SYLWESTER
Sylwester to facet. Wieczór jest z nim miły, a ranek paskudny. Z elegancji została zmierzwiona fryzura, a wszystkie zapewnienia zmian, absolutnie zapomniane. Nigdy nie lubiłam Sylwestra i z tym się nigdy nie kryłam. Poza tym nie jestem desperatką, żeby się cieszyć, że bliżej do mety. Bo nie ma co się cieszyć z tego powodu, że starszym się będzie, że zabójcza śmierć się zbliża i zatrzyma dla nas czas. Nie cierpię Sylwestra i już. Nie cierpię porażek. A Sylwester, to porażka... znowu triumfy święci czas. Nigdy nie lubiłam tego pełnego hipokryzji Święta, będącego symbolem przemijania i przybliżania się do końca. A wszyscy cieszą się ogłupieni jakby przekazu nie rozumieli. Zmiana w kalendarzu zmieni cyfry tylko, a my i tak ze swoimi problemami zostaniemy. Nie ma co świętować. Ufff... co roku to samo piszę i już nudne dla mnie samej to jest ;-)
Choć w tym roku jest inaczej... stary rok podły był i należy mu się pożegnanie bez przykrości żadnej. Tym razem chętnie się z nim pożegnam i powitam z radością nowy. Choć ten nowy też nie zapowiada się cudownie ;-) Ale nadzieję warto mieć i swych pozytywnych wytycznych, na przyszłość trzymać się. I ta NADZIEJA w dniu 31 grudnia 2020, kiedy grzebiemy stary rok i cieszymy z narodzin nowego 2021... u mnie będzie początkiem NOWEGO, na które oczekuję ze wzruszeniem.
NIECH TO BĘDZIE ROK NADZIEI I NIECH ONA SIĘ SPEŁNI
Dzięki temu, że mocno uchwycimy się tej myśli, że chcemy iż ma być lepiej musimy mieć nadzieję. Przekonajmy swoich bliskich, że nie mają się załamywać, że czynić muszą jak najwięcej... nie odkładać mimo pandemii, życia na później. Bo zawsze warto wierzyć, że wydarzy się coś pięknego, mimo otaczającej rzeczywistości szaroburej i ponurej. Nie ma większej siły od nadziei i optymizmu. A wszystko co nas dotyka, te wszystkie burze, porażki, upadki, właśnie dzięki nadziei na zmianę... możemy je spokojnie przeżyć i iść dalej. Bo nadzieja uwalnia od strachu, a optymizm ją wpiera i pomaga podejmować próby różnego rodzaju, by lepiej było. Dopóki żyjemy i mamy nadzieję, to mamy szansę, by być szczęśliwymi.
Miejmy tę nadzieję w sobie. Bądźmy jak dzieci, które z jednej strony boją się smoków czytając o nich w bajkach... ale mają nadzieję, że na końcu tej bajki, zginą te potwory i znowu będzie wszystko dobrze.
ŻYJEMY TERAZ
Innego życia mieć nie będziemy, więc nie spieprzmy tego swoją niewiarą i złym nastawieniem. Kiedy człowiek zostaje sam, wtedy dopiero zaczyna rozumieć ile naprawdę może znieść i wtedy powinien podjąć najważniejszą dla siebie decyzję: będę miał nadzieję i wszystko zrobię by się spełniła w całym zakresie, nie poddam się. Bo nadzieja, to jedyne co może utrzymać mnie w dobrej formie. Nawet jeżeli na chwilę strach nas zniewoli, szybko musimy go strzepnąć z siebie, bo tylko ryzyko podjęcia działań może przybliżyć nam nadzieję, na realizację naszych zamierzeń. Strach zatrzyma nas w miejscu i usidli w depresji. Po roku trudnym, gdzie przyszłość nie jawi się kolorowo... trzeba jednak mieć nadzieję, bo ona może tylko dać siłę, która teraz będzie nam tak bardzo potrzebna. Jeśli wielu ludzi uwierzy w nią, wtedy możemy wspólnie stworzyć odpowiedni kierunek takich działań, że pokonamy wirusa, że wrócimy do życia sprzed momentu, kiedy to wirus stał się najważniejszy. Przewrócił nasze życie do góry nogami.
WKRACZAJĄC W NOWY ROK
Miejmy nadzieję, że krok po kroczku, dzień po dniu... zmienimy wszystko tak, że wrócimy do naszych poprzednich dni, gdzie nie było tyle strachu, złości, gdzie smutek nie był tak rozlany wszędzie, a relacje ludzkie wrócą do normalności. Dzięki naszej uporczywej nadziei i pozytywnej pracy nad nią, tęsknota odejdzie od nas. Tak samo jak czarne myśli. Przyjdą znowu szczęśliwe chwile, z ludźmi pełnymi nadziei. Ci ludzie zapalą światła, które inni zgasili i będą trzymać kciuki za dziś, jutro, pojutrze, za wszystko co zdarzyć się może. Załóżmy sobie takie postanowienie: zamiast poddawać się rozpaczy, będziemy motywować się nadzieją do pracy nad sobą, nad swoimi bliskimi, by wszyscy zjednoczeni w tej nadziei, doprowadzili do tego, że koniec roku 2021, będziemy mogli ogłosić: Zwycięskim Rokiem. Bo mieliśmy tyle siły by nie poddawać się byle czemu. Ogłoszenie przeze mnie Roku 2021, Rokiem Nadziei, jest bardzo głęboko przemyślane. Niczego bardziej nam nie potrzeba. Tylko nadziei i silnej determinacji.
MOJA PRZEPOWIEDNIA
Uwolnimy się od większości naszych problemów, zniknie zła passa, wszystko za co się weźmiemy będzie się udawało. Może nawet uda nam się naprawić pewne błędy z przeszłości i zamknąć pozytywnie rozpoczęte sprawy. Przez to będziemy czuli się lekko i radośnie. I choć to rok ciężki będzie i wymagający wyrzeczeń wielu, to dzięki determinacji oparciu się wszystkim trudom, dzięki temu pozytywnemu nastawieniu i tej nadziei założonej na końcu 2020 roku... wszystko na dobre się obróci :-))
Warunkiem wszakże, dobrego obrotu spraw wszelakich, musi być mocna wiara niepodważona przez nikogo... i Ty, i ja mocne do niej przyczepieni :-)))
ŻYCZENIA
Niech Nadzieja Was nie opuszcza. W najgorszym momencie odnajdujcie choć okruch dobrego, a wszystko skończy się dobrze. Całuję Was serdecznie :-)))