to co w codzienności dzisiejszej jest... że nie da się tak zupełnie od niej uwolnić.

"Różnica między politykami a gangsterami jest taka, że ci pierwsi działają jawnie, ci drudzy potajemnie".

I WKURZAM SIĘ!!!

Tak drażni mnie, to co się dzieje... takie zażenowanie we mnie budzi fakt, że ci co "włanczają światło" i "półtorej roku" gadają, że drewna od drzewa nie odróżniają, skarpety białe pod czarne sandały wkładają... twierdzą, że białe to czarne i na odwrót... od mord zdradzieckich mnie wyzywają i w pozycji gorszego sortu ustawiają... rządzy sprawują, też przecież dla mnie. I mniejsze z tym, że stylu nie mają i majteczki w groszki wkładają, broszki przypinają... to mniejsze... Ale ten brak wstydu... że w kopalni się oświadczają i muzyki disco w operze słuchają, świętując prywatne swe życiowe chwile... .  Przyzwyczajam się, że tak władza wygląda? Trochę tak ;-) przyzwyczajam się ;-)

ALE, że pieniądze zamiast na raka, na telewizję swoją przeznaczają... w niej jad... eh , przykro mi. Całą dobę fakty uzgadniane przy jednej z ulic w Warszawie (?) Śmiać się czy płakać, gdy słyszysz, że  jeden z posłów, który na dwóch komisjach w sejmie jest równocześnie (tak jest podpisany ;-)), nie widzi w tym nic zdrożnego. EH...

ZAŻENOWANIE budzi we mnie to, że ból mój określają jako mniejszy niż swój.. Na czym oni go ważą? Może mierzą? 

- Dlaczego ktoś może więcej i inaczej... taka kolizja samochodowa na ten przykład. Ale wiem... im się po prostu należy ;-( 

- "Wystarczy nie kraść" - tylko dotację barmanowi na przykład przyznać na kilkadziesiąt milionów. 

-  A mieszkanie? - jakie tam mieszkanie do życia codziennego... willa wypas się należy za kilka milionów przynajmniej, by projekt jakiś zrealizować... do niego jest przestrzeń elegancka potrzebna ;-( 

- A to wymowne milczenie, gdy jest tak wygodniej, a nadużywanie słów i powielanie kłamstwa przez całą dobę z paskiem czerwonym na ekranie, gdzie wyśmiewany jest każdy, kto nie popiera linii partii. A nie daj bóg, gdy tęczą ktoś zachwyca się ;-) Tęcza w tym kraju jest zabroniona. Na zjawiska meteorologiczne na szczęście nie można mieć wpływu, nawet wtedy gdy się rządzi :-)

*AFERY ludzi władzy, to lepsze niż filmy sensacyjne :-))

Szkoda, że nie wymyślone ;-) tylko jak najbardziej prawdziwe :-): afery finansowania kampanii wyborczych z pieniędzy np. PCK, Afera Skoków, Getbacku, KNF, NIK-u, Radiowej Trójki, maseczek, lotów marszałka, hejtu nt. sędziów, nepotyzmu, kolekcji Czartoryskich, kosztów modlenia comiesięcznego, Misiewicza, Solidarnej Polski, ułaskawień, wycinek drzew, funduszy różnorakich, stadniny koni, srebrnych wież, i wiele, wiele innych... Nie mogę dalej pisać o nich, choć pamiętam ale na mdłości mi się przy tej wymiance... uff... zbiera się.  Zresztą pewien minister na D. o wielu też sprawach dzielił się wszystkim w swoich mailach ;-) to też ciekawa aferka :-)... tak więc nie będę go powielać;-)

Im, tym u władzy  - wolno, wolno mnie programowo niszczyć, kłamać w żywe oczy, mydlić trzynastką, bo ja "z ciemnego ludu jestem i to kupię" i zacznę czytać historię od nowa napisaną. Bo stara jestem i niczego nie rozumiem ;-)

Kto chce być u władzy, a mnie programowo zniszczyć? Wmówić mi, że nie widzę obłudy, bierności, pazerności, rozpusty - kilkukrotne zawieranie kościelnych związków małżeńskich, przy tym pełne hipokryzji mówienie o miłości i wierności...

PRZECIEŻ WIDZĘ - mimo wysokich dioptrii ;-)

Przymykanie oczu na działania niektórych hierarchów kościelnych... A te obrady w sejmie po nocach i takie czynienie, żeby prawda była po "odpowiedniej" stronie (?)

Zbieranie haków na tych, co myślą inaczej...

"Polski Ład" w szpitalach, szkołach, uczelniach, kościołach? Gdzie bez pieniędzy nic nie załatwisz ;-(

Takie są mechanizmy władzy... można kraść, tylko dzielić się trzeba (choćby to wystarczało tylko na ciastko i parówki z wyższej półki dla ludu głupiego i i na wypasie stanowiska dla swojego).

Z TEGO WSZYSTKIEGO

Jest mój strach, moja bezsenność, mój smutek, poczucie braku bezpieczeństwa.

MOGŁABYM PISAĆ I PISAĆ o tym wszystkim nt. np. tłustych kotów, osób niepełnosprawnych, ich tragicznej sytuacji, czy starych, samotnych, w depresji pogrążonych... bo taki smutek objął mnie straszny.

 Szkoda czasu, nerwów... lepiej dam sobie w szyję, bo przecież i tak nie zajdę już w ciążę :-))))

*OOO!!! I znowu... Afera w sprawie dotacji w NFiPR - wysokie granty dla spółek przynoszących straty.... 

Tyle strat, ja poniosłam i dlaczego nikt mi tego nie wynagrodził ;-))))

Ale spróbuj Ty ukraść batonika w sklepie... Gwarantuję, że nie dostaniesz za to intratnej posady w Spółce Skarbu Państwa ;-)

NIE WIEM, CZY INNI BĘDĄ LEPSI? Nie wiem... pewno żadnych polityków nie należy do końca winić, oni są w jakiejś części odzwierciedleniem części nas samych. A my też się różnimy. 








14:41:00

NIE OCENIAJ... BO MOŻESZ SKRZYWDZIĆ

NIE OCENIAJ... BO MOŻESZ SKRZYWDZIĆ

ZACZNĘ OD KOŃCA (jak wychowywana byłam)

Moja babcia mi mówiła, żebym nawet do śmietnika wynosząc śmieci zawsze schludnie ubrana była. A wychodząc gdzieś dalej, do miasta (jak to się wtedy mówiło) zawsze atrakcyjnie się jawiła... taka wysztafirowana... jak to babcia prawiła... bo nigdy nie wiadomo kogo spotkam i gdzie swoje szczęście odnajdę, a wtedy warto wyglądać ładnie :-)) Z drugiej jednak strony stwierdzała, że nie należy oceniać kogoś po łachmanach, bo pod nimi serce może kryć się szczerozłote. Tato powiadał, że z węgla diament jest, tylko trzeba zaczekać. Mama, że ocenianie książki po okładce, to zły pomysł, bo można przeoczyć coś ważnego i interesującego, kierując się niezachęcającą okładką, pod którą treść jednak fantastyczna może być.

Taki był przekaz moich rodziców.

I COŚ W TYM JEST... I TAK I NIE... wszystko strony ma dwie

Jak cię widzą, tak cię piszą (Musierowicz). Postawa, wyraz twarzy - oczy, układ ust, stylizacja (chociaż nie szata zdobi człowieka, to zdobi króla ;-)) i wszystkie detale (nawet pióro, telefon, torebka) mają znaczenie. Pozostaje jeszcze kwestia naszej kultury na postrzeganie nas przez innych ludzi. Zachowanie, w którym szczególny nacisk należy przyłożyć na słownictwo. Dbając zarówno o pogodny wyraz twarzy, atrakcyjne opakowanie, pamiętając o detalach, możemy zostać zapamiętani jako w najlepszym wydaniu i zrobić dobre wrażenie. Ale dobre wrażenie robi się tylko raz, potrzebne jest przy szukaniu pracy na przykład. A życie toczy się różnie i priorytety u każdego z nas rozkładają się inaczej, bo codzienne doświadczenia niejednako nas dotykają. Nie wszystko złoto się świeci, nie każdy kurz to przejaw brudu.

DBAJĄC O SIEBIE I ŻYCIE SWOJE - NIE OCENIAM INNYCH (sama też nie chcę być oceniana)

A zdarza mi się to często być ocenianą (i bynajmniej nie chodzi tu o komplementy ;-)). I nie wiem czy śmiać się czy płakać. Nie będę rozpatrywać tu słuszności tych ocen. Zdarza mi słyszeć uwagi na swój temat... nieraz na tyle głośne, że je dokładnie słyszę. Ostatnio jadąc tramwajem, trzy zaprzyjaźnione na pierwszy rzut oka panie* (w wieku odbiegającym już nadto od Balzakowskiego) mierzyły mnie wzrokiem wzdłuż i wszerz, i szczegółowo oglądały oraz głośne spostrzeżenia wymieniały, porozumiewawczo między sobą dzieląc wymownymi spojrzeniami. Podsumowując: nie wiedząc o mnie nic, co w życiu przeszłam, czego doświadczyłam, jakie wartości wyznaję i czy dobra jestem czy zła (?)  Dla nich byłam... ? Nie powtórzę tych słów płynących z zawiści jakiejś przeze mnie nie zrozumianej, czy nie wiem z czego (?) Z tego, że siedziałam, a one stały ??? Ale to ich problem ;-) Ja nie uczyniłam niczego złego, oprócz tego, że siedziałam w tramwaju, a one nade mną stały... trochę z boku, a jednak jak najęte o mnie deliberowały (i pietyzmu w tym nie było wcale ;-)).

A ODBYWAŁO SIĘ TO NA ZASADZIE TAKIEJ (przykładów osiem): 

1. Widzisz tę dziewczynę młodą z wózkiem, a w nim dzieckiem malutkim? Puszczalska pomyślisz, nie chciało jej się uczyć, to teraz tak ma.

- Ta piętnastoletnia dziewczynka została zgwałcona, to bardzo dobra uczennica.

Głupio Ci?

2. A ten grubas... ale ohydny, mógłby przestać tyle żreć.

 - Ten grubas ma na imię Janusz, ma chorą tarczycę i cukrzycę i wcale dużo nie je... jest chory.

Jest Ci wstyd?

3. Ten z tatuażami na całym ciele... ogolony na łyso kark, to pewnie gangster jest!

To nie gangster. Pracuje jako wolontariusz w Domu Opieki Społecznej i jest wziętym architektem.  Nie ogolił się specjalnie, chorował na raka, jest po chemoterapii. A tatuaże? To jego prawo.

Powinnaś wziąć przykład? Z jego determinacji życia dla siebie i innych?

4. To musi być dobry człowiek, w każdą niedzielę z żoną pod rękę do kościoła chodzi ;-)

Tylko w domu - gdy nikt nie widzi, ręką zatyka jej usta, gwałci, bije, znieważa i zastrasza. A po pracy? Do domu kochanki, nie do dzieci swoich wraca.

I co? Sprawdza się powiedzenie... "modli się pod figurą, a diabła ma za skórą"?

5. Elegancka bardzo kobieta, bez uśmiechu radosnego na ustach, trochę sztuczna w swojej uprzejmości. Myślisz, że ważniaczka, bogata, która patrzy na Ciebie z góry.

Ona ubiera się codziennie jak automat i tak rysuje swoje rysy twarzy, szminki czerwonej używając,  by nikt nie zauważył, że los ją w depresji zanurzył.

Nie doświadczyłaś chandry? A chandra to dół, depresja to kanion już. Chciałabyś się zamienić miejscami?

6. Bardzo zaniedbana kobieta, źle uczesana, ciągle tak samo odziana, tyle, że obwieszona drogą biżuterią. Musi być wariatką, do tego bogatą - przechodzi Ci przez myśl zniesmaczoną.

- Niedawno, w jednym dniu pochowała męża, syna i matkę... odtąd wyłącznie poświęca się pracy... nie dba o siebie, ta biżuteria to po matce, z którą była bardzo zżyta. Nie potrafi się z nią rozstać.

 A jak Ty byś po takiej stracie się zachowała? 

7. Ale też sobie tapety nałożyła na ten pysk! - To ocena kobiety w średnim wieku o pięknych smutnych oczach.

- Tak... ma grubą warstwą podkładu i pudru na policzkach, zwłaszcza z jednej strony. Nie stać ją na chirurga plastycznego, a w ten sposób ukrywa blizny po cięciach od noża... noża, którego użył jej narzeczony w ataku bestialskim na nią.

 Nie przykro Ci, że tak bezdusznie ją oceniłaś?

8. Ten Krzychu, to lato czy zima zawsze nosi koszule z długimi rękawami... pewno się kłuje...zakrywa nakłucia po dawaniu sobie w żyłę.... hahaha...

Nie, Krzysiek ma blizny po poparzeniach jakich doznał w czasie gdy ratował swojego synka z pożaru. Są na tyle brzydkie, że się ich wstydzi i chce też uniknąć pytań o nie.

 A Ciebie stać byłoby na takie poświęcenie? 

9. .........................................Tu każdy może wpisać swoje doświadczenie w tej kwestii...................................................................

OCENIAMY po wyglądzie, po zachowaniu, po mieszkaniu (tych, których bliżej znamy), po samochodach, po dochodach. Nie znając ich myśli, tego co naprawdę mają w głowach. Nie znamy ich wartości, które preferują... ale widzimy blondynkę, szatynkę, łysego i rudego, chudego i grubego... dobrze lub źle (według nas) ubranego. Komentujemy ich zachowania. 

NIE WIEMY dlaczego tacy są... smutni czy nadmiernie weseli, zamknięci w sobie, gwałtowni, ze spuszczonymi w ziemię wbitymi oczami, na innych patrzących z boku. 

Przecież nie wiemy co przeszli, co przeżyli i dlaczego tacy są.

MOŻEMY OBSERWOWAĆ, ale nie osądzać. Nie masz takiego prawa (i Ty i TY i ja, on czy ona) dopóki nie staniesz na  miejscu  danej osoby i z tej perspektywy nie spojrzysz na życie. W związku z tym, że tak nigdy nie stanie się, że zamienisz się z kimś miejscami, to nie wiesz kim ta osoba naprawdę jest... nie oceniaj jej zatem.

*Panie... panie z tramwaju linii nr 6 :-)) Zdradzę Wam sekret swój. Dbam o siebie, swój wizerunek, ubieram starannie wszystko dopasowując i bardzo kolorowo, bo taki mam styl. Mimo wieku i wszystkiego niedobrego, Pana B. , z którym związana jestem, staram się być miłym dla oka "obiektem" do tego uśmiechniętym i wesoło do świata usposobionym. Taki stosunek do siebie i świata pozwala mi nie zwariować ;-) Jestem wolna :-))))

Moje ciało, moja głowa, moja cała ja - wolna! Robię co chcę i nikogo nie krzywdzę tym:

Dla mnie dewizą jest: Żyć długo, umrzeć młodo ;-)))

JESTEM JAKA JESTEM

Na złość takim jak Wy, do ludzi nastawionych źle i oceniających, a swojego odbicia w lustrze unikających ;-) Bo myślicie, że tam swoje sumienie zobaczycie? :-))) Boicie się? ;-)))))







08:41:00

BYĆ KOBIETĄ , wciąż apetyt mam - Alfabety Starej Kobiety

BYĆ KOBIETĄ , wciąż apetyt mam - Alfabety Starej Kobiety


Z Okazji Dnia Kobiet, Święta Międzynarodowego przypadającego 8 marca. Kobieta to wdzięczny temat, bo można ciągle pisać o niej inaczej, wcale nie powtarzając się. Można i dobrze i źle, prześmiewczo i bardzo poważnie. Kobieta to związek skomplikowania z pomieszaniem. A to jeszcze o wiele za mało by wyrazić jak bardzo wielką zagadką jest. I jak dotąd wielu próbowało rozwiązać ten zbiór anioła ściśle sklejony (czy jak to inaczej nazwiemy) z cechami diabelskimi... i nikomu się nie udało.

PETRARKA pisał, że kobieta to prawdziwy diabeł, wróg pokoju i źródło rozterek i przyczyna zbędnych sporów. Podobnie Faust w Nocy Walpurgi Goethego mówił: Gdy dążysz do siedziby Złego, kobieta wyprzedza cię o tysiąc kroków.

VIKTOR HUGO twierdził: Bóg stał się człowiekiem, i dobrze. A diabeł wcielił się w kobietę.

HEINRICH HEINE zastanawiał się i przemyślenie takie miał, że "U kobiet dokładnie nie wiadomo, gdzie anioł się kończy, a diabeł zaczyna"

WIELE TAKICH ROZTEREK NA TEMAT KOBIET MOŻNABY PRZYTOCZYĆ. 

A co ja myślę o kobietach sama nią będąc?

A - AKTORSTWO.  Kobiety wiele mają ról do odegrania, a te mądrzejsze, sprytniejsze - odpowiednio do sytuacji odgrywają role przed mężczyznami, bo jak babcia moja prawiła... niech on będzie tą głową jak mu zależy, ale ty bądź szyją, co tą głową kręci :-)) 

B - BABA, to ta ciągle niezadowolona i do wszystkich źle nastawiona. Ta co jej torby potrzebują odpoczynku na miejscu siedzącym w autobusie i tramwaju, i złorzecząca temu co się jej przeciwstawi.

C - CIAŁO KOBIETY - jej ciała pragnie na pierwszy raz mężczyzna, ona bardziej zainteresowana jest jego duszą i intelektem. 

D - DEWOTKA. XXI wiek, a jeszcze dewotki są na świecie. W zdecydowanej większości to jest to wychowanie wyniesione z domu... z jednej strony się modli, a z drugiej krzywdę wyrządzi ;-) 

E - ELEGANCJA niewątpliwie łączy się z kobietą. To suma wdzięku i precyzji plus pewności siebie z uśmiechem nieodzownym na twarzy.

F - FLIRT bierze się z pragnienia miłości. Ale też, gdy ona ta miłość już jest, to kobieta flirtem zaprasza do siebie ponownie. Tak w nieskończoność można :-))

G - GADATLIWOŚĆ. Stare przysłowie mówi, że ''wiele kobiet i wiele słów". A ja tak myślę sobie, że młoda kobieta wiele przemilcza, dopiero na starość zaczyna gadać. Domyślacie się, z czego to wynika ;-)

H - HONOR -  Czy kobieta bałaby się kiedykolwiek poświęcić swój honor... swojej reputacji? Oto jest pytanie. Odpowiedzcie na nie same.

I - IDEAŁ. Nie ma idealnej kobiety. Nikt nie jest idealny. Don Juan wiecznie szukał ideału, a więc czegoś czego nie ma na świecie. Z kolei Hebbel twierdził, że "kobieta w rozkwicie jest oczywiście najidealniejszym zjawiskiem Natury.'' Ja sądzę, że najwspanialsze w kobiecie jest to, że jest tak idealnie nieidealna... przez to tak intrygująca.

J - JĘDZA, czyli kobieta pełna furii. Może być mała lub duża, i gruba, i chuda, jasnowłosa czy ruda. To nieistotne. Czasem musi kobieta być bezduszną jędzą, żeby sobie poradzić ze wszystkim. To wcale niełatwa praca, gdy skrzydła, które ją unoszą musi zamienić na miotłę :-))

K - KOKIETKA, to taka, której trzepotanie rzęs powie więcej niż jej słowa, których może nie wypowiedzieć. Zna sztuczki lepsze niż uznane afrodyzjaki. Ta kobietka gra mężczyznami jak szachowymi bierkami... znajduje przyjemność we wzbudzaniu pożądania, również wtedy, gdy nie ma zamiaru się zabawić ;-))

L - LUSTRO - Przychodzi czas dla kobiety, kiedy patrzenie w lustro nie sprawia jej przyjemności, sprawia jej przykrość. A zamartwianie się okazuje się drugą przyczyną zmarszczek. Dlatego mądre kobiety rozwijają w sobie inne talenty, bo wiedzą, że wtedy żadne zniewagi ich nie obejmą, bo one są ponad nie i wartość ich egzystencji jest większa i ważniejsza niż obraz w lustrze.

Ł - ŁZY. Broń kobiety? Kobiety często płaczą z bezsilnego buntu - tak myślę. Czasem też tak mam. Inaczej niż Oskar Wilde, który twierdził, iż "płacz to ucieczka dla brzydkich kobiet, ruina dla pięknych". Trudno zrozumieć tak myślących mężczyzn :-) Tym bardziej, że bywają takie życia kobiet, które całe są tylko potokiem łez, a mimo to los tych kobiet jest też w sumie sukcesem.

M - MACIERZYŃSTWO i kobieta to bardzo łączy się. To kobiety dają życie i każda najgorsza nawet, warta jest z tego powodu wielkiego szacunku, i nie należy o nich mówić źle. Tak jak  politycy co poniektórzy ;-(

N - NATURA dzisiejszej kobiety podpowiada jej, by zawsze piękną była, mądrą, kochaną, szanowaną, a przede wszystkim wolną i niezależną.

O - OCZY kobiety powiedzą więcej niż jej słowa. Język można powstrzymać, ujarzmić... oczy pokażą wszystko. Kiedy usta kłamią, oczy pokażą wszystko. Kobiece oko w firance rzęs, czy to już ich pozbawione - zawsze wyrazi to, co w duszy jej gra. Pięknie napisała Wisława Szymborska "Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch takich samych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy" i dwóch takich samych kobiet - dodam :-))

P - PRZEBACZANIE - Kobieta, która kocha, łatwiej przebacza, nawet najgorsze mężczyzn występki. Czasem wbrew i przeciwko sobie. Czy warto?

R - ROZWÓD dotyka obydwu stron i dla obydwu jest porażką... dopóki jest czyśćcem  małżeństwo wtedy można ratować, gdy piekłem... Należy rozwiązać. Rozwód to nie tragedia, a kobieta nie musi trwać w toksycznym związku tylko dla dobra dzieci... bo to wcale nie jest dobro, gdy dzieci czują, że ich mama jest nieszczęśliwa i cierpi. 

S - SEKS(APIL) - Dla mężczyzn niektóre kobiety są do kochania, inne do bzykania. Tu pojawia się problem, bo mężczyźni zazwyczaj nie wiedzą czego bardziej pragną. Seksapil u kobiety potrafi cuda zdziałać, pod warunkiem, że jest u niej naturalny i spontaniczny, a nie wyrachowany. Zauważyłam, że niektóre kobiety nie zdają sobie sprawy jakie piękne są i jakie budzą pożądanie :-)

T - TEŚCIOWA to też kobieta i powinna pamiętać, że też była synową ;-) A wszystkie dowcipy o teściowych typu "Każda sytuacja ma swoje ujemne strony, jak powiedział ktoś, kiedy umarła mu teściowa i zażądano od niego pokrycia kosztów pogrzebu" są dość nieprzyjemne i nie do końca prawdziwie obrazujące relacje między teściową a zięciem czy synową. Choć szczerze bawi mnie dowcip: "zięć na widok teściowej z miotłą, pyta: mama zamiata czy odlatuje?" Dystans... dystans wszędzie potrzebny jest :-))

U - UROK kobiecy, jej UŚMIECH tworzy jej URODĘ i podoba mi się stwierdzenie Harolda Rosenberga - "Piękna kobieta jest jak tęcza, zachód Słońca, Księżyc - a więc rzeczy, które trzeba obserwować, ale nie malować." A brzydkich kobiet po prostu nie ma - tu dodam ze swej strony. Są tylko takie, które nie wiedzą, że są piękne, bo może nikt im tego nie powiedział ;-)

W - WYOBRAŹNIA. ''Kobiety doskonale sobie wszystko wyobrażają, a tak mało rozumieją" napisał mój ukochany Leon Tyrmand w " Siedmiu dalekich rejsach". Tutaj się na nim zawiodłam - niestety :-( Twierdzę, że wyobraźnia kobiety działa jak błyskawica i wiele na tym świecie rzeczy by się nie wydarzyło i nie stworzyło, gdyby nie wyobraźnia i konsekwencja kobiety.

Z - ZAKONNICE to też kobiety, kobiety pracujące w instytucji kierowanej tylko i wyłącznie przez mężczyzn. Wiem, że potrafią i robią wiele dobrego, ale żal mi ich... szanuję, bo każdy ma prawo wyboru. 

ŚWIĘTO KOBIET powinno być codziennie, bo bez kobiet życia by nie było. I tyle!

LUBIĘ NIEZMIENNIE BYĆ KOBIETĄ  - Choć to nie za bardzo może wypada i źle też może być przyjęte, mówić dobrze o sobie... Ale Ja, Stara Kobieta, jestem sobą i nie będę się tu krygować, zaprzeczać, że jest inaczej: jestem fajną, miłą kobietą... do tego czułą i troskliwą... wiele potrafię... mam jeszcze wiele do ofiarowania... nie znoszę paternalistycznego (niekiedy) się do mnie odnoszenia i stygmatyzowania ze względu na wiek. Nigdy nie stałam w kącie i nie czekałam, że mnie ktoś w nim odnajdzie... szłam jak burza do przodu i taka już będę i nie zmienię się. Nie zmienię się, bo wypada, bo jestem kobietą i szacowny mam wiek - spadajcie wszyscy, którzy tak myślicie!

Wciąż mam apetyt na życie, na swoich warunkach oczywiście :-)) I wszystkim Kobietom życzę każdego dnia, by zadowolone były z faktu, że KOBIETAMI są :-))) Kochajcie siebie :-)) 

A TAK PISAŁAM O KOBIETACH W POPRZEDNICH LATACH:





 I ten apetyt na życie widać na zdjęciach ;) 

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger