11:58:00

STAROŚĆ TO LUKSUS :-))))

NIESTETY

Trzeba jej dożyć, żeby się o niej przekonać. I ja to szczęście absolutnie mam. STARA KOBIETA JESTEM I Ja absolutnie pogodzona z nią jestem.

W 6 PUNKTACH WAM TO OPOWIEM

1. Mogę być sobą na własnych zasadach i ubierać się tak samo na różowo jak i w popielatym dresie i tak gdziekolwiek mogę poczłapać. Mogę, chcę i nic nie muszę. Sobie tylko podobać się mogę.

2. Mam więcej czasu dla siebie... tylko nie wiem po co... trochę nieprzyzwyczajona jestem. Ale wszystko co robię, to z niczego tłumaczyć się nie muszę nikomu. A jakby co? To mogę zapomnieć ;-)

3.Nadziwić się nie mogę i prawo do dziwienia się mam absolutne, że kiedyś martwiłam się bzdetami (tak z perspektywy czasu na nie patrzę) i nawet dokładnie nie pamiętam po co (?). Dzisiaj postępuję inaczej.

4. Zmarszczki, obwisła tu i ówdzie skóra i błękitne żyłki prześwitujące przez pergaminową skórę - nowe to doświadczenie i nie zauważyłam kiedy się ono wydarzyło. Miłości, dramaty, problemy w pracy i z dziećmi... ach jak to dawno było. I te zmiany pracy, mężczyzn, diet, inspiracji modowych. Mogąc opierać się na tych historiach mogę budować się na nowo w nowym starczym wymiarze... nie żałując niczego!

5. Kiedyś nosiłam szpilki, teraz czasem też je zakładam jak mam fantazję choć podobać się nikomu nie muszę. Chyba, że mojej 4-letniej wnuczce imienniczce mojej, która potrafi zachwycić się wyglądem moim. 

6. I najważniejsza sprawa: mogę sobie mówić co chcę, bo trudno obrazić się na kogoś tak starego i w końcu miłego*, choć bardzo specyficznego ;-)

PODSUMOWANIE... zmiana  

w starości jest taka, że kiedyś świat stał otworem i wchodziło się w górę z mozołem, a teraz ta droga coraz krótsza i zjeżdża się po niej jak po poręczy schodów.

Ta wolność słowa i zachowania w starości jest najlepsza, bo nawet jak ktoś na mnie spojrzy z politowaniem... to mam bardzo wzrok już nie ten co (...) dziesiąt lat wstecz ;-) Wygodnie niedowidzieć i niedosłyszeć jest ;-))

JAK SIĘ CZUJĘ?

Wspaniale!!! (Choć tu boli, tu strzyka, przewlekle ściska Kochanek od dawna Pan B. ;-) Talii już nie mam, stopy mi za to urosły, przy ramionach wachlarze, więc mogę jakby co odlecieć... ;-) nie chodzę na randki, bo facetów takich już nie ma... albo na cmentarzu już, albo mają żony, a jak nie mają, to wciąż o nich pamiętają i porównywać chcą, a mnie to zupełnie nie interesuje. 

STAN UMYSŁU

Nigdy nie był tak dobry. Humanistka, dusza artystyczna, która we mnie ciągle grzmi jak burza z piorunami... otóż teraz zagadki matematyczne i podchwytliwe quizy wciągnęły mnie i jestem w nich nawet dość dobra i coraz bardziej żądna nowych wyzwań i sprawdzenia się. To mnie niezwykle jara :-))))

ODZYSKAŁAM SIEBIE NA NOWO W INNYM FORMACIE ZAISTE :-))))

* miła - tak subiektywnie siebie określam

JEDYNE CO MI W STAROŚCI NIE PASUJE

To określanie seniorką, w grupy łączenie senioralne (okropne słowo) . A tak w ogóle to babcią jestem moich wnucząt... żyję jako kobieta i nie przestaję nią być (STARA KOBIETA to ksywka moja :-)))




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger