Obrażanie się jest, jest bardzo słabe... niestety znam pewną panią, a też pana, którzy zupełnie nie znają się. Łączy ich znajomość ze mną i to, że podobną przypadłość mają... foch! Nieustanny foch, niezadowolenie. Nazywam ich, na swój własnych użytek - panią fochwomenką, od bizneswomenki ;-)) i panem (biznesmenem) fochmenem.
W skrócie: fochmenką i fochmenem :-))
Nawyk obrażania się mają dosłownie o wszystko. Nie wytrzymując dłużej ich takiego zachowania postanowiłam zabrać głoś w powyższej sprawie... sprawie nadętego fochowania i obrażania.
Może przeczytają i zrozumieją, że ich zachowanie skierowane wyłącznie na ich pępki, budzi wobec nich wiele niechęci.
A potem dziwią się, że są w nieustannym konflikcie ze wszystkimi z powodów nie mających większego znaczenia dla żadnej ze stron.
Zwłaszcza pani fochmenka jest bardzo mało odporna na komentarze i zachowania innych... przy czym ciągle powtarza, że ci inni to są właśnie do niczego, a ona to jest ta należąca do lepszej świata części. Wszystko wie, potrafi najlepiej na świecie i nikt nie jest w stanie jej przekonać do innej niż stawianej przez nią, w danej sprawie hipotezy. Chyba, że ta jej przypadnie do gustu, więc chętnie ją przyjmuje jako swoją interpretując.
Sztywna jest niesłychanie, chętnie innych krytykuje przy czym siebie przez to najbardziej rani, bo swoją gwałtownością i zmiennością nastrojów, innych od siebie odsuwa.
Nie da sobie wytłumaczyć, że żaden komentarz, innych opinia nie zmieni jej życia, bo liczy się to jak się sama postrzega siebie, czuje się ze sobą jednakże bez wywyższania się... z tolerancją dla innych... przyzwoleniem by inni mieli prawo do swojego zdania.
Jeśli akceptujemy ludzi takimi jakimi są, to tylko wtedy możemy oczekiwać, że i oni nas polubią. Pani fochmenka zdaje się o tym nie wiedzieć i ma poważny z tym problem.
Stąd nie rozumie, że każdy ma być prawo sobą, mieć swoje zdanie i to, że nie działa w określony, oczekiwany przez nas sposób nie jest powodem do obrażania się i strzelania focha.
Osoby wokół nie są też odpowiedzialne za jej niepowodzenia w różnych sferach życia... problem leży w niej, jej pojmowaniu świata, stosunku do spraw... a nie odwrotnie.
Trudno przebywać z osobą, która w każdej chwili może poczuć się czymś urażona. Najpierw podejmuje temat rozmowy i tak samo nagle przerywa, bo coś jej nie pasuje. Po chwili się okazuje, że czuje się zniesmaczona czymś co w normalnych, otwartych relacjach nikogo by w rozmowie niczym nie uraziło.
Irytacja, obrażanie się ze względu na to, że ona sama cierpi przez swoje własne sprawy i w ten sposób odreagowuje na innych... jest na dłuższą metę nie do zniesienia.
Żart, użycie słowa, zapomnienie o drobiazgu - wszystko może ją zdenerwować. I nad tym nie potrafi zapanować.
Nie zapomina czyichś wpadek (a przecież każdemu wolno popełniać gafy i błędy)… będzie je rozpamiętywać i chować urazę. A właściwie nie chować, tylko bardzo systematycznie hodować.
Gdy czuje się niedoceniona, jej wysiłek w jej odczuciu wzgardzony... cały świat o to obwini... o sobie zapomni ;-)
Sztuczny uśmiech przyklejony do twarzy, przez zęby przepuszczane słowa i spojrzenie, które może zmrozić, a nawet zabić - oto wizerunek obrażonej pani.
To co dla nas w żaden sposób nie jest obraźliwe, dla niej jest powodem do katastroficznego w swych konsekwencjach focha.
Bez powodu żadnego przestanie odzywać się przez trzy miesiące i wrócić do rozmowy po upływie tego czasu, też bez żadnej wytłumaczalnej przyczyny.
Nawet zaklinanie rzeczywistości przez jej częste powtarzanie jaka jest wspaniała, mądra i piękna... do tego otwarta na ludzi ;-)… nie zmieni tego, że jest po prostu w stosunku do innych ciągle zmienna. Po prostu nie nadążysz... najpierw jest ktoś w jej opowieściach wspaniały i wyjątkowy, ale za chwilę wszystkie syczące żmije już wiszą na tej postaci. I Bóg broń, żeby się do tego odnieść... nie wolno... trzeba tak mówić jak fochmenka w danej chwili gada, choć z poprzednią wersją się kłóci... ale po co się narażać.
Do tego tylko ona jest zapracowana (ma prawo być zmęczona) i czasu ma mniej niż inni... i prawa większe w zakresie różnych chęci... Choć dociec mi trudno z czego to wynika ;-) Czyżby inni i w tym ja z innej ulepiona była gliny ;-) ?
Pani fochmenka jest lepsza... warta więcej niż zwyczajna osoba, bo pracowała na to i jej się zwyczajnie należy... A komuś innemu? Czyż nie? I tutaj foch! Gdy porównanie nie wychodzi na jej korzyść. Uff... smutne to!
Ciężko przyjaźnić się z osobą przy, której trzeba być ostrożną by jej nie rozjuszyć, rozdrażnić, bo ją np.temat rozmowy zwyczajnie - nie interesuje. I wolno omawiać (za dużo powiedziane - nieśmiało zagadać) tylko na przez nią podane tematy i tylko w ten sposób jak ona je czuje, rozumie (a czuje i wie najlepiej... każdy to wie ;-)) Swojej opinii nie można przedstawić. A jak wbrew Pani się człowiek odezwie to atmosfera robi się nieprzyjemna.
Jak wytłumaczyć fochmence, że NIKT JEJ NIE OBRAŻA, nikt nie ma zamiaru jej sprawić świadomie przykrości tym, że ma własną opinię i ją wyraża... TO ONA SIĘ OBRAŻA. Może powinna być mniej skupiona na sobie?
Też zrozumieć, że nieszczęścia, które dotykają ludzi są na ich miarę... nieszczęśliwe może czuć się małe dziecko, dorosła osoba... a powodów jest całe mnóstwo... i nie da się ich sklasyfikować. Trzeba brać co życie niesie i doceniać, co się ma, a nie martwić czego się dosięgnąć nie da.
Zrozumienie innych sytuacji bez porównywania z innymi też ułatwia życie. Bo nic nie jest takie samo... cierpienie też ma dla każdego inny wymiar.
A znajdowanie w najtragiczniejszej sytuacji jakiegoś małego dobra... może zmienić okrutną chwilę na całkiem znośną.
I po cóż tu się obrażać, wydymać w niezadowoleniu usta? Ranić w ten sposób bliskie sobie osoby... które też mają rozum i serce... też swoją wrażliwość. To, że ktoś nie chce działać z nami pod naszym wskazaniem, z naszym oczekiwaniem... nie śmieje się na zawołanie i płacze z innego niż my powodu... to nie znaczy, że nas nie lubi, nie chce z nami przebywać. Ma prawo być sobą... nie zawsze wesołą, czasem zmartwioną.
I o to nie ma się co obrażać. A strojenie fochów przy lada okazji, to zachowanie bardzo niskich lotów, które nie przystoi pani, która uważa się jeszcze za kogoś lepszego, z wyższej człowieczej półki ustawionej... za panią z klasą.
Dlaczego, skąd dzisiaj ten tekst o obrażaniu? Bo żal mi tych osób... są w moim życiu... To moi przyjaciele. A przyjaźń zniesie wiele. Choć wymaga to ode mnie niezwykłej tolerancji i nie łatwo mi z tym. Ale nie o mnie tu chodzi. Tylko o fochmenkę i fochmena, którzy niepotrzebnie tracą czas dręcząc siebie. A przy okazji mnie ;-)
Łatwiej by było:
gdyby Pani fochmenka nie odbierała krytyki personalnie, tylko wykorzystywała opinię innych by poprawić pewne sprawy... nie atakowała emocjonalnie... nie napadała z wściekłością i płaczem (nie wysokość głosu tylko poziom argumentów się liczy)… ustabilizowała swoje emocje... przez kontrolowanie ich. I? I słuchała też tego co inni mają do powiedzenia... np. o szanowaniu granic w relacjach z ludźmi. To by wiedziała, że wtedy jej granice też byłyby uszanowane. A zadając pytanie można spodziewać się odpowiedzi i nie ma co się obrażać, że nie jest ona po naszej myśli. Miała być odpowiedź... nie podlizywanie się. I po co ten foch? Ze słuchania bez obrażania się - można wynieść ogromne dla siebie korzyści.
A foch, nawykowe już obrażanie się (nawet o głupstwa) sprawia, że jesteśmy odbierani jako ludzie toksyczni... co nie do końca musi być prawdą.
Więc odczarujmy swój zły przekaz i słuchajmy, my którzy podatni jesteśmy na obrażanie się - zwiększymy przez to naszą inteligencję emocjonalną i chętnych do przebywania z nami ludźmi.
*Nie oceniam osób, które swoimi nastrojami sobie i bliskim utrudniają życie. Każdy ma prawo do swojego odbierania świata. Tylko ostrzegam... dąsanie, grymaszenie, naburmuszenie, boczenie się - to dopiero zabiera czas, przyjaciół i niszczy zdrowie, że o wyglądzie już nie wspomnę :-))
Pisałam tylko o fochwomence… fochwomen jest jej odbiciem lustrzanym tylko w wydaniu męskim.
Stylizacja:
Buty - nowe, Cropp 18 zł
Koszula - 5 zł (sh)
Sweterek pod spodem - 6 zł (sh)
Spodnie - 6 zł (sh)
Zegarek - Hebe (wyprzedaż z 45 zł na 6 zł )
Torebka - 15 zł (nowa - sh)