KOLEJNY KONIEC ROKU
I kolejne przemyślenia z nim związane. Może banalne, na pewno roztrzepane, ale moje własne i subiektywne przeraźliwie. Cieszę się, że kończy się ten dwójkowy rok, o którym wszystkim wieszczyłam, że to paskudny będzie rok... i nie lubię mieć racji, lecz bez satysfakcji stwierdzam, że ją miałam niestety. Ale to mój problem... jeden z tych najmniejszych.
BĘDZIE TROCHĘ ŚMIESZNIE, TROCHĘ TAK SOBIE w alfabetycznej kolejności.
Są ludzie, a też niekiedy my sami się do nich zaliczamy, że mamy problemy, które tylko śmiech budzić mogą. I daj Boże jak najwięcej tylko takich przeciwności codzienności.
Tak naprawdę, to największy problem, można tak obrócić by śmiech był na sali.
Trzeba działać w zakresie śmiechowym, bo śmiech jest dobry na wszystko i tylko on może wielką ulgę przynieść.
STĄD PRZEKAZUJĘ MOJE MYŚLI - niezłote, nie za bardzo wyjątkowe, nawet truistyczne niekiedy, ale w przewadze optymistyczne.
Zatrzymam się na tych, które teraz akurat, jakieś tam świtają w mojej Starej Pustej Głowie.
Problem taki mam, czy to tylko o problemach, te moje przemyślenia, czy tak ogólnie kiełbie we łbie, które wydostać się chcą (?) Sami to ocenicie ;-))
A - AMBARAS, taki to jest, żeby dwoje chciało naraz. To dopiero zagwozdka, którą w dwuwierszu ujął składnie Boy-Żeleński... chciało, a nie mogło? "Chcieć, a nie móc" jest znacznie gorsze od "móc, a nie chcieć". Bardzo wiele chcę, ale obiektywnie rzecz biorąc... nie mogę już :-( Lecz szczęśliwa będę dalej, a jak się nie da, to sobie to wszystko narysuję!!! I sprawa rozwiązana :-)
B - BABCIA. Gdy zrozumiałam wszystko co do mnie mówiła moja babcia, ile racji miała... sama zdążyłam być babcią. Oby to było przestrogą dla młodych w peselu ludzi :-)) by się pośpieszyli z przyswajaniem wiedzy.
C - CZAS SZCZEROŚCI - szczerość to taki rodzaj prawdy, który daje mi poczucie wolności, który niekoniecznie dobrze wpływa na innych, ale mój wiek przesunął granice odwagi i wstydu... choć czasem wolę milczeć.
D - DOWCIPY dodają smaku naszemu życiu... ostatnio słyszałam taki o wieku kobiet :-) i dowiedziałam się, że kobieta między 50-tym a 60-tym rokiem życia jest jak Rosja. Wszyscy wiedzą gdzie to jest, ale nikt nie chce tam jechać. A jeszcze do pięćdziesiątki kobieta była jak Europa: po dwóch wojnach światowych wykorzystana, ale wciąż piękna. I tak w tył idąc aż do Azji pięknej, lecz nieodkrytej do końca, o kobiecie w wieku 20 lat, a 30-tka gorąca jak Afryka.
Po sześćdziesiątce (?) o takiej kobiecie żadnego słowa w tym kawale nie było, tak jakby kobieta 60-tka niewidzialna była... ;-) Dlatego ja, swoje tu trzy grosze dodam i sprostuję... - po 60-tce kobieta jest jak Antarktyda - nie należy do nikogo, żadnego rządu nie ma nad sobą, chociaż ciągle jeszcze znajdują się tacy, co roszczą sobie prawa do niej :-))
E - EMERYTURA moja - jest taka śmieszna, że gdy patrzę na nią, to śmiech mnie od razu ogarnia. A, że śmiech to zdrowie, to ja czuję, że zbliżam się do nieśmiertelności :-))
F - FORTUNA - byłam i jestem bogata... tyle, że teraz inaczej niż kiedyś. Nawet teraz bardziej niż kiedyś... opływam w nadmiar... srebro i stal we włosach, złote krążki w portfelu ;-)), tłuszcz wysokiej klasy w arteriach, cukier we krwi, gazy w jelitach i nawet pętla wokół mojej wątroby jest wyjątkowa (może ktoś na vindet kupi?) i do tego serce szczerozłote, śruba platynowa w stawie skokowym lewym... eh, tylko pozazdrościć :-)
G - GRZECH - jest obecny wśród nas i to ludzie te grzechy szerzą i tak mamy politykę bez zasad, naukę bez człowieczeństwa, wiedzę bez osobowości, przyjemności bez sumienia, bogactwa bez pracy... itd.
H - HIPOKRYZJA - Najbardziej to, hipokrytów nie znoszę, mam alergię na nich... tych co pod figurą modlą się czule, a wieczorem w domu i bez zbędnej czułości, leją żonę. Gardzę tymi, którzy co innego myślą, co innego mówią, a na końcu co innego robią... a nie są politykami czy aktorami ;-)
I - IDIOTA. Każdemu zdarzy się spotkać takiego. Dorosłam do tego, że nie kłócę się już z idiotami. Zniżanie się do ich poziomu nie jest zdrowe dla mojego kręgosłupa, a potem i tak wychodzi na to, że idiota pokona mnie swoim doświadczeniem zidiocenia :-))
J - JESTEM - Jestem tym co myślę - dzisiaj wolnością i odwagą... ale był czas, że bezradnością i lękiem byłam. Nie muszę być jak inni... chcę być sobą.
K - KILOGRAMY - z nimi nie jest tak jak z zaufaniem, które trudno zdobyć, a łatwo stracić. Jest odwrotnie zupełnie. Ale udało mi się :-) straciłam je (kilogramy, nie zaufanie). Jeden problem mniej :-)) choć powstał następny... klamerki muszę zorganizować, by pospinać pewne elementy skóry :-)))
L - LEŃ - ogarnia ostatnio mnie - nie chce mi się nic i długo mi zabiera zabranie się do pracy... za to odkładanie jej i robienie czegoś w zamian, byleby do tej właściwej nie zabrać się... oo.. zaczynam być w tym mistrzem i to mi fantastycznie idzie. I co? Odpuszczam sobie :-) - to taki prezent bez okazji. Prezentem Wolnościowym bym go nazwała :-))
Ł - ŁZY - obecne są w moim życiu, to łzy wzruszenia, gdy dobro do mnie przychodzi, to nie umiem inaczej niż łzami wzruszenia wyrazić swoje podziękowanie... wdzięczność.
M - MÓZG - czasami mi się wydaje, że niektórzy niewiele korzystają z niego, albo, że jest on bezobjawowy u wielu osób. Może trzeba by jakiś kierunek na studiach uruchomić, jak korzystać z niego i do czego służy :-))
N - NIEDOMYKAJĄCA SIĘ SZAFA od masy ciuchów - to nie lada jest problem, ale czyż nie większym jest ten, że i tak ubrać nie mam się w co :-))
O - OBECNOŚĆ - doszło do mnie, że gdy niepotrzebna jest nam czyjaś obecność by kochać, to nieobecność niczego nie zmienia.
P - PANOWANIE - niekiedy je tracę. I nie to, żebym od razu niemiła była, czy chamska wręcz... w każdym razie sztuczna nie jestem i gadam wprost :-))A jak wyczerpie mi się pakiet dobrego wychowania i mojej stalowej cierpliwości, to się odwracam i "spadaj" mówię... niezwykle miło.
R - ROMAN - mój drugi mąż, którego się efektywnie ze swego życia pozbyłam. To problematyczny gość" ale dzięki niemu wyleczyłam się z wielu chorób... np. wzrok mi się poprawił i nauczyłam się jeszcze bardziej liczyć - liczyć na siebie :-)) Jestem mu wdzięczna za to :-)
S - SOCIAL MEDIA to świetne miejsce do dzielenia się informacjami, przemyśleniami i newsami, lecz prawdziwe są tylko te momenty gdy dotykamy, widzimy, wąchamy, smakujemy... bo tylko takie nas wzbogacają i tylko w takich jest prawdziwe życie... na takie życie stawiam :-))
T - TABLETKA NA SEN jest dla mnie nieodzowna od lat wielu. Jednak zażycie jej z pigułką na przeczyszczenie jelit przed kolonoskopią, to naprawdę nieśmieszne połączenie :-))
U - UZALEŻNIENIE - mam. Jestem uzależniona od środków nasennych... inaczej w ogóle nie śpię, nie zasnę. Próbuję z tym skończyć każdego dnia, ale to z górą już 10 lat się zebrało. I łatwo powiedzieć : weź się w garść! W garści to ja jestem, w garści uzależnienia tego i poczucia, że coś mi umknęło.
W - WIERNOŚĆ, ta najważniejsza to ta względem siebie, czyli z pełną powagą potraktowanie siebie. Wtedy nie pozwolimy, żeby ktoś zniszczył nas... dzięki takiej wierności możemy lepiej zatroszczyć się o innych.
Z - ZATRZYMAŁAM SIĘ na chwilę, wzięłam oddech, wykorzystałam swoją magiczną broń - świadomość własną i zamiast reagować na to co złego dzieje się wokół mnie - biorę długi oddech i zaczynam uczyć się odpowiadać, podpowiadać... samej urzeczywistniać swoje cele bez zewnętrznego narzucania mi woli i ZROZUMIAŁAM, że nie da się wszystkim dogodzić, choć nie wiem jak bardzo bym się starała ;-) Za to wk....ć kogoś, to idzie mi gładko :-)) Należy wybierać prostą do zadowolenia drogę :-)
Ż - ŻYCIE - "Nieważne ile życia przed sobą jeszcze mamy... ile życia w tym życiu mamy. A śmierć jest jak sen... codziennie wieczorem zasypiamy, wtedy jakby nas nie było. Jak umieramy to jest prawie tak samo.'' Tak tłumaczyła mi, małej Dorotce zagadnienie życia, moja Babcia Marynia. Mądra kobieta to była.
PRZEMYŚLENIA - każdy jakieś ma.
Prawdziwe, szczere lub ubzdurane, straszne i śmieszne, trudne i błahe, jakie sobie sam nakręci, albo los przyniesie w doświadczeniu. A może jakie sam sobie wykoncypuje? Wszystkie nie po to są by nas przygnieść do ziemi, ale po to, żebyśmy umieli docenić życie :-))
TO w końcówce roku każdego uświadamiam sobie, że znowu straty były, bo odeszli ludzie, których, choć blisko nie znałam, to lubiłam, bo byli krzynką mnie i właśnie stałam się mniejsza, i uboższa. Zbyt szybko wszystko minęło. Nie lubię Sylwestra, bo dla mnie to taki dzień, gdy tradycja każe bawić się i cieszyć się. Wiele razy już o tym pisałam, że nie znoszę takiego musu, a po drugie radość, że się starszym będzie... taka sobie jest... chyba, że się ma lat 20 czy 30, gdzie ciągle pod górkę jest. U mnie to z górki już i wszystko czynię by jak najdłużej ślizgać się po niej i nie tak szybko zjechać z niej :-)
Taki dzień gdzie naraz pogrzeb i narodziny, to nie moje klimaty są ;-)
CHOĆ tym razem bardzo się cieszę, że odchodzi ten 2022 rok i jestem pełna nadziei, że trójka zmieni wszystko od tegorocznego Sylwestra.
WAM WSZYSTKIM tego z całego serca życzę :-))))))
Myśląc zadręczamy siebie i sumienie, więc w tę noc Sylwestrową uderzmy w zapomnienie.
I tego też Wam życzę!!! Niech ten ROK BĘDZIE ROKIEM NADZIEI NA DOBRĄ CZUŁĄ ZMIANĘ!!!