11:00:00

Résumé 2021 - SUBIEKTYWNE (jak najbardziej) STAREJ KOBIETY (oczywiście)

Résumé 2021 - SUBIEKTYWNE (jak najbardziej) STAREJ KOBIETY (oczywiście)


KALENDARIUM 2021

STYCZEŃ - kończy się ROK Krzysztofa Baczyńskiego, ogłoszony przez Sejm w grudniu roku 2020  i Rok Nadziei ogłoszony takim Rokiem przez Starą Kobietę. A ja już po upływie ośmiu dni roku, teraz powoli schodzącego, jestem wku.....a, na niekompetencję, na brak troski ludzi, którzy z urzędu i w zakresie obowiązków powinni mieć wpisane słowo "empatia". Niezawodna jak zwykle Renia, zgadza się ze mną, że dobrze iż dałam upust swojego niezadowolenia w napisanym poście. 

W Polsce i na świecie pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

LUTY - Nie użalam się, ale muszę się wygadać, bo zdrowie, a raczej jego brak daje mi w kość. Do walki serdecznie wspiera mnie i zagrzewa Małgosia X. 

W Polsce i na świecie pandemia,  szczepienia, i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

MARZEC - Witam radośnie wiosnę i wszystkich nas ona cieszy. 

W Polsce i na świecie, pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

KWIECIEŃ - w związku z oczekiwaniem na wnusię, swoją imienniczkę, piszę i rozważam ten temat. w alfabetycznym ciągu. Dorotka, moja czytelniczka chwali mnie za ten tekst. Choć w kwestii oczekiwań różnych, zdania są podzielone.

Dorotka przychodzi na świat. 

W Polsce i na świecie, pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

MAJ - Piszę i publikuję list do mojej mamy. Moja - Enklawa (taki nick) jest wzruszona i serdeczności mi przesyła. Ja pełna refleksji, bo najmłodsza córcia moja została też mamą. 

W Polsce i na świecie pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

CZERWIEC - Tyle bym chciała, ale przede wszystkim zrobić przerwę techniczną w swoich poczynaniach, muszę. Bo życie rzeczywiste zajmuje mnie niepodzielnie. W tym oddawanie swojego zainteresowania najmłodszej w rodzinie, Dorotce. Wiele gratulacji od Was dostałaję. W tym również od Wendipo. 

W Polsce i na świecie pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

LIPIEC -  W lipcu czuję się spełniona i w alfabet to ujmuję. Dorotka zauważa, że mamy mnóstwo wspólnych cech, Urszula zastanawia się czy nie za wcześnie na takie podsumowania. 

W Polsce i na świecie pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

SIERPIEŃ - Pięć ważnych dla mnie zdań przedstawiam, które wywarły wpływ na moje życie. Do zdjęć się ubieram na różowo i wyglądam jak beza zabarwiona na malinowo ;-)) Jotka w komentarzu stwierdza, że ważną rzeczą jest aby zachęcić dzieci do czytania.

W Polsce i na świecie pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

WRZESIEŃ - Przygody moje, kulinarne wzbudzają zainteresowanie i trochę śmiechu. Basiaw pisze o swoich przygodach. Ogólnie wszystkie lubimy dobrze zjeść - taka konstatacja jest.

W Polsce i na świecie, pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

PAŹDZIERNIK - To już jesień, więc tekst o starości, ale optymistycznie bardzo - przydarza mi się. Atelier Marysi podoba się moje przekonanie, że nie warto być zgorzkniałą staruszką.

Uświadamiam sobie, że nad każdym przysłowiowy miecz Damoklesa wisi. Tą refleksją dzielę się  szybciutko. Karolina 90 też podziela mój pogląd, że nie należy mieć kompleksów i zazdrościć nikomu, co rzekomo ma lepiej. Bo zwyczajnie tak nie jest. Każdy ma swój krzyż, jak powiadała moja Babcia, a to mądra kobieta była. 

W Polsce i na świecie, pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

LISTOPAD - Alfabet o modzie piszę i Kicikiciatę trochę rozbawiam. 

W Polsce i na świecie pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

GRUDZIEŃ - To historia miłości i ogłoszenie następnego roku, "Rokiem dbałości o siebie". Anonimowa Ewa pisze w komentarzu, że w jej otoczeniu brakuje kogoś, kto by ją wspierał. Ewo - napisz, zadzwoń... ja jestem też dla Ciebie. Sejm nasz, Rok 2022 ogłosił Rokiem Romantyzmu... Mickiewicz górą. 

W Polsce i na świecie, pandemia i śmierć. Wszystko inne znaczenie ma mniejsze.

Résumé 

Nie rozumiem po co te kłótnie i waśnie na górze, te spory na dole. Ta walka o władzę, profity... te złudne dobra... człowiek naprawdę tyle tylko i aż tyle znaczy, ile może dać drugiemu człowiekowi. Reszta się nie liczy. Tylko solidarnie możemy pokonać pandemię i ocalić więcej ludzi przed tą zarazą, która zmieniła i Polskę, i świat.

Polityka to brudna gra, choć dla obserwatora może być intrygująca nawet.

Przeleciał ten rok jak huragan.

Wdzięczna jestem, że dane mi było doświadczyć życia w 2021 roku, w dobrym i gorszym dobrostanie, i z Wami ciągle jeszcze. 

W Polsce i na świecie ciągle pandemia, szczepienia i śmierć. Wszystko inne nabiera mniejszego znaczenia.







17:41:00

ŻYCZENIA OD SERCA STAREJ KOBIETY :-))))

ŻYCZENIA OD SERCA STAREJ KOBIETY :-))))

ŻYCZENIA STAREJ KOBIETY na Święta Bożego Narodzenia i nadchodzący Rok 2022.

Z cyklu Alfabety Starej Kobiety.

Dla każdego coś miłego i odpowiedniego. Do wyboru i koloru, albo wszystko naraz. Jak kto chce :-))

A więc zaczynam życzenia serdeczne, alfabetycznie skonstruowane. :-)))))

A - Ambicji, by Wam nie zabrakło w dążeniach do wytyczonych celów.

B - Bieda by Was nie dosięgła, ani w sprawach materialnych, ani w relacjach z ludźmi. Bo Biedą największą jest żyć samemu. 

C - Czułości by Wam doznać zdało się jak najwięcej, bo ona nas wzbogaca. To uczucie bliskości, bliskości na poziomie fizycznym i emocjonalnym. Serdeczność stopnia wyższego. 

D - Dystansu. Dystansu do ludzi, do siebie, do spraw i rzeczy. Bo dystans wspomaga poczucie wolności. A wolność jest wielkim, nieocenionym darem.

E - Entuzjazmu cały worek  na każdy dzień, by rozwijać swoje pasje, byleby to nie kolekcjonowanie kochanków czy kochanek było ;-) To mało rozwijające ;-), a jakże stresujące... niejednokrotnie frustrujące ;-)

F - Fanaberiom swoim od czasu do czasu pozwolić panować nad sobą.

G - Grzeszkom drobnym, w postaci nadmiarowych słodyczy zjadania - odpuszczenia sobie, życzę.

H - Hamowania złości na korzyść zdrowia własnej wątroby. Poza tym nic tak nie wkurza nieżyczliwe nam osoby, jak nasza obojętność i brak reakcji oraz jawnie okazywanie szczęścia:-)

I - Intuicji swojej dać większego zaufania, a nie słuchania fałszywych podszeptów.

J - Jedzenia sprawiającego przyjemność dla podniebienia, smakowania rozkosznego mimo otyłości brzusznej.

K - Kochania największego i kłótni największych w celu rozładowania atmosfery, bo to lepsze od tzw. "cichych dni".

L - Latających motyli w brzuchu wskutek cudownych doznań. Jakich? Każdemu według zapotrzebowania i uznania. W końcu jesteśmy różni i każdego kręci co innego :-) 

Ł - Łutu choć, wymarzonego szczęścia, bo jest on podstawą do pozytywnego rozwiązania spraw. 

M - Mdłości tych pożądanych, wywołanych z radości na oczekiwanie potomka, a nie z niestrawności.

N - Normalności. Bo to co się teraz w Polsce i na świecie dzieje, to sprawia, że smuteczek częściej niż radość w sercach naszych gości i wszystko jest inne, nie takie jak przed 2019 rokiem... 

O - Oczu Waszych niech łzy nie zalewają, chyba, że łzy są to szczęścia lub wzruszenia radosnego.

R - Romantycznych chwil z ukochaną osobą w objęciach czułych i tkliwych. Jeśli brak ukochanego, to może radości z faktu, że już u Was go nie ma, bo niezła z niego szuja była;-)

P - Pandemii koronawirusa odpuszczenia na rzecz powrotu do uśmiechania się bez ust zakrywania, nie tylko świecenia oczami, choćby najpiękniejszymi ;-)

S - Seksu udanego, niekoniecznie pozamałżeńskiego ;-) 

T - Torby prezentów specjalnie dla Was wybranych, a nie kupionych i podarowanych na tzw. odczepnego.

U - Uśmiechu, uśmiechu, uśmiechu, uśmiechu, uśmiechu, bo to najlepszy kosmetyk dla ciała i duszy:-) Zmarszczki wywołane uśmiechem są piękną ozdobą twarzy :-)

W - Wiary, wiary w siebie, że podołacie, że się podniesiecie, i że jeszcze będzie lepiej, choć z dodatkowym rokiem na grzbiecie :-)

Z - Zawodowego uznania nie tylko na papierze i z dodatkowym serdecznym uściskiem dłoni prezesa, ale podłączonym odpowiednio wysokim czekiem.

Kochani, najważniejsze, żebyśmy zdrowi byli, bez bólu każdy dzień przeżywali... wtedy na całą resztę siłę mieć będziemy i uśmiech bez przymusu zagości na naszej twarzy. A wtedy i inni obok nas uśmiechać się będą. 

NIECH ŚWIĘTA będą radosne i zapoczątkują nowy, lepszy czas :-)))))

17:58:00

GRUDNIOWY PORANEK I LIŚĆ AKACJI***

GRUDNIOWY PORANEK I LIŚĆ AKACJI***

PRZYPADEK

Jest ranek. Wczesny. Nie bardzo wiem co robić ze sobą. Jest niedziela i tak się zdarzyło, że jestem akurat sama. Za oknem śnieg, który rozjaśnia nieco, panującą ciemność jeszcze. Opieram z przyjemnością dłonie o gorący grzejnik. To co? Niedziela piżamowa? Pytam się siebie, niezadowolona. Chyba wstałam lewą nogą ;-) ? Cóż tu robić w grudniowy poranek? W olbrzymim kubku z czerwonym malunkiem ust i napisem "Kocham Cię", przygotowuję sobie kakao. Włączam radio, a tu o pandemii, o szczepieniach, w telewizji to samo... jeszcze trafiam na moment z informacją, ile to osób znów umarło ;-(  To jakby parę samolotów spadło... przeliczam smutno sobie. Sama jestem na dekadenckim zakręcie, więc przytłaczają mnie takie informacje. Muzyka będzie najlepsza. Puszczam sobie ją z komputera. Z kubkiem w ręku po domu się kręcę, słuchając na rozgrzewkę hip hopu, który polubiłam ostatnio. Wzdycham. Ach, może porządek w biblioteczce zrobię. Co chwilę coś tam na książki wrzucam, na ich grzbiety i niezły zrobił się bałagan.

Kładę puchaty kocyk na podłogę i siadam. Zacznę od dolnych półek. Wyciągam książka po książce, przewracam kartki i znowu wzdycham. Pierwsza książka, jakieś zdjęcie wypada... śmieszne, to ja jak byłam mała... siedziałam i? i jak Budda wyglądałam, chyba z pól roku wtedy miałam ;-). Następna, z paragonem za buty między kartkami.  A tu jaka niespodzianka, przepustka... o rany... zgoda na poruszanie się w stanie wojennym w godzinach nocnych... wspomnienia. Z opasłej książki Tyrmanda "Zły"... nawiasem mówiąc, mojej ulubionej lektury jakieś paprochy wypadają, a z nimi zasuszony akacji liść. 

AKACJA - piękne drzewo, drzewo z białymi cudownymi kwiatami o upojnym zapachu, bardzo lubianymi przez pszczoły.

LIŚĆ AKACJI

Skąd się tu wziął? Nie mogę przypomnieć sobie. Ale przypominam sobie wyliczankę miłosną, jaką jako dziewczę z innymi dziewczętami, sobie robiłam, obrywając kolejne listki z gałązki akacji. Pierwszy: kocham, następny, lubię, a potem szanuję, nie chce, nie dba, żartuje.

To przypomnienie wzbudziło we mnie zastanowienie. Trochę tę wyliczankę zmieniłam... nie, że "on nie chce" tylko czego ja nie chcę, że nie on "nie dba" czy "żartuje" tylko ja nie dbam i  ja żartuję ;-)  A to spora różnica. Miłosne dylematy zmieniłam na postrzeganie świata. Rozmyślenia, jak nauki nabyte, ludzie, którzy ze mną byli mnie uczyli, świat pokazywali... jak to mnie ukształtowało?  Odpowiedź na listek o kochaniu, lubieniu, szacunku i braku dbałości o coś, jest określeniem mnie. I pewnie mało to kogo obchodzi ;-) 

Ale może każdy powinien siebie zapytać o co mu w życiu chodzi, by łatwiej ustosunkować się do różnych sytuacji, których życie dostarcza bezmiar. 

Po osiem przykładów na każde słowo dam, więc nie będzie za bardzo długo ;-)  

To różnorodności będą. Mniej lub bardziej istotne sfery życia, ale takie jest życie: bardzo poważne i bardzo śmieszne... wesołe i dramatyczne... czułe i brutalne... itd. itp.

KOCHAM - pierwszy listek obrywam z entuzjazmem

- Życie w całej jego formie... w czasie burzy, gdy świeci słońce i śnieg prószy, i w czasie pandemii... gdy ból mnie skręca i radość nakręca..., i tak długo wymieniać bym mogła :-)) Jestem nim zachwycona w każdej postaci :-)

- Parę osób też kocham (w tym siebie) i zrobiłabym, poświęciła dla nich wiele. Kocham przebywanie z nimi i rozmowy, pieszczoty i takie tam... sami rozumiecie.

- Kocham wolność. Przykładem najbardziej wolnego człowieka jest dla mnie Andrzej Poczobut uwięziony w Białoruskim więzieniu.

- Kocham Atiego, psa mojej córki, który bardzo odwzajemnia moje uczucia. To istota niezwykła, która niezwykle okazuje swoje uczucia do mnie. Ale to temat na zupełnie odrębny post.

- Książki... nie tylko czytać, ale dotykać, oglądać i wąchać. Najbardziej czytać kryminały lubię i biografie też ;-)

- Kocham pisać listy i do tego piórem wiecznym. Przelewać swoje emocje kolorowymi atramentami, również stalówką wkręcaną w pióro, maczaną w kałamarzu... jak przed pół wiekiem.

- Kocham zapach wiosny i kolory jej przecudne, kwiaty, śpiew ptaków. Za to, że wszystko się budzi, do życia się budzi, jak moja najmłodsza wnusia, która na wiosnę przyszła na ten świat i obudziła we mnie dodatkowe uczucia.

- Kocham ludzi i najdrobniejsze ich dobre gesty w kierunku umilenia życia innym.

LUBIĘ... następny akacji liść na kolana opada

Tyle rzeczy lubię, że nie wiem od, której zacząć. Może poza wymienionymi poniżej, dodam jeszcze - miód z akacji, w ogóle miód, który potrafię dodać do każdej potrawy :-)))

- Morze, plaże, słońce i opalanie choć bardzo niezdrowe, i moje grube ramiona ;-))))i czerwone szpilki.

- Lubię dbać o siebie, ładnie ( w swoim mniemaniu, oczywiście;-)), ładnie się ubrać i usta umalować.

- Przebywać w otoczeniu wesołych osób, które mają wiele do powiedzenia na ciekawe tematy i piosenki Agnieszki Osieckiej oraz teksty Wojciecha Młynarskiego.

- Swoje mieszkanie i w nim przebywanie. To moja twierdza. Nie wpuszczam każdego do niej.

- Lubię jeść. Najlepiej w towarzystwie. Dobrze przyprawione jedzenie i uśmiechnięte osoby. Do tego kielich dobrego wina. 

- Herbatę zieloną lubię i kolendrę w sałatce jarzynowej, tiramisu jeśli chodzi o słodkości i Campari z sokiem pomarańczowym.

- Lubię moje poczucie piękna i  moją nietolerancję jeśli chodzi o popełnianie błędów językowych czy ortograficznych przez dorosłe osoby... choć ogólnie tolerancyjna jestem;-) i specyficzne poczucie humoru.

- Lubię tańczyć, wygłupiać się, śmiać się i żartować, oglądać dobr
e filmy i sztuki teatralne.

- Seks z ukochaną osobą i pasję, która mu towarzyszy. Ale jestem świadoma, że największą intymnością nie jest seks, tylko bycie z ukochaną osobą gdy jest ona w gorszym, osłabionym stanie.  

SZANUJĘ... z namaszczeniem obrywam ten listek

- Odrębność innych w wyglądzie, sposobie zachowania, o ile nie jest chamski, Szanuję różnice w sposobie myślenia, wyznania... o ile nie szkodzą nikomu.

- Pracę innych... śmieciarzy. Bez, których nie dałoby się egzystować. A mało kto zdaje sobie sprawę, jak ważne wykonują zadanie.

- Swoje zdrowie, bo bez jego dobrostanu moje życie traci komfort, który jest potrzebny do jego w pełni pełnego odczuwania. 

- Swoją godność i tej nie odbierze mi nikt. Jestem człowiekiem i to jest wartość sama w sobie największa.

- Szanuję wiedzę, jej zdobycze... ludzi, którzy ją rozwijają i propagują.

- Czas swój i innych szanuję w ten sposób, że jestem punktualna... tego też wymagam od innych. Nie zaprzątam sobie głowy ludźmi i rzeczami, które nie wprowadzają nic pozytywnego w moim życiu.

- Szanuję pamięć o ludziach, którzy byli przy mnie... nawet nieznanych mi bliżej, ale uformowali mnie w taki sposób np. kulturowy, który sprawił, że jestem kim jestem.

- Szanuję szczerość w słowach i poczynaniach.

NIE CHCĘ, czyli nie znoszę, ciągnę energicznie kolejny listek

- Hipokryzji, która wzbudza we mnie złość i odrazę.

- Papierosów... znam inne nałogi, które tak bardzo nie szkodzą i nie żółcą zębów.

- Chamstwa, głupoty, muzyki techno, czerniny i mdłego jedzenia. 

- Braku kultury w każdym aspekcie... wylizywania talerzy i rozsiadywania się młodych zdrowych mężczyzn w środkach komunikacji miejskiej, z komórką w ręce i słuchawkami w uszach (gdy w kolejce do miejsca stoją osoby starsze i bardziej go potrzebujące czy w ciąży kobieta).

- Brudnych butów i brutnych paznokci u mężczyzn.

- Cmentarzy, bo mam przekonanie w sobie, że wszyscy moi bliżsi i dalsi tylko wyjechali, a cmentarz wyprowadza mnie z tej dobrej myśli i katuje niepotrzebnie mój, i tak zmęczony mózg.

- Nie chcę złych myśli w swojej głowie, które powodują, że opadam z sił, a wtedy nie tylko mnie ich braknie.

- Nie chcę być obciążeniem dla nikogo, tylko wsparciem, iskrą nadziei i radością.

*Słowa pełne ekspresji, wyrazu  - lubię. Na przykład słowo STARA, które wymowne jest. Słowo STARSZA jest nijakie i mnie obraża. 

NIE DBAM... z zastanowieniem trzymam ten listek w dłoni

O pozory. I co kto o mnie myśli, też mnie nie obchodzi. Jeśli pozór, to tylko po to, żeby zakamuflować swój ból i lęk (poczuć się przez to pewniej i nie okazywać nieżyczliwym, swej słabości. To od razu stawia człowieka na przegranej pozycji). Nie chodzi o to, żeby pokazać się z lepszej niby strony. Ja też nie z tych, co za rączkę chodzą do kościoła, a w domu stosują przemoc domową. Nie z tych co mają piękny dom, udany niby związek (a śpią w osobnych pokojach). Nie z tych, co kupują wypas sukienkę, idą na bal na tzw. krzywy ryj, a sukienkę po balu oddają do sklepu z przytwierdzaną jeszcze raz metką. Bo metkownica, to jedyna ich inwestycja. Nie znoszę tzw. gównozjadów.

ŻARTUJĘ... ostatni listek akacji i uśmiech ma mojej twarzy

Bo poczucie humoru i żarty nawet te utrzymane w czarnej tonacji, trzymają mnie przy życiu. Wszystko polega na tym, żeby nie wstydzić się tego kim się jest, umieć żartować z siebie też. Nie być niewolnikiem konwenansów. Mieć odwagę być sobą, a nie zastanawiać się na łożu śmierci nad tym, kim się było (i tak w tym obliczu nie będzie na to czasu ;-) )

I tak pękła godzinka, a może dwie, trzy (?) Straciłam poczucie czasu. Nie przepatrywałam już książek dalej. Nie robiłam porządków. Kakao wystygło. W drzwiach usłyszałam zgrzyt klucza.

KOCHAM pisać dla Was :-)

LUBIĘ  Was :-)

SZANUJĘ  Wasze poglądy :-) 

NIE CHCĘ, aby działo się Wam źle :-) 

NIE DBAM o hejterów, ale im też nie życzę źle :-)

ŻARTOWAĆ mam zamiar jak najdłużej :-))))))))

*** Może moje teksty są czasem zbyt długie, ale czy to nie lepsze do zasypiania niż prochy nasenne ;-))







17:15:00

2022 ROK - Stara Kobieta ogłasza ''Rokiem dbałości o siebie" *

2022 ROK - Stara Kobieta ogłasza  ''Rokiem dbałości o siebie" *

PO ROKU "Dystansu do siebie", który niezmiennie trzeba mieć, po roku "Nadziei", która nie powinna zgasnąć, ten ROK nadchodzący, podobnie jak poprzednie lata, czyli subiektywnie, samodzielnie, bez cenzury, samowładczo... ogłaszam ROKIEM DBAŁOŚCI O SIEBIE.

Uwaga! to będzie długi tekst... jak kogoś zmorzy, to niech dzisiaj zacznie, a jutro skończy czytanie. Albo przeczyta początek, trochę środka i koniec. Ja tak robiłam w szkole z nudnymi lekturami ;-))) Najważniejsze, żeby moje przesłanie dotarło do Was :-))

DBAŁOŚĆ O SIEBIE 

To nie egoizm. To rozsądek, to podwaliny, fundament dobrej relacji z samym sobą. To bycie (swoją) bohaterką, a nie ofiarą różnych zdarzeń. A przede wszystkim, to możliwość pomagania innym będąc samemu w stanie zaopiekowania. Ktoś kto niezadbany jest fizycznie, psychicznie, emocjonalnie, egzystencjalnie nie jest w stanie nieść pomocy. Z pustego dzbana wody nie nalejesz. Słaby, niepewny człowiek jest dla drugiego udręczeniem, a nie wsparciem żadnym.


DBANIE O SIEBIE TO KONIECZNOŚĆ

Nie damy z siebie nic nikomu, jak sami nic mieć nie będziemy. Najważniejsze jest zdrowie, nasze wnętrze otwarte na zmiany, które słusznie będą nas prowadziły do zadbania o siebie. I wszystko co tu piszę być może brzmi jak slogan, truizm jakiś. To nic, jeśli ktoś to tak odbierze. Prawda jest jednak taka, jedna prawda, że jeśli tak bardzo kochamy żonę, partnera, męża, dzieci, rodziców i dziadków oraz inne bliskie nam osoby, to jeśli sami nie będziemy zdrowi i szczęśliwi, to wszyscy wokół też tacy nie będą. Szczęśliwa (Stara) Kobieta, to zadbana w każdym aspekcie: zdrowia, emocji, fizyczności i tak dalej. Dzięki temu wszyscy jej najbliżsi też są szczęśliwi, mogą się zająć sobą, a nie zadręczać jej problemami. Dodatkowo w swoich sprawach zawsze na nią liczyć mogą :-))

W tej to oto sytuacji tworzy się szczęśliwe, radosne grono.

Dlatego ja, Stara Kobieta dbam o siebie. Życie kocham ponad życie i chcę jak najdłużej trwać w jego zachwycie. A to jest tylko możliwe, będąc w doskonałej formie fizycznej, psychicznej i z tego powodu: w świetnym humorze.

Uświadomiłam sobie, że nie zadziałają na mnie żadne motywacyjne gadki, jeśli ja sama nie wezmę się w garść i sama nie zacznę coś dla siebie robić. Czekanie na cud i wyciągniętą w moim kierunku dłoń, to też tylko opóźnianie w czasie tego, co powinnam zrobić już i sama jestem za to odpowiedzialna.


OD CZEGO ZACZĄĆ?

1. Od psychiki naszej, bo wszystko się mieści się w naszej głowie. DOWARTOŚCIOWANIE SIEBIE.

To co robimy ma ogromny wpływ na nasze zdrowie, więc musimy mieć odwagę by walczyć o swoje. 

WSZYSTKO NA SWOIM PRZYKŁADZIE PRZEDSTAWIĘ

- Nie zmieniam się, jestem sobą. Nie marnotrawię kapitału, który sobie wypracowałam przez cały okres swojego życia. Co najwyżej staram się go udoskonalić. Doceniam siebie. Nie przeceniam dokonań innych, choć mam szacunek dla nich.

- Celebruję swoją inność, indywidualność i nie wstydzę się swojej ekstrawertyczności.

- Kocham siebie i to nastawienie do siebie odczuwam w odbiorze innych mojej osoby.

- Swoje irytacje nad zachowaniem innych nie przekładam na złość czy nienawiść. One ułatwiają mi zrozumienie siebie i wyciągnięcie wniosków co do dalszego postępowania.

- Jedyne czego nienawidzę, to hipokryzji, dlatego nawet gdy moje zachowanie nie spotyka się z akceptacją innych, to ja jestem choćby dla siebie, prawdziwa. Nie będę fałszywie się zachowywać, by zadowolić innych. Najwyżej ich skreślam z życia mojego. A, że życie nie znosi próżni zawsze znajdą się następni ;-)

- Mówię, to co czuję. Jeśli ktoś ma z tym problem, to jest to nie moja sprawa.

- Nie muszę nikomu z niczego się tłumaczyć i robię tylko te rzeczy, które dodają wartości mojemu życiu.

- Ufam swojej intuicji. Jeśli co budzi moją nieufność, nie wchodzę w to.

- Staram się trzymać z daleka od tragedii i dramatów... z wiekiem wszystko bardziej przeżywam i zauważyłam, że to pogarsza moje samopoczucie... a teraz gdy jestem młoda inaczej, dbać o nie muszę tym bardziej. Oczywiście toksyczni, negatywni ludzie trafiają u mnie do spamu.

- Umiem powiedzieć NIE, a nawet bardziej dobitnie ;-)

- Staram się rozwiązywać problemy z pozytywnym nastawieniem i powtarzam sobie często, że jestem szczęściarą... bo jestem... i rano budzę się i wdzięczna jestem za poranek... niezależnie czy świeci słońce czy pada deszcz.

- Zdaję sobie sprawę z faktu, że nigdy nie wiem z kim się ostatni raz widzę czy słyszę, komu patrzę w oczy ostatni, czy mówię, że kocham... nie rozstaję się nigdy w kłótni, gniewie. To bardzo ważne jest.

- Odpuszczam sprawy, gdy nie mam siły, możliwości kontroli czy są niezgodne z moim odczuwaniem. W ten sposób unikam presji w tyle głowy, że koniecznie... że coś zrobić muszę.

- Daję sobie czas na przemyślenia, podejmowanie ważkich decyzji. Ten czas pozwala na eliminację większości błędów. Tym samym jeden problem mniej.

- Wybaczam sobie. Gdy uczynię coś niedobrego, to poprzez poczucie winy, mobilizuję się do zadośćuczynienia tego niezgodnego choćby tylko w moim przekonaniu, zachowania i wtedy... przebaczam sobie. To prawidłowa regulacja emocji negatywnych, która pozwala na pozbycie się zaburzeń lękowych czy poddaniu smutnemu nastrojowi.

- Nagradzam siebie, nie żałuję na przyjemności. Tutaj paleta możliwości jest szeroka i barwna. A w związku z tym, że otaczam się tylko przyjaznymi osobami, to one również nie próżnują i każdego dnia wywołują uśmiech na mojej twarzy. A nic tak nie robi dobrze na pielęgnację twarzy jak uśmiechanie się i zębów pokazywanie :-))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

- Kocham, kocham wszystko co dobre i piękne. Kocham też brzydotę jeśli jest czuła i tkliwa.

To wszystko sprawia, że dbam o zdrowie, a co za tym idzie wygląd, fizyczną sprawność.


2. Zdrowie i sprawność fizyczna, za którą idzie rozwój intelektualny.

- Choroba nie wybiera. Prędzej czy później do nas się dobiera. Po kilku dekadach w miarę spokojnego życia w tym wymiarze zdrowotnym i na mnie przyszła kryska. Ale nie będę tym nikogo emanować... korzystam ze wszystkich możliwych sposobów, żeby ból nie był moim kompanem. Robię badania potrzebne, masaże, suche igłowanie, nerwów blokowanie, smarowanie, ćwiczenia i wszystko inne. Po to tylko by komfort życia był odpowiedni dla mnie. Bym nie żyła bez radości, jak roślina, tylko była jak burza silna, jak słońce gorące... z uśmiechem i dowcipem na ustach.

- Kremy, balsamy, olejki nie są mi obce. Wprost przeciwnie, codziennie są obecne w mojej dbałości i o wygląd trosce. Bo wygląd i strój wzmacniają siłę naszego przekazu. A dla mnie osobiście, nie ukrywam tego wcale, dodają pewności siebie. W ten sposób pielęgnuję swoją kobiecość, którą doceniam i kocham. Dodaję sobie w ten sposób energii, siły, motywacji do działania.

- Ale, żeby się pielęgnować, to trzeba żyć i stosować profilaktykę.  

                            - co dwa lata mammografia

                            - co pól roku cytologia

                            - kolonoskopia nie jest przyjemna ale potrzebna 

                             - dentysta co pół roku

                            - morfologia, w tym badanie tarczycy i wątroby

                            - EKG by sprawdzić, czy to serce dobrze bije 

                            - USG brzucha, gdy boli nie wiadomo czemu

                     - rezonans kręgosłupa czy głowy, gdy lekarz zaleci, bo kręgosłup z bólu do ziemi przytyka, a głowa na szyi nie chce się utrzymać. A jeśli nie zechce skierować Cię na te badania?

To o wszystko trzeba zawalczyć, gdy lekarz nawet Cię zbywa, bo Ty znasz swoje ciało i sama czujesz, że powinnaś je zbadać, bo coś ewidentnie w nim nie gra tak jak trzeba, albo fałszywie bodźce odbiera. Należy lekarza przekonać, że mimo iż zdrowo wyglądasz, to w środku Twoja machina nie działa jak trzeba i ty Tak zepsuta nie możesz działać. Wiem, że to trudne, ale na szali masz soje zdrowie i życie, na drugiej pokonanie nieczułości przedstawiciela Ochrony Zdrowia, która opiera się o koszyk NFZ-tu.

- Dobre i smaczne odżywianie plus witaminy: D3, Magnez, zestaw witamin B... ja jeszcze zażywam Koenzym Q 10 

- warzywa, owoce i dwa litry płynów dziennie (co najmniej 2 ;-))

- 10 tysięcy kroków dziennie... co w moim przypadku, ostatnimi czasu nie bardzo się udaje. Ale niewątpliwie ruch to zdrowie i to nie jest pusty slogan. Ruch poprawia nie tylko naszą wytrzymałość fizyczną, ale poprawia samopoczucie, nastrój. Że wspomnę jeszcze, utrzymanie odpowiedniej wagi ciała.


ZBALANSOWAĆ SWOJE  ŻYCIE

CZYLI: praca i owszem, ale praca, która jest pojmowana jako narzędzie, a nie cel naszego życia. Powinna być zrównoważona z odpoczynkiem, rozwojem intelektualnym, czyli korzystaniem z dóbr kultury jakimi jest kino, teatr, czytanie książek, sporty różnego rodzaju jeśli lubimy, pasje, które dodają nam smaku życia. Czas dla siebie samego, by popluskać się w wannie, pośpiewać pod prysznicem... zależy, kto co lubi. Troska o siebie jest bardzo istotna, bo lepiej zapobiegać niż leczyć, stąd relaks to podstawa po stresującej pracy. Chyba, że ta praca jest przyjemnością i pasją jednocześnie... ale z niczym nie należy przesadzać. Balans czyli równowaga w naszych działaniach.


STARA KOBIETA UWAŻA, ŻE:

Lepiej...

- wydawać pieniądze i mieć czas na utrzymanie swojego zdrowia niż wydawać pieniądze na jego odzyskanie i tracić czas na wizyty u lekarzy;

- żyć swoim życiem, nie marnować czasu na życie innych;

- nie czekać na dobry moment, tylko korzystać z tego, który aktualnie trwa.

Zaniedbywanie zdrowia i dobrych relacji z ludźmi wraca się czkawką, z którą trudno się walczy.

Uśmiechaj się, w każdej chwili uśmiechaj się, nawet gdy jest to uśmiech przez łzy. Dla zachowania zdrowia potrzebujemy emocjonalnej różnorodności, autentyczności życia. Umiejętność ich przeżywania wzmacnia naszą odporność. I emocje, pozytywne emocje, które sprawiają, że nasz organizm funkcjonuje prawidłowo i chce żyć.

    `

NIE CZEKAJMY AŻ

wybije godzina 12-sta i zmieni się cyfra roku. Zacznijmy nasz kalendarz "Dbałości o siebie" już dziś. Nie czekajmy ani chwili. Każdego dnia wpisujmy jedno choć działanie, a najlepiej dwa, które uczyniliśmy dla dobra siebie. I tak przez 365 dni... 365 dobrych działań dla pielęgnacji siebie. Później przejdzie to nam w nawyk. I następny rok, wspólnie ogłosimy  np. ''Rokiem  Zwycięstwa nad marazmem swoim"? Tak nad marazmem, bo często tylko dlatego nie dbamy o siebie, bo jesteśmy tak zmęczeni pracą, dotychczasowym życiem, codziennymi obowiązkami zaaferowani, że nam się po prostu nie chce. Zestresowani różnymi sprawami, stajemy się apatyczni i niezainteresowani dbaniem o siebie. Jak to ujęła moja schorowana znajoma Beata, że  "już jej nie zależy, bo i tak prędzej czy później to do piachu pójdzie". Na to ja jej krótko, sarkastycznie, że "przecież tak lubisz innym sprawiać przyjemność, to niech te robaki co będą w piachu, też mają z Ciebie jakąś radochę, jak już tam u nich zagościsz, więc dla nich zadbaj o siebie"  ;-))  - A teraz tylko stękasz i innych do siebie zniechęcasz - dodałam. - Zawalcz o siebie, albo już więcej do Ciebie nie przyjdę - zagroziłam. Następnego dnia poszła do fryzjera. Wiem, że ten wysiłek dużo ją kosztował. Spojrzała w lustro, nawet się podmalowała. Zadzwoniła do mnie, że zaprasza mnie na kawę, ale mam coś przynieść z sobą do niej, bo nie zdąży nic już kupić. Poszłam. Z przyjemnością odebrałam Beatkę w nowej fryzurce, z rozpromienionymi oczami, i chyba nowej sukience (?) Obiecała, że wyjdzie do ludzi i zacznie dbać o siebie... już następnego dnia jest umówiona u osteopaty, żeby zaradził coś na jej uporczywy ból ramion i karku. - To dobry kierunek Beatko - będzie dobrze :-)) 



W MOIM KALENDARZU

Wczoraj zapisałam: Wykonałam sobie masaż całego ciała szczotką soniczną, a potem wklepałam balsam z żurawiny. Po skończonym zażywaniu antybiotyku, rozpoczęłam probiotyczną akcję wyrównawczą na jelita, preparatem Lakcid Forte.

Dziś zapisuję: zrobiłam sobie domowe spa, wklepałam sobie maseczkę odżywczą na twarz, po uprzednim peelingu migdałowym, pod oczy i na powieki nałożyłam super krem L'Oreal, który już dawno sprawdził się u mnie.- Napisałam też tekst dla Was, który jednocześnie jest dla mnie, bo mi przypomniał, że też powinnam pamiętać uważniej o dbałości o siebie :-) 

Jutro mam zamiar wrócić do książki "Zły" Tyrmanda, przy herbatce białej i kawałku tiramisu, które sama wykonam :), bo robię je cudowne, co bez fałszywej skromności stwierdzam ;-) I jutro w kalendarzu napiszę o tym.

Jeśli w końcu pójdę do kina na film "Gucci", też to wpiszę do kalendarza, bo bardzo mi zależy by film ten obejrzeć. To będzie dobre dla mojej pielęgnacji siebie, jeśli chodzi o aspekt intelektualny. A że nie pójdę sama, to jeszcze dodatkowy atut dla dbałości o serdeczne emocje :-) 

ZAPISUJMY Co dla siebie zrobiliśmy i co nas dobrego spotkało. Taki rytuał miły :-)

Co nas dobrego w danym dniu spotkało, a w podsumowaniu, po całym roku, stwierdzimy tylko jedno: szczęściary jesteśmy i tyle :-)))) Zapisujmy, bo czasem nie zdajemy sobie sprawy jakie jesteśmy szczęśliwe i niepotrzebnie narzekamy. A narzekanie w żadnym punkcie nie pomaga w dbałości o siebie. Bądźmy jak Beatka przejrzyjmy na oczy, zadbajmy wreszcie o siebie :-)


WSZYSTKIM  moim Czytelniczkom i Czytelnikom, bo i Panowie czytają, tylko w komentarzach się nie objawiają;-) ale ja to wiem:-) Tak więc Wszystkim, nie będę wymieniać z imienia czy nicka, bo nie chcę kogoś pominąć... Wszystkim Z Okazji zbliżających się Świąt i Nowego 2022 Roku, życzę by pozwolili sobie na szczęśliwymi być. Nie ograniczali się w tym poczuciu szczęścia. Ostatni moment dajcie sobie na to, żeby wykrzyczeć, wypłakać wszystkie krzywdy, smutki i podnieść głowę z krzykiem innym: Będę dbać o siebie i wszystko zmieni się! :-)Szczęśliwa(y) jestem od dziś:-)))))

*Ten tekst dedykuję szczególnie przyjaciółce Sylwii i córce Alicji. Dbają o wszystkich, tylko o sobie zapominają.

17:33:00

Stara Kobieta i Stara Miłość (ważne przeżycie)

Stara Kobieta i  Stara Miłość (ważne przeżycie)

    Jemy kolację w pewnej małej, klimatycznej restauracyjce. Nie jestem głodna, więc zadawalam się paroma łyżkami zupy i kilkoma plasterkami ogórka, co wywołuje uśmiech na twarzy mężczyzny, zdaję sobie sprawę, że odczuwalna jest moja trema, trema przed tą rozmową. Wszystko co robię, jak się zachowuję, to po to by zyskać sympatię tej osoby. 
    Rozmowa jest lekka i zabawna momentami, i często schodzi na temat seksu. W tej sytuacji trochę spuszczam z tonu, bo On nie spuszcza ze mnie wzroku. Czuję, że mu się podobam i czuję, że on pragnie czegoś więcej niż patrzenia na mnie i słuchania dźwięcznego świergotu. Po tylu latach znajomości, oczekiwania nastąpił ten moment, kiedy On już nie chce być dręczony, tylko otrzymać to na co tak długo czekał. Uśmiecham się do Niego nieco zawstydzona, kiedy wkłada mi swą rękę między moje nogi. 
    Patrzy przy tym pytająco i wyzywająco jednocześnie. Pochyla mi się do ucha i szepcze wspominając nasze poprzednie spotkania: "Jesteś tak samo wspaniała, jak byłaś w latach 90-tych i mnie nie chciałaś". - To nieważne, ja nie muszę być zaspokojony, ale dla mnie liczy się Twoja przyjemność. - Patrzy na mnie przenikliwie.
Tymi słowami wraca do mnie świadomość, którą na chwilę straciłam po wypiciu chłodnego wina, ta świadomość, że w jakiś sposób On mną rozporządza i obezwładnia. Już bez skrupułów jego ręka głębiej jest w moich majtkach. Za chwilę ta ręka wraca i obejmuje czule moje ramię. Jest to ten rodzaj czułości, który wzrusza i otumania. 
On jest przystojny, inteligentny i osobliwie uroczy. Tacy mężczyźni, w tym wieku, wybierają młodsze dziewczyny. A tu ja? Co ja tu robię?
- Chciałbym się z Tobą kochać, tak jak to kiedyś robiliśmy... nie chciałaś mnie, bo miałaś rodzinę.
Teraz jest inny czas, teraz to może być nasz czas. Nie zastanawiaj się, bo mamy go mniej niż przeszło 20 lat temu.
    Dalej siedzimy przy stoliku, On wpatruje się we mnie bez przerwy, gładzi moją dłoń i nie pozwala unieść do ust filiżanki z kawą. Nagle przyciąga tak mocno moją rękę do siebie, że kawa z filiżanki wylewa się na obrus, a jego usta przyciskają moje wargi. Gdzieś z tyłu głowy odczuwam zakłopotanie, ale całą sobą lgnę do niego szczerze i mocno.
I znowu ten ciepły oddech do ucha i szept wibrujący: "Zostań ze mną, bądźmy ze sobą".
    Zastanawiam się czy to gra Jego, czy naprawdę po tylu latach chce być ze mną? Marzę o tym, żeby tak było. Nie protestuję gdy zaczyna klęczeć przede mną, kładzie mi swoją głowę na me kolana. I chociaż tylu ludzi to obserwuje, nie jestem speszona, tylko skupiona na tym wyjątkowym momencie.
Daję mu delikatnie znać, by wstał, bo ja zgadzam się, byśmy tak trwali jakby tej wieloletniej przerwy nie było. Całuję go w czoło i oczy, on trzyma mnie za dłonie i przytula do serca. Kątem oka widzę jak jakaś kobieta obrzuca mnie spojrzeniem, w którym konsternacja miesza się z litością, ale nie robi to na mnie żadnego wrażenia. W jednej chwili stałam się zimna i obojętna, na tych co mnie obserwują, Jakbym była znieczulona. Było mi wszystko jedno, bo byłam w gorących ramionach mężczyzny, którego erekcję czułam poprzez gruby materiał spodni. 
- Jesteś moim prezentem, już nie pozwolę Ci uciec. Będziesz ze mną. Po tych słowach wraca do mnie obraz: 1996 rok, Warszawa, dworzec, wsiadam do pociągu, On zbiega po ruchomych schodach... - Kocham Cię - krzyczy - Nie odjeżdżaj.
Odjechałam, bo tak wtedy trzeba było. Łzy i ogromne poczucie smutku, i ciężar tajemnicy, którą na lata musiałam zachować. 
    Dzisiaj leżę koło niego. Śpi. W świetle wpadających promyków słońca obserwuję jego twarz, rysy nosa, zamknięte powieki lekko drgające i usta wydające cichutki jak u dziecka odruch ssania. Blond-siwiejące pokręcone włosy na białej poduszce, wyglądają jak gruby złocisty haft. Chcę zapamiętać ten obraz? Nie! Chcę go widzieć codziennie.
Nie cierpię już katuszy zastanawiając się co zrobić, jaką podjąć decyzję. Nie mam na nie czasu.
Niski, aksamitny, urzekający głos z wyjątkową wymową "r'' - przerywa moje rozmyślania.
- Przytul się do mnie kochana, jest jeszcze tak wcześnie. Przyciąga mnie do siebie. Czuję jego palce na moich plecach i oddech we włosach. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. W dole brzucha odczuwam skurcze. Czuję się bezpiecznie i jestem szczęśliwa.

PUENTA - dla prawdziwego uczucia nigdy nie jest za późno. Nie wiem czy jeszcze pożyję 5 lat, 10, a może krócej, więc nie ma już zastanawiania... trzeba chłonąć życie :-))




17:29:00

Wypały i niewypały z Femme Luxe

Wypały i niewypały z Femme Luxe
I znowu o tym Femme Luxe...
Pod ostatnim postem o rzeczach z Femme Luxe doszły mnie słuchy, że zdarzyło się, że naliczone zostało cło na wysłaną przesyłkę... i pojawił się ciężki orzech do zgryzienia, bo zgłosiła się do mnie znajoma, która stwierdziła, że chętnie by coś dla siebie z rzeczy od Femme Luxe wybrała - zaniepokojona jednak pozyskanymi informacji, uprzedziłam ją, że ryzyko cłowe istnieje... mimo to się zdecydowała i szczęśliwie bez cła się obyło. Udało się bez cła, choć nie wszystkie rzeczy wyglądają tak jak prezentowało się to na stronie internetowej. Mimo, że w Femme Luxe możemy znaleźć różne produkty, moje zamówienia czy to dla mnie, czy to dla córki czy dla znajomych w większości oscylują wokół dresów i tym podobnych zestawów / women's loungewear sets, w których potencjalna różnica rozmiarowa nie będzie tak mocno widoczna. A jak wiadomo - przy takich zamówieniach, trochę w ciemno, z rozmiarami bywa różnie. Dlatego też zawsze waham się i inne potencjalnie zainteresowane rzeczami z Femme Luxe osoby zachęcam raczej do wybierania produktów oversize niż obcisłych sukienek jak małe czarne / little black dresses, sukienki midi / midi dresses czy dżinsowe produkty/ ripped jeans for women, które się nie rozciągają. Tak też więc i tym razem wybór padł głównie na dresy.



Rudy zestaw - bluzeczka, spodnie i sweterek / Rust Sleeveless Tank Top, Oversized Midi Cardigan & Joggers Three Piece Knitted Loungewear Set - Lar - moja córka w tym roku stała się prawdziwą "jesieniarą" - odcienie żółtego, rudy, brązy, beże... pokochała swetry i wiedząc, że realizuję takie zamówienie, wypatrzyła sobie ten rudy zestaw - na zdjęciach zamieszczonych na stronie wyglądał fantastycznie. W rzeczywistości jednak okazał się kiepskiej jakości, bardzo cienki i zdecydowanie nie nadający się na zimne jesienne czy zimowe dni. To całościowy outfit, którego największym atutem jest kolor, który jest naprawdę piękny. Jednak do noszenia dopiero wiosną... i obawiamy się z córką, że może to być wyjście jednorazowe, bo wnosząc po materiale - przeżyje co najwyżej trzy prania ;) 



Zestaw bluza z kapturem i spodnie w kolorze khaki / Khaki Zip Up Hoodie Cuffed Joggers Loungewear Set - Sibyl - najlepszy jakościowo produkt z tego zamówienia, w składzie znajdziemy bawełnę i poliester, na szczęście w przeważającej ilości bawełnę (65%). Dres jest mięciutki i dobrze wykończony. Wygodna bluza z kapturem i kieszenią oraz spodnie dresowe zwężane ku dołowi, zakończone ściągaczem. To zestaw idealny na domowy dzień czy wyjście po zakupy, świetny na każdą porę roku. Znajoma bardzo go sobie chwali i pranie już też przetrwał. 



Czarny zestaw bluza oversize ze spodniami / Black High Neck Balloon Sleeve Frill Hem Jumper Flare Leg Loungewear Set - Sigrid - zacznijmy od tego, że spodnie, które przychodzą w zestawie to inne spodnie niż te zaprezentowane na stronie... co jest zdecydowanie minusem tego zestawu, ponieważ przysłane spodnie nie komponują się z tą bluzą tak dobrze jak te widoczne na stronie. No ale ok. Pomińmy to ;) W końcu... darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby....? Ano jednak zagląda się. Przysłane spodnie... mają tak wąską nogawkę, że nadają się chyba jedynie dla rozmiaru XS/S, a przecież zamówiony zestaw miał być w rozmiarze M/L. Bluza natomiast jest wygodna i ma bufiaste rękawy. Skład jednak mocno rozczarowuje, to prawie w pełni poliester. Znajoma jest rozczarowana, ale wiedziała przed zamówieniem, że z jakością może być różnie, więc pretensji nie ma. W końcu darowanemu koniowi...-;) Bluza wygląda efektownie, ale przez swą sztuczność ani dobrze nie grzeje ani nie daje pozytywnych odczuć podczas dłuższego noszenia. 


Beżowy zestaw sweter i spodnie / 
Stone Off The Shoulder Jumper & Drawstring High Waisted Joggers Knitted Loungewear Set - Christina - nie tylko mojej córce zamarzył się taki jesienny zestaw, na szczęście ten wybrany przez moją znajomą, w kolorze beżowym / kamienia, okazał się dużo lepszej jakości niż ten wybrany przez moją córkę. Dobrze wykonany, mięciutki, w składzie bawełna i oprócz tego, że ładny i dobrze wykończony, także ciepło dający - nadający się do noszenia również jesienią pod jakiś gustowny płaszczyk.  

Jak widzicie - było różnie, z jakością, z rozmiarami, ze zgodnością ze zdjęciami widocznymi na stronie... czyli jak zawsze. Można powiedzieć, że wynik 2:2 - dwa bardzo dobre wybory i dwa nie do końca udane. Nie ukrywam przed Wami, że wybór tych czterech zestawów możliwy był właśnie w zamian za powyższy post - znajoma z dwóch zestawów bardzo się ucieszyła, ten czarny okazał się lekkim niewypałem, Alicja - moja córka, natomiast rudy zestaw założy na wiosnę... i ma nadzieję, że przetrwa pranie. Ale chociażby dla radości znajomej z tych dwóch zestawów - warto było te parę słów naskrobać! :) 
Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger