18:44:00

KOCHAĆ, BYĆ KOCHANYM, COŚ ROBIĆ, MIEĆ CEL I COŚ CO JEST PRZEDMIOTEM NASZEJ NADZIEI

- pięć czynników jak pięć palców u ręki, które sprawiają, że człowiek jest szczęśliwy, bo dłoń ma sprawną. A to niewiele i zarazem wiele jest.  
I ja to wszystko mam. Moja dłoń wolna jest i nieskrępowana, przytula w geście miłości, i jest ściskana z troską przez inną dłoń. Czując jej ciepło odczuwam miłość wzajemną.  Palce mojej ręki każdego dnia zajęte są pracą, która  wytycza cel mojego życia, a wszystko to daje mi nadzieję i wręcz pewność... ono jest w moim ręku ... SZCZĘŚCIE.


Jestem szczęśliwa i wolna. Ważkie słowa wyznania, kolejność dowolna. Skrócił mi się czas tego szczęścia, bo nieopatrznie pozwoliłam ścisnąć swoją dłoń, innej silniejszej i bezwzględnej. Ale znalazłam w sobie siłę i wyzwoliłam swoje palce. Teraz z największą starannością i sumiennością użyję moich palców i napiszę list. 
Nikt i nic mnie nie ogranicza.  Na pewno nie, jakaś para spodni opadająca powietrzem w miejscu przeznaczonym na pośladki.


Ten list jest do CIEBIE, PANIE MALKONTENT  PAR  EXCELLANCE .

- Nie zamierzam wdawać się z Tobą w pojedynek na inteligencję, bo nigdy nie atakuję bezbronnego. 
Już dawno  nie pisałam, ani nie rozmawiałam z Tobą przez telefon. 
Ostatni raz widziałam Cię w koszmarze sennym.
Teraz zawiadamiam Cię: Zawiadamiam, że jestem szczęśliwa bez Ciebie. Wydawało mi się to niemożliwe, ale to się stało.To jest coś niematerialnego czego nie można spieniężyć i co by wartość jakąś  miało w sensie sprzedażowym, ale mam coś czego Ty nigdy nie miałeś, i mieć nie będziesz.... i nie kupisz nawet jak wygrasz milion, albo i dwa. Ty nawet nie wiesz, co ja mam, bo nie znasz tej wartości. To nie Twoja wina, tego nie wyniosłeś  z domu.  Trzeba by raczej powiedzieć, że nie tyle nie wyniosłeś, co  nie dostałeś, nie dane Ci było posmakować nawet, bo każdą okazję do tego zaprzepaszczałeś swoją małostkowością. Na czym polega życie z ludźmi i dla ludzi... ? Ty nie wiesz na czym to polega.... Trochę mi Cię żal.
Było wiele sytuacji, w których powinnam Cię prosić. żebyś zachował się jak człowiek.... ale wiedziałam, że potrafisz udawać. Dlatego nawet nie próbowałam.
Wzruszałam się kładąc głowę na Twojej piersi, ale teraz wiem , że nie słuchałam Twojego serca tylko tykania bomby zegarowej. Ona wybuchła? Tak... nienawiścią, agresją, nikczemnością i pięścią. Wybuchła, była z opóźnionym  zapłonem i nie wiem, co mnie jeszcze czeka, czy jej odłamki jeszcze mnie dotkną. Zapewne, ale liczę na swoją kamizelkę kuloodporną, którą jest miłość, którą mam i życzliwość, której ciągle doświadczam od ludzi.
Ciągle pamiętam Twoje imię choć bardziej Twoje złe maniery... np. wypijanie duszkiem wina z kieliszka by szybciej było do łóżka. Pochłanianie łapczywe każdego posiłku i wylizywanie talerza ... brak uśmiechu i konstatacja Twoja... nie ma z czego się śmiać. I ...  zresztą to już nieistotne.
 - Nigdy zbyt dużo nie mówiłeś... nie oskarżam teraz Twojego mózgu o niewywiązywanie się z obowiązków, bo Twój to mózg i jego wola. Teraz rozumiem... bałeś się, że zorientuję się zbyt szybko,  i dowiem, iż w ogóle nie  myślisz. (                     )  A tak na marginesie, to wiesz chyba, że organ nieużywany zanika. Wiesz... wiesz, wiesz oglądając sobie w lusterku inny, bardziej zewnętrzny atrybut organowy.Wiem, że musisz to robić za pomocą lusterka, bo... bo odgarnąć górę brzucha i przytrzymać, żeby sprawdzić, no wiesz... byłoby trudno... chyba?  Nie chcę się wyzłośliwiać, ale przy Twoim stosunku do ludzi, w tym kobiet, to musisz bardzo uważać, żebyś nie musiał zacząć mieć potrzeby używania lupy. To może nadszarpnąć Twój budżet, a Ty szarpać lubisz tylko cudze (nie wdając się w szczegóły)..
Z tym brakiem myślenia to tak nie do końca, trochę się czepiam... przecież myślałeś, zawsze myślałeś o sobie. No... to ważne przecież.

- Kiedy ja zorientowałam się, że już nie myślę o Tobie... to doszło do mnie, że odczucie tej świadomości to była i stała się jedną z najpiękniejszych chwil w moim życiu. To takie szczęście 5 plus.
Musi Cię męczyć Swoje towarzystwo. Innego nie masz, bo wszyscy są głupi i naciągacze, a Ty jesteś jeden, jedyny, wyjątkowy, bo kochasz Boga i miłością do niego zasłaniasz swoje uczynki, które inni nikczemnościami nazywają, ale przecież to głupcy od szatana są. Nie ma więc o czym mówić.
Choć nie kochasz ludzi, to mówisz o aniołach, a sam kim jesteś, bo wierzysz w dobro, lecz go nie czynisz, potępiasz zło, a doniesiesz na własną siostrę do odpowiedniego urzędu tylko dlatego, że odmówiła Ci kolejnej pożyczki. Kim Ty jesteś?
Tu Cię zadziwię. Ja wiem. Jesteś kimś WYJĄTKOWYM spośród siedmiu miliardów ludzi (ludzi?)... jesteś DRANIEM. MALKONTENT  PAR  EXCELLANCE to wydaje się być miłym i eleganckim tytułem.    
-  I wiesz co... wiesz, że nigdy nie zapominam twarzy ... dla Ciebie zrobię wyjątek.      
To nie jest gorzki list choć może tak brzmi, to list radosny, że wreszcie nie muszę żyć już w lęku, hipokryzji, kłamstwie. Jestem wolna, i pogodzona ze straconym czasem (i nie tylko).
Tym listem chcę Cię wkurzyć, bo nic Cię tak nie wkurza jak radość i szczęście innych. Tu gwoli prawdy dodam, że mnie specjalnie nie wyróżniasz i wszystkich nie lubisz jednakowo jednakże może ze wskazaniem większym na mnie i tą i owego
 Nakręcam zegarek na nowo i już. 
- I mam nowy czas, choć trochę opóźniony.
Jestem szczęśliwa bardziej niż kiedykolwiek, choć trudniej mi jest bardziej niż kiedykolwiek (wiele czynników na to się składa tzw. materialno - zdrowotno - egzystencjalnych, których Ty jesteś sprawcą), ale to moja wina, że dałam się Tobie podejść i Ci zaufałam i swoją dłoń podałam. Mimo to powtarzam Ci ... jestem szczęśliwa.

Osiągnęłam harmonię w swoim postrzeganiu i odczuwaniu każdego dnia. Paradoksalnie to Ty mi w tym pomogłeś. W jaki sposób? Nie zapytałbyś, bo w tym pytaniu nie chodzi o Ciebie. Jeśli nie chodzi o Ciebie, pytania inne są zbędne. A poza tym wściekłość, która ogarnęłaby Cię na tą wieść zaburzyłaby Twoje myślenie, ogarnęłaby Cię niepohamowana żądza zemszczenia się i uruchomiło myślenie jak sprawić, żeby było mi źle i usunąć z  twarzy ten irytujący Cię mój uśmiech. Twoja dłoń by się zacisnęła. 
-Jestem szczęśliwa, bo mogę sobie żartować, śmiać się i nie tłumaczyć z tego. Nie potrzebuję Twojej zgody na swoją radość.
Jestem szczęśliwa, bo wolna. Wolna, bo szczęśliwa.       
                                                                           Moje palce to napisały.

P.S. Mam pomysł.. .złóż Ty dłonie swe i pomódl się, żeby było mi gorzej. Nie raz tak czyniłeś. Nie zapomnij pomodlić się za sąsiada, który ma lepszy samochód niż Ty, dużo kasy, dodatkowo nie wiadomo czego się szczerzy i ma młodą żonę, i organ używany bez liku. Pomódl się, żeby już nie miał, bo Ty niczego ponadto nie pragniesz. Wystarczy, żeby innym było źle. To Twoje szczęście...

    

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieje, że ten list to tylko taka forma literacka i w rzeczywistości nie zawiera wątku osobistego, bo to by było bardzo smutne, a tak, to się uśmiałam mając przed oczyma wielu współobywateli obojga płci i niech tak zostanie. (Masz lekkie pióro ale czasami zbyt dosadnie opisujesz głównie nieszczęśliwe "wypadki", mam nadzieję,nie z biografii własnej).Życzę pogody ducha i radosnej wolności:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiam się czy twój wpis jest autentyczny z życia wzięty, z własnego doświadczenia czy też jest to przykład z życia kogoś bliskiego? Nie mniej jednak życzę dużo ciepła w serduchu i wiele szczęścia :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Niektórzy potrafią się kamuflować i lepiej nie poznać ich prawdziwego oblicza!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiele kobiet może napisać po latach podobny list:)))niestety wiele bardzo by chciało ale jeszcze nie potrafi:Pozdrawiam serdecznie i wiele radości życzę:)))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Stara Kobieta... i ja , Blogger