09:40:00

JAK ZACZĄĆ NOWY ROK?


NOWY ROK, NOWY POCZĄTEK 

Dla każdego pokolenia inny... różne priorytety. Ja jak zwykle napiszę o swoich zamiarach dotyczących zmianie w kalendarzu i to też jak zwykle, bardzo, bardzo subiektywnie :-)

Zaczynam od nowej karty. Po uczciwym podsumowaniu starego, chcę zapisać na nowo czystą kartę. Z każdym rokiem mam więcej (większe) rzeczy do osiągnięcia i wcale nie jest łatwiej. Większej cierpliwości, wiem, mi potrzeba i jeszcze większego poświęcenia dla bliskich i innych w potrzebie osób. Bo człowiek jest tyle wart ile może dać innym. A ja jestem otwarta na dawanie, które sprawia mi ogromną przyjemność. Cieszy mnie radość innych. Dzielenie radości, zwiększa moją energię i siłę :-))

ALE DO RZECZY 

-  plan minimum, bo jestem w tej dobrej sytuacji, że wiele już za mną i nie muszę martwić się o jakieś egzaminy, założenie rodziny, dzieci i ich wyczyny... wszystko mogę, nic nie muszę :-))

1. Mam zamiar w tym roku, nie udawać. Że jestem silna, że czasem nie płaczę do poduszki, że wiele zniosę, że wszystko jest okey. Kiedy będę miała ochotę to powiem, że jest mi źle. Co nie znaczy, że będę narzekać. Ale każdy ma prawo do własnego przeżywania swojej rzeczywistości. I ja tego prawa bronić będę. Właściwie zawsze taka byłam i jestem, ale chcę jeszcze więcej, mocniej postawić na siebie. Bo tylko wtedy będę mogła być dla kogoś innego wsparciem, miłością.

2. Mniej bezczynności, więcej działania, co może wpłynie na moje tłuste boczki i te 12 kilogramów, co przez lęk przed pandemią, tak sobie pięknie wypielęgnowałam, że Budda by się nie powstydził. Choć w pewnym wieku lepiej jest mieć więcej niż mniej. Przynajmniej naprężone, a nie zwisające to ciało jest :-))) Eh... pocieszam się jak umiem :-)

3. Odkurzę wszystkie niespełnione marzenia, żeby nabrały nowych barw. A świeżych postanowień pilnować będę, nie dając sobie za dużo do odpuszczenia. Wezmę się za siebie i przede wszystkim zapomnę, zapomnę o wszystkim, o czym nie udało mi się zapomnieć w zeszłym roku i źle mnie to nakręcało.

4. Wiem, że mam takie, nie inne karty w swoim ręku, że innych nie dobiorę. Więc muszę grać tymi  które mam. Czyli: jestem Starą Kobietą, pogodzoną ze swoim Ja i świadomość, że czas który był to już historia jest i jeśli wspominać mam ją, to tylko po to, żeby czerpać dobre, pouczające momenty z niej. Reszta niech zostanie na śmietniku niepamięci mej. A teraz będę korzystać z tego co jeszcze przede mną jest, w pełnym zachwycie i wdzięczności bezmiernej. (Ja to lubię używać wielkich słów? Też. Ale też tak myślę, rzeczywiście :-))

Nieraz mi smutno, że ta droga moja jest coraz krótsza, a zakręty na niej wcale nie są łagodne, a czasami to nawet wznosić trzeba się do góry. A tu już siły nie te i ta boląca ciągle głowa. Eh... Ale co tam. Zawsze mogłoby być gorzej. Wszystko ode mnie zależy, jak rozegram tymi kartami co mam, swoją partię życiową w 2022 roku.

5. Babcia mi prawiła, że jeśli ktoś mi rzuca kamienie pod nogi, to nie powinnam ich odrzucać, ani tym bardziej krzywdzić innych nimi, tylko zbudować schody i po nich coraz wyżej wspinać się. Tak robiłam i choć materialnie na tym straciłam, to ja, ja jestem szczęśliwa, i niczego mi nie trzeba... zdrowia tylko.

6. Na ścianie w kuchni mej (od lat) wisi drewniana tabliczka, a na niej napisy tej treści:

- dostrzegaj drobnostki (dzisiaj zauważyłam, że po zaparzeniu herbaty w pięknym przejrzystym kubku (prezencie), na wierzchu tworzy się serce. Tyle razy z niego piłam, a dopiero dzisiaj ujrzałam to kształtne serce. Ale gapa ze mnie ;-) To była miła, wzruszająca chwila :-))) doskonale mnie nastroiła :-)))

- zarażaj śmiechem (wczoraj do łez ze śmiechu doprowadziłam moją przyjaciółkę jak jej opowiedziałam historyjkę związaną z nawilżaniem ust moich. Jak to po paru dniach się zorientowałam, że to klej roślinny był do sklejania papieru ;))) A ja tak chwaliłam walory tego sztyftu ;-))

- myśl pozytywnie (nie mogę inaczej, bo źle bym się czuła ze sobą, a w końcu Stara Kobieta i Ja - to jedno, od rana do wieczora, bez urlopu żadnego :-))

- przytulaj codziennie (jak już nie mam do kogo, to do poduszki się przytulam welurowej lub gładzę kolano dłonią, jest wyjątkowo miękkie i delikatne w dotyku... chyba od tego szczotkowania i balsamowania ;-))

- kochaj mocno - codziennie wyznaję miłość głośno, nie tylko czynami, ale też słowem pisanym czy tkliwie wyszeptanym. W zamian dostaję to samo. A niby taka bezinteresowna jestem ;-))))

- żyj radośnie - czasem się wkurzam, co oczywiste, ale staram się wszystko, co się da, obrócić w żart. Śmiać się jak najwięcej i widzieć zawsze szklankę pełną do połowy :-))

I tak czytam tę tablicę, na pamięć ją znam. Ale przypominam sobie, żeby nie wyjść z wprawy dobrego chłonięcia życia. Żal każdej chwili inaczej niż radośnie przeżytej.

WKURZA MNIE JEDNO I NIEZMIENNIE

System zdrowia w tym kraju jest taki, że czasem mi głupio, że tak trzymam się tego życia i zajmuję miejsce innym. Wtedy tak mi się robi jak Pan Doktor mówi, "że nie jest tak źle, czego pani wymaga w tym wieku, inni mają gorzej,  pani bierze te tablety i zobaczymy co później zdarzy się".  Co ma się zdarzyć? Ma nadzieję, że już nie pojawię?  - W końcu takiego obumierającego kwiatu jest pół światu, pracy mu nie zabraknie. No nie! Myślę sobie, ale głosem spolegliwym stwierdzam: sprawna jak najbardziej chciałabym być i jeszcze chcę zrobić wiele  - uśmiecham się mile, spragniona pocieszenia i dającej nadzieję diagnozy. - A co, nie nażyła się pani dosyć? Lepiej nie będzie. Czego pani oczekuje? Cudu? To nie ten budynek. Coś jeszcze, bo następna pacjentka czeka. Odburknął doktorek zniecierpliwiony.

- Jeśli chce jej pan powiedzieć, to co mnie, to może niech nie wchodzi i nie zabiera czasu panu... ja jej wszystko powtórzę. Z tego co widziałam, to jeszcze bardziej stara ode mnie kobieta jest. To raczej mszę na cmentarzu za siebie powinna iść zamawiać niż przeszkadzać panu w pracy i dobry humor psuć. - odpowiedziałam sarkastycznie i do niewidzenia - dopowiedziałam. (czasem niektórzy lekarze zachowują się jak bogowie ;-))) Eh...

No cóż, takie realia życia są. Jednostka tu nic nie zdziała.

MIMO WSZYSTKO TRZYMAM SIĘ DOBREJ TEORII, by mieć plany, założenia, marzenia, pić miód, a jeśli łyżka dziegciu się trafi, to tylko nada wyrazistości smaku ;-) Nie można się przejmować i skracać sobie zmartwieniami życia :-)

W rzeczywistości:

Dobrze jest tak marzyć jakby przed sobą miało się jeszcze dziesięciolecia, ale żyć warto tak jakby każdy dzień miał być tym ostatnim ;-)) I wtedy każdego dnia będziemy zadowoleni :-)

5 komentarzy:

  1. Świetna myśl :) Ostatnio przywitał mnie nowy młody lekarz, już od początku na podstawie mojej grubej dokumentacji stwierdził, że pewnie lubię odwiedzić przychodnię. A i owszem, bo dokąd mam niby iść jak mnie kolka nerkowa łapie, czy inna historia, od razu do grabarza? Piękna rodzinka, piękne dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dorotko, niech wszystkie Twoje plany i marzenia spełnią się w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudnie wyglądacie:))))ostanie zdanie piękne i prawdziwe:)))ja jakoś zebrać się w tym nowym roku nie mogę:(((Pozdrawiam serdecznie i spełnienia postanowień życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Aleś dowaliła temu "lekarzowi":)))Pozdrawiamy Was noworocznie wszystkie cudowne dziewczyny,widoczne na zdjęciu i chłopaków spoza kadru też:))Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie razem wyglądacie. Niech spełnią się wszystkie Twoje marzenia i zamierzenia. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger