KIEDY DUSZĘ BĘDĘ MIAŁA STARĄ
I niczym się już nie wzruszę, bo wspomnienia mi tylko zostaną i nie będę chciała już od życia nic... To wtedy zrozumiem, że jestem faktycznie stara. Taka stara, stara, a nie tylko przez pesel stygmatyzowana i przez siebie nazywana ;-) To będzie taki moment kiedy nie będzie mi na niczym już zależało i odpocząć będę tylko chciała, a wizja, że zostanę gdzieś w ziemi pochowana, nie będzie już powodowała w oczach moich łez.
ANI PTAKÓW ŚPIEWANIE
Ani poranne wstawanie i wdzięczne do słońca uśmiechanie, bądź patrzenie na kropli deszczu po szybie spływanie... nie będzie cieszyć mnie... to znaczyć będzie, że duszę mam już starą?
NIE! NIE!
Mogę czuć zmęczenie spowodowane chorobą, zwykłym starzeniem się... tak po prostu... wszystkich to nas dotyczy... Ja po prostu nie mogę, nie chcę pogodzić się z tym by zestarzeć się tak na smutno i ze łzami w oczach ze sceny życia zejść. Chcę, pragnę by do ostatniej chwili cieszyć się :-) Patrząc w lustro widzę upływający czas ;-) By poprawić sobie humor patrzę na najmłodszą wnuczkę i? Ona też starzeje się: -))Ale nie o opakowanie tutaj chodzi. Książka wiele razy czytana też się zniszczy i strony ma powycierane, ale treść w niej nie ulega zmianie, nawet przez częste czytanie. Moja dusza ma chyba amnezję i zapomina w jakim jest przeterminowanym organie ;-) Ciągle chcę tyle samo, co lat wstecz dwadzieścia, a nawet czterdzieści. Mało tego! Chcę jeszcze więcej!
NIE JEST W TYM NIC ZDROŻNEGO
Że normalnie chcę przeżywać upojne chwile, romantyczne noce, poranki aktywne i dzionki wspaniałe. Być CZŁOWIEKIEM - KOBIETĄ z wszystkimi możliwościami, które nie mają być dostosowane do wieku, lecz do chęci... moich chęci. Nikogo nie powinno to obchodzić, że boso biegam w deszczu w letni dzień, flirtuję, żartuję i ubieram kolorowo. Wiek to nie wyrok, to nie powód by wykluczać z obiegu ogólnej wesołości życia, człowieka starego.
CZY TO NIE MY SAMI?
Sprawiamy, że inaczej starych ludzi postrzegamy... definiujemy starość jako coś odrębnego, gorszego... czym sprawiamy, że PRZEZ TYCH STARYCH LUDZI świat jest gorzej odbierany. Czują się niepełnosprawni w każdej sferze swego bytu... szybciej starzeje się ich dusza, a zatem i ciało odmawia racji bytu. Staruszką, staruszkiem, starszą, seniorką określanie i z przymrużeniem kpiącym oka traktowanie... to nie fajne jest. To są ludzie. Mają pragnienia, marzenia, w sercu też im może ogień buchać, iskry z oczu tryskać... mają prawo do istnienia... według swoich zasad i tego co w ich duszach gra :-))
NIE MOGĄ MIEĆ JUŻ DZIECI - TYLKO TO!
Poza tym mogą wszystko, jeśli tylko chcą. I też zaletą jest ich wiek, bo doświadczenie, które życiowe mają (przez to porównań wiele) sprawiają, że intensywniej mogą odczuwać świat.
MOJA STARSZA CÓRKA (obecnie lat 44)
Gdy ja byłam w jej obecnym wieku, miałam troje dorosłych dzieci i malutką roczną córeczkę, a moja córka wtedy mi uwagę zwracała, że "w tym wieku, to to i to i nie wypada, że ubierać inaczej, inaczej gadać trzeba, zachowywać i śmiać ledwo półgębkiem, bo stara już jestem i ze względu na wiek... A gdy miałam lat pięćdziesiąt, to w ogóle powinnam wg niej przystopować i ubierać inaczej, nie wyróżniać z tłumu, pokorną matką być, której rola sprowadzać się miała li tylko do dziećmi zajmowania i potem jeszcze poświęcania dla dzieci tych dzieci... a przecież ja sama jeszcze córeczkę małą miałam i pracować musiałam i żyć pełną piersią na swój sposób chciałam. Jak teraz o sobie myśli w tym czasie, córka moja? ;-) Jak to się zmienia punkt widzenia w zależności od miejsca siedzenia :-))))))
ALE SIĘ NIE PODDAŁAM TEJ INDOKTRYNACJI
Każdy swoją wybiera drogę i swoje życie musi przeżyć sam, na swój sposób. Brzmi to jak truizm, ale taka prawda już dawno odkryta jest i powtarzać warto ją. Po to by nikomu nie przychodziło do głowy ustawianie komuś życia dla własnej wygody czy widzimisię...
RODZICE STARZY
Mogą pomagać dorosłym (zdrowym) dzieciom, wspierać je, ale mają też prawo do swojego życia i wyborów. Jeśli mogą, jeśli chcą - wolni są. Ich strefa komfortu może być naruszona tylko z ich woli, chęci, potrzeby... przyczyn wiele. Gdy zdrowi są na tyle na umyśle i ciele, że mogą wieść swoje prywatne życie, to nie powinno żadne dziecko im tej możliwości ograniczać. Bo starzy są i rola ich życiowa tylko na wnukach niańczeniu ma się zaczynać o świcie i kończyć po zmroku (?) Starzy ludzie też rozum mają i widzą i słyszą, myślą i? Dajcie im dorosłe córki i dorośli synowie po prostu żyć. Kiedyś będziecie też tacy jak oni, tacy starzy i z pewnością tego samego będziecie chcieć :-))
MŁODOŚĆ NIE JEST WIECZNOŚCIĄ, A STAROŚĆ MOŻE BYĆ RADOŚCIĄ
Nie należy mieć złudzeń, przyjdzie na każdego, jeśli się mu uda...i dożyje zacnych lat... przyjdzie ze swoimi wszystkimi dolegliwościami, cierpieniami, ta niepopularna starość. Ale w starości nie muszą być tylko chmury, deszcz i błoto. Kobiety nie muszą rano wstawać bez siły by pracować, a mężczyźni bez radości na twarzach. Starość to nie musi być listopadowa ciemna aura, w której rzeczywistość jest ponura. Światło, słońce, księżyc, gwiazdy, szaleńcze radości mogą do nieuchronnej śmierci towarzyszyć także temu co ma 80 i więcej lat. Młodość i starość ma takie same prawa, tylko my ludzie niepotrzebnie definiujemy je jako odrębne. Nie zgadzam się z tym! Wszystkie fragmenty życia mają prawo do szczęścia.
ZASTANÓW SIĘ:
* Co jest źródłem Twojej codziennej radości?
* Czy umiesz się cieszyć z drobiazgów?
* Jak podchodzisz do innych ludzi?
* Jak podchodzisz do swojego starzenia się?
* Czego dotyczą Twoje rozczarowania?
* Czy masz marzenia jeszcze?
* Jak oceniasz starych ludzi?
* Czy poddajesz się już?
* Czy jeszcze sobie samej podobać się chcesz?
* Czy często myślisz o śmierci, czy raczej o życiu jeszcze?
Odpowiedzi na te pytania, to obraz tego jaką duszę masz... starą czy młodą :-))
STARA KOBIETA I JA, to jedność jest - Stare Opakowanie i Ja w środku, wciąż ta sama niezmiennie. Niepokorna i życia żądna. Pogodziłam się ze sobą, moim odbiciem w lustrze z tym co wewnątrz mam. I choć to na wierzchu nie współgra z tym, co w środku - lecz to cały czas ja :-)) Wiek mentalny - 26 lat :-))
* Czy wszystko co tu napisałam wynika z jakiegoś kompleksu mojego? Nie! Wiosna idzie i znowu można wszystko od nowa, choć na nowych warunkach, w zielone grać :-))