Czasami dzieje się tak, że dostajemy w prezencie kosmetyk marki, o której nigdy wcześniej nie słyszałyśmy... a tu kurczę okazuje się, że niedługo koleżanka ma urodziny, a my nie mamy dla niej prezentu. Ręka czasami niektórych świerzbi, żeby taki prezent puścić dalej w świat ;) Dziś będzie jednak o serum luksusowej marki, który warto zostawić na własnej półce, stosować regularnie i cieszyć się efektami. Ten post będzie także dla Was przydatny, jeśli szukacie produktu na prezent dla osoby, która na pewno skontroluje... czy na pewno na jego zakup nie wydałyście za mało ;) Serum EGF + FGF, czyli ampułka przeciwzmarszczkowa marki Lanbelle, którą moglibyśmy w drogerii ustawić obok takich jak La Mer i Bioeffect... ceną niekoniecznie zachęca ;) Obecnie w promocji kosztuje 250 złotych (ze względu na termin ważności do końca października, jednak jeśli zapiszemy się do newslettera na pierwsze zakupy otrzymujemy 10% rabatu), a w cenie regularnej 430 złotych za 20 ml.
Ampułka przeciwzmarszczkowa Lanbelle zawiera bezzapachową formułę, nadaje się do każdego rodzaju skóry, a jej zadania stanowią: redukcja widoczności zmarszczek oraz poprawa elastyczności i jędrności skóry. Podstawę jej działania stanowi naturalny wyciąg z wąkroty azjatyckiej, który wspomaga autoregenerację skóry. Nie zawiera sztucznych barwników, alkoholu, chemicznych środków konserwujących i aromatów. Stosowanie tego serum zawierającego tzw. czynniki wzrostu powodujące namnażanie się komórek powinno być unikane przez osoby z wysokim czynnikiem ryzyka nowotworu skóry, ponieważ... może dochodzić także do namnażania tych nieprawidłowych komórek. Oprócz wąkroty azjatyckiej w składzie znajduje się też między innymi beta glukan odpowiadający za właściwości kojące i łagodzące oraz sól kwasu hialuronowego (w tej postaci kwas jest dostępniejszy dla skóry), która pozytywnie wpływa na nawilżenie i pielęgnację zmarszczek.
Produkt należy nakładać na oczyszczoną i stonizowaną skórę twarzy - wystarczy zaledwie kilka kropli ;) Ja stosuję go na noc, choć równie dobrze... (a nawet lepiej!) można używać go dwa razy dziennie :)
Ampułka przeciwzmarszczkowa Lanbelle to pierwszy tak profesjonalny koreański produkt do pielęgnacji twarzy, jaki znalazł się w mojej kosmetyczce. Muszę przyznać, że już sam jego skład robi wrażenie - jego podstawy nie stanowi woda, a wyciąg z wąkroty azjatyckiej. W kompozycji znajdziemy produkty niepodrażniające skóry, a w tym oprócz tych wymienionych powyżej np. monogliceryd kwasu kaprylowego, który jest emolientem chroniącym skórę przed utratą wody. Zmiękcza skórę, wygładza i działa natłuszczająco. Naprawdę... to chyba jedyny produkt, które skład przeanalizowałam tak dokładnie ;)
Dla zainteresowanych, skład: Centella Asiatica Extract, Aqua/Water, Glycerin, 1,2-Hexanediol, Sodium Levulinate, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Sodium Anisate, Glyceryl Caprylate, Disodium EDTA. Sodium Hyaluronate, Allantoin, Betaine, Beta-Glucan, Ethylhexylglycerin, sh-Oligopeptide-1, sh-Polypeptide-1
Jak serum zadziałało na moją skórę? Bardzo dobrze! Zero podrażnień, bardzo dobre nawilżenie. W ostatnim czasie zaczęłam przykładać dużo większą wagę do jakości stosowanych przeze mnie produktów na twarz... jak to powiedzieć... z czasem coraz bardziej zależy mi na zachowaniu jej w jak najlepszym stanie :) Kosmetyk Lambelle jest wygodny w aplikacji, pięknie się wchłania i co najważniejsze... producent nie obiecuje nam cudów ;) Padają liczby, jednak są to liczby na poziomie zmiany na lepsze w aspekcie kilkunastu procent po miesiącu stosowania, a nie historie o tym jak to nasza twarz stanie się niesamowicie gładka jak po wyprasowaniu żelazkiem ;) W trakcie stosowania tego produktu odczuwam poprawę napięcia skóry, nawilżenie i ogólne poprawienie kondycji twarzy, które jest zauważalne np. w kwestii jej kolorytu i rozświetlenia. Należy także dodać, że jest niezwykle wydajny! Przy miesięcznym codziennym stosowaniu... z buteleczki uciekło niecałe pół opakowania :)
Ampułka Lanbelle to bardzo dobry jakościowo produkt, który zachęca do zakupu nie tylko swoim składem, estetycznym opakowaniem, ale przede wszystkim działaniem. Ukojenie cery, poprawa jej nawilżenie i uelastycznienie - czyli działanie, które daje wspaniały efekty idzie w parze z czynnikiem demotywującym, w postaci ceny. Jednak... tak jak napisałam już na wstępie - to wspaniały pomysł na chwilę luksusu dla siebie lub w postaci prezentu dla wymagającej kobiety lub mężczyzny (mężczyźni także mogą o siebie dbać!) :) To może być pierwsze spotkanie z koreańskimi kosmetykami, może być to również udana kontynuacja tej znajomości. Jeśli jeszcze nie miałyście do czynienia z kosmetykami koreańskimi - możecie zacząć od tańszych produktów (dużo tańszych ;)) jak np. maski w płachcie. Więcej informacji możecie znaleźć na stronie: https://4seasonsbeauty.pl/koreanskie-kosmetyki/. Znajdziecie tam także więcej informacji o samej marce Lanbelle :) W tym miejscu muszę jeszcze dodać, że nie byłabym sobą... gdybym jednej rzeczy nie sprawdziła ;)
W Polsce tę ampułkę możecie dostać jedynie w sklepie powyżej, a jej cena po porównaniu ceny z rynkiem światowym... nie jest wygórowana ;) Za 15 ml należy zapłacić: w Wielkiej Brytanii od 70 do 100 funtów, w Grecji 118 euro, we Włoszech od 90 do 100 euro. Z tym, że przypominam..., że w Polsce mówimy o opakowaniach 20 ml :) Także okazuje się, że chociaż myślimy "drogo" w rzeczywistości w porównaniu do cen kosmetyków tej marki na świecie... polska cena już tak nie szokuje. Patrząc także na ceny dobrych jakościowo kosmetyków - serum Lanbelle nie wyróżnia się negatywnie pod kątem cenowym, a jakościowo nie zawodzi! Jakość idzie w parze z większym zubożeniem portfela, ale myślę, że może stanowić zamiennik kremów Estee Lauder itd., za które musimy zapłacić podobne kwoty. :)