09:35:00

Kombinezon i maska*, czyli osłona w zetknięciu z toksycznością


Ta strona powinna nazywać się Stara Kobieta i Ja... vel Jak wystrzegać się toksycznych ludzi, z racji tego, że o toksycznych ludziach i tym, że warto ich wykreślić ze swojego życia... tekstów było już pełno.
Jednak były to teksty z dawką idealizacji życia, która zakładała, że to zawsze my decydujemy kogo do naszego życia zapraszamy, że w razie czego możemy odwrócić się na pięcie i trzasnąć drzwiami, milej lub mniej miło odpowiedzieć. Ripostą potrząsnąć.
Jednak... życie niestety nie jest tak czarno - białe i proste. Czasami trafiamy w otoczenie osób, które choć parzą swoją toksycznością, wyżerają nam wnętrzności drzemiącą w nich żółcią, rozpuszczają nasze poczucie humoru i uśmiech równie dobrze i skutecznie jak kwas fluorowodorowy rozpuszcza metal... to jednak nie możemy po prostu pokazać im f*** y** i odsunąć się (lub odepchnąć ich ;)) na bezpieczną odległość), choć bardzo byśmy chcieli ;) Ewakuować, odsunąć się od wypalającego środka chemicznego, tylko jesteśmy zmuszeni chociażby wdychać te trujące opary... 

Aby uniknąć jak najgorszych konsekwencji związanych z kontaktem z trującymi / toksycznymi / silnie żrącymi, osobami... ja Stara Kobieta, polecam (i zalecam) zaopatrzyć się w porządny kombinezon, rękawiczki i maseczki (tak popularne teraz), najlepiej jeszcze dodać do tego porządne gogle; No, ale mówiąc skrótowo: potrzebny będzie solidny kombinezon i maska (tak by nie zaszkodziły nam nawet opary). I bynajmniej nie chodzi o koronawirusa, lecz o mentalne zachowania innych osób, które mogą doprowadzić... nawet do bardzo przykrych sytuacji, wręcz tragicznych jeśli jest ktoś słabej, wrażliwej konstrukcji.

Kombinezon...

K - Konfrontacja. Łatwiej jest dokonać konfrontacji z człowiekiem spotkanym na ulicy czy w komentarzu na tekst napisany w internecie. Trudniej jest w codziennym życiu z ludźmi, z którymi być może jeszcze kilka lub kilkanaście razy Wasze drogi będą musiały się w życiu złączyć. Najczęściej nie decydujemy o składzie rodziny, zespołu w pracy, nie wybieramy szefa ani obsługi w pobliskiej piekarni, która jako jedyna w okolicy sprzedaje nasz ulubiony chleb. Konfrontacja nie zawsze załatwi sprawę, bo choć powinnyśmy być silni i niezależni, to jednak... czy zawsze jesteście gotowi zmienić pracę lub zrezygnować z kupowania ulubionego chleba (i tym samym z jego spożywania ;))? 

O - Ostracyzm nas spotyka. Ale należy to olać. Nie doprowadzasz do konfrontacji? W zależności od sytuacji będzie mniej lub bardziej uzasadniona decyzja, ale jedno pozostaje niezmiennie... Działaj w swym kombinezonie, tak  dbaj o jego konserwację w sposób, który sprawi, że żrące substancje będą po nim spływać... bez szkody dla Ciebie. Najgorsze co możesz zrobić to rozszczelnić kombinezon i pozwolić, żeby substancja się do Ciebie przedarła. Nie musisz być twarda. Masz być uważna, bo toksyczność da się zauważyć... a gdy już ją spostrzeżesz raz - możesz być prawie pewna, że substancja nie przestanie być żrąca wraz z upływem czasu, choć faktycznie może zmienić swe działanie... ale raczej nie na lepsze ;) 

M - Makijaż. Nie pozwól, żeby makijaż spłynął Ci w reakcji na toksyczne opary, słowa. Nie warto tracić podkładu i tuszu do rzęs (szczególnie wystawiać na ciężką próbę takiego wodoodpornego ;)) z powodu ludzi, którzy drażnią swą toksycznością i zadają w ten sposób ból drugiej osobie. Nie pozwól by na Twojej twarzy pojawiły się łzy smutku czy złości. Oni i tak tego nie zauważą. Ucierpi tylko Twój makijaż...., a w dodatku narażasz się na dodatkowe koszty związane ze stosowaniem specjalistycznych kremów i zabiegów wypełniania kwasem hialuronowym. W końcu... trzeba zapobiec jakoś powstawaniu doliny łez ;)

B - Bądź sobą. Wyobraź sobie taką scenę: Ty i spotkanie z toksycznymi ludźmi zionącymi toksycznymi oparami. Wiesz już, że warto mieć kombinezon i maseczkę. Oczywiście jesteś więc odpowiednio w nie ubrana. Kombinezon... może krępować Twoje ruchy, ale nie powinien krępować Twojego charakteru. To Twoja osłona - bariera przed toksycznością, ale nie blokada dla Ciebie. Więc mimo specjalnego stroju - postaraj się być sobą. Uśmiech, urok osobisty i wdzięk nawet, gdy ktoś Ci mówi, że tego wdzięku w sobie nie masz ;) Gdy już zdejmiesz kostium ochronny... będziesz z siebie dumna, że sytuacja zderzenia z toksycznością - nie zmieniła Cię i nie zatruła, nie odmieniła Twojego zachowania :) 

I - Ignoruj grzecznie. Masz być sobą, więc nawet w kwestii ignorowania toksyczności - zachowuj się z gracją i sympatycznie. Druga strona tego nie dostrzeże, ale to Ty jesteś w tym najważniejsza. I jedno jest pewne. Toksyczność zniknie z Twojego pola widzenia, a lustro w Twojej łazience nadal będzie wisieć ;) Będziesz musiała patrzeć w swoje odbicie ;) Pomyślisz sobie wtedy z wyższością o tym jak na chamstwo reagowałaś oschłą gracją i będziesz zadowolona, że nie zniżyłaś się do poziomu drugiej strony. Ignorowanie nie jest złe ale musi mu towarzyszyć odpowiednia ilość klasy. 

N - Nie przenoś. Czasami w życiu dzieje się tak, że musimy zetknąć się z toksycznością ze względu na sprawy zawodowe, bliskie nam osoby, czy ten nieszczęsny chleb, bez którego no nie wyobrażamy sobie choćby jednego śniadania w tygodniu. Konsekwencje zetknięcia z toksycznością, nawet w stroju ochronnym... mogą być bolesne, ale nie warto przenosić tego na rodzinę, która zachęcała nas do wybrania się po chleb, czy na koleżankę pracującą przy pobliskim biurku. Zostaw to co złe w tej piekarni / gabinecie szefa. 

E - Emocje. Mogą buzować i wywoływać w Twojej głowie zamęt. W końcu to najczęściej one są podrażniane przez zetknięcie z toksycznymi (ludźmi / sytuacjami). Ale... nie pozwól im się opanować. Ich swobodne krążenie po Twoim ciele może wywołać dalsze uszkodzenia. Roztrząsanie, analizowanie, wspominanie sprawi, że ostatecznie ilość oparzeń się zwiększy. Będzie bardziej i dłużej bolało. Ty wiesz jak było naprawdę, wiesz, że nie masz sobie nic do zarzucenia. To wystarczy. Jeśli potrzebujesz 15 minut nienawiści względem świata... pozwól sobie na nie. Ale niech to będzie 15 minut, a nie 15 godzin. 

Z -  Zalecz i wylecz. Nie chodzi o to, że masz zapomnieć. Masz wyciągnąć naukę. Może na następne spotkanie z toksycznością trzeba zaopatrzyć się w jeszcze lepszy kombinezon ochronny? ;) Jak już wyżej wspomniane - nie zawsze da się tych spotkań uniknąć, ale odniesione (mam nadzieję, że dzięki kombinezonowi i masce jak najmniejsze) obrażenia możesz wyleczyć, między innymi przez ich nierozdrapywanie. Daj sobie szansę. Toksyczni nie będą się przejmowali tym, że Cię zranili. Ba! Nawet tego nie zauważą. A Ty rozpamiętując... krzywdzisz samą siebie. Odpuść. Zalecz i wylecz ostatecznie. 

O - Optymizm. Niezbędny kompan kombinezonu. Z toksycznością czasami zetknąć się musimy, ale nie musimy z nią żyć. TO BARDZO WAŻNE. Skoro nie musimy z nią żyć... to znaczy, że ona w końcu zniknie z naszego horyzontu ;) Może jednak w piekarni pojawi się inna obsługa? ;)

N - Neutralizacja szkód. Poczynione szkody - także w kombinezonie należy załatać, naprawić. Wrócić do swej niezagrożonej toksycznością strefy, napić się dobrego winka, sięgnąć po ulubioną książkę, zjeść coś dobrego, obejrzeć dobry film (może jakiś o zemście, odwecie za toksyczność? ;) lub po prostu komedię?). Ale raz jeszcze powtórzę: nie rozpamiętuj. To minęło. Wyciągnęłaś naukę, a teraz dobry plaster, żeby rana się szybciej zagoiła i hej ho do przodu :) 

No i jeszcze maska... 

M - Masz prawo do odczuwania toksyczności innych osób i przeżywania przykrości z tym związanych. Masz prawo czuć się z tym źle, ale masz również prawo do własnego wyglądu, poglądów, osobowości, poczucia humoru, sposobu bycia w granicach nieraniących drugich osób. Nie pozwól sobie odebrać tego prawa. A gdy ktoś to skrytykuje... nie zmieniaj się i pamiętaj, że masz prawo być sobą. Zwycięstwem nad toksycznością jest uświadomienie sobie tego i niedostosowywanie się na siłę do upodobań drugiej strony.

A - Akceptuj siebie i to jaka jesteś. Najłatwiej jest zranić osobę niepewną siebie, posiadającą kompleksy, która czuje się nieco niepewnie w otaczającym świecie i jest świadoma swoich niedoskonałości. Świadomość niedoskonałości, zdrowa dawka samokrytycyzmu jest ważna, ale jeszcze ważniejsza jest świadomość i pewność swoich zalet. I w chwilach zderzenia z toksycznością... właśnie pewność siebie i swojej wartości jest najważniejsza - to ona stanowi najlepszy strój ochronny. 

S - Schematy. Ludzie myślą schematami. Każdy jest inny i każdy ma własną gamę zainteresowań, poglądów, cech charakteru... i nie każdy jest urodzonym dyplomatą ;) Nie każdy potrafi się odpowiednio zachować, ugryźć w język czy obgadywać po cichu ;) Ale Ty masz swoje wartości .. i wiesz w głębi serca, że to co ktoś szepcze za Twoimi plecami - nie ma najmniejszego znaczenia. Znasz swoją wartość i wiesz, że najgorsze co możesz zrobić to się ugiąć i poczuć podle przez to, że ktoś opiniuje Cię negatywnie, bo przemawiają przez niego wyuczone wcześniej schematy. 

K - Kontynuuj po starciu z toksycznością swoje życie w sposób przez nią jak najmniej zakłócony. To najlepszy opatrunek i balsam na rany poniesione w walce :) Owocem walki może być uśmiech bliskiej osoby, podwyżka pensji czy pyszne kanapki zrobione z ulubionego chleba :) Toksyczność i spotkanie z nią zazwyczaj nie jest celem i finałem, jest pewnym zakrętem na drodze, efektem ubocznym. 

A - A na koniec dodam jeszcze..., że świat jest niestety pełen toksyczności i ciężkich chwil ;) Jednak jest również pełen uśmiechu, miłości, serdeczności i pięknych chwil. Życie nie jest usłane różami - co tu dużo gadać ;) Ale warto pomiędzy kałużami, cierniami, kamieniami na drodze... dostrzegać właśnie te nieliczne płatki róż - w ostatecznym rozrachunki to one mają największą wartość. 

Kombinezon czerwony* i maska, które ubrałam na ostatnią imprezę uchroniły moją wrażliwą osobowość przed ludźmi, którzy ciernia w swoim oku nie widzieli, a kolbę w moim dostrzegali.

Na kołtuństwo i dulszczyznę najlepszy jest czerwony kombinezon. :-))))))












15 komentarzy:

  1. Bardzo trafne i przydatne porady, na pewno skorzystam :) Niestety mam w swoim towarzystwie toksycznych ludzi :( Bardzo ładna stylizacja !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam na swoim podwórku taką osobę ale uodpornilam się już na nią i mówię jej wszystko prosto w oczy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak najlepiej, chociaż jeszcze lepiej omijać szerokim łukiem;-)))

      Usuń
  3. Najbardziej sie boję tych niby serdecznych , niby przejętych moją sytuacją .Mówiących non stop o sobie podczas baardzo długiej rozmowy telefonicznej a na samym końcu , kiedy już moja glowa pęka jedno zdawkowe pytanie co słychac i niecierpliwe słuchanie. I przerywanie co chwilę .. więc konczę rozmowę rozedrgana i zła. Ech... Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorotko, bardzo trafne rady. Choć czasem w zetknięciu z toksycznymi osobami trudno przywdziać ten kombinezon i maskę...
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale trzeba, bo nasze zdrowie psychiczne jest najważniejsze... i odbija się na zdrowiu fizycznym. Wybór należy do nas. Całusy:-)))

      Usuń
  5. Mądrego to i przyjemnie posłuchać/poczytać. Bardzo trafnie ujęłaś problem toksycznych ludzi. Mam też kilku takich toksycznych ludzi wokół, tak jak piszesz, staram się " na chamstwo reagować oschłą gracją oschłą gracją" i nie zniżam się do ich poziomu. Zawsze miałam dobre kontakty z ludźmi, może dlatego, że dostrzegam w nich to co dobre........choć ostatnio mam z tym mały problem, na szczęście choć mam bardzo dobrą pamięć, aczkolwiek krótką........jakoś sobie z tym radzę......co nie znaczy, że udaje mi się od razu odpuszczać. Pozwalam sobie na chwile wściekłości, hehe. Potem uświadamiam sobie, że nie warto i "idę dalej". Piękne zdjęcia. Pozdrawiam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja najmłodsza córka twierdzi, że się "radykalizuję":-)), bo chcę widzieć wszystko biało-czarne, a przecież są odcienie szarości. Zgadzam się z nią w tej kwestii szarości, ale nie prawdą jest, że chcę widzieć wszystko takie wyraźnie czarne albo białe... nie pozwolę na, to żeby ktoś mi wchodził na głowę i z tej mojej głowy jeszcze kłapał, że jest lepszy ode mnie, a ja to powinnam ... i to i tamto... Każdy jest inny, każdy jest jakiś, każdy na swój sposób wyjątkowy i każdy odpowiada za siebie, i nikomu nic do oceniania. Wiele razy już o tym wspominałam, że można oceniać działania człowieka, a nie człowieka. Jestem bardzo tolerancyjna, cierpliwa, wiele potrafię znieść, ale przychodzi moment, że przelewa się czara i nie sposób tego zatrzymać... dlatego kombinezon przywdziewam i zakładam maskę:-) Wybuchamy gdy już nawet kombinezon nie pomaga, choć przedtem dusiliśmy w sobie wszystko. Choroby fizyczne też się biorą z emocji, więc musimy je chronić... najlepszą ochroną jest przywdzianie kombinezonu i maski... i do przodu:-))) Ściskam serdecznie:-))

      Usuń
  6. Hehehe...chyba ktoś nieźle zalazł Ci za skórę :D Ja też znam kilka osób, które z ochotą usunęłabym z mojego życia, ale się nie da. Całe szczęście, że mogę ograniczyć kontakty, więc i zdrowie psychiczne w normie. Dorotko, a dokąd prowadzą te piękne drzwi ? Buziaki Iwona P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dziękuję i pozdrawiam słonecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto mi zalazł za skórę to wiesz;-))A te piękne drzwi, to drzwi od mauzoleum w Rogalinie, niedaleko Poznania. Ściskam:-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam koło siebie większość toksycznych ludzi ale nie potrafię się od nich uwolnić,bo to moi bliscy. Może z Twoją pomocą mi się uda, bo wiem że masz na mnie dobry wplyw. Pozdrawiam serdecznie 😘

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że tak mnie postrzegasz... od toksycznych ludzi uciekaj, albo przynajmniej staraj się jak najmniej mieć kontaktów z nimi... tylko te konieczne... na prawdziwych serdecznych ludzi brakuje czasu... a on jest jeden... dla wszystkich jeden. Ściskam serdecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama prawda tu wybrzmiała. Jak zawsze wszystko przemyślane i w punkt.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam, doszłam do etapu w życiu gdzie mówię swojej siostrze: NIE życzę sobie krytykowania mojego męża, ustawiania jego rodziny, wtrącania się w moje sprawy,przekazywania informacjo typu: a mama mówiła.......koledzy to...... DOŚĆ, kocham swojego męża i jestem z nim szczęśliwa

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger